Okładka książki Marta, która się odnalazła

Marta, która się odnalazła

Wydawca: Pascal
wysyłka: niedostępny
ISBN: 978-83-7642-748-5
EAN: 9788376427485
oprawa: miękka
format: 13x20 cm
język: polski
liczba stron: 384
rok wydania: 2017
(1) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
43% rabatu
22,93 zł
Cena detaliczna: 
39,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,93

Opis produktu

Marta to przeurocza postać, która wnosi światło i radość w życie każdego, kogo spotka. Jeśli podobała Ci się Amelia, pokochasz tę książkę! „Essentials Magazine” Pełna miłości i magii historia o odkrywaniu siebie. Kto by pomyślał, że na zwykłym dworcu tyle może się zdarzyć? Jules/Goodreads Marta ma 16 lat i nigdy nie opuściła dworca w Liverpoolu. Kiedy była niemowlęciem, ktoś zostawił ją tam w walizce i do dziś nikt się po nią nie zgłosił. Marta ma niezwykły talent do odnajdowania tego, co zagubione, ale nie potrafi rozwiązać tej jednej, najważniejszej zagadki: kim jest? A musi się spieszyć – ma na to zaledwie 36 dni. Czy Marcie uda się poznać swoją przeszłość? Kto przysyła jej anonimowe listy? Baśniowa opowieść o dziewczynie bez tożsamości i dworcu pełnym sekretów.

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Patrycja Kuchta
Baśń bez „dawno dawno temu”

Najprawdziwsze baśnie mogą rozgrywać się dosłownie pod naszym nosem. Nawet szary dworzec kolejowy może okazać się odpowiednią scenerią do opowiedzenia baśni, a nawet miejscem magicznym, jeśli tylko odpowiedni ludzie swoją osobowością nadadzą mu koloru. W tej historii promyczkiem światła, czystą radością i tajemnicą jest Marta Zguba, 16-letnia dziewczyna, która mieszka na dworcu kolejowym w Liverpoolu, od kiedy pamięta. Gdy była niemowlęciem trafiła do dworcowego biura rzeczy znalezionych i tam już pozostała, ponieważ nikt się po nią nie zgłosił. Z przybyciem Marty wiąże się pewna legenda, opowiedziana jej niegdyś przez surową przybraną Matkę. Zgodnie z legendą, Marta jest kormoranem stacji Lime Street, czymś na kształt jej bijącego serca i jeśli choć na chwilę ją opuści, cały budynek legnie w gruzach. Marta wierzy w tą opowieść, dlatego nigdy nie była na zewnątrz i ani myśli opuszczać stacji. Spędza dnie na wirowaniu po peronach, rozmyślaniu o pierwszych rozdziałach swojej historii i pracy w biurze rzeczy znalezionych. Ma do tego niezwykły dryg nie tylko dlatego, że sama jest Zgubą, ale ponieważ posiada pewien niecodzienny dar, dzięki któremu poprzez dotyk poznaje historie zagubionych przedmiotów. Gdyby tylko w ten sposób mogła odkryć jak sama się zagubiła…

„Uznajmy, że to Rozdział piąty historii mojego życia. I zanim komukolwiek przyjdzie do głowy zapytać, uprzedzam- nie mam pojęcia, co wydarzyło się w Rozdziale pierwszym.”

Choć Marta uważa, że jest mitycznym kormoranem stacji, jeśli skupiamy się na porównaniach ornitologicznych, mi bardziej przypominała skowronka. Jest niezwykle wesoła, bezpośrednia, szalona i nieprzewidywalna. Mówi co myśli, a jej umysł jest równie barwny, co ona sama. Wnosi w każdą stronę niesamowitą, szaloną radość, choć jej historia jest w gruncie rzeczy tragiczna. Porzucona, zagubiona, niechciana, okrutnie traktowana przez Matkę, Marta, powinna być jednym wielkim kłębkiem nieszczęścia, tymczasem przypomina tęczę, promyk słońca i tropikalną ulewę w jednym. Dzięki niej stacja tętni życiem i okazuje się, że może być scenerią dla całej masy niesamowitych przygód.

To smutna historia, choć opowiedziana lekkim, baśniowym językiem. Autorka skupiła się na garstce bohaterów, lecz w każdego włożyła tyle życia, pasji i oryginalności, że nie potrzeba było niczego więcej. Baśniowość tej historii, w głównej mierze rodzi się właśnie w bohaterach i w ich tajemnicach, a tak się składa, że każdy je ma i w każdym przypadku, bez wyjątku wiążą się z tragiczną i bolesną przeszłością. Barwna gromadka bohaterów, choć wydaje się wyjęta z kart baśni, jest tak naprawdę na wskroś realna i rzeczywista. Podczas gdy Marta walczy o odzyskanie tożsamości i swojego „dawno, dawno temu”, pozostali bohaterowie muszą zmierzyć się z bólem, który aż za dobrze pamiętają. Słodycz baśni miesza się tu z brutalnym realizmem, ale w takich proporcjach, że każdy da się tej historii oczarować.

„Nie chcę kisić w sobie wszystkich złych „dawno, dawno temu”, aż gorycz i smutek przeorają mi twarz zmarszczkami. Życie jest zbyt krótkie, by być nieszczęśliwym.”

Co ciekawe, inspiracją do napisania książki okazali się Beatlesi, a konkretnie przyjaciel zespołu Mal Evans. Było to dla mnie zaskoczeniem, bo wtrącenia o zaginionej walizce Mala, które zaczęły coraz bardziej dominować powieść, totalnie wytrącały mnie z rytmu i zdawały się elementem raczej zbędnym. To trochę tak, jakby autorka na początku planowała napisać powieść w hołdzie jednemu ze swoich idoli, ale po drodze wymyśliła, coś znacznie lepszego i próbując spleść te dwie wizje w jedną historię nieco się pogubiła. Środek powieści i zachowanie Marty w pewnych scenach, nieco osłabiły mój zachwyt opowieścią, ale na całe szczęście Pani Wallace udało się wskoczyć na odpowiednie tory i zakończyć całość w spójny i intrygujący sposób.

O CZYM? „Marta, która się odnalazła”, to nietypowa baśń dla dorosłych. Nietypowa dlatego, że nie składa się z „dawno, dawno temu” ani „żyli długo i szczęśliwie”. Początek baśni trzeba dopiero odkryć, a na szczęśliwe zakończenie ciężko zapracować. Ale jedno i drugie jest jednak w zasięgu ręki, jeśli tylko bohaterowie odważą się po nie sięgnąć.

http://beauty-little-moment.blogspot.com/2017/02/marta-ktora-sie-odnalaza-caroline.html
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj