Okładka książki Urok Grace'ów

Urok Grace'ów

Autor: Laure Eve
Wydawca: Feeria
wysyłka: niedostępny
ISBN: 9788372296733
EAN: 9788372296733
oprawa: broszurowa
format: 14.5x20.5cm
język: polski
liczba stron: 408
rok wydania: 2017
(5) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
45% rabatu
20,84 zł
Cena detaliczna: 
37,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,84

Opis produktu

„Widziałam, że nic i nikt nie stanie między Grace’ami. Głupotą byłoby próbować.” Pierwsza reguła w świecie magii Grace’ów mówi: jeśli bardzo, ale to bardzo czegoś pragniesz, to się wydarzy. Nieważne, za jaką cenę. W tym liceum rządzi rodzeństwo Grace’ów: Summer, Thalia i Fenrin. Między nimi a resztą świata istnieje nieprzekraczalny dystans; krążą plotki, że znają się na czarach. Cała szkoła desperacko pragnie znaleźć się w orbicie zainteresowań tej trójki, ale niewielu dostępuje tego zaszczytu, a jeśli już, to na krótko. River, nowa, samotna dziewczyna, także marzy o tym, by Grace’owie ją zauważyli. Nieokiełznana natura i tajemnicza aura rodzeństwa przyciągają ją jak magnes. Ona również chciałaby stać się częścią tej magii. Nikt się nie domyśla, że River także skrywa mroczny sekret. Co powstanie w wyniku połączenia takich osobowości… i mocy? I jak niszczycielskie się okaże? O tej historii wkrótce będą mówić wszyscy!

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Książki Milki
Dzisiaj przychodzę do was z recenzją książki, która zachęciła mnie do siebie przede wszystkim swoją piękną okładką, ale także intrygującym opisem. Zastanawiałam się czy "Urok Grace'ów" będzie kolejną przeciętną młodzieżówką czy może odnajdę w niej coś co wyróżni ją na tle innych książek skierowanych do młodzieży. Kiedy tylko powieść trafiła w moje ręce, nie mogłam doczekać się jej lektury. W końcu nadszedł czas, aby poznać twórczość Laure Eve, a dzięki temu teraz wy możecie zapoznać się z moją opinią na temat "Uroku Grace'ów". Czy autorce udało się mnie zachwycić? Czy historia głównej bohaterki pozostanie na długo w mojej pamięci? Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.

River jest nową uczennicą liceum, szybko jednak zauważa, że szkołą rządzi rodzeństwo Grace'ów. Każdy pragnie się do nich zbliżyć i za wszelką cenę się z nimi zaprzyjaźnić. Krążą plotki, że rodzina Grace'ów włada magią i choć nie każdy w to wierzy, nie można zaprzeczyć, że wokół rodzeństwa unosi się jakaś tajemnicza aura. To właśnie dlatego River tak bardzo zależy na przyjaźni Summer, Thalii oraz Fenrina. Dziewczyna zaczyna fascynować się magią, kupuje książki, które mają pomóc jej oswoić zaklęcia. Bohaterka popada w niezdrową obsesję na punkcie Grace'ów. Nikt nie domyśla się, że z pozoru przeciętna River także skrywa swoje mroczne tajemnice. Czy igranie z magią może okazać się dla bohaterów niebezpieczne? Do czego doprowadzą sekrety i zaklęcia? Czy komuś wkrótce stanie się krzywda?

Fabuła książki jest dosyć ciekawa choć niestety niezaprzeczalnie mało oryginalna. Magia, czary i zaklęcia - to wszystko już nie raz pojawiło się w powieściach dla młodzieży i odniosło duży sukces. Jednak czy taka tematyka nie jest wykorzystywana zbyt często? To już zależy od waszego podejścia i oczekiwań względem danej książki. Jeśli chodzi o mnie to absolutnie nie przeszkadzało mi ponowne spotkanie z jakąkolwiek formą magii, dlatego powieść czytało mi się bardzo przyjemnie. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron raczej niewiele się dzieje i myślę, że niektórzy czytelnicy mogą poczuć niewielkie znudzenie. Pod koniec książki akcja znacząco nabiera tempa, a wydarzenia stają się naprawdę interesujące. Według mnie zakończenie wynagradza każdy niezbyt emocjonujący rozdział i warto przeczytać "Urok Grace'ów" chociażby tylko po to, aby przekonać się jak zakończą się losy River i jaką mroczną tajemnicę skrywa główna bohaterka.

Bohaterowie są dosyć słabo wykreowani i choć różnią się między sobą to ich charaktery nie są zbyt mocno rozbudowane. River jest postacią, którą z jednej strony polubiłam, ale jej zachowanie często bardzo mnie irytowało. Z kolei rodzeństwo Grace'ów od samego początku nie wzbudziło mojej sympatii. Denerwowało mnie, że cała szkoła uważała Summer, Thalię i Fenrina za kogoś lepszego i ważniejszego od reszty. Całe szczęście na samym końcu okazało się, że bohaterowie "Uroku Grace'ów" wcale nie są tacy prostolinijni jak z początku mi się wydawało. Sekrety, które wyszły na jaw skutecznie ubarwiły występujące w tej powieści osobowości.

Język, którym posługuje się autorka jest prosty i skierowany głównie do młodzieży. Jestem pewna, że absolutnie każdy poradzi sobie ze zrozumieniem fabuły i śledzeniem aktualnie toczących się wydarzeń. Momentami miałam wrażenie, że Laure Eve na siłę stara się wprowadzić młodzieżowe odzywki i wyrazy, tak aby jeszcze dobitniej pokazać do kogo skierowana jest jej powieść. Osobiście mi to nie przeszkadzało jakoś szczególnie, ale wiem, że dla wielu z was może to być mocno uciążliwe. Książkę czyta się błyskawicznie i muszę przyznać, że nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do ostatniego rozdziału.

Podsumowując - "Urok Grace'ów" to niezbyt ambitna lektura, a jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia, jednak czas, który z nią spędziłam był tak przyjemny, że nie żałuję ani jednej sekundy spędzonej z główną bohaterką. Jeśli lubicie lekkie, niezobowiązujące historie, które z pewnością nie zostaną na długo w waszej pamięci - myślę, że twórczość Laure Eve jest świetną opcją do rozważenia.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: monweg
Lauren Eve jest dzieckiem dwóch kultur, taką francusko-brytyjską hybrydą. Dorastała w Kornwalii, miejscu przesyconym magią. Lubi Jeana-Claude Van Damme’a, Terry’ego Pratchetta i ciasto czekoladowe.

Pamiętacie Zmierzch Stephenie Meyer? Od początku opowieści Lauren Eve miałam nieodparte wrażenie, że gdzieś już to było. Może nie dosłownie, ale jednak. I w przypadku Zmierzchu i Uroku Grace’ów znaczącą rolę dla fabuły ma rodzina, do której chyba każdy chciałby się zbliżyć, ogrzać się w ich blasku, jednocześnie się ich bojąc. Cullenowie i Grace’owie trochę podobni, a jednak całkiem różni. Jedni są wampirami, drugich posądza się o czary. Obie rodziny są wpływowe, bajecznie bogate, a ich członkowie są piękni. Ale dość porównań, choć znalazły by się i inne.

Główną bohaterką i jednocześnie narratorką książki jest piętnastoletnia River. Dziewczynę, jak wielu przed nią fascynuje rodzeństwo Grace’ów: Summer, Thalia i Fenrin, które nieoficjalnie trzęsie całą szkołą. River jest w szkole nowa i samotna i chciałaby móc się do nich zbliżyć, szczególnie do Fenrina, do którego wzdychają (nie tylko po cichu) również inne uczennice. Czy to się jej uda? I co z tego wyniknie?

Lauren Eve miała nawet niezły pomysł na powieść, ale gorzej jej poszło z jego realizacją. Bardzo nie lubię zmarnowanego potencjału, a właśnie tutaj się z tym zetknęłam. Zdecydowanie coś w tej książce nie gra. Na pewno jest to postać River, która od samego początku mocno mnie irytowała. Chwilami naprawdę nie wiedziałam o co chodzi dziewczynie.

Pierwsza połowa opowieści ciągnie się jak przysłowiowe flaki z olejem. Gdyby nie to, że zawsze staram się z całych sił żeby nie rzucić książką w kąt, nigdy nie dowiedziałabym się jak ta historia się kończy. Druga połowa ratuje powieść, ale jednak niesmak pozostaje. I dopiero tak naprawdę w drugiej połowie coś drga i zaczyna się dziać. Na pochwałę może zasługiwać tylko zbudowanie bardzo ciekawej, dusznej, mrocznej i nasyconej magią atmosfery.

Powiem wam, że ciężko czyta się książkę, gdy od początku nie lubi się jej bohaterów. Tak miałam w przypadku Uroku Gace’ów. Nie potrafiłam się zmusić, żeby darzyć kogokolwiek sympatią. Wyniosła i chłodna Thalia; niejednoznaczny Fenrin; Summer, której postępowanie wydaje się dziwne. I główna bohaterka, która powinna zespajać historię, ale chyba udaje jej się tylko wszystko psuć.

Lauren Eve wyszła jedna rzecz. Otóż mam na myśli pewną tajemniczość i niedopowiedzenia. Lubię takie klimaty w książkach. Ale nie można budować opinii na podstawie tak niewielkiego lubienia. Pozostaje mi mieć nadzieję, że drugi tom– tak jest drugi i być może również zostanie przetłumaczony – będzie lepszy, choć z doświadczenia wiem, że drugie spotkania z tymi samymi bohaterami bardzo rzadko wypadają dobrze. Ale trzeba mieć nadzieję.

Urok Grace’ów jest taką książką, która powinna otrzymać dwie oceny. Wyraźny podział na dwie części ułatwiłby ich wystawienie. Gdyby można było przeczytać tylko drugą część, to doradzałabym pominięcie pierwszej, ale niestety tak się nie da. Coś tam jednak zostało przemycone na początku opowieści, bez czego nie da się przebrnąć przez resztę książki.

Niektórzy z was wiedzą, że jestem książkowym masochistą, więc zapewne sięgnę po drugi tom opowiadający o River i rodzinie Grace’ów. Żywię nadzieję, że coś się zmieni i bardziej polubię główną bohaterkę. I w tym momencie mam problem, bo z reguły polecam przeczytaną powieść innym. W tym przypadku nie wiem co zrobić i najlepiej będzie jeśli decyzję czytać czy nie pozostawię wam.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: niekulturalnie.pl
Myśleliście, że nic nie może być napisane gorzej od Pięćdziesięciu twarzy Greya? Może.
Urok Grace'ów zaintrygował mnie urokliwą okładką i pozornym podobieństwem do popularnego Zmierzchu. Jako że swego czasu opowieść o skrajnie fajtłapowatej Belli i błyszczącym Edwardzie bardzo mi się podobała, nie mogłam przejść obojętnie obok książki Laure Eve. Oczywiście byłam absolutnie świadoma tego, że Urok Grace'ów nie będzie zbyt oryginalną historią i rzeczywiście tak było, aczkolwiek w życiu nie pomyślałabym, że ktoś zechce wydać tak słabo napisaną książkę.

Żeby było jasne - sama piszę kulawo i jestem tego świadoma, ale to, co działo się w tej książce, przechodzi moje najśmielsze wyobrażenia. Przez całą lekturę nie mogłam pozbyć się wrażenia, że autorka dopadła Słownik wyrazów trudnych i kłopotliwych i na chybił trafił wplatała kolejne pozycje do swojej powieści. Kto by się przejmował tym, że usilnie poetyckie wyrażenia przeplatane są z wprost prostackimi sformułowaniami, prawda? To kolejny punkt na mojej długiej liście zarzutów. Czynienie z absurdalnie idiotycznych przemyśleń pozornie głębokich refleksji. Na pewno to znacie:

"- Napiszmy coś poetyckiego!
- Ale Bożena, to jest książka o przygotowaniu jajecznicy z cebulą.
- To co?!"
Jak pomyślała, tak zrobiła.

Właśnie tak to wygląda w przypadku Uroku Grace'ów.

Pierwsze, co rzuca się po otwarciu tej książki to zatrzęsienie przecinków. Autorka uraczyła nas kosmicznie złożonymi zdaniami, w których wtrącenie we wtrąceniu spotyka się z kolejnym wtrąceniem, a koniec końców nic z tego nie wynika. Jakby Laure Eve nie mogła się zdecydować, o czym powiedzieć nam na początku, więc dowaliła nam wszystkim naraz. Najśmieszniejsze jest to, że z takich zdań można byłoby śmiało wyrzucić połowę wyrażeń i ich sens nie zmieniłby się nawet o jotę.

Do tego błędy logiczne. Przykład? Główna bohaterka wchodzi do kuchni, w której zażartą dyskusję toczy rodzinka Grace'ów. Wyraźnie zostaje powiedziane, że tyłem do niej siedzą rodzice nastolatków (nie zauważyli jej), po czym za chwilę River zauważa, że Esther piorunuje wzrokiem Fena. Jak? Ma zdolność patrzenia ludziom przez głowę?

Całe szczęście, że każda kolejna strona zapełniona jest ociupinkę mniej parszywie. W połowie nie chciałam już wydłubać sobie oczu wykałaczką, więc to spory postęp.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to według mnie każdy z nich powinien iść na przymusowe leczenie. I to długie. Oni wszyscy mają kompletnie nie po kolei w głowach.

Główna bohaterka ma na imię River - jak rzeka - bezdenna rzeka głupoty. Ma chorobliwą obsesję na punkcie Grace'ów i swojej niezamożności. Wciąż czytamy o tym, jak to ona nie ma w życiu źle, jak na obiad w szkole musi jeść tosty z serem i fasolką, nie może kupić sobie nic w szkolnej stołówce i inne tego typu dyrdymały. Nie, River wcale nie jest skrajną nędzarką, może nie ma miliona dolarów na każdą pierdołkę jak Grace'owie, ale nie chodzi głodna ani naga. Matka pracuje i robi, co może. Szczęście w nieszczęściu, że dziewczę dorabia sobie weekendowymi fuchami, przez co ma kasę na własne wydatki.

Mówiłam już, że River to nie jest jej prawdziwe imię? O tak, bo nasza księżniczka zmieniła je sobie, bo "stare do niej nie pasowało". Co na to rówieśnicy? Oczywiście nie śmiali się, tylko podziwiali i bez problemu zwracali się do niej tak, jak sobie tego życzyła. Widzicie, a podobno 15,16- latki są nietolerancyjne.

Sami Grace'owie ukazani są jako ucieleśnienie boskości. Wszystko im wolno, wszyscy ich podziwiają, wszyscy się ich boją, a jednocześnie ciągną do nich jak muchy do śmierdzącego placka. Cała trójka (plus nijacy rodzice) nie różni się od siebie praktycznie niczym. Wciąż mówi się o tym, jaka to Summer nie jest butna, jaki to Fen pies na baby i outsider, jaka to Thalia nie jest stateczna, mądra i w ogóle, a koniec końców wszyscy robią to samo i zachowują się prawie identycznie. Do tego autorka na siłę (jak wszystko) starała się, by wykreowani bohaterowie byli jacyś, co skutkowało tym, że stali się nienaturalni niczym drewniane kukiełki.

Jeżeli chodzi o te podobieństwa do Zmierzchu, to o dziwo jest ich niewiele, nie licząc pierwszych 100 (?) stron. Laure Eve bazowała na motywie przewodnim z powieści Stephenie Meyer, gdzie to do miasta rządzonego przez cudowną rodzinkę, wprowadza się cicha dziewczyna. Oczywiście jest "szaleńczo zakochana" w przystojniaku, którego nigdy mieć nie będzie i w zasadzie na tym kończą się podobieństwa, a i Grace'owie to nie ród starych wampirów, tylko potężnych (albo i nie) czarowników. Od tego momentu jest dosyć oryginalnie, choć większość tej historii sprowadza się do schematu:

wino - impreza - wino - wóda - wino - trochę magii - wino - wino - impreza - magia - moment, w którym wszystko się chrzani - brak wina

Przypomnę tylko, że główna bohaterka ma 15 lat.

Żeby nie było, że książka ma tylko wady - nie, bo w takim przypadku pewnie zeszłabym na zawał, a jakimś cudem ją ukończyłam. Powieść tę czyta się naprawdę szybko, w pewnym momencie historia staje się całkiem interesująca. Eve znowu poszła w przesadę i cała ta historia jest cholernie przejaskrawiona, ale mimo wszystko jest w niej coś, co pociąga czytelnika. Myślę, że można zaliczyć to do masochistycznego "guilty pleasure" o ile na początku nie zabije was styl autorki. Gdyby nie była to książka do zaopiniowania - rzuciłabym ją do kosza po 30 stronach, bo właśnie w tym momencie miałam jej serdecznie dosyć. Zestresowana poszłam zagrać w jakąś durną gierkę na facebooku, która polega na łączeniu puddingów - gdyby nie ta chwila odmóżdżenia, chyba nie dałabym rady kontynuować tej lektury.

Książka jest też dość klimatyczna. Podczas lektury towarzyszy nam aura tajemniczości i magii, co w jakimś stopniu ratowało tę powieść.

Czy polecam? No cóż, chyba już się zorientowaliście, że nie. Absolutnie, choć myślę, że jeżeli wyłączyć podczas czytania mózg, to może się to nawet podobać. Szkoda, że przez pierwsze 100-150 stron autorka poddała mnie takim torturom i tak okrutnej próbie wytrzymałościowej. Oczywiście na pewno znajdzie się grupa osób, którym spodoba się ta książka :).

Opinia pochodzi z bloga: niekulturalnie.pl
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Patrycja Kuchta
W pewnym nadmorskim miasteczku mieszka rodzina inna niż wszystkie. Tajemnicza, wręcz mityczna, kochana i nienawidzona. Grace’owie zdają się być niemal bogami. Piękni, bogaci, mieszkający w wielkim domu na odludziu. Zdajają się być perfekcyjni w każdym calu. Bez najmniejszej rysy na idealnym obliczu. Nikt w miasteczku nie ma wątpliwości, że to za sprawą magii. Jak inaczej wytłumaczyć ich istnienie?

Najmłodsze pokolenie Grace’ów: Summer, Thalia i Fenrin, w liceum brylują jak prawdziwi celebryci. Choć nie zabiegają o niczyją uwagę, każdy chce choć na chwilę móc ogrzać się w ich blasku. Nowa uczennica, River, także pragnie się do nich zbliżyć, jej motywy są jednak zupełnie inne niż reszty uczniów. Owszem, zauroczyła ją aura mitycznej rodziny, a Fenrin przyprawia jej serce o szybsze bicie, ale dziewczyna ma zupełnie inny plan w stosunku do Grace’ów. Chce się do nich zbliżyć z powodu magii. Musi wiedzieć na pewno, czy potrafią nią władać. I to za wszelką cenę.

Grace’owie to postaci niemal z innego wymiaru. Tajemniczy, hipnotyzujący i całkowicie uzależniający. Odrobinę obawiałam się porównań do innego, ukrywającego swoje prawdziwe oblicze, rodzeństwa z zamierzchłej przeszłości literatury paranormal, ale na szczęście ani oni ani fabuła powieści nie mają z tamtą historią nic wspólnego. Choć Grace’owie niewątpliwie są intrygującymi bohaterami, najbardziej tajemnicza i trudna do rozgryzienia okazuje się sama River- nasza narratorka. Nie jest to nawet jej oficjalne imię, ale jak twierdzi, jedyne właściwe i prawdziwe. River ma masę sekretów, nie zdradza nam ich od razu, jedynie sygnalizuje, że nie jest z nikim do końca szczera. Ukrywa coś mrocznego, historię, która była przyczyną jej przeprowadzki, coś co ma głęboko w sobie, ale nie opowie tego nikomu z obawy przed odrzuceniem.

Mimo licznych skojarzeń jakie nasuwają się po przeczytaniu opisu, książki Laurie Eve nie da się porównać do żadnej innej. To młodzieżówka, której nie da się zamknąć w sztywnych ramach. Nie romans paranormalny, nie do końca fantastyka, ale z całą pewnością nie obyczajówka. Najlepiej opisze ją chyba moje ulubione słowo, czyli: fantasmagoria. Opowieść z granicy jawy i snu, coś pomiędzy prawdą a złudzeniem. Magia nie jest tu wcale sprawą oczywistą. Raz jest, raz jej nie ma. W jednej chwili istnieje, by w drugiej okazać się nieprawdą. W świecie Grace’ów magia jest niczym mgła. Widzisz jej niewyraźne smugi, zbliżasz się, chcesz ją złapać i zrozumieć, ale ta rozwiewa się nieuchwytna, tuż przed twoimi rękami. Zupełnie jakby jej nigdy nie było.

Wszystko to sprawia, że „Urok Grace’ów” fascynuje i zadziwia. Tyle jest tu tajemnic, tyle niedomówień. A jednak czytanie powieści w której od początku kompletnie nie wiadomo o co chodzi, okazało się nieco nużące. Ciężko odgadnąć, co autorka ma na myśli, w jaki sposób chce poprowadzić opowieść, co właściwie chce nam przekazać. Przez większość czasu miałam wrażenie, że ona sama tego nie wie, że wciąż zastanawia się, co ma być prawdą, a co złudzeniem. W pewnym momencie miałam już dość tego pogrywania, bo odnosiłam wrażenie, że historia zmierza do nikąd. Dopiero zakończenie rozjaśnia wszystkie tajemnice, oddziela prawdę od fikcji i mocno zaskakuje. Zaskakuje tak bardzo, że czytelnik z miejsca zapomina jaki był zły i rozgoryczony wcześniejszą treścią. Dopiero wtedy uświadamiamy sobie, że autorka miała plan i to dobry plan, tylko coś zgrzytnęło w trakcie jego realizacji.

O CZYM? „Urok Grace’ów”, to książka, której nie da się zaszufladkować. Jest niepokojąca, tajemnicza, pełna niedomówień i skrząca się od magii, a za razem całkowicie nieoczywista. Mieszanka zachwycająco-rozzłoszczająca, wywołująca skrajnie różne emocje, raz pozytywne raz negatywne. Historia poszukiwania swojego miejsca na świecie, odkrywania tego, kim się naprawdę jest i na jak wiele nas stać. To także opowieść o przyjaźni, zaufaniu, szukaniu akceptacji, zrozumienia i pragnieniu bycia kochanym. Wszystko w magicznej otoczce, która choć otula całość niczym barwna bańka mydlana może znacznie zniekształcić obraz. Jestem pewna, że takiej książki jeszcze nie czytaliście, ale jeśli się zdecydujecie, cokolwiek by się nie działo, pod żadnym pozorem nie rzucajcie jej w kąt przed poznaniem zakończenia. Każde zaklęcie trzeba wypowiedzieć do końca. Inaczej magia nie zadziała.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Jabluszkooo
,,Urok Grace'ów'' to książka, którą czytało mi się w dziwny sposób naturalnie i płynie, tak jakbym oglądała to wszystko w jakimś serialu czy filmie. Jakbym sama była tego częścią. Nie powiem jednak, że mimo to miała tylko same plusy, bo tak nie było. Nie potrafię dokładnie powiedzieć co mi się spodobało. Za to z precyzją mogę powiedzieć co mi się NIE spodobało. Najbardziej chyba irytowała mnie trochę oś czasu, która była nieco dziwna. Nie czułam się jakbym przeczytała jedną książkę, a kilkadziesiąt. I sama nie wiem dlaczego, bo niby dużo się działo, ale jak bym miała określić pod względem akcji i zaskoczeń, to wyszłoby, że wcale tak dużo ich nie było. Sama nie wiem czemu miałam takie odczucia. Co do bohaterów, to też niezbyt przypadli mi do gustu. W jednej chwili darzyłam ich sympatią, a w drugiej miałam ochotę ich rozszarpać. Nie potrafię jednoznacznie ocenić tej książki, była naprawdę dziwnaaa. Nie potrafię też dać jej jakieś słabej oceny, bo w ogólnym rozrachunku wypadła naprawdę dobrze. Czekam na dalsze części, które zamierzam przeczytać, mam nadzieję, że w nich autorka trochę podciągnie się w górę, bo po tej części mam wrażenie, że chciała napisać coś powalającego, ale nieco sama się w tym wszystkim pogubiła.

Fragment tekstu pochodzi z mojego bloga, po ciąg dalszy zapraszam tutaj:
https://jabluszkooo.blogspot.com/2017/07/96-laure-eve-urok-graceow.html
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj