Okładka książki Kołysanka z Auschwitz

Kołysanka z Auschwitz

wysyłka: 48h
ISBN: 9788366134836
EAN: 9788366134836
oprawa: Twarda
format: 13.5x20.5cm
język: polski
liczba stron: 240
rok wydania: 2021
(12) Sprawdź recenzje
45% rabatu
21,94 zł
Cena detaliczna: 
39,90 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 22,44

Opis produktu

Historia inspirowana życiem Helene Hannemann, matki, która poświęciła wszystko dla rodziny i dzieci, które miała nadzieję uratować Helene Hannemann, rodowita Niemka, mieszka z mężem romskiego pochodzenia, z którym ma piątkę dzieci. Pewnego poranka 1943 roku do ich życia wkracza niemiecka policja nasłana przez SS. Najbliżsi Helene mają opuścić mieszkanie i zostać zesłani do obozu Auschwitz-Birkenau. Kobieta nie wyobraża sobie życia bez rodziny i dobrowolnie decyduje się na zesłanie do obozowego piekła. Gdy doktor Mengele zleca założenie przedszkola, wyznacza Helene do opieki nad obozowymi dziećmi. Mają zająć baraki obok jego laboratorium. Kobieta nie ma złudzeń co do jego okrutnych intencji. Wspólnie z innymi więźniarkami zaczyna rozpaczliwą walkę o obozowe dzieci. Każdego dnia próbuje złagodzić ich cierpienia, chociaż wie, że los jej podopiecznych jest z góry przesądzony. „Kołysanka z Auschwitz” to poruszająca opowieść o wytrwałości, nadziei i sile w jednym z najbardziej przerażających okresów w historii świata

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Anya_86
Kołysanka z Auschwitz. Mario Escobar. Książka której akcja rozgrywa się w roku 1943 w Niemczech, gdzie Helene i Johann Hanneman żyli i wychowywali piątkę swoich ukochanych dzieci. Ze względu na Romskie pochodzenie, Johann utracił pracę, a głównym żywicielem rodziny była jego żona. Dzień jakich było już wiele, jednak przerwały go głośne kroki mężczyzn idących kaltką schodową do mieszkania głównych bohaterów podczas kiedy Helene szła do pracy i odprowadzała starsze dzieci do placówki kształcącej. Tego dnia koszmar się rozpoczął, po zapakowaniu całego dobytku w krótkim czasie, zabrano całą rodzinę do pociągu, w którym droga do miejsca docelowego była koszmarem, ale i początkiem jeszcze gorszego koszmaru jaki czekał na nich wszystkich w obozie Auschwitz. Helene mogła uniknąć tego miejsca jako rodowita Niemka, jednak podążyła za mężem i ich dziećmi. To co działo się w obozie, sprawiło, że rozdarło mi się serce, tak straszne rzeczy, jakie ciężko jest przyswoić do wiadomości, a dla tych wszystkich biednych ludzi co była codzienność. Warunki higieniczne, na myśl których włosy jeżą mi się na głowie, warunki bytowe gorsze niż najgorsze z możliwych, racje jedzeniowe głodowe. Światełkiem w tunelu tego obozu było prowadzone przez Helene i kilka kobiet przedszkole, przynajmniej dzieci mogły zaznać odrobinę lepszych warunków przez kilka godzin kiedy mogły być w tym miejscu. Dramaty rozgrywające się na każdej stronie, sprawiły, że brnęłam przez tę książkę długo i opornie, bynajmniej nie przez trudny język czy cokolwiek tego typu, ogrom uczuć jakie wzbudzały we mnie te wydarzenia sprawiał, że to była jedna z najtrudniejszych książek jakie czytałam. Zdecydowanie moje matczyne serce pękało wielokroć, serce szczęśliwej żony ściskało się na myśl, jak trudno było małżeństwom rozdzielonym w potworny sposób jak Joannowi i Helene. Mimo tragicznych losów głównych bohaterów, polecam "Kołysankę z Auschwitz" każdemu, myślę, że już nastolatki powinny ją przeczytać, by docenić otaczający ich świat i to jak dobrze jest nam we współczesnym świecie, dorosłym również przyda się ta lektura, by spojrzeć na to co mamy w innym nieco świetle. Poruszająca książka warta każdej minuty jej czytania.
"To kiepski pomysł, by kochać kogoś w tym miejscu. Każdy do kogo próbujemy się przywiązać w tym obozie, znika”.
„Jedno jest pewne: wszyscy umrzemy. Ale jeśli możemy kogoś uratować, warto codziennie podejmować walkę” Mario Escobar- Kołysanka z Auschwitz.
www.czytampierwszy.pl
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: na_marginesie_ksiazki
Niesamowite są dla mnie historie ludzi niezłomnych, ludzi którzy mimo upokorzeń i ciągłego igrania ze śmiercią potrafili walczyć. Walka ta miała wiele twarzy i form, zawsze jednak ci którzy ją podejmowali mieli nadzieję.
Jedną z owych niezłomnych osób była postać Helene Hannemann, bohaterka powieści Mario Escobara "Kołysanka z Auschwitz" , która stała się właśnie taką iskrą dla dzieci przebywających w obozie cygańskim.

Trafia ona do obozu, gdzie wyznaczona zostaje przez doktora Mengele do prowadzenia obozowego przedszkola. Korzystając ze wszystkich dostępnych środków stara się dać tym najbardziej bezbronnym choć odrobinę nadziei.

Książkę czyta się szybko, jest stosunkowo krótka i napisana w sposób przystępny.
O ile jednak styl i dostosowany do czytelnika język jest niezwykle ważny, o tyle książkę chłonie się głownie ze względu na ciekawą fabułę i poruszająca historię.

Autor przedstawił tę niechlubna kartę z historii świata w sposób bardzo realistyczny. Świetnie oddał klimat tego miejsca. Poznamy ze szczegółami jak działał aparat śmierci III Rzeszy. Znajdziemy się w ciasnym bydlęcym wagonie, poczujemy chroniczny głód, odczujemy przenikliwe zimno, aż wreszcie spotkamy się oko w oko ze śmiercią.
Dzięki narracji pierwszoosobowej możemy dzielić z bohaterką strach, ból, smutek ale i tak cenne w obozie koncentracyjnym chwile szczęścia. Jej kołysanka, jej przedszkole pozwoliła dzieciom, które swoje krótkie życie miały zakończyć w komorach gazowych na chwile radości i spokoju. Stało się azylem dla dzieci w Auschwitz.

Przede wszystkim ta historia pokazuje że nawet w miejscu które wydaje się opuszczone przez boga zawsze jest nadzieja. O tym że miłość matki i jej bezgraniczne im oddanie jest silniejsze niż śmierć.

Jest to bolesna lekcja historii, którą powinno poznać jak najwięcej osób. Powinno się ją przeczytać by w zapomnienie nie poszły poświecenie i bohaterstwo nie tylko Helene, ale i wielu innych, by nie poszło ono a marne.
Dziękuję portalowi Czytam Pierwszy za możliwość przeczytania
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Agnieszka Szajda
Miałam chwile zwątpienia związane z tą książką. Najpierw, zanim ją jeszcze kupiłam i potem, kiedy już zaczęłam czytać. Zastanawiałam się, czy jestem w stanie i czy przede wszystkim chcę czytać o Auschwitz, o doświadczeniach doktora Mengele, o krzywdzonych dzieciach. Oczywiście wiem, co się tam działo, ale wiedzieć to jedno, ale czytać szczegółowe opisy to zupełnie inna sprawa. "Kołysanka z Auschwitz" nie skupia się jednak na cierpieniu a na nadziei. Na nadziei na przetrwanie i tej odrobinie normalności w trudnej obozowej rzeczywistości.
Helene była Niemką i nie musiała trafić do Auschwitz. Zdecydowała jednak nie zostawiać męża Roma i piątki dzieci. Jako czysta Aryjka i w dodatku pielęgniarka została wyznaczona przez Mengele do założenia przedszkola (był to element propagandy, poza tym Romowie byli przedmiotem jego badań). Postanowiła zawalczyć o romskie dzieci, nie tylko własne. Dzięki uporowi, wytrwałości i wielkiej odwadze zapewniła im warunki, które choć na kilka godzin pozwoliły im zapomnieć o tym, gdzie się naprawdę znajdują.
Piękna, wzruszająca opowieść.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Zarwananoc
"Wtedy zrozumiałam, że być matką to coś znacznie więcej, niż wychowywać dzieci; to naginać duszę, aż własne ja na zawsze połączy się z ich pięknymi niewinnym twarzami."

Kolejna cudowna i zarazem ciężka dla serca książka, która na prawdę potrafi dać do myślenia co robimy ze swoim życiem. Jak dobrze mamy siedząc w ciepłych domach z pełną lodówką, bez zmartwień czy kolejnego dnia wywiozą nas na pewną śmierć. "Kołysanka z Auschwitz" to przede wszystkim pokazanie co znaczy być matką, która za dziećmi potrafi skoczyć w ogień. Czytając książkę nie mógł dojść do mnie fakt, że wszystko co czytam jest oparte na faktach, a każde z niedorzecznych wydarzeń nie jest wymysłem autora. Co prawda zdarzały się także chwile, gdzie człowiekowi występował cień uśmiechu na twarzy, lecz zawsze gdzieś z tyłu głowy siedziała myśl, że nawet te małe chwile mogą być zdmuchnięte w jednym momencie.
Podejrzewam, że każdy w większym lub mniejszym stopniu miał już do czynienia z fabuła wojenną, przepełnioną brutalnością i przede wszystkim niesprawiedliwością, więc możemy się spodziewać co przeżyła Helene. Dla mnie w tym wszystkim najgorszy był fakt zabijania bezbronnych istot, które nawet dobrze nie zdążyły zobaczyć tego świata, a ich małe duszyczki już zostawały wysłane do nieba. Lecz w całym złu, zawsze pojawi się ta mała iskierka dobra, która za wszelką cenę pragnie choć trochę ująć cierpienia. Tą iskierką okazuje się Helene, kobieta, o gołębim sercu, która nie jest w stanie patrzeć na to co ją otacza i próbuje coś wskórać. Po czasie los się uśmiecha i zsyła szanse prowadzenia przedszkola, gdzie dzieci dostawałyby jedzenie czy mogły najzwyczajniej w świecie, spędzić miło czas. Tutaj zaczyna się pojawiać ta zła myśl, lecz sami już musicie stwierdzić, czy jest ona słuszna.
Według mnie fabuła jest jak najbardziej warta uwagi, zwłaszcza, że wszystko kiedyś miało miejsce. Jeśli chodzi o przebieg lektury, nie mam większych zastrzeżeń, ponieważ przemknęłam przez nią bardzo szybko i dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam kiedyś bladego pojęcia. Bohaterowie także ukradli moje serce, zwłaszcza jeden z synów Helene, Blaz, który po kryjomu przed matką dowiadywał się wielu spraw i przekazywał rodzicielce. Chłopak mimo młodości, bardzo szybko dorósł, patrząc na fakt, że nie siedział bezczynnie i próbował znaleźć jakąkolwiek pomoc czy drogę ucieczki.
Reasumując, książka jak najbardziej jest warta przeczytania, zwłaszcza, że pokazuje jak bardzo może zmienić świat jeden nieodpowiedzialny głupiec.

"Czasami, gdy rzeczywistość dręczy duszę, lepiej jest uciec w marzenia."

Książkę odebrałam za punkty w portalu CzytamPierwszy.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: violaa92
Nie sięgam często po takie książki, tematyka obozowa powoduje u mnie dreszcze. Czytając o Auschwitz mam zawsze ściśnięte gardło i ryczę jak bóbr. Tak też było w tym przypadku. Pierwsze strony... Nie... Pierwsze słowa i już mam łzy w oczach. Takie historie wywołują mnóstwo emocji.

Kołysanka z Auschwitz to ujmująca opowieść inspirowana życiem Helen Hannemann, Niemki, która postanowiła udać się wraz ze swoim mężem pochodzenia romskiego i ich pięciorgiem dzieci do obozu koncentracyjnego. Historia jest przedstawiona okiem samej Helen dzięki czemu możemy dokładnie poznać uczucia, lęki, strach, jakie towarzyszyły kobiecie przed nadchodzącym jutrem.

Nie jest to książka skierowana tylko dla osób zainteresowanych drugą wojną światową. Jest to przede wszystkim wzruszająca opowieść o wytrwałości i nadziei. Historia pełna bólu i niewyobrażalnej krzywdy, która nigdy nie powinna się wydarzyć.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: zaczytanalala
Fikcja literacka oparta na prawdziwej historii Helene Hannemann, która była Niemką i poślubiła mężczyznę romskiego pochodzenia.
W ‘43 roku zapukano do ich drzwi, ponieważ wszyscy Romowie mieli zostać wywiezieni do Auschwitz. Kobiecie pozwolono pozostać w domu, ponieważ była ona aryjskiego pochodzenia, jednak jako matka postanowiła wyjechać z dziećmi, aby móc je chronić, jak to tylko możliwe.
Helene jako pielęgniarka była w odrobinę lepszej sytuacji niż pozostali obozowicze, ponieważ potrzebowano personelu medycznego w szpitalu obozowym. A już niedługo po uzyskaniu pracy w szpitalu kobieta została ulubienicą Josepha Mengele, który polecił jej założyć obozowe przedszkole, a na jego przygotowanie przeznaczył dwa baraki oraz dostarczył wszystkie zapotrzebowane przez Helene rzeczy. Kobieta cieszyła się, że może dać dzieciom choć trochę normalności w obozie, ponieważ w przedszkolu miały one zabawki oraz większe racje żywnościowe. Nie wiedziała jednak, dlaczego Mengele tak bardzo interesuje się bliźniętami i nie potrafiła wyjaśnić, co działo się z dziećmi, które zabierał ze szkoły. Niestety już wkrótce miała poznać i na własne oczy zobaczyć, po co w rzeczywistości zostało założone przedszkole.

***
" Zaczęłam się pocić. Mengele najwyraźniej nie miał najmniejszej ochoty mnie słuchać, a ja już i tak za dużo ryzykowałam. Moje życie absolutnie nic dla niego nie znaczyło. Mógł ze mną skończyć jednym pociągnięciem pióra, nawet by mu nie drgnęła ręka."

***

Głęboko poruszająca historia kobiety, która zrezygnowała z szansy na życie, aby móc trwać przy swoich dzieciach do końca. Matka, jakiej pragnąłby każdy człowiek na ziemi, ciepła i wspierająca, nie poddająca się przeciwnościom losu. Kobieta walcząca o choćby najmniejszą namiastkę normalności dla najmłodszych przebywających w obozach.
Mario Escobar przedstawił nam historię Helen w formie pierwszoosobowej, przez co czytając mamy wrażenie, że to sama kobieta opowiada nam o swoim losie. Być może dlatego jest to jeszcze bardziej poruszające, niż gdybyśmy czytali zwykły opis czyjegoś życia. Podczas czytania towarzyszy nam cały wachlarz emocji - od smutku i bólu, kiedy kobieta widziała jak jej dzieci żyją w obozie, poprzez przerażenie w chwili odkrycia prawdy o eksperymentach, do chwilowej radości - gdy Helene uświadomiła sobie, że może dać dzieciom choć trochę radości i zapomnienia w tej strasznej codzienności. Zdecydowanie jest to książka, którą czyta się jednym tchem, ponieważ jesteśmy ciekawi jak zakończy się historia Helene, ale także przerażeni ogromem jej cierpienia.
Powiedzieć o tej historii, że jest poruszająca to mało. Tego, co czuje się podczas czytania nie da się opisać słowami, ale moim zdaniem każdy powinien poznać choć trochę życie obozowe Helene Hannemann - kobiety, która wybrała macierzyństwo zamiast życia.

Książkę odebrałam za punkty w serwisie czytampierwszy.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: arcytwory
„Kołysanka z Auschwitz” Mario Escobara jest historią o tragicznej i jednocześnie cichej bohaterce swoich czasów. Helene Hannemann jest Niemką o typowo aryjskiej urodzie. Od najmłodszych lat jest zakochana w Johannie, który jest przyjacielem rodziny i Romem z pochodzenia. Z czasem zakochują się w sobie, biorą ślub i Helene rodzi piątkę dzieci. Wiodą w miarę spokojne życie, jednak z biegiem czasu w Niemczech do głosu dochodzą naziści. Helene utrzymuje rodzinę i znosi trudy codzienności. Pewnego dnia w drzwiach wspólnego mieszkania pojawiają się żołnierze z nakazem zabrania Johanna i pięciorga dzieci do Auschwitz. Helene, dla której rodzina jest całym światem, nawet przez moment się nie waha i wyrusza razem z nią na same dno drugowojennego piekła, które jako osoba „czysta” pod względem rasowym mogła uniknąć.
Rodzina zostaje rozdzielona na peronie i kobieta z dziećmi trafia do Birkenau, gdzie po jakimś czasie dostaje zadanie utworzenia na terenie romskiego obozu... przedszkola. Placówka początkowo jest oczkiem w głowie anioła śmierci, czyli Josefa Mengele. Stanowi to szansę dla dzieci Helene oraz innych maluchów na próbę przetrwania obozowego piekła.
Jestem zdania, ze gdy pisze się książki o tematyce historycznej, to powinny być one oparte na faktach i postaciach autentycznych. Historia Helene Hannemann uczy zrozumienia, pokory i współczucia, które ujawniły się w tak nieludzkich czasach, jakimi była II wojna światowa. Jest to historia o heroicznym poświęceniu matek dla dzieci, prawdziwej i bezwarunkowej miłości i próbie stworzenia pozorów normalności. Jest to prawdziwa, poruszająca (momentami nawet wzruszająca) lektura dla tych, którzy spotykają się czasem z literaturą historyczną czy obozową.
Zawsze bardzo przeżywam historie opisujące realia drugiej wojny światowej. Autentyczna opowieść pisana w przystępny sposób w pamiętnikowej formie sprawiło, że bez wątpienia zostanie ze mną na dłużej. „Kołysankę z Auschwitz” wciąga od pierwszych stron i wypuszcza dopiero na samym końcu po to, by w milczeniu posiedzieć i pomyśleć. Naprawdę mamy szczęście, że urodziliśmy się w tych czasach.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Patriseria.blogspot
‘Kołysanka z Auschwitz’ jest fikcją literacką opartą na prawdziwych wydarzeniach, co nie oznacza, że nie wzbudza emocji. Forma pamiętnika jest niezwykle przystępna i sprawia, że szybciej wczuwamy się w główną postać. Helene Hanneman i jej piątka dzieci żyły naprawdę. Przed autorem było nie lada wyzwanie, ze szczątkowych informacji o tej kobiecie chciał wykreować obraz macierzyństwa i heroicznej miłości do swoich dzieci.

‘Matki nie mają ideologii. Nasze dzieci to nasza jedyna sprawa, jedyna ojczyzna. Mężczyznom zabijanie i umieranie w imię ideałów może przychodzić naturalnie. Dla as, nosicielek życia, morderstwo popełnione w imię ideałów jest najgorszym wynaturzeniem, jakie stworzyła ludzkość.’

Helene naprawdę prowadziła przedszkole w obozie, starając się by chociaż na chwilę na ustach najmłodszych zagościł uśmiech.
Książkę czyta się ciężko, ze względu na emocje jakie towarzyszą. Każdy wie, że w obozach były dzieci, ale poznawać szczegóły to coś zgoła innego. Lekki styl autora pozwoliłby na pochłanianie kartek w zastraszającym tempie, gdyby nie poruszona tematyka.
Pośród całego tego bestialstwa pokazywane są także proste rzeczy, które dawały radość. Bohaterzy są dobrze zbudowani, dialogi bardzo naturalne.
Helene jest symbolem matki, dla której rodzina jest najważniejsza, w opozycji do niej stoi nie kto inny jak Mengele.
Doktor jest przystojny i uśmiecha się czarująco, jest bardzo obowiązkowy. Jednak z każdym spotkaniem Helene zauważa u niego wady, piękna maska zaczyna opadać, a sięga bruku, kiedy znajduje bliźniaki zszyte ze sobą nie poprzez skórę, ale także żyły. Kobieta zauważa, że zło niszczy wszystko, a wraz ze zbliżającym się końcem wojny, zauważa też, że dla niektórych żołnierzy to był wyjazd na kolonię. Idealnie ogoleni i czyści w odprasowanych mundurach w opozycji do więźniów na skraju śmierci.
Książka to niejaki hołd dla rodziny Hanneman, polecam.
Książka odebrana za punkty w serwisie CzytamPierwszy.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Everyfree00
Wojna to najgorszy czas i chociaż teraz w Polsce jej nie ma to nadal pojawiają się nowe książki o tym okrutnym czasie. Tym razem sięgnęłam po smutną historię kobiety oraz jej rodziny.
Helene Hannemann jest czystej aryjskiej krwi a jej mąż jest Romem, znali się od dzieciństwa i połączyła ich prawdziwa miłość która przetrwała wszystkie ciężkie dni. "Wywodziliśmy się z bardzo różnych kultur. W końcu jednak miłość pokonała przeszkody i uprzedzenia otaczającego nasz świata. Naturalnie, po ślubie wiele wycierpieliśmy". Pewnego dnia w ich domu pojawia się policja z rozkazem Heinricha Himmlera, mąż Helene oraz pięcioro dzieci zostają zesłani do obozu, ona może wybrać wolność lub życie w piekle, jej wybór jest z góry wiadomy. "Poprowadzili nas przez korytarz do wyjścia. Mąż szedł pierwszy z dwiema walizkami, tuż za nami obaj młodsi rangą policjanci. Potem dwaj nasi starsi synowie, bliźniaki czepiające się mojego płaszcza i ja z Adalią na rękach". Helene oraz Johann pomimo też że sami byli głodni i spragnieni cały transport wszystko co mieli oddawali dzieciom, tak samo w obozie, kobieta przez trzy dni nie jadła żeby dzieci dostały trochę więcej jedzenia a gdy współlokatorki chciały siłą odebrać im płaszcze chciała się nawet bić żeby je ochronić. Przy życiu utrzymywało ich jedynie przedszkole, próbowali wprowadzić trochę normalności w ich okrutny los, to dzięki niemu mieli czym zająć się cały dzień i nie myśleć o tym że nie daleko nich co chwila ktoś umiera.
Chociaż każdy wiedział jaki czeka ich koniec łudzili się że może uciekną, może zostaną zesłani gdzie indziej to pomagało im nie załamać się i się nie poddać. Przez tą całą sytuacje każdy myślał tylko o sobie, nie ufał nikomu, przetrwała tylko miłość do dzieci, każda matka chciała żeby to jej dziecko się najadło, żeby miało ciepło i żeby to ono przeżyło.
To dzięki takim historiom które są oparte na faktach zaczynamy doceniać to co mamy i w jakich czasach żyjemy, nabieramy też szacunku do starszych osób które pamiętają czasy i do tej pory nie mogą o nich zapomnieć. Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: kryminalnatalerzu
W marcu swoją premierę miała niepozorna rozmiarowo książka hiszpańskiego pisarza Mario Escobar pt.”Kołysanka z Auschwitz”. Opowiada (prawdziwą!) historię Niemki, żony Roma, matki 5 dzieci „mieszanego” pochodzenia, która podejmuje decyzję, by razem z zesłaną rodziną pojechać do obozu Auschwitz II Birkenau. Jest to opowieść głównie o matczynej miłości, instynkcie macierzyńskim, który jest najsilniejszy ze wszystkich. Jest to też opowieść o człowieczeństwie, o tym jak nie zatracić własnego ducha, mimo przeciwności, mimo nieszczęść. A także o obojętności, która jest gorsza od wszystkich innych negatywnych uczuć, jest najgorszym, czym możemy potraktować innego człowieka. Historia przypomina nam, że wszystkie chwile życia są skarbem, musimy pamiętać o tym, co mamy, o wszystkich tych małych i niepozornych momentach, które na co dzień jakoś nam uciekają, a które powinniśmy przyjmować z wdzięcznością, doceniać je i cieszyć się nimi, bo właśnie dzięki nim możemy godnie i spokojnie żyć, być człowiekiem. Bo przecież niektórym nawet to zostało odebrane.
Historia przestrzega nas także przed rasizmem, przez złym traktowaniem mniejszości narodowych – przecież każdy z nas jest człowiekiem, niezależnie od wyznania czy koloru skóry.
Lektura powieści jest ciężka, ale ważna. Mocno wzruszająca, ale warto przeczytania, jeśli nawet nie po to by pogłębić wiedzę o tamtych wydarzeniach, to po to by docenić swoje życie i człowieczeństwo. Cieszę się, że po nią sięgnęłam, chociaż nieczęsto czytam powieści o tak ciężkich tematach.

Recenzja powstała na potrzeby portalu CzytamPierwszy
_________________
„Czasem musimy stracić wszystko, aby zrozumieć, co jest najważniejsze. Kiedy życie odbiera nam rzeczy, bez których – jak dotąd sądziliśmy – nie da się żyć, i zostawia nas nagich wobec rzeczywistości, prawdziwą wartość zyskuje to, co do tej pory pozostawało niewidoczne.”
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: AleksandraRK
Wojna nie zna ciszy. Wciąż brzmią huki pocisków spadających z lecących nad miastem samolotów. Karabiny wysyłają serie pocisków dosięgających kolejnych ciał. Ciężarówki zatrzymują się, a żołnierze karzą ludziom wchodzić do środka. Nie zwracają uwagi na krzyki i błagania. Mają rozkazy, które muszą wykonać. Wojna nie zna ciszy ani współczucia.

Helene Hannemann była zwyczajną Niemką, która miała kochającego męża, cudowne dzieci i dobrą pracę. Jej życie nie różniło się zbytnio od życia innych kobiet. Wstawało rano, budziła dzieci, przygotowywała je do szkoły, a potem razem z nimi wychodziła z domu. Tak wyglądała jej codzienność aż do dnia przybycia SS-manów.

Kołysanka z Auschwitz Maria Escobara to historia zainspirowana życiem Helene Hannemann. W tej książce przenosimy się — nie po raz pierwszy i nie ostatni — do czasów II wojny światowej, kiedy świat stanął na głowie. Wtedy właśnie na terenie okupowanej Polski powstawały niemieckie obozy koncentracyjne, do których wysyłano Żydów, Polaków, ale także ludzi innych narodowości, w tym Romów. Do tej grupy należał mąż Helene oraz jej dzieci, dlatego zostali zesłani do Auschwitz, a kobieta nie zamierzała ich zostawiać samych, więc również ruszyła w drogę do piekła na ziemi.

Helene była zwykłą kobietą, która nagle znalazła się w obozie koncentracyjnym ze swoimi dziećmi i mężem, Johannem. Mężczyzna został oddzielony od rodziny i odesłany w inne miejsce, by pracować. Później dowiemy się, że trafił do Kanady, gdzie miał szansę na przeżycie. Jednak jego osobie autor nie poświęca wiele uwagi. Skupia się raczej na postaci kobiety i jej dzieci. Najpierw musieli przetrwać podróż bydlęcymi wagonami — z historii wiemy, że nie był to żaden luksus, a wiele osób ginęło przed przybyciem do obozu. A potem trafili do baraku Rosjanek, który nie był o wiele lepszym miejscem niż pociąg. Trudno sobie wyobrazić, że ludzie mogą dojść do takiego zezwierzęcenia. Na szczęście później Helene zostanie przeniesiona do baraku Niemek, w którym poczuje się niemal jak w domu. Do tego jako wyszkolona pielęgniarka dostanie pracę u doktora Mengelego oraz stworzy przedszkole — jedyną odskocznię dla dzieci w Auschwitz.

Autor wziął na siebie trudne zadanie opisania historii z perspektywy kobiety, która musiała żyć w obozie i chronić swoje dzieci. Z książek i opowieści wiemy, jak wyglądała sytuacja w obozach koncentracyjnych. Głód, pasożyty i choroby były na porządku dziennym, a śmierć zdawała się mieszkać razem z ludźmi w barakach. Tak było i tutaj. Helene na własne oczy widziała śmierć zszytych przez okrutnego lekarza bliźniąt czy kobiety, która w rozpaczy rzuciła się na drut elektryczny. Jednak nie mówiło się o tym otwarcie. Niemieccy żołnierze wmawiali dzieciom, że krematoria to naprawdę tylko piekarnie, a unoszący się dym świadczy o pieczonym chlebie.

Warto bliżej przyjrzeć się doktorowi Mengelemu. Jest postacią historyczną tak jak wielu bohaterów występujących w książce. Rzeczywiście zlecił Helene stworzenie przedszkola, ale nie kierował się troską o dzieci. Kobieta miała dbać o jego króliki doświadczalne, czyli bliźnięta. Mengele pod maską dobroci ukrywał swoją drugą naturę. Potrafił posunąć się nawet do tego, by zszyć rodzeństwo w sztuczne bliźniaki syjamskie. A to tylko drobna dawka tego, co robił w swoim gabinecie.

Wiele faktów z książki zgadza się z rzeczywistością. W Auschwitz stworzono przedszkole, w którym dzieci dostawały nieco więcej jedzenia — przynajmniej przez pewien czas. Pojawiły się tam karuzele, plac zabaw. Podczas lektury wydawało mi się to tak nierealne, że musiałam upewnić się, czy autora zbytnio nie poniosła wyobraźnia. Helene również jest postacią realną i w sumie zgadzało się wszystko poza pisaniem przez nią pamiętnika, o czym Escobar sam pisze na koniec książki.

Jeśli chodzi o tytułową kołysankę, to pojawia się kilkakrotnie w trakcie historii. Helene nuci ją dzieciom, uspokaja je i daje pewną nadzieję, która niestety już po chwili gaśnie pod wpływem kolejnych wydarzeń.

Autor postarał się o wszystko. Zrobił słowniczek terminów, które były powszechnie używane w obozie, a które dla nas już nie byłyby tak zrozumiałe. Nie brakuje też zdjęć obozu, dzięki czemu lepiej możemy wyobrazić sobie, jak to wszystko wyglądalo

Kołysanka z Auschwitz Maria Escobara to opowieść o odwadze, nadziei, ale też cierpieniu i śmierci. Jest historią o prawdziwych wydarzeniach ubranych w ramy powieści, która czasami wydaje się wręcz nierealna. Pozycja odpowiednia dla osób, które chciałyby lepiej poznać świat obozów, a zwłaszcza tych, w których umieszczano Romów.

Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Martak180
Majowy poranek 1943 r. okazał się brzemienny w skutkach dla Heleny Hannemann i jej rodziny. W ich życie wkroczyła policja. Johann i pięcioro dzieci mieli zostać wywiezieni do Auschwitz, ponieważ byli Romami. Jednak Helene się na to nie zgadza. Jako matka nie zostawi dzieci samych ani męża. Idzie tam, gdzie jej rodzina. Aby uspokoić dzieci, w trakcie schodzenia po schodach kamienicy nuci im kołysankę. Wtłoczeni do bydlęcego wagonu wyruszają w podróż w nieznane.
W obozie rodzinę rozdzielono. Pierwsze dni pobytu to piekło na ziemi. Wkrótce trafiają do baraku dla Niemek. Kobieta zostaje pielęgniarką. Gdy rządy w szpitalu przejmuje doktor Josef Mengele, Helene otrzymuje propozycję. Zostaje dyrektorką przedszkola, by bliźnięta i cygańskie dzieci nie cierpiały na niedostatek. Tak zaczyna się nowe wyzwanie dla Helene Hannemann i dla… doktora.
Mamo, czy ten doktor jest dobry czy zły?
Co ma odpowiedzieć matka dziecku? Po obozie krążą plotki o tym, co się dzieje w szpitalu i jak się traktuje dzieci. Pielęgniarki pracujące bezpośrednio z doktorem Mengele nic nie mówią. Autor nie epatuje „dokonaniami” Anioła Śmierci, lecz wystarczą dwie sceny, żeby mocno wstrząsnąć czytelnikiem, przerazić go i poruszyć jego wyobraźnię. Sama postać doktora, szefa medycznego obozu, jego słowa i poglądy, wygląd, zachowanie zaskakują i przerażają. Inne osoby z personelu medycznego zajmują się walką z różnymi chorobami szerzącymi się w obozie z powodu głodu, chłodu, niedożywienia. Leczenie wydaje się fikcją.
Każdy kolejny dzień w Auschwitz oznaczał przeciąganie agonii, trzymanie duszy w więzieniu za okrutnymi kratami obojętności naszych katów.
Mario Escobar opisuje obozową rzeczywistość dokładnie, nie szczędząc okrutnych szczegółów czy chwil ulotnego szczęścia. Wiernie oddaje funkcjonowanie obozu koncentracyjnego w Auschwitz Birkenau, warunki w nim panujące, codzienność więźniów i ich traktowanie, ludzi tam pracujących i ludzkie dramaty. Serce się kraje. Łzy cisną się do oczu. Czuć metafizyczny ból. Jaśniejszą stroną staje się założenie orkiestry cygańskiej i przedszkola, w którym warunków można pozazdrościć. W czasach wojny zdobycie pewnych rzeczy graniczyło z cudem, ale cygańskie dzieci i bliźniaki w pewnym sensie były wybrańcami losu.
Helene przede wszystkim jest matką. Dba o swoje dzieci oraz cudze, staje się matką dla obozowych dzieci. Autor stale pokazuje, jaką kobietą i matką jest Helene, kilkakrotnie przedstawia jej słowa i myśli na temat bycia matką. Także żoną. Swoje emocje, miłość do męża i dzieci, nadzieję i utratę wiary, obozową codzienność opisuje w zeszytach, swoim pamiętniku.
Kołysanka z Auschwitz oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Była inspirowana życiem Niemki Heleny Hannemann. Powstała na podstawie świadectw byłych więźniów obozu, którzy zapamiętali tę niezwykłą kobietę. Powieść wzbogaca: słowniczek, kalendarium i plan cygańskiego obozu, wyjaśnienia historyczne, mapa Birkenau. Czytelnik odnajdzie echa powieści Xaviera Guelle Uwięzieni w raju i przypomni sobie postać Janusza Korczaka.
Musimy przetrwać, Blaz.
Kołysanka z Auschwitz to literatura faktu, którą autor nieznacznie zmienił na rzecz fikcji literackiej. To hołd oddany Helenie Hannemann, która swoją niesamowitą odwagą, wewnętrzną siłą oraz miłością do dzieci wśród grozy i okrucieństwa dawała innym promyk nadziei, której walka i poświęcenie uczyniły życie lepszym i piękniejszym choć na chwilę.
Książkę odebrałam za punkty w portalu CzytamPierwszy.
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj