Okładka książki Przeklęci święci

Przeklęci święci

Wydawca: Uroboros
wysyłka: 48h
ISBN: 978-83-280-5385-4
EAN: 9788328053854
oprawa: miękka ze skrzydełkami
format: 13,5x20,2 cm
język: polski
liczba stron: 304
rok wydania: 2018
(4) Sprawdź recenzje
30% rabatu
24,65 zł
Cena detaliczna: 
34,99 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,65

Opis produktu

Autorka uwielbianej tetralogii Król kruków powraca z kolejną powieścią dla młodzieży! Niektórych życzeń nie należy wypowiadać na głos. Pełna tajemnic książka o tym, czy warto wierzyć w cuda i czym dla każdego jest cud. W zagadkowym miasteczku Bicho Raro w stanie Kolorado mieszka trójka kuzynów. Ich życie płynie w sennym rytmie, choć robią wszystko, żeby w ich okolicy stało się coś ciekawego. Jeden z kuzynów Joaquin prowadzi nawet piracką stację radiową. Cała trójka – Beatriz, Daniel i Joaquin – czeka, aż wreszcie stanie się cud. Ale cuda w Bicho Raro są inne od spodziewanych...

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Miasto Książek
Każdy człowiek chciałby otrzymać cud. Tylko z czym to się wiążę? Jakie są tego konsekwencje? Ludzie mają w sobie mrok, a ten cud ma się go pozbyć. Dlatego wszyscy chętni na to zmierzają do Bicho Raro. Tam już od kilku wieków zamieszkują Święcie. To oni sprawiają, że na kogoś przypadnie cud. Jednak nie tylko oni zamieszkują tą okolicę, ponieważ są tam też pątnicy, czyli osoby które otrzymały pierwszy cud, a drugi sami muszę odkryć. Czy pradawne mity są prawdziwe? Czy można je obalić? Czy można pomóc pątnikom szybciej odkryć drugi cud?



Nawet nie wiecie ile ta książka leżała u mnie na półce! Jeszcze chyba w wakacje przeczytałam z 50 stron i ją porzuciłam, bo kompletnie nic z niej nie rozumiałam. Jednak nowy rok, to postanowiłam wreszcie się za to zabrać. Powiem Wam, że powrót do tego był naprawdę ciężki. Czytałam to i czytałam i nie miałam pojęcia do czego zmierza fabuła, kto jest w końcu głównym bohaterem i o co tak naprawdę w tej powieści chodzi. Dopiero ostatnie 70-50 stron było zrozumiałe i coś się tam działo. Powieść jest bardzo specyficzna. Ma swój osobliwy klimat i bardzo wolno się rozwija akcja. Powiem Wam, że naprawdę, byłam w połowie książki, a ja nadal nie wiedziałam o co tam tak naprawdę chodzi, kto jest kim i po co tych postaci jest tak dużo. Myślałam, że ona nigdy się nie skończy, ale potem na szczęście się rozwinęła.

"Błyskawice i miłość powstają w podobny sposób"

Bohaterowie też nie byli szczególni. Każda postać niby była inna, ale po pierwsze ich imiona były dziwne i trudne do zapamiętania, a poza tym nie wyróżniały się jakoś szczególnie. Naprawdę nawet nie wie, co mogłabym opowiedzieć o bohaterach, bo tak naprawdę to dla mnie wszyscy byli nijacy i jakoś nieszczególnie zapadli mi w pamięć. Wiem, że Daniel miał trudną przeszłość i bycie Świętym go bardzo zmieniło. Stał się roztropny i chciał ratować bliskich przed mrokiem. Beatriz zaś to postać stanowcza, zawsze zachowująca stoicki spokój i mająca dobre pomysły. Pamiętam jeszcze Pete'a, który był dla mnie chyba najlepszą postacią, troszkę taką kluseczką, ale z poczuciem humoru i manierami. Był taki uroczy i posłuszny, jednak to był bohater bardzo potrzebny w tej powieści.

Ogólnie rozumiem zamysł autorki co do tej powieści. Miała ona pokazać, że cud osiągniemy jak uporamy się z naszymi lękami czy wątpliwościami. Trzeba zrozumieć swój błąd, wybaczyć sobie i ruszyć dalej. Jednak jak dla mnie coś tu poszło nie tak. Ta książka kompletnie mnie nie wciągnęła, gdyby nie zobowiązania to pewnie bym jej nie skończyła.

Podsumowując, niestety moje kolejne podejście do prozy tej autorki nie zakończyła się dobrze. Dla mnie ta powieść była bez sensu, niepotrzebnie zostało dodanych tutaj tak wiele postaci, a główny wątek traci na znaczeniu na rzecz wielu innych pobocznych. Jedynie zakończenie sprawiło, że powieść dostała u mnie aż tyle gwiazdek, bo nie powiem, końcówka mnie miło zaskoczyła i sprawiła, że szybko przewracałam kartki by dowiedzieć się, co dalej się wydarzy. Także sami oceńcie czy chcecie po tę powieść sięgnąć. Jak dla mnie to taka historia do przebrnięcia i szybkiego zapomnienia...
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: ogrodksiazek.blogspot.com
Poprzednia powieść Maggie Stiefvater, "Wyścig śmierci", z miejsca mnie oczarowała i wciągnęła do niesamowitego świata wykreowanego przez autorkę. Dlatego nie miałam żadnych wątpliwości, że "Przeklęci święci" również znajdą się na liście moich lektur. Początkowo ta historia mnie nie porwała, ale wciąż miałam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach to się zmieni. Czy tak się stało?

Bicho Raro to specyficzna miejscowość i wcale nie chodzi o sąsiedztwo pustyni ani o brak innych osad w promieniu wielu mil. To właśnie tutaj mieszka rodzina Soria, w której od lat rodzą się Święci. Z całego kraju przybywają do nich pątnicy pragnący doświadczyć cudu. Jednak to wcale nie jest takie proste, jak by się mogło wydawać. Owszem, to Święty przeprowadza pierwszy cud, ale wówczas mrok danej osoby ujawnia się, przybiera zewnętrzną formę. Reszta zależy od samego pątnika. Gdy wyciągnie wnioski i nauczy się, jak go ujarzmić, dokona drugiego cudu. Może to potrwać chwilę albo całe lata, a niektórym ta sztuka nigdy się nie uda. Soria izolują się od przybyłych, nawet z nimi nie rozmawiając, z obawy, że gdy złamią tabu i pomogą któremuś z nich, mrok dosięgnie także ich samych.

Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem, powiedziałabym, że jest... dziwna. To wrażenie towarzyszyło mi przez cały czas i w zasadzie zaczęło zanikać dopiero pod koniec lektury. Akcji nie ma zbyt wiele, za to autorka postawiła na opisy i naszpikowała powieść metaforami. Bohaterowie intrygują, choć nie poznajemy ich zbyt dobrze. Beatriz to inteligentna dziewczyna, która nie chce być Świętą. Wszyscy uważają ją za osobę pozbawioną uczuć, nawet ona sama nie dopuszcza do siebie myśli, że może być inaczej. Niezwykle zdolna i zdeterminowana, samodzielnie skonstruowała nadajnik radiowy, wykorzystywany do pirackich audycji. Prowadzi je Joaquin, posługujący się pseudonimem Diablo Diablo. Trzeci z kuzynów, Daniel, to aktualnie urzędujący Święty. Mamy też interesujących pątników - Marisitę w sukni z żywymi motylami, na którą ciągle pada deszcz, księdza Jimineza o twarzy kojota, nauczycielkę Jennie, która nie może sama nic powiedzieć, jedynie powtarzać skierowane do niej słowa, porośniętego mchem Theldona czy bliźniaczki oplecione przez węża. Jest też Pete z dziurą w sercu, ale on akurat nie szuka cudu. Powód jego przybycia jest dużo bardziej prozaiczny - pragnie zapracować na ciężarówkę.

Maggie Stiefvater stworzyła oryginalną opowieść o życiu, poszukiwaniu cudów, miłości i poznawaniu samego siebie. O nadziei, która dodaje skrzydeł i o strachu prowadzącym do izolacji, utrudniającym normalne funkcjonowanie. O mroku, który tkwi w każdym z nas oraz o ciężkiej, mozolnej walce, jaką ludzie toczą, by go przezwyciężyć. Choć pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał, a nietypowe opisy przyciągały uwagę, "Przeklęci święci" nie wywarli na mnie tak dobrego wrażenia jak poprzednia powieść autorki. Zdecydowanie brakowało mi akcji i w zasadzie dopiero ostatnie 100 stron zdołało mnie naprawdę wciągnąć. Jeśli więc liczycie na coś równie ciekawego jak "Wyścig śmierci", możecie się rozczarować. Natomiast osobom poszukującym lektury refleksyjnej, pełnej metafor, którym nie przeszkadza mnogość opisów, ta książka powinna przypaść do gustu.

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: dziewczyna z książkami
Maggie Stiefvater jest jedną z najchętniej czytanych autorek młodzieżowego fantasy. Jej cykl o kruczych chłopach ma ogromne grono wielbicieli, zarówno w Polsce, jak i na świecie. To książki, które nieomal każdy miłośnik gatunku posiada, bądź posiadał na swoich półkach. Sama, dotychczas, miałam jedynie raz (nie licząc pozycji omawianej w tej recenzji) styczność z jej twórczością. Owe spotkanie nie przebiegło zbyt pomyślnie w ocenie dla Króla kruków, którego miałam okazję kiedyś czytać. Nie było tak, że książka mi się nie podobała – ona była po prostu zwyczajna oraz nie zaintrygowała mnie w takim stopniu, bym sięgnęła po kolejne tomy. Jednak widząc w zapowiedziach najnowszą, nijak nie związaną z Kruczym Cyklem powieść autorki, postanowiłam dać jej drugą szansę. Jak tym razem wypadła pisarka?

Beatriz, Daniel i Joaquin są kuzynostwem w dość osobliwej rodzinie. Rodzinie, która czyni cuda, a raczej pierwszy ich etap. Po cuda przyjeżdżają najróżniejsi ludzie z najróżniejszymi oczekiwaniami, lecz Soriowie zajmują się tylko cudem pierwszego rodzaju, drugim cudem muszą zająć się same osoby go oczekujące. Do czasu rozwikłania zagadki pozostają wraz z Soriami, stając się pątnikami, jak to się na farmie przyjęło by ich nazywać. Cudotwórcy jednak pod żadnym pozorem nie mogą kierować swoimi podopiecznymi, gdyż pomoc w odkryciu mroku, wiążę się z karą najstraszliwszą z możliwych dla członka rodziny Soria. Jednak, pewnego dnia, jeden z nich popełnia błąd. Błąd, który kosztować może wszystko.

Ta książka jest osobliwa. Jest niesztampowa i jest dziwna, lecz w tej dziwności nieco pogubiona. Pierwsze rozdziały niosą nadzieję na coś w swej formie nadzwyczajnego. Czytelnik owiany zostaje gorącą, duszną atmosferą podszytą szczyptą czegoś, czego do końca nie jest w stanie zrozumieć oraz określić na pomocą znanych sobie słów. Zostaje zaciekawiony swego rodzaju patetycznością języka, innością całego powoli ujawnianego konstruktu. Na myśl od razu przychodzi, przynajmniej w moim przypadku Seria niefortunnych zdarzeń. Pewne słowa, sceny czy zdania są nie na miejscu, jednak w owym świecie nic takim nie jest, więc coś z góry uważanego za nienormalne, tam staje się czymś idealnie wręcz wpasowanym.

I wszystko jest piękne i wszystko jest nadzwyczajne, ale... W pewnym momencie wszystko się rozmywa. Nadzwyczajność przechodzi w rozmyty zarys tego, czym miało być na początku. Konstrukcja zaczyna się chwiać, a obiecywane wspaniałym początkiem emocje, znikają gdzieś na pustyni, wraz z niektórymi bohaterami powieści. Niestety choć książkę czytało się bardzo dobrze, choć język użyty do jej napisania był niewypowiedzianie dobry, choć zamysł był interesujący, to coś nie wyszło. Szczególnie ów uszczerbek widać w drugiej połowie książki, gdzie zapowiadające się dobrze wątki, zostały rozwiązane w sposób niedbały oraz niesatysfakcjonujący. Niezwykła historia zamieniła się w opowieść jakich wiele. Odnoszę wrażenie, że główne siły kreatywności zostały użyte do napisania początku – potem poszło jak poszło. Czyli ani źle, ani dobrze.

I tu pojawia się problem. Jak tę powieść ocenić? Nie była to zła książka. Nie była jednak również wybitna; nie była tym, co na jej początku obiecywano. Szybko się ją czytało, momentami intrygowała, posiadała również genialne wręcz fragmenty. Mimo widocznej tendencji spadkowej, inność nadal uznać można za jej podstawowy oraz najistotniejszy atrybut. Zastanawiałam się również nad pewną kwestią, a mianowicie czy owa historia kryje w sobie metaforę? Czy Maggie Stiefvater pokusiła się o nadanie swej podszytej osobliwością opowieści drugiego dna? Trudno orzec, czy pewne skojarzenia są dziełem przypadku, bądź nadmiernej chęci odnalezienia czegoś więcej, na kartach, które obiecywały coraz mniej...

Książka, czego odmówić jej nie można, posiada niebywałą atmosferę, wyczuwalną już od pierwszych stron. Mimo kolejno ukazujących się braków powieści, klimat niezmiennie pobudza czytelnika oraz zmusza go do coraz głębszego wnikania do świata, w którym cuda się zdarzają. Czasem nawet po dwa razy. Przestrzeń, w której poruszają się bohaterowie, również mowa tu o tle fabularnym, jest dobrze wykreowana, jak na tak małą objętościowo historię. O ile mi wiadomo, jest to tak zwany stand – alone, pewne rzeczy więc zostaną już na zawsze w granicach rozważań czytelnika. W ogólnym rozrachunku, mimo pewnej dozy rozczarowania, książka w moim mniemaniu jest wyjątkowa. Pomysł jest niebywały i zasługuje na pochwałę. Zdecydowanie zasługuje również, na to by samemu się z nim zmierzyć.

Co zaś się tyczy się samej akcji, postaci, czy też ogólnego poziomu dzieła Maggie Stiefvater, określić ostatecznie swoje odczucia mogę jako ambiwalentne. Gdyby druga część odpowiadała poziomem pierwszej, chyliłabym się ku bardziej pozytywnemu końcowi skali ocen. Gdyby pewne wątki poszły inaczej, gdyby wątek miłosny został zminimalizowany, a więcej historii skupiłoby się wokół, że tak to ujmę, cudodawców oraz cudobiorców to historia dużo więcej by w moich oczach zyskała. Wątek miłosny zdecentralizował temat, który powinien do końca być tym głównym, odebrał więc, co za tym idzie, istotną nutę osobliwości całej historii. Wątek miłosny był po prostu źle zrealizowany i to on w dużej mierze zachwiał w posadach moje początkowe mniemanie o powieści. Bo to on wprowadza nutę sztampowości, on jest niepotrzebnym pociągnięciem pędzla na tym obrazie. Historie pątników, mimo iż nadal odgrywały znaczną rolę, zyskały przez romans mniej pola do popisu, stały się mniej niebywałe oraz magicznie przedstawione.

Sami bohaterowie choć są dość ciekawie wykreowani, przez cały czas trwania historii pozostają czytelnikowi ni mniej, ni więcej jak obojętni. W żaden sposób nie przeżywa on wraz z nimi kolejnych zdarzeń. Nie identyfikuje się z nimi, nie wydaje się być bliski odczuwania emocji, związanych z kolejnymi, przydarzającymi się im tragediami. Może swój udział w winie, ma objętość książki, choć z doświadczenia wiem, że i cieńsze pozycje owej wady nie posiadały oraz świetnie wręcz się w tym aspekcie kreacją postaci broniły. Sami bohaterowie są zresztą dość, mimo specyficzności, jednowymiarowi. Choć również w wypadku wielu, co podkreślić trzeba, owa jednotorowość jest po coś, czemuś służy. I jestem w stanie to pod tym kątem rozpatrywać, mając nadzieję, iż trafnie identyfikuję to jako świadomy zamysł autorki.

Podsumowując, czuję niedosyt oraz dość głęboko sięgające rozczarowanie, choć słyszałam głosy osób zachwyconych tą powieścią i jestem w stanie zrozumieć, co takiego uwieść mogło te osoby powieści amerykańskiej pisarki. Niestety mnie dzieło Stiefvater nie do końca przekonało, choć konstrukt tej magiczno-realistycznej powieści jest na pewno wart uwagi oraz wymyka się pewnym znanym literaturze schematom (do czasu). Nie uważam czasu poświęconego na jej lekturę, za stracony, jednak na pewno nigdy już do niej nie wrócę, a szczegóły historii Przeklętych świętych szybko ulotnią się z mojej głowy. Sądzę, że dla młodszego czytelnika ta przepełniona cudami historia może być naprawdę atrakcyjna i to głównie osobom młodym polecałabym tę nadzwyczajną historię. Starsi, czy też bardziej doświadczeni czytelnicy mogą ujrzeć pewne nierówności oraz zaprzepaszczone potencjały, które zedrą nieco z otoczki osobliwości oraz tajemniczości, jaką cechuje (cechować miała) się ta książka.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: MargoRoth
Wszyscy pątnicy zgromadzili się w małej tajemniczej wiosce Bicho Raro w oczekiwaniu na cud: pastor z głową kojota, kobieta w sukni z motyli, na którą zawsze pada deszcz, mężczyzna obrośnięty mchem… Wioskę zamieszkuje wiekowa rodzina Soria, w której od dawna rodzą się Święci, mający moc uzdrawiania.

Trójka kuzynów, Beatriz, Joaquin i Daniel od zawsze otacza się rodzinnymi legendami, mitami i przesądami dotyczącymi Świętych i pątników. Karze im się również wierzyć w to, że na rodzinie spoczywa przekleństwo. Beatriz, która uważana jest za dziewczynę bez uczuć, Joaquin, który jako Diablo Diablo prowadzi w tajemnicy zakazane audycje radiowe, oraz Daniel, uważany przez wszystkich za Świętego z Bicho Raro, muszą przeciwstawić się krążącym pogłoskom, spojrzeć w głąb siebie i zmierzyć się z własnymi uczuciami, ponieważ nad wioskę nadciąga mrok, który, nie będąc przepędzonym, może pochłonąć ludzkie istnienia.

Z Maggie Stiefvater miałam już do czynienia wielokrotnie i o ile jej cykl Wilkołaki z Mercy Falls przypadł mi do gustu, sławna seria Króla Kruków okazała się dla mnie pomyłką. Sięgając po Przeklętych Świętych miałam nadzieję, że będę mogła jednogłośnie stwierdzić, jaki mam stosunek do twórczości Stiefvater, w zależności od tego, jak dobra lub jak zła okaże się ta książka. Niestety, po jej przeczytaniu nie zbliżyłam się ani do statusu fanki tej autorki, ani do jej przeciwników, ponieważ Przeklęci Święci byli zwyczajnie… zwyczajni.

Tym, co od razu przychodzi mi do głowy na myśl o Przeklętych Świętych, jest specyficzny pustynny klimat stanu Kolorado. Autorce udało się w niezwykły sposób napełnić książkę nieco przyciężkawą, duszną atmosferą, w mgnieniu oka przenoszącą czytelnika do fikcyjnego miasteczka Bicho Raro, które zdawało się żyć własnym życiem. Maggie Stiefvater dała też potężny pokaz swoich umiejętności pisarskich i ukazała swój warsztat w jak najlepszym świetle. O ile jej sposób pisania nie spodobał mi się w Królu kruków, o tyle tutaj uległam jego czarowi. Autorka zgrabnie operuje słowami, bawiąc się nimi i tworząc unikalny obraz, który przekazuje czytelnikowi. Oczywiście jest w tym także duża zasługa tłumacza, jednak całokształt książki pod względem literackim zasługuje na pochwałę.

Kolejną ogromną zaletą Przeklętych Świętych są bohaterowie. Pod lupę bierzemy w zasadzie jedno hermetyczne grono – rodzinę Soriów. Ciężko jest to wyjaśnić, ale musicie mi uwierzyć, że jest to rodzina specyficzna pod wieloma względami. Oprócz samych Soriów, którzy zamieszkują Bicho Raro, w wiosce znajduje się spora liczba pątników, czyli osób, które przybyły do tego miejsca, aby poddać się działaniu mocy Świętego i przeszły pierwszą część cudu. No właśnie… O co chodzi z tymi całymi cudami? Otóż każdy pątnik ma w sobie ukryty mrok, który powinien opuścić jego ciało podczas pracy Świętego. Proces udzielania cudu składa się z dwóch etapów: w pierwszym Święty sprawia, że mrok skryty we wnętrzu pątnika uzewnętrznia się w postaci przeróżnych anomalii w wyglądzie lub zachowaniu, a w drugim pątnik musi samodzielnie pozbyć się tego mroku, aby zostać uzdrowionym. Sprawa nie jest jednak taka prosta: ponieważ Soriowie nie mogą pomagać pątnikom w doprowadzeniu ich własnych cudów do końca, w miasteczku pozostaje wiele osób, które, nie radząc sobie z drugą częścią cudu, nie mogą opuścić Bicho Raro.

Tym, co jest niezwykle ciekawe, są anomalie, które dopadają pątników. Ta grupa ludzi nieustannie przywodzi mi na myśl dzieci z Osobliwego domu pani Peregrine Ransome’a Riggsa, ponieważ zostają oni obdarzeni cudownie osobliwymi cechami. Mamy tutaj pastora z głową kojota, nauczycielkę, która w wyniku pierwszego cudu nie mogła powiedzieć nic poza tym, co wcześniej wypowiedział jej rozmówca, dziewczynę, nad którą zawsze pada deszcz, a w której sukni uwięzione są motyle, powiększonego do nadnaturalnych rozmiarów mężczyznę… i wiele innych. Zresztą nie tylko wśród pątników znajdujemy intrygujące postacie: Beatriz, Joaquin i Daniel również zostali stworzeni z wyjątkową dbałością o szczegóły, a szczególnie dziewczyna przypadła mi do gustu.

Skoro wszystko jest takie piękne, ładne, to skąd taka ocena? Otóż największym mankamentem tej książki i jednocześnie elementem, którego nie sposób zignorować, jest… totalny brak akcji. Czytanie ciągnie się jak krew z nosa i pomimo tego, że książka ma zaledwie 300 stron, przechodzenie przez kolejne strony jest męką. Mówię to z wielką przykrością, ponieważ ta historia posiada ogromny potencjał, ale w rzeczywistości jest ona po prostu boleśnie nudna. W zasadzie tylko w jednym momencie można odnaleźć wydarzenia, które posiadają cień dynamizmu i wzbudzają emocje inne niż znużenie, a reszta książki zwyczajnie kuleje pod względem akcji. W rezultacie kompletnie nie potrafiłam skupić się na lekturze, a moje myśli raz po raz ulatywały w niezidentyfikowanym kierunku. Nuda w książkach jest moją największą zmorą, a tym smutniej jest ją widzieć, gdy autorka tworzy tak dobrą podstawę historii, która mogłaby stać się wyjątkowa, gdyby tylko tchnąć w nią trochę życia.

Duże rozczarowanie. Przeklęci Święci to książka, która teoretycznie ma w sobie wszystko to, co może się podobać – znakomitych bohaterów, charakterystyczny klimat i świetny styl pisarski. Jednak w praktyce brakuje jej czegoś, co zachęcałoby czytelnika do dalszego brnięcia w historię zamiast zanudzać go na śmierć. Powiedziałabym, że Maggie Stiefvater ma talent, który przy dopracowaniu mógłby się rozwinąć w zaskakującym kierunku. Jednak na dzień dzisiejszy kompletny bark akcji, który ciągnie się przez całą książkę, jest dla mnie zbyt dużą wadą, abym mogła ją zaakceptować i z czystym sumieniem polecać Przeklętych Świętych.

booksofsouls.blogspot.com
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj