Okładka książki MMA fighter. Walka

MMA fighter. Walka

Autor: Vi Keeland
Wydawca: Illuminatio
wysyłka: niedostępny
ISBN: 978-83-65506-70-2
EAN: 9788365506702
oprawa: Miękka
format: 13.5x20.5cm
język: polski
Seria: MMA FIGHTER
liczba stron: 344
rok wydania: 2017
(5) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
44% rabatu
22,44 zł
Cena detaliczna: 
39,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,44

Opis produktu

ZAWODNIK MMA – WSPÓŁCZESNY GLADIATOR UWODZĄCY NIESKOŃCZONYMI POKŁADAMI TESTOSTERONU Okazuje się, że w życiu profesjonalnego fightera walka może mieć różne znaczenia. Nico Hunter dochodzi do wniosku, że ta pełna adrenaliny, rozgrywana w klatce nie może równać się z wewnętrznymi zmaganiami z samym sobą. Spokojna Elle prowadzi nudne, ustatkowane życie. Dobrą pracą i gustownie urządzonym mieszkaniem wynagradza sobie monotonię życia. Facet, z którym spotyka się już nieco ponad dwa lata nie dostarcza jej żadnych wrażeń, ale tak jest bezpieczniej. Stateczniej. Gruby mur, który przez lata budowała wokół swego serca, pozostaje nienaruszony. I dobrze. Przeszłość kobiety jest wystarczającym dowodem na to, co może się wydarzyć, jeżeli straci się kontrolę. Jednak wszystko zmienia się w dniu, w którym seksowny zawodnik MMA wchodzi do biura Elle. Okazuje się, że wytatuowany, umięśniony fighter wniesie niemałe emocje do poukładanego życia pięknej prawniczki. ELEKTRYZUJĄCA POWIEŚĆ, KTÓRA WYWOŁA ROZKOSZNY DRESZCZYK EMOCJI I ROZBUDZI CHĘĆ NA NUTKĘ SZALEŃSTWA

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Miasto Ksiażek www.citeofbooks.blogspot.com
Elle ma całe życie uporządkowane. Ma dobrą pracę, wspaniałego mężczyznę i dostatek. Brakuje jej jedynie pikanterii, zaskoczeń czy romantyzmu. Dlatego gdy pewnego dnia do biura przychodzi Nico, wiadomo że dobrze to się nie skończy. Porządna Elle i Pogromca Kobiet Nico, czy mają szanse na wspólną przyszłość? Czy demony przeszłości powrócą i wszystko zniszczą?



"Ten moment wraca i prześladuje cię, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Po prostu kiedy myślisz , że w końcu odnalazłeś drogę, aby zakopać to wszystko gdzieś w głębi siebie, wchodzi do brzydkiej głowy i jesteś w punkcie wyjścia. Z powrotem w bólu. Żalu. Poczuciu winy. A uzdrowienie musi się zacząć od początku."


Vi Keeland znam i kocham już za Gracza, więc było więcej niż pewne, że przeczytam też i kolejną wydaną w Polsce jej książkę. Jednak czy była lepsza czy gorsza to zapraszam do dalszej części.

Historia wydawała się banalna i przewidywalna już po przeczytaniu opisu. Można od razu przewidzieć jak to się skończy. Jednak to co autorka zawiła i środku historii to coś genialnego!

Walka opowiada o dwóch różnych osobach z dwóch różnych światów. Każde z nich ma swoje demony, które zatruwają im życie. Elle podobała mi się przede wszystkim za swój charakter i postawę. Była uparta i nie taka łatwa, ale z drugiej strony czuła i wytrwała. Nico zaś pod warstwą mięśni i tatuaży skrywa czułego mężczyznę, szukającego miłości i akceptacji. Ta dwójka idealnie się dopełnia i tworzy razem niesamowity duet.

Vi Keeland ma poza tym, cudny styl pisania, taki że przez jej książki się płynie. Czyta się je błyskawiczne, a po zakończeniu chce się tylko więcej!

"Dlaczego przyjechałeś po mnie motocyklem, skoro masz SUV-a w garażu?
Patrzy na mnie bezwstydnie, a ja widzę na jego ustach łobuzerski uśmiech, od którego cała się rozpływam.
– Chciałem poczuć, jak obejmujesz mnie mocno ramionami."


Jednak jest coś, co niestety muszę zarzucić tej książce, a mianowicie, przewidywalność. Mimo fajnego pomysłu i wykonania, ta powieść jest do przewidzenia już po pierwszym rozdziale. Niestety, ale chyba erotyki już coś takiego mają, że każdy da się przewidzieć.

Podsumowując, z tego co pamiętam, to ogólnie ta trylogia to jest debiut autorki, dlatego nie będę porównywać tego do Gracza. Jednak Walka to naprawdę nie jest taki zwykły eroty, bo tutaj zamiast samych scen łóżkowych są też różne przemyślenia bohaterów lub walki, w których uczestniczy Nico. Pozycja zdecydowanie warta uwagi, a ja już nie mogę się doczekać aż zapoznam się z kolejnymi tomami!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Aleksandra
Elle pracuje w kancelarii prawniczej, ma chłopaka w tym samym zawodzie i wydawać by się mogło, że spokojne i poukładane życie. Ukrywa jednak pewien sekret z przeszłości, który chciałaby móc wymazać z pamięci. W jej nudnej, rutynowej codzienności zaczynają pojawiać się zmiany, kiedy kobieta poznaje Nica Huntera - słynnego zawodnika MMA. Nico przychodzi do jej biura w celu rozwiązania umowy o sponsoring, ale czy na pewno na tym się skończy? Elle jest nim zafascynowana od pierwszego spotkania, zresztą z wzajemnością. Czy dwójka ludzi z praktycznie innych środowisk może mieć ze sobą coś wspólnego? Ale w końcu jak to mówią, przeciwieństwa się przyciągają, prawda?

Vi Keeland to popularna amerykańska autorka romansów. Jest matką trzech dzieci i prawdziwym molem książkowym. W Polsce zasłynęła z trylogii MMA Fighter, w skład której wchodzi właśnie Walka.

I może już na wstępie napiszę, że jak się pewnie domyślacie, historia o Elle i Nicu to dość typowy romans. Fabuła przez większość czasu skupiona jest na naszej głównej parze, a do tego dochodzi jeszcze kilka pobocznych wątków. Podeszłam do tej lektury bez większych oczekiwań na jakieś niesamowite zwroty akcji czy też wyłamanie się ze schematu. Pomimo wszystko, Walka okazała się przyjemną książką na dwa wieczory.

Nico to facet, na którego punkcie szaleją kobiety. Przystojny, umięśniony zawodnik MMA ma tłumy fanek, ale to Elle skrada jego serce. Ich uczucie rozwija się bardzo szybko i powiedziałabym nawet, że odrobinę za prędko. Autorka serwuje nam jednakże dobrze opisane odczucia obojgu bohaterów, sprawiając, że zaczynamy mocno kibicować tej dwójce.

Vi Keeland pisze lekko, co sprawia, że powieść tę czyta się bardzo szybko. Rozdziały naprzemiennie są raz z perspektywy Elle, a następnie z punktu widzenia Nica. Dzięki temu zabiegowi możemy dowiedzieć się więcej o prywatnym życiu postaci, a także zdać sobie sprawę, że każde z nich skrywa jakąś ciężką tajemnicę z przeszłości.

Zabrakło mi w tej opowieści więcej ciekawostek z prawniczego świata. W końcu główna bohaterka jest prawniczką, więc pomyślałam, że może troszeczkę tego będzie, a okazało się, że zostało to potraktowane bardzo powierzchownie i płytko. Tak samo z niekorzystną umową o sponsoring, z którą Nico przychodzi do kancelarii - nie znamy praktycznie jej szczegółów. W końcu przez to Elle i Nico się poznali, toteż liczyłam, że sprawa ta będzie miała jakieś większe znaczenie. No dobra, ale w końcu to romans, więc może za dużo wymagam?

Podsumowując, Walka jest książką, którą polecam wielbicielom historii miłosnych. Nie jest to opowieść wybitna, ale też nie zła - idealna na odstresowanie się po ciężkim dniu. Nie brakuje też w niej wad, lecz w ostateczności można by przymknąć na nie oko. Jeśli czujecie się zainteresowani, sięgnijcie i przekonajcie się, czy ta historia przypadnie Wam do gustu.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Aleksandra Bartczak (kulturalna-arena.pl)
Twórczość Vi Keeland poznałam już dawno. Już jakiś czas temu czytałam kilka książek tej autorki, oczywiście w oryginale. Gdy wydawnictwo Kobiece początkowo wydało Gracza, a potem poinformowało o wydaniu kolejnych książek, m.in. cyklu MMA Fighter, na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Lubię książki Vi Keeland. Są miłą odskocznią od trudniejszej literatury, ale też świetnie sprawdzają się po męczącym dniu, gdy mamy ochotę na coś lżejszego.

Ellie jest spokojną, opanowaną prawniczką. Od czasu do czasu spotyka się z Williamem, ale ich relacji nie można nazwać prawdziwym związkiem. Pewnego dnia do jej biura trafia Nico — zawodnik MMA, którego problemem ma się teraz zajmować. Mężczyzna robi na niej piorunujące wrażenie i sprawia, że Ellie zaczyna tracić grunt pod nogami. On również wydaje się być nią zainteresowany, jednak Ellie nie potrafi go do końca rozgryźć i nie wie, czego oczekuje od niej mężczyzna. Pozostaje więc pytanie, czy Ellie jest gotowa porzucić dotychczasowy styl życia, swoją stabilizację i spokój, na rzecz szalonej przygody z tajemniczym Nico?

Długo zastanawiałam się, jak powinnam ocenić tę książkę, tak, aby nie zniechęcić Was do jej przeczytania, a jednocześnie nie wzbudzić w Was nadziei na to, że to fantastyczna opowieść i na pewno każdemu przypadnie do gustu, bo tak niestety nie jest. MMA. Walka to opowieść, która miała wielki potencjał, który mimo wszystko nie został do końca prawidłowo wykorzystany.

Pomysł na fabułę oceniam jak najbardziej na plus, mimo że momentami książka wydawała mi się nieco sztampowa, ponieważ kilka wątków i motywów przewijało się już w wielu innych powieściach i tak naprawdę autorka nie zaskoczyła mnie tak, jakbym tego chciała. Zabrakło mi też opisów treningów Nico (takie jakie miały na przykład miejsce w Real Katy Evans). Na miejscu autorki skupiłabym się też nieco bardziej na przybliżeniu historii o tym, dlaczego przestał walczyć na jakiś czas. Co prawda było to opisane w książce, ale i tak uważam, że nie została poświęcona temu wątkowi taka ilość uwagi, na jaką zasługiwał; myślę, że Vi Keeland po prostu nie wyczerpała wystarczająco tematu i nie zagłębiła się w wątek, który stanowił niejako trzon tej książki. Podobnie mam w przypadku sekretu Ellie, który jest gdzieś w tle zarysowany, ale nie poświęca się mu dużo uwagi.

Narracja jest prowadzona naprzemiennie. Raz narratorem staje się Nico, a raz Ellie. Lubię tego typu zabieg w książkach, bo zdecydowanie lepiej można poznać myśli bohaterów, a zarazem czytelnik może zrozumieć pobudki, którymi kierują się postacie. Autorka wykreowała ciekawych bohaterów, którzy mają za sobą pewien bagaż doświadczeń, a jednocześnie starają się czerpać z życia tyle, ile mogą. Nico jest facetem niemal perfekcyjnym, ale i tak nie da się go nie lubić. Ellie jest z pozoru poukładaną kobietą, ale gdy poznaje Nico, jej zachowanie ulega diametralnej zmianie, choć początkowo stara się nad tym panować. Tempo ich życia niejednokrotnie zmusza ich do podejmowania szybkich, a co za tym idzie, spontanicznych decyzji.

Styl autorki zadziałał na plus w przypadku tej książki. Vi Keeland pisze lekko, sugestywnie, aż chce się czytać! Operuje piórem w sposób umiejętny, a zawarte w Walce dialogi są przemyślane i spójne. Od strony technicznej i wizualnej nie ma się do czego przyczepić. Tłumaczenie, którym zajęła się Sylwia Chojnacka, jest dobrym przykładem tego, jak powinno wyglądać dopracowane tłumaczenie książki. Okładka też prezentuje się naprawdę nieźle. W oryginalnej mogliśmy zobaczyć napisy umieszczone na blaszanych belkach, co moim zdaniem było strzałem w kolano, ponieważ zaburzały kompozycję okładki. Polska wersja została odświeżona, a belki zostały zamienione na czerwone plamy wykonane pędzlem. Dodatkowo kolory zostały pogłębione i zwiększono ich kontrast, przez co całość przykuwa wzrok czytelnika.

Walka to książka dobra, ale nie pozbawiona wad. Z pewnością jest idealną lekturą na wieczór, kiedy po ciężkim dniu pragniemy odpocząć. Mimo że książka nie wzbudziła we mnie jakichś spektakularnych emocji, to nie mogę napisać, że źle się ją czytało. Wręcz przeciwnie. Ja do tej książki mam ogromny sentyment i być może dlatego moja ocena jest trochę zawyżona, jednak to nie tak, że książka jest zła i nie warto jej czytać. To od Was zależy, czy sięgniecie po książkę i będziecie się przy niej dobrze bawić, czy może jednak odłożycie ją z rozczarowaniem, ponieważ nastawicie się na spektakularną opowieść.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Tysiąc Żyć Czytelnika
Wielu moich znajomych zachwycało się 'Graczem' tejże autorki, jednak nie miałam go w swoim repertuarze przewidzianego. Jaaasne, okładka mnie olśniła, ale poza tym jakoś przegapiłam premierę i gdy wychodził miałam zbyt dużo na głowie, by zainteresować się tematem. Jak zdecydowałam się na 'Walkę'? Cóż, uległam namowom przyjaciółek. Skoro Vi Keeland jest tak dobrą autorką, to chyba trzeba dać jej szansę, prawda?

Elle jest prawniczką. Ma dobre, poukładane życie i miłego chłopaka. Pozornie, niczego jej nie brakuje. Prowadzi bezpieczne życie, trzyma się swojej rutyny i czuje się z tym normalna. Pewnego dnia, jednak dostaje ciekawą sprawę, na którą poniekąd czekała, od czasu, gdy napisała na ostatnim roku studiów prawniczych pracę o zrywaniu kontraktów z firmą sponsoringową.
Nico jest sportowcem z ciężką przeszłością. Walki MMA od zawsze były wyzwaniem, jednak rok temu stało się coś, czego chłopak nie jest w stanie sobie wybaczyć. Aż nadejdzie odpowiedni moment, by wrócić do jego zawodu, jednak cały czas nie czuje się gotowy...

Logiczne, że połączy ich uczucie i razem wyciągną siebie z tego bagna. Niemniej ta książka nadal walczy o wyrwanie się spoza kanionu romansowych schematów. Przede wszystkim zdziwił mnie brak wstępu. Zostałam wrzucona do życia Elle i nie byłam na to przygotowana. Nie ogarniałam, gdzie jestem i co się dzieje. Sprawdzałam parę razy, czy aby na pewno to pierwsza część historii. Tak, nie pomyliłam się, tym razem cyferki mają się dobrze. Początek nie jest przesycony akcją, główna bohaterka nie zaczyna nagle uciekać przed zgrają krwiożerczych królików (chociaż byłoby ciekawie, gdyby tak zrobiła...). Jest spokojny dzionek, ptaszki śpiewają, słoneczko świeci, a nudne życie Elle doprowadza nas do szału i nie jesteśmy w stanie zrozumieć, co się dzieje. A mimo tego... Przed setną stroną dałam się porwać i wieść po mnie przepadła.

Skoro już zaczęłam mówić o przedstawicielach płci męskiej, to chyba czas na pogadankę o Nicu. Hmm, muszę przyznać autorce, że świetnie go wykreowała. Często da się opisać bohatera w taki sposób, że po trzech słowach już widać dokładny jego szkic. Tym razem pokusiłabym się o słowo 'silny', bo generalnie z tym słowem najbardziej go utożsamiłam, prawdopodobnie dlatego, że jest hm... jakby to powiedzieć... zawodnikiem MMA, który całe dnie spędza na siłowni? Tak, jak widać, mój umysł działa jak zawsze na najwyższych obrotach, jeśli chodzi o skojarzenia. Nie moja wina, nie myślę dzisiaj poetycko, tylko bardziej PKB-owsko, bo uczę się geografii od dwóch dni... Wracając, Nico jest słodki, czasem zabawny, ponury, miły, kochany, bezczelny... Coś wam to przybliżyło? Pewnie nie, mi ciężko było zrozumieć jego postać na trzystu stronach, choć pod koniec prawie mi się udało. Z chęcią bym napisała rozprawkę na temat złożoności jego osoby, ale chyba sobie daruję, bo bezspoilerowo tego nie zrobię. Powiem tylko, że wyłamuje się on spoza schematu bad boyów i miłych chłopaków - dlatego mi się tak spodobał.

Fabuła jest wymyślona prosto i dość schematycznie. Dwójka ludzi z problemami się spotyka i nagle bum! miłość. Mimo tego wnętrze tej książki do mnie przemówiło. Ona jest jednocześnie inna i podobna do tych, które już dane mi było czytać. To romans i to mocny, serduszka i różyczki są obecne wszędzie. Niemniej zwroty akcji były genialne. Parę razy się nawet zatrzymałam, by pojąć, co też się wydarzyło. Troszeczkę nie podobało mi się, że późno zrozumiałam cel tej książki. Autorka zdradzała nam tajemnice, kąsek po kąsku. Rozłożyła je podstępnie na 330 stron i nie pozwoliła nam wiedzieć. A ja jestem typem człowieka, który lubi mieć pojęcie: co, gdzie, jak, dlaczego. Prawdopodobnie ten zabieg trafi do wielu osób, jednak mi w pewnych momentach przeszkadzał. Co prawda nie mocno, bardziej chciałam się do tej książki przytulić za cudowne chwile, niż zrobić jej krzywdę. Właściwie, to o tym drugim wcale nie myślałam.

Dzisiaj coś długie mi wychodzą te akapity, więc może skończę sobie trochę szybciej, żeby już was nie męczyć. Moim zdaniem książka jest warta przeczytania, jednak jest dla grupy osób, które myślą o przyjemnym popołudniu z romansem, który próbuje się wyłamać spoza szablonu, chociaż nie do końca. :) Jest to przyjemna opowiastka na jeden raz.
Książce za małe niedociągnięcia dam mocne 7/10. Nawet +7/10.

Całą recenzję znajdziesz na: http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2017/04/127-mma-fighter-walka-vi-keeland.html
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: BookParadise
W życiu spotyka ludzi wiele złych doświadczeń.
"Wypadki chodzą po ludziach".
A każda praca, jak również hobby mogą przynieść wiele przykrości.

"MMA Figter. Walka" to książka, od której bardzo dużo oczekiwałam. Poprzednia książka autorki "Gracz" postawiła wysoką poprzeczkę swojej następczyni.
Od książki oczekiwałam przede wszystkim fabuły, która będzie pomysłowa, a także dawki humoru. Dla mnie książki erotyczne mają pobudzać zmysły, a także bawić. Ich fabuła nie może być oklepana i zerżnięta z innych książek.
Jednak to co dostałam nie do końca spodobało się mi. Było okej, ale zabrakło fajerwerków.

Zacznijmy od bohaterów. Głównym powodem mojego śmiechu w tej książce jest imię Nico. Bokser o imieniu Nico, który jak stwierdziła główna bohaterka "ma seksowne imię". Jak dla mnie imię "Nico" nie jest takie seksowne, a żeby było śmieszniej, na nazwisko ma Hunter. Nico Hunter.
Nazwisko bardziej seksowne i mordercze niż imię, ale dobra, o to nie będę czepiać się, każdy ma inny gust, może akurat główna bohaterka lubi takie imiona?

Nico jest mężczyzną, który musi uporać się ze swoją przeszłością. Ponad rok temu wydarzyła się tragedia, po której nie potrafi pozbierać się. Jest mężczyzną, który wie czego chce.
Polubiłam Nico za jego charakter. Bardzo podobało się mi, że mimo swojej materialnej sytuacji oraz pracy jaką wykonuje jest facetem mądrym, miłym, i który nie bawi się w złego chłopczyka. Oczarował mnie jego pogląd na świat, niesienie pomocy innym i bycie dobrym człowiekiem. I chociaż autorka starała się zrobić z niego bad boya, to jednak jego dobre cechy charakteru zwyciężyły jego złą stronę. Jedyne do czego mam pewne ALE to zrobienie z głównego bohatera kolejnego faceta, który pragnie obić gębę każdemu, kto spojrzy na jego kobietę, a jej samej zabrania spotykać się z przyjaciółmi płci męskiej. Rozumiem, że ma być on Alfą, ale bez przesady. Nie musi trzymać swojej kobiety w klatce.

Elle jest super fantastycznie seksowną panią prawnik, która wpada w oko Nico już od samego początku. Ale na jej drodze do szczęścia stoi pewna przeszkoda, bowiem ma przyjaciela, z którym jej relacje są na nieco wyższym poziomie.
Kolejna główna bohaterka, która żyje w trójkącie i nie wie kogo wybrać. Albo inaczej. Wie, ale nie potrafi zdecydować się. Irytowało mnie jej niezdecydowanie. Kiepsko potraktowałam Williama, z którym znała się tyle lat i sypiała. Nie widzę w tym sensu, bo skoro do niego nie czuła nic, to po co go wykorzystywała?  No i poznała nowy powiew świeżości. Jak tylko zobaczyła Nico, to od razu zrobiło się jej wilgotno między udami, a ona była oczarowana.

Podobało się mi, że Nico nie chciał wykorzystać Elle od samego początku. Chciał jej okazać szacunek i zrobić wszystko powoli, jednak ona zachowywała się jak niewyżyty i napalony królik. Za każdym razem, gdy ich spotkanie kończyło się na rozmowie frustrowała się bo chciała więcej. A za chwilę twierdziła "To do mnie niepodobne, nigdy tak nie zachowywałam się." No tak, pani prawnik, która zachowuje się, jakby kołek połknęła i nagle za sprawą magicznej różdżki kołek znika, a ona jest nowym człowiekiem. Trelemorele...
I gdy w końcu doszło do scen erotycznych, to z początku były ciekawe, pikantne, pełne namiętności, ale po kolejnych kilku miałam dość i omijałam kolejne i kolejne, bo główna bohaterka ciągle to samo mówiła "Och jaki Nico jest cudowny.", "Jaki Nico jest wspaniały."... NUDA. Jakby je tak wyciąć, to nie zostałoby wiele z książki. Ale dobra, dobra, w końcu to erotyk, sceny muszą być. Tylko nie w takiej ilości, że aż nudzą. Nie ma co marudzić, trafiają się jeszcze gorsze książki.

Kolejną irytującą sprawą było skupianie się na prawniczych umiejętnością głównej bohaterki. Jak mnie to nudziło! Liczyłam na książkę, w której będzie trochę brutalnie, a autorka skupi się na boksie, bo w końcu tytuł to sugerował. Jednak dostałam książkę prawniczą, okraszoną scenami erotycznymi. O boksie było niewiele i przez to bardzo zawiodłam się na książce.
No i jeszcze jest brak humoru. Nie śmiałam się w ogóle, no chyba że z seksownego imienia głównego bohatera. Czytałam, bo czytałam, byle do przodu i skończyć. Zapewne za tydzień książka wyleci mi z głowy, ponieważ nie było w niej nic specjalnego.
Czekałam także na rozwinięcie fabuły i przeszłości głównej bohaterki, która była dla mnie tajemnicą od samego początku. Autorka umiejętnie podsycała naszą ciekawość. I gdy w końcu nastąpił punkt kulminacyjny, który miał być odpowiedzią na moje pytania, to... okazało się, że wątek jest już tak oklepany i spotykany w wielu innych książek, że nie miałam ochoty dalej czytać.

"MMA Figter. Walka" to książka, która nie jest zła, ale nie jest też dobra. To historia na jeden raz, która nie porywa, ale jednak warto ją przeczytać. Jest dobrą odskocznią na nudne wieczory.
Jeśli zatem nie oczekujecie zbyt wiele, to warto sięgnąć po tę książkę.
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj