Okładka książki Artemis

Artemis

Autor: Weir Andy
Wydawca: Muza
wysyłka: niedostępny
ISBN: 978-83-287-0728-3
EAN: 9788328707283
oprawa: Miękka
format: 14.6x21.4
język: polski
liczba stron: 416
rok wydania: 2022
(3) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
42% rabatu
23,23 zł
Cena detaliczna: 
39,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,53

Opis produktu

Nowa powieść autora bestsellerowego MARSJANINA! Prawa filmowe kupione na pniu przez producentów hitu MARSJANIN z Mattem Damonem w roli głównej.
Dwudziestokilkuletnia Jazz marzy o życiu pełnym przygód i dostatków, ale musi pogodzić się z rzeczywistością małego prowincjonalnego miasteczka. Nawet bardzo prowincjonalnego, bo na Księżycu. Dobrze żyje się tam właściwie tylko turystom i ekscentrycznym miliarderom, a tak się składa, że Jazz nie należy do żadnej z tych kategorii. Ma nudną, nisko płatną pracę i sporo długów do spłacenia, nic więc dziwnego, że dorabia drobnym przemytem. Nic dziwnego, że kiedy pojawia się okazja zarobienia naprawdę wielkich pieniędzy, nie waha się ani chwili. Tym, że misterny plan oznacza konieczność wejścia na ścieżkę przestępstwa, nie przejmuje się ani przez chwilę. Prawdziwe problemy pojawiają się wtedy, kiedy okazuje się, że plan ma drugie i trzecie dno oraz że Jazz dała się wplątać w gigantyczną aferę o potencjalnie katastrofalnych konsekwencjach.

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: mysilicielka
Widziałam sporo negatywnych recenzji tej książki i przyznaję, że trochę to na mnie podziałało - książka przeleżała długi czas na półce. W końcu się za nią zabrałam, skończyłam czytać i w sumie... nie było tak źle.

Tym razem pierwsze skrzypce gra kobieta, Jazz, szmuglerka, egoistka, materialistka... Na pewno znacie ten typ badgirl. Luźno traktuje kwestie prawne, szczególnie gdy w grę wchodzą duże pieniądze, ale jednocześnie ma dobre serce. Jazz nie jest sympatyczna, ale taka już jej uroda. Kolegów oszałamia seksapilem, żeby za chwilę wciągnąć w podejrzany interes albo naciągnąć na następną kolejkę piwa. Czy ją polubiłam? Uhm. Powiedzmy, że gdyby wyszła kolejna książka z jej udziałem, to raczej bym odpuściła.

Co mi się podobało? Przede wszystkim pomysł z osadzeniem akcji w miasteczku na Księżycu, to dało dużo nowych możliwości. Artemis jest wspólnotą międzynarodową, cieszę się, że dzięki temu mogli wystąpić tak różnorodni bohaterowie.

Czego się spodziewałam? Weir przyzwyczaił mnie do swojej typowo amerykańskiej przebojowości i również tutaj jej nie zabrakło. Była akcja, były sceny z rodzaju ratowania świata w ostatniej minucie, było improwizowanie a'la MacGyver. Czasami traciła na tym wiarygodność, ale w końcu nie można mieć wszystkiego.

Co mi się nie podobało? Generalnie dobrze się bawiłam, jak przy fajnym filmie akcji, na który przypadkiem natknęłabym się w telewizji. Wielka misja pod koniec zaczęła mi się dłużyć, to był jedyny moment, w którym straciłam radość z czytania, a poczułam zmęczenie. Za dużo technicznej roboty nagromadziło się w jednym miejscu. Wolałabym też, żeby zakończenie było mniej różowe.

Podsumowując, polecam przede wszystkim dwie pozostałe książki autora, a "Artemis"... hm, można przeczytać, jak już tamte się skończą.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Książkomaniacy Recenzje

Tym razem nie mamy już do czynienia z wyprawą na Marsa, ale motyw jest równie kosmiczny! Małe prowincjonalne miasteczko. Niby wszystko normalnie, wszystko okej, ale... to miasteczko znajduje się na Księżycu! Roi się tu od turystów, ale wcale nie oznacza to, że zwyczajna ludność może się na nich wzbogacić. Dwudziestokilkuletnia Jazz nie ma łatwo. Łapie się wszystkiego, czego się da, by podnieść niewysoki standard swojego życia. Pragnie od niego czegoś więcej, choć nie wymaga luksusu, a jedynie godnych warunków do życia. Dorabia drobnym przemytem, gdyż jej nisko dochodowa praca na pewno nie zapewni jej tego o czym marzy. Gdy pojawia się okazja do zarobienia łatwych pieniędzy, dziewczyna nie zwleka ani chwili. Chęć zmian przewyższa nad rozsądkiem. Nie waha się ani chwili i wkracza na ścieżkę przestępstwa, z którego będzie ciężko się wyplątać i wyjść na prostą. To jednak nic. Prawdziwe problemy zaczną się wtedy, gdy Jazz dowie się, że na pozór drobne kłamstewko okaże się być gigantyczną aferą, która może przynieść katastrofalne konsekwencje i zmienić jej życie, ale nie tak, jak tego oczekiwała...

Zgadzam się, że "Marsjanin" ustawił poprzeczkę bardzo wysoko. Niestety, dla Andy'ego Weira ta poprzeczka okazała się nie do przeskoczenia. Książka miała być rewelacyjna, pomysł miał być nowatorski, rewelacyjny, miał powstać drugi fenomen, ale... w życiu nie wszystko jest takie proste i ten plan spalił się na panewce. Boże, jaka szkoda! Naprawdę nastawiłam się na lekturę nie z tej ziemi, więc jest mi niesamowicie przykro, że spotkał mnie tak wielki zawód. Do końca starałam się nie wierzyć w pojawiające się w internecie negatywne opinie i recenzje. Po przeczytaniu książki "Artemis" z wielkim smutkiem muszę zgodzić się z każdą z nich.

Przede wszystkim główna bohaterka, która jest tak płytka, że aż boli mnie wszystko. Choć nie ma w życiu łatwo to jakoś nie zaobserwowałam u siebie żadnych emocji, współczucia, czegokolwiek. Jej los był mi obojętny, a nie tego od książki oczekuję. Oczekuję tego, że będę mogła zaangażować się całą sobą w historię, losy bohaterów, współczuć im, płakać i śmiać się razem z nimi. Właśnie, humor "Artemisa" jest żartem. I to wcale nie w śmiesznym znaczeniu tego słowa. To nawet nie humor z tych idiotycznych kabaretów, to nawet nie humor gimbazy, czarny humor też nie. Po prostu tak głupi, że momentami zastanawiałam się, czy jestem tak zgryźliwą jędzą, że nie potrafię uśmiechnąć się do "zabawnej" książki.

Wybaczyłabym autorowi to, że bohaterowie są nijacy. Często muszę to wybaczać, ale robię to tylko i wyłącznie wtedy, gdy książkę ratuje tempo akcji, adrenalina, emocje. Tutaj, choć działo się wiele, to nie był odczuwalny power, napięcie, niepokój. Wielka szkoda. Po "Marsjaninie" miałam nadzieję, że tym będzie cechować się kolejna książka Weira. No nic...

Muszę jednak przyznać, że sam pomysł jest naprawdę dobry i ta wizja z pewnością się kiedyś spełni. Mam tylko nadzieję, że nie do końca. Koncepcja była naprawdę dobra, gorzej z wykonaniem. Historia mimo wszystko była mało barwna i zbyt mało ekscytująca. A przecież tego oczekuje się od takiej tematyki, mam rację? Ja oczekiwałam wypieków na twarzy, opowieści, która wbije mnie w fotel, a tak naprawdę spędziłam przy tej książce czas na porządne 3, mimo że wymieniłam więcej wad niż zalet. Ale to tylko i wyłącznie dlatego, że jestem strasznie zawiedziona, że to nie było to, czego oczekiwałam. Owszem, nie chciałam drugiego "Marsjanina", a coś świeżego, bardzo dobrego. Raz jeszcze powtórzę: pomysł - miazga, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia.

Reasumując, pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że Andy Weir jeszcze zaskoczy swoich czytelników, ale tym razem dużo pozytywniej. Mam nadzieję, że grono fanów Andy'ego Weira po przeczytaniu książki "Artemis" nie zmniejszy się, bo "gość naprawdę ma łeb"! :) Wiem, że jeszcze mi pokaże, że się myliłam co do jego twórczości. Udowodni, że potrafi napisać jeszcze więcej powieści, które osiągną sukces "Marsjanina", że zostanie mistrzem swojego gatunku. Dajcie książce "Artemis" szansę - mimo wszystko warto, naprawdę. Wiem, że to dziwne, gdyż wymieniłam więcej negatywów niż pozytywów, ale serio, warto. Dla samego pomysłu.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Onlypretender (www.onlypretender.pl)
Przed końcem roku zawsze zastanawiam się nad wszystkimi przeczytanymi książkami. Staram się przypomnieć sobie te, które szczególnie zapadły mi w pamięć lub zrobiły na mnie największe wrażenie. Rok temu bez wątpliwości wskazałam Marsjanina Andy'ego Weira jako jedną z najlepszych książek, na jakie trafiłam w 2016. Po takim mocnym debiucie było jasne, że chcę przeczytać jego kolejne dzieła, ale tym samym autor ustawił sobie bardzo wysoką poprzeczkę. Czy Artemis jest rw stanie dorównać Marsjaninowi?


Miasto na Księżycu
Tytułowe Artemis to nic innego jak miasto, zlokalizowane na Księżycu. Zajmuje 5 szczelnych baniek napełnionych powietrzem. Ludzie próbują tam wieść zwykłe życie, jednak niewielu z nich może sobie pozwolić na jakieś większe wygody. Jazz, czyli główna bohaterka, pracuje jako doręczycielka, ma 26 lat i próbuje zdobyć lepsze wykształcenie, żeby dorobić się czegoś więcej poza prostym pojazdem. Dziewczyna od 20 lat mieszka na Księżycu, dlatego uznaje Artemis za swój dom. Chcąc zdobyć szybko dużą sumę pieniędzy, zgadza się dopuścić poważnego przestępstwa. Przecież wszystko pójdzie po jej myśli...

"Człowieku, ty nawet w próżni potrafisz zepsuć atmosferę, wiesz?"

Andy Weir postarał się wykreować bardzo realistyczny, prawdopodobny w przyszłości obraz miasta zlokalizowanego na okołoziemskim satelicie. Każdy człowiek ma rolę do wykonania, a społeczeństwo jak zwykle dzieli się na bardziej i mniej uprzywilejowanych. Wszystkie kwestie związane z działaniem miasta, zaopatrywaniem go w tlen zostały dokładnie przemyślane i wyjaśnione. W dodatku fragmenty poświęcone opisom zjawisk fizycznych czy chemicznych zostały zręcznie wplecione w fabułę, nie były tylko nudnym dodatkiem. Ciekawostki i informacje dotyczące życia na Księżycu, a także to, jak ludzie radzą sobie z tamtejszymi warunkami z pewnością Was zainteresują. Powieść wypada również bardzo dobrze od strony językowej, niestety ciekawy świat przedstawiony i przyjemny w odbiorze tekst to nie wszystko.

Jazz kontra Mark
Jazz opowiada o wydarzeniach ze swojej perspektywy, dlatego mamy możliwość zajrzenia do jej głowy, podsłuchania myśli. Na pierwszy rzut oka zaradna, konkretna i bardzo inteligentna dziewczyna okazuje się być nieudaną postacią. Jej działaniom brakuje konsekwencji, nie ujawniając swoich planów i przeskakując w czasie zmusza czytelnika do domyślania się rzeczy, które wcale nie są oczywiste i powinny być powiedziane. Przez to dziewczyna nie jest wiarygodną postacią, która połączyłaby wcześniej wspomniane zalety tej powieści. Zdziwił mnie również zupełnie niepotrzebny, niesmaczny wątek pewnego wynalazku.

We wstępie pisałam o wcześniejszej książce Weira, pt. Marsjanin. Jego najmocniejszą stroną był właśnie prześmieszny główny bohater, przy którym Jazz wypada co najmniej słabo. Nie ratuje jej nawet poczucie humoru, bo większość żartów dziewczyny jest nieśmieszna, reszta wywołuje jedynie lekki uśmiech na twarzy. To by było na tyle, jeśli chodzi o porównywanie dwóch powieści autora. Problem polega na tym, że jeśli Weir napisałby najpierw Artemis, powiedziałabym, że jest to przeciętna powieść. Jednak po tak mocnym debiucie, druga książka jest dla mnie rozczarowaniem.

Zdecydowanie zgubiły mnie wysokie oczekiwania. Nie mniej jednak wizja miasta na Księżycu jest ciekawa, a jeśli interesujecie się podróżami kosmicznymi, możecie odwiedzić Artemis. To przeciętna książka, którą czyta się dosyć szybko. Nie oczekujcie zbyt wiele, a otrzymacie zadowalającą ilość ciekawostek z życia na Księżycu.
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj