Okładka książki Friendzone

Friendzone

Wydawca: Feeria
wysyłka: niedostępny
ISBN: 978-83-7229-664-1
EAN: 9788372296641
oprawa: Miękka
format: 14,5x20,5 cm
język: polski
liczba stron: 408
rok wydania: 2017
(9) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
40% rabatu
20,93 zł
Cena detaliczna: 
34,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19,20

Opis produktu

Świetny debiut nastoletniej autorki! Tatum i Griffin przyjaźnili się prawie od kołyski. Byli dla siebie jak brat i siostra. Tak zawsze było i tak już miało pozostać. Jeden taniec na balu maskowym zmienił wszystko. Teraz oboje są pełni sprzecznych emocji. Czy będą chcieli za wszelką cenę pozostać przyjaciółmi? Przecież to ona zawsze miała być najważniejsza. Kiedyś sobie to obiecali. I do tego oboje mają partnerów. A co, jeśli tylko jedno z nich będzie chciało… no właśnie, czego? Gdy do głosu dochodzą uczucia, czasami wszystko zdaje się rozpadać… i kiedy nie masz na kim się oprzeć, czujesz, że spadasz i że już nigdy się nie podniesiesz. Przeczytaj pierwszą, pełną emocji książkę polskiej Estelle Maskame!

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Niesamowity świat książek
www.niesamowity-swiat-ksiazek.blogspot.com
Mówią, że kiedy się zakochujesz, czujesz, jakbyś mógł latać wysoko nad ziemią i dotykać chmur. Ja czuję coś całkowicie przeciwnego, ale jestem gotowa przysiąc, że tak właśnie wygląda miłość.


Któż nie słyszał o pojęciu Friendzone (Strefa przyjaciela, w wolnym tłumaczeniu) czyli moment kiedy jedno z przyjaciół chce czegoś więcej, ale albo to drugie jest zajęte albo nie czuje tego samego, aczkolwiek dalej chce się przyjaźnić. Wśród nastolatków jest to bardzo znane pojęcie i jestem w stanie odciąć sobie lewą rękę żeby powiedzieć, iż ponad połowa doświadczyła Friendzonu. Sandra Nowaczyk to dziewczyna w moim wieku i szczerze ją podziwiam, bo choć sama marzę o własnej książce to nigdy nie miałam odpowiedniej motywacji. Teraz Sandra jest moją inspiracją i chcę spróbować swoich sił, ale przecież nie będę się teraz nad tym rozwodzić. Friendzone opowiada o Tatum i Griffinie, dwójce przyjaciół, którzy znają się od kołyski. Tate to dziewczyna niezwykle ironiczna i sarkastyczna (uwielbiam ją), która posiada dziwny gust muzyczny, twierdzę tak dlatego, że słucha czegoś na pograniczu metalu, ale też łagodniejsze gatunki, z perspektywy trzecioosobowej mogę powiedzieć, że próbuje się lekko dopasować do Griffa. No właśnie, Griffin to szkolna gwiazda koszykówki, chłopak po przejściach, który posiada cudowną przyjaciółkę, a także dziewczynę. Po pewnym bardzo intymnym i emocjonalnym tańcu zaczyna między nimi iskrzyć. Ich przyjaźń przechodzi ciężką próbę.

Boję się odsłonić oczy i zmierzyć z problemami, które szturmem wkroczyły w moje życie.
Przestanę już mówić, bo czasem powiem aż za dużo. Przejdę więc do stylu w jakim pisze autorka, otóż jest przyjemny i czasem chaotyczny, ale trening czyni mistrza. Sandra pisze ciekawie i zostawia miejsce dla wyobraźni, nie przesadza z opisami i to się chwali, bo zwykle debiutantki chcą dobrze, rozwinięcie historii i więcej szczegółów, ale nie zawsze wychodzi to dobrze. Dużą uwagę zwróciłam uwagę na okładkę i jej kolorystykę, bardzo podobało mi się kolorowe oddzielenie, które być może miało pokazać zażyłość między postaciami na okładce. Domysłów może być wiele, ale co tak naprawdę się za tym kryje wie tylko autorka. Friendzone to cudowna powieść dla młodzieży, ale też dla osób, które lubią niebanalne historie i świeże spojrzenie na miłość. Powolutku zbliżając się do podsumowania dodam, że jest to powieść z happy endem. Dobra wrócę na momencik do bohaterów, którzy według mnie zasługują na szczególną uwagę ze względu na bardzo ciekawe charaktery choć przyznam, że Griffin w pewnym momencie zaczął mnie niezwykle irytować i wtedy z bezstronności zostały nici, bo Tatum została moją faworytką. Najbardziej dziwiło mnie zachowanie rodziców wobec Tate, ale do oceny zostawię to wam.

Nie okazywać słabości, oto mój priorytet.
Dobra już powiedziałam co chciałam, więc reasumując książkę czyta się szybko i przyjemnie. Oprawa wizualna na długo nie pozwoli o sobie zapomnieć, zwłaszcza okładkowym srokom. Jest to idealna powieść, na lato, którą polecam absolutnie każdemu, bo Sandra wprowadziła świeże spojrzenie na miłość i przyjaźń damsko-męską. Polecam gorąco, a także życzę żeby przyciągnęła do was ładną pogodę.

Pozdrawiam, Sara ❤
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Girl from Stars
kochajacaksiazki.blogspot.com

Czy pisanie książek jest przeznaczone tylko dla dorosłych? Zdecydowanie nie. Wystarczy tylko spojrzeć na bogatą ofertę wydawniczą i zauważyć, że „pisarzem” może być praktycznie każdy, nawet nastolatek. Początkiem lipca bieżącego roku, miała premierę debiutancka książka „Friendzone”, siedemnastoletniej Sandry Nowaczyk. Książka zyskała swoje grono zwolenników, jak i przeciwników. Jednym skradła serce, a innych zirytowała, pozostawiając jedynie uczucie zniesmaczenia. Do której grupy po lekturze „Friendzone” ja trafiłam? Ani do jednej, ani do drugiej – balansuję gdzieś pomiędzy nimi…

Tatum i Griffin przyjaźnili się prawie od kołyski. Byli dla siebie jak brat i siostra. Tak zawsze było i tak już miało pozostać.
Jeden taniec na balu maskowym zmienił wszystko.
Teraz oboje są pełni sprzecznych emocji. Czy będą chcieli za wszelką cenę pozostać przyjaciółmi? Przecież to ona zawsze miała być najważniejsza. Kiedyś sobie to obiecali. I do tego oboje mają partnerów. A co, jeśli tylko jedno z nich będzie chciało… no właśnie, czego?
Gdy do głosu dochodzą uczucia, czasami wszystko zdaje się rozpadać… i kiedy nie masz na kim się oprzeć, czujesz, że spadasz i że już nigdy się nie podniesiesz.

Friendzone to powszechne określenie sytuacji, w której dwie osoby darzą się przyjaźnią, ale jednej z nich przestaje już ona wystarczać. To temat dość oklepany i często wykorzystywany w powieściach New Adult. To niezwykle trudne zadanie, by idąc według oklepanego schematu, jednocześnie nadać swej powieści trochę wyjątkowości i oryginalności. Niestety, Sandra Nowaczyk w swej debiutanckiej powieści nie dostarczyła mi niczego nowego. Takich pozycji jest mnóstwo. Owszem, historia nie była zła, ale zapewne za jakiś czas, całkowicie wypadnie z mojej pamięci.

Podczas lektury tej pozycji spotkałam się z kilkoma „zgrzytami”, które spowodowały zaniżenie mojej ostatecznej oceny. Był jednak jeden fragment, który całkowicie był sprzeczny z pozostałą częścią książki i którego do chwili obecnej nie potrafię zrozumieć. Autorka przedstawia nam dwójkę bohaterów – przyjaciół, którzy znają się od lat. Są praktycznie jak rodzeństwo. Wszystko toczy się codziennym, zwykłym rytmem do momentu kulminacyjnego, a mianowicie - balu maskowego. I w tym momencie wszystko się ze sobą sprzecza. Bo jak wytłumaczyć fakt, że ludzie znający się od lat, nie rozpoznają siebie nawzajem, gdyż mają na twarzach maski? Ale to jeszcze nic, autorka brnie w to dalej. Bohaterowie zakochują się w sobie do szaleństwa, aż do momentu zdjęcia masek. I w tym momencie mamy największą dramę tej historii. Ale czy tylko mnie zastanawia fakt, jak to możliwe, że tych dwoje zna się już od tylu lat, są praktycznie nierozłączni, a jedna maska potrafiła aż tak przyćmić ich wzrok? Dla mnie było to niedorzeczne. I w taki to sposób w najważniejszym momencie całej fabuły autorka niestety poległa.

Całej historii nie czytało się jednak źle. Styl pisania autorki jest prosty i przyjemny w czytaniu, choć przeznaczony jest głównie dla młodzieży. Sama akcja rozwija się dość powoli. Sandra Nowaczyk skupiła się raczej na opisywaniu emocji, jakie towarzyszyły tej dwójce bohaterów.

Co do bohaterów – Tatum była irytująca, i jak dla mnie zbyt wszystko przeżywała. Momentami czułam się tak, jakbym oglądała brazylijski melodramat. Griffin z kolei pozostał dla mnie obojętny. Taka sytuacja zdarza się w sumie dość rzadko. Bohaterowie męscy raczej dość łatwo kradną me czytelnicze serce.

Podsumowując, „Friendzone” nie jest złym debiutem. Nie mniej jednak uważam, że przed autorką jeszcze trochę pracy. Nie polecam, ale też nie odradzam. Wybór należy do Was.


✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Patrycja Hrycak
"Tragedia. W jej oczach. W jej sercu.''

Tatum i Griffin przyjaźnili się od zawsze. Razem uczyli się jeździć na rowerze, wspólnie spędzali urodziny, każdą wolną chwilę poświęcali sobie nawzajem. Byli dla siebie jak brat i siostra. Miało tak zostać do końca ich dni. Przynajmniej tak im się wydawało. Jeden taniec na balu maskowym całkowicie zmienił relacje między nimi. Teraz ich znajomość jest pełna sprzecznych emocji i wątpliwości. Żadne z nich nie wie, co tak naprawdę czuje. Jak potoczą się losy dwojga młodych ludzi? Czy odkryją, jakie jest ich przeznaczenie?

Przed rozpoczęciem książki, podchodziłam do niej z wielkim entuzjazmem. Wiele pozytywnych opinii, piękna okładka i nazwanie autorki polską Estelle Maskame - to wszystko sprawiło, że chciałam jak najszybciej zacząć czytać. Pół godziny po otrzymaniu przesyłki z tą powieścią w środku, otworzyłam "Friendzone" na pierwszej stronie i zaczęłam zapoznawać się z treścią.

Muszę przyznać, że najchętniej recenzowanie tej książki podzieliłabym na dwie części. Już śpieszę z wyjaśnieniem dlaczego. Pierwszych dwieście stron książki ani trochę mi się nie podobało, ale końcówka okazała się całkiem przyjemna. Sama nie wiem, co myśleć o debiucie tej autorki, więc wybaczcie mi, jeżeli będę pisać odrobinę nieskładnie.

Po przeczytaniu pierwszych kilkudziesięciu stron byłam niemal pewna, że będę musiała napisać bardzo negatywną opinię. Język, którym posługiwała się autorka, okazał się dość prosty. Wydarzenia określiłabym jako mało zaskakujące i sztampowe. Duża ich część nie miała większego sensu. Nic nie wnosiła do fabuły, nie skłaniała do przemyśleń, ani nie przyczyniała się do określenia charakteru bohaterów. Zapoznawanie się z kolejnymi słowami, stronami i rozdziałami nie sprawiało mi żadnej radości, a wręcz mnie męczyło. Czułam się, jakbym czytała opowiadanie jedenastolatki, a nie dziewczyny starszej ode mnie.

Sytuacje, jakie stworzyła autorka, przypominały mi pisane naprędce romansidła, które nie mają być logiczne, lecz poruszające. Przytoczę przykład wspomnianego w opisie balu maskowego. TUTAJ MOŻE BYĆ SPOILER. Dwoje przyjaciół, którzy znają się od lat, spotkają się na balu maskowym. Nie rozpoznają się po sylwetce, włosach, oczach, ustach i głosie. Gdy zdejmują maski, są zaskoczeni swoim widokiem. Poza tym zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. KONIEC SPOILERA. No proszę, czy to nie jest lekko naiwna scena? Moim zdaniem jest.

Niestety nie doszukałam się w tej książce niczego oryginalnego i zaskakującego. Liczyłam na coś wyjątkowego lub wzbudzającego tysiące emocji. Chciałam też przeczytać coś z życia wziętego, gdyż tytułowe "friendzone" jest dość popularne w dzisiejszych czasach wśród młodzieży. Nie mogę powiedzieć, że dostałam cokolwiek z wymienionych rzeczy.

Bohaterowie mi się nie spodobali, nie polubiłam ich. Dość często irytowali mnie sztucznymi dialogami, zachowaniem i niezdecydowaniem. Nie mieli rozbudowanej psychiki i myślę, że podobnych nie znaleźlibyśmy w prawdziwym świecie. Poza tym trudno mi ich sobie wyobrazić zarówno z charakteru, jak i wyglądu. Może, gdyby ich osobowości zainspirowano autentycznymi postaciami, książka stałaby się o wiele lepsza.

Wiem, że moja recenzja brzmi bardzo negatywnie, ale momentami naprawdę miło czytało się tę historię. Nie umiem tego uzasadnić, ale myślę, że mimo wszystko autorka ma potencjał. Sandra Nowaczyk powinna poćwiczyć pisanie, posiedzieć dłużej nad swoim tekstem i dopracować detale. Być może jakiś kurs mógłby jej w tym pomóc. Ta książka mi się nie spodobała, ale mam nadzieję, że osoba, która ją stworzyła, nie zniechęci się mało pozytywnymi opiniami i będzie się rozwijać.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Tysiąc Żyć Czytelnika
Przeczytaj całą recenzję: http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/2017/07/143-friendzone-bedac-w-zwiazkach-sandra.html

Zazwyczaj gdy sięgam po polską książkę, to na pierwszych trzydziestu stronach mogę stwierdzić, że nawet gdyby osoba zmieniła nazwisko na zagraniczne to i tak pisze tak specyficznie, że dałabym radę odgadnąć jej narodowość. Nie wiem czemu, większość książek albo na siłę wciska humor (chociaż bardziej zasługuje to na miano humoropodobnego), albo pisze tak piekielnie zawile, że po piętnastej stronie zastanawiam się, co ja robię tuuuu-u-u. Tym razem jestem naprawdę zdziwiona, ponieważ pomimo tego, że dziewczyna ma 17 lat, pisze lepiej niż niejeden autor w kwiecie wieku, którego propozycje miałam okazję czytać.

Tym razem nie starano mi się niczego wcisnąć na siłę. Autorka pisze bardzo płynnie, używa języka młodzieżowego, jednak nie przesadza z nim. Pisze proste, krótkie opisy, na które składają się głównie przemyślenia - nie było żadnej przesady jeśli chodzi o opisy otoczenia, ubioru, czy nocnego nieba. Pierwszy raz cieszyłam się także, że w książce były jedynie śladowe ilości humoru. Nie porywa nas to na głęboką wodę, a jedynie zachęca do dalszego czytania. Dobrze włada również sztuką pisania dialogów - nie są infantylne, a przede wszystkim nie są koniecznym przedłużeniem treści. W moim odczuciu idealnie dobrano odpowiednią ilość - dialogi są wszechobecne, jednak nie są w żadnym wypadku sztuczne.

Podejrzewam, że swoją rolę odegrało znakomicie także wydawnictwo. Styl pisania kojarzy mi się z panią Kasie West, więc książkę pochłonęłam mniej więcej w tym samym czasie. Jedynym, co naprawdę różni te powieści jest brak morału. Myślę, że być może zajmował się nimi ten sam korektor, lecz nie będę umniejszać - na pewno jest w tym bardzo duży sukces autorki.

Ach, byłabym zapomniała! Najważniejszą sprawą, która mnie mocno urzekła jest wplatanie w treść fragmentów piosenek. Z każdego rozdziału został wybrany jeden cytacik, który można uznać za podsumowanie. Do niego dopasowany był fragment piosenki. Wyszło to o tyle dobrze, że nie powtarzali się ani wykonawcy, ani piosenki. Na dobrą sprawę ta książka może się stać moim przewodnikiem po kolejnych dobrych piosenkach przez kolejne dwa miesiące. Najlepiej się bawiłam, kiedy kojarzyłam jakąś piosenkę, jednak nie umiałam sobie przypomnieć kiedy dany tekst został w niej użyty, więc zaczęłam sobie podśpiewywać. Polecam zabawę.

Podsumowując, książka z pewnością nie należy do żadnych wyżyn literackich, jednak jak dla mnie jest bardzo dobra. Nie muszę się nawet zniżać do poziomu oceniania w danej kategorii - wydaje mi się, że można ją postawić na równi z książkami zagranicznych autorów. Zdecydowanie warto było ją przeczytać, bo wiem, że nawet jeśli pani Kasie West przestanie pisać książki, to mamy w Polsce kogoś, kto z chęcią ją nam zastąpi. A przynajmniej mam nadzieję, że Sandra Nowaczyk nie skończy swojej przygody pisarskiej, bo przyznam - za bardzo mi się spodobało, żeby pozwolić jej karierze pisarskiej się zakończyć. (Oczywiście pomijam fakt, że i tak nie mam na to wpływu, ale ciiii...).
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Jabluszkooo
Uważam, że Friendzone to powieść ani dobra, ani zła. Nie usatysfakcjonowana mnie, ani też nie zwiodła, była lekka i całkiem ciekawa, miejscami znośna, ale nie było źle, zważając na wiek autorki. Było trochę zgrzytów i jak dla mnie niepotrzebnych rzeczy, ale jeżeli spojrzeć na ogół to wyszło całkiem dobrze. Tatum i Griffin, główni bohaterowie mieli coś co lubię, czyli dwie perspektywy. Myślę, że autorka powinna nieco popracować nad kreacją postaci, ponieważ nie było tej równowagi. Bohaterka bardzo mnie irytowała tym szybkim poddawaniu się emocjom, a bohater często zbyt długo rozważał i myślał nad emocjami. Jak na debiut jest dobrze, wiele jeszcze pracy przed autorką, ale sukces wydania książki jest. Trzymam za nią kciuki, by ćwiczyła i pisała jeszcze lepiej niż teraz, bo na pewno wiele ma przed sobą... ;) Nie polecam i nie odradzam, książka jest raczej kwestią tego co się lubi czytać.

Fragment tekstu pochodzi z mojego bloga, po ciąg dalszy zapraszam tutaj:
https://jabluszkooo.blogspot.com/2017/07/94-sandra-nowaczyk-friendzone.html
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: monweg
Przyjaźń czy kochanie? Takie pytanie nasuwa się w trakcie czytania książki, jak i po jej lekturze. Mam nadzieję, że uważacie, iż przyjaźń damsko-męska jest możliwa. Sama miałam przyjaciela, ale lata temu rozeszło się samo z siebie. Mój syn ma przyjaciółkę, z którą traktują się jak rodzeństwo. Ma w niej siostrę, której faktycznie nie posiada. I przyjaźń nie przeszkadza im w ich związkach.

Przyjaciele się lubią, spędzają z sobą dużo czasu. Znają się jak „łyse konie” i miewają bardzo często podobne zainteresowania. Pomagają sobie w każdej sytuacji i mogą na sobie polegać. Chodzą razem na imprezy, zakupy, do kina, a to może sprawić, że bliskość między nimi się pogłębi. Bardzo możliwe jest, że lubienie się zamienia się w fascynację. W tym momencie od przyjaźni do miłości tylko jeden krok, a granica jest bardzo wątła i prawie niedostrzegalna.

Tatum i Griffin są idealnym przykładem przyjaźni damsko-męskiej. Przyjaźnią się od zawsze, są dla siebie prawie jak rodzeństwo. Mają wspólne zainteresowania i łączy ich coś naprawdę wyjątkowego. Gdyby ktoś oglądał ich z boku pomyślałby, że są świetną parą. Jednak oni nigdy nie patrzyli na siebie jak na inne osoby płci przeciwnej. Są najlepszymi przyjaciółmi i dobrze im z tym. Po co komplikować tak cudowny związek? Ale czasami zdarza się coś, na co nie mamy wpływu. Tak dzieje się między Tatum i Griffinem, a wszystko przez głupi bal maskowy. Czy teraz nadal będą dla siebie tym, kim byli do tej pory? Czy wszystko się rozsypie jak domek z kart i nie będą mogli przebywać już w swoim towarzystwie?
- Chłopak patrzy na mnie i delikatnie łapie moją maskę. – Robię to samo. – Biorę głęboki wdech i uśmiecham się, chociaż moje serce bije jak oszalałe. – Czas poznać mój nowy początek. Wraz z głośnym wybuchem i eksplozją kolorów na niebie ściągamy sobie maski. Czuję, że maska, którą trzymam w rękach, spada na ziemię, a z moich ust znika uśmiech. O, mój Boże. Znam tę twarz lepiej niż ktokolwiek inny. To ona śmiała się i płakała ze mną przez ostatnie dziesięć lat. O, mój Boże. To Griffin.
Sandra Nowaczyk, siedemnastoletnia autorka debiutuje na rynku wydawniczym powieścią dla młodzieży Friendzone. Niektórzy mogą pomyśleć, że w tak młodym wieku nie da się napisać czegoś ciekawego, skoro tak mało się samemu przeżyło. Może i tak, ale ja postanowiłam dać szansę młodości i dobrze się stało, bo debiut to naprawdę niezły. Zdaję sobie sprawę, że mamy mnóstwo lepszych książek, ale nie są one napisane przez tak młode osoby. Jeżeli Sandra postanowi pisać dalej, to sądzę, że warsztat się jej poprawi i kiedyś może będzie konkurencją dla tych pisarek, które mają już po kilkanaście książek na swoim koncie.

Sandra jest nastolatką i na pewno łatwo jej było powieść o nastolatkach napisać. Stworzyła ciekawych bohaterów i oddała im głos. Naprzemiennie poznajemy ich historię, wiedząc co myślą, czują, czego się spodziewają. Można polubić Tatum i Griffina od pierwszej przeczytanej strony. Jestem prawie pewna, że młodzi czytelnicy również poczują sympatię do tej nietuzinkowej pary. I na pewno będą za nich trzymać kciuki i życzyć powodzenia na przyszłość.
Gdy do głosu dochodzą uczucia, czasami wszystko zdaje się rozpadać… i kiedy nie masz na kim się oprzeć, czujesz, że spadasz i że już nigdy się nie podniesiesz.
Friendzone jest powieścią obyczajową dla młodzieży. Niektórzy porównują ją z cyklem Dimily brytyjskiej młodziutkiej pisarki Estelle Maskame i może mają trochę racji. Chociaż wydaje mi się, że seria Dimily była lepsza [oczywiście poza ostatnią częścią, którą przeczytałam z problemami]. Jednak stwierdzam, że Friendzone została napisana leciutko i czyta się bardzo dobrze i szybko. Zapewne jest to zasługą nieskomplikowanego języka i wciągającej historii. Czasem można się wzruszyć, a innym razem roześmiać. Na pierwszy rzut oka książka ma wszystko to, czego od dobrej powieści się oczekuje. Jestem pewna, że młodzieży, do której ta opowieść jest kierowana nie muszę jej polecać. Gdybym miała siedemnaście lat, chciałabym sprawdzić co napisała moja rówieśniczka. Tak więc jeśli jesteście ciekawi, co ma do powiedzenia młodość, to polecam.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Nowe Horyzonty
Zawsze miałam dobre zdanie na temat przyjaźni damsko-męskiej. Uważam, iż czasami warto, jest porozmawiać, czy choćby wypłakać się lub przytulić w męskie ramię. Czasami najlepsza przyjaciółka nie wesprze tak, jak facet. Wiem, że zdania na ten temat są podzielone, niemniej wydaje mi się, że przyjaźń damsko-męska ma możliwość przetrwać, wystarczy ją pielęgnować, jak każdą inną.

Tatum i Griffin przyjaźnią się ze sobą od dzieciństwa, są dla siebie jak brat i siostra. Wiedzą, że mogą na sobie polegać, toteż zawsze wspierają się w najgorszych momentach życia. Każdy z bliskiego otoczenia przyzwyczaił się, że są oni niemal nierozłączni. Mimo że każde z nich tkwi w osobnym związku, to zawsze znajdują czas na wspólne spotkania. Wszystko układa się między nimi w samych superlatywach do czasu balu maskowego, na którym pod przykryciem masek dochodzi do ich pierwszego pocałunku. Kiedy odkrywają, kto się kryje za zasłoną, wszystko zaczyna się komplikować.

Sandra Nowaczyk jest bardzo młodą osobą, aczkolwiek pisze bardzo sprawnie, kładąc przy tym nacisk na mocne i bardzo dobrze zobrazowane emocje. Z wprawą porusza się w świecie młodych ludzi i dokładnie analizuje to, co siedzi w głowach nastolatków, którzy stoją u progu dojrzałości. Dotyka takich tematów, jak siła przyjaźni, miłość, ale również porusza kwestię depresji, pokazuje młodzieńcze wzloty i upadki, oraz to, co czuje dziecko, które wychowywane jest przez jednego rodzica. Umiejętnie równoważy powagę i radość, bo pomimo chwil szczęśliwych pokazuje też smutek i ból.

Kolejną zaletą książki jest bardzo dobra kreacja głównych bohaterów. Autorka od początku oddaje głos Tatum i Griffinowi pozwalając im na samodzielne zrelacjonowanie wydarzeń. Mimo że nie uniknęli błędów, to potrafili wyciągnąć z nich wnioski. Jako czytelnicy dostrzegamy zmiany, jakie w nich stopniowo zachodzą. Griffin jest typowym nastolatkiem, który ma dziewczynę, gra w drużynie koszykarskiej i lubi imprezy, jednak zna umiar i wszystko robi w granicach zdrowego rozsądku. Tatum jest młodszą córką, jej siostra wyjechała na studia i tam poznała swojego narzeczonego. Dziewczyna ma sarkastyczny dowcip i cięty język, ale ogółem jest dobrą dziewczyną.

Friendzone to książka, która daje do myślenia, wzbudza szereg emocji od wybuchów śmiechu, aż po łzy. Przyjemny styl i poruszane przez autorkę ciekawe tematy, dotykające sedna sprawy sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko i z dużym zainteresowaniem. To ciepła i lekka lektura wprost idealna na wakacje. Polecam wszystkim miłośnikom New Adult.

Rekomendacja
Uważam, że Sandra Nowaczyk jak nikt inny zasługuje na miano polskiej Estelle Maskame. W swojej debiutanckiej książce porusza wiele problemów, z którymi boryka się dzisiejsza młodzież. I choć podąża utartą ścieżką, udało jej się dodać do książki coś nowego. Konstrukcja i płynne poprowadzenie fabuły oraz ciekawi bohaterowie sprawiają, że nie sposób się nudzić. Lektura była dla mnie miłą przygodą, która pozostawia po sobie pozytywne uczucia. Polecam!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Martyna Myszke (ryszawa.blogspot.com)
Przyjaźń damsko-męska jest dość kontrowersyjnym tematem, jedni w nią wierzą inni zaś nie… A do której grupy ja należę? Oczywiście do pierwszej! Może miałabym inne zdanie, gdyby nie to, że sama, przez siedem krótkich lat miałam przyjaciela. Nie zakochaliśmy się w sobie, nasza przyjaźń się nie wypaliła, po prostu w naszą znajomość wkradła się śmierć, która zabrała mi go na zawsze. Zdarza się jednak, że przyjaźń kończy się miłością i co w tym złego? Uważam, że partner życiowy powinien być przyjacielem, kochankiem oraz miłością życia.

W ostatnich latach powstało nowe sformułowanie o nazwie „friendzone” oznaczające relację dwójki ludzi, którzy się przyjaźnią, podczas gdy co najmniej jedna ze stron darzy drugą osobę głębszym uczuciem. Zdaje się, że główni bohaterowie utkwili właśnie w tej sytuacji. Tatum ma chłopaka, Griffin ma dziewczynę, znają się od dziecka i traktują się niemal jak rodzeństwo. W każdym razie do czasu kiedy na szkolnym balu, pod przykryciem masek zakochują się w sobie, nie wiedząc tak naprawdę, kto skrywa się pod kamuflażem. Gdy odkrywają prawdę, wszystko przestaje być takie, jakim było dotychczas. Czy dojdą do porozumienia? Czy może ich przyjaźń się rozpadnie?

Powieść przedstawiona została z perspektywy dwojga głównych bohaterów, dzięki czemu czytelnik może dogłębnie przeniknąć do umysłu każdego z nich oraz poznać jego myśli, pragnienia, lęki. Świat nastolatków jest trudny. To nieustanna walka, bunt przeciwko całemu światu. Każdy z nas musi przejść przez okres, w którym hormony nieustannie buzują, a my szukamy własnego miejsca na ziemi. Tatum i Griffin są dwójką zagubionych ludzi, którzy nie są już dziećmi, ale też nie są jeszcze dorośli. Zawieszeni pomiędzy dwoma etapami życia ulegają słabościom i pokusom, które oferuje im świat. Cały urok książki polega na tym, że młodość rządzi się swoimi prawami, których rozum nie jest w stanie pojąć.

Książkę czyta się nad wyraz przyjemnie. Sandra Nowaczyk jest młodziutką osobą, ale nie dajcie się zwieźć pozorom, jej styl oraz składnia zdań są na wysokim poziomie. Byłam w szoku, gdy dowiedziałam się, iż jest ona polską debiutantką. Powieść, którą stworzyła, nie jest zwykłą, infantylną historyjką o miłości dwojga nastolatków, których obecnie możemy znaleźć bardzo dużo. Zahacza o problemy takie jak rozwód rodziców, przemoc, poniżanie, a jednocześnie wplata fragmenty, podczas których czytania, nie idzie nie przywdziać uśmiechu na twarz. Lekkie pióro autorki sprawia, że książkę czyta się szybko. Jest całkiem nieprzewidywalnie i całkiem szokująco. „Friendzone” to bardzo dobrze napisana, pełna sprzeczności, niespodzianek, intensywnych emocji oraz wewnętrznych napięć książka. Myślę, że okaże się ona hitem, którego zapamiętacie na długo.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Książki Milki
Wydawać by się mogło, że nastolatkowie nie zmagają się z żadnymi większymi problemami. Tak właśnie często myślą dorośli, którzy lekceważą pierwsze sygnały, że coś złego dzieje się w życiu ich dziecka. Nieodwzajemniona miłość może skutecznie utrudnić funkcjonowanie młodych ludzi. Co się dzieje kiedy obiektem westchnień staje się nasz długoletni przyjaciel bądź przyjaciółka? W internecie znaleźć można mnóstwo porad jak wyjść z friendzone, jednak jak to wszystko wygląda w rzeczywistości? Dzisiaj opowiem wam o książce, po której nie spodziewałam się fajerwerków, ale po jej przeczytaniu mogę z czystym sumieniem napisać, że chyba się zakochałam. "Friendzone" to powieść o nastolatkach, dla nastolatków, a do tego napisana przez nastolatkę z ogromnym talentem.

Tatum i Griffin przyjaźnią się od dziecka. Robią ze sobą dosłownie wszystko, dzielą się każdym problemem i wydarzeniem. Są pewni, że ich relacja przetrwa niejedną próbę, jednak jeden taniec na balu maskowym całkowicie zmienia charakter ich więzi. Teraz oboje zmagają się ze sprzecznymi uczuciami, nie wiedzą jak zachować się we własnym towarzystwie i za wszelką cenę próbują uratować długoletnią przyjaźń. Czy bohaterowie poradzą sobie z emocjami, które zalewają ich serca i umysły?

Fabuła książki jest prosta i zrozumiała, ale jednocześnie dobrze rozbudowana. Losy głównych bohaterów są intrygujące i stale podsycają naszą ciekawość. Wydawać by się mogło, że powieść młodzieżowa nie może zawierać w sobie nic zaskakującego czy życiowego, ale autorce udało się przemycić tutaj wartości, które powinny być ważne dla każdego człowieka. Niejednokrotnie byłam pod wrażeniem mądrości, którą Sandra Nowaczyk przekazuje swoim czytelnikom. Pozaznaczałam sobie wiele cytatów, które chwyciły mnie za serce i na pewno jeszcze nie raz do nich powrócę. "Friendzone" to połączenie poważnych tematów z niezwykłą lekkością, która z pewnością urzeknie niejednego czytelnika.

Bohaterowie "Friendzone" są świetnie wykreowani i nadają całej historii niesamowitego klimatu. Ich charaktery są bardzo zróżnicowane, co sprawia, że każda z postaci jest niepowtarzalna i na swój sposób wyjątkowa. Muszę przyznać, że już od pierwszych stron pokochałam Tatum oraz Griffina i przez cały czas miałam nadzieję, że między nimi pojawi się jakieś uczucie. Dawno nie spotkałam się z tak barwnymi bohaterami, którzy potrafią wywołać prawdziwą lawinę emocji. Duże wrażenie zrobiło na mnie to, że nawet drugoplanowe i dalsze postacie były dobrze przedstawione i odgrywały jakąś rolę w całej historii. Często autorzy skupiają się tylko i wyłącznie na głównych bohaterach, zapominając tym samym o charakterach, które są tylko uzupełnieniem. Całe szczęście pani Sandra Nowaczyk podczas tworzenia "Friendzone" pomyślała dosłownie o wszystkim i stworzyła szereg intrygujących osobowości.

Język, którym posługuje się autorka idealnie nadaje się do powieści skierowanej ku młodzieży. Sandra Nowaczyk sama jest jeszcze nastolatką, więc podejrzewam, że to właśnie dzięki temu udało jej się z taką łatwością opisać losy głównych bohaterów. Autorka używa młodzieżowego języka, ale - co najważniejsze - nie czuć, żeby był on wymuszony czy pisany na siłę. Czytałam wiele książek, w których pisarze tak bardzo starali się stale wplatać potoczne wyrażenia i zwroty, że wyglądało to wręcz śmiesznie. Sandra Nowaczyk zrobiła to, ale postawiła sobie jednocześnie pewne granice, dzięki czemu wyszło to bardzo naturalnie i nie sprawiało wrażenia przerysowania. "Friendzone" to powieść, którą czyta się błyskawicznie. Lektura sprawia nam mnóstwo przyjemności i nie ma szans, aby cokolwiek mogło nas od niej oderwać.

"Friendzone" z ogromnym hukiem wdarło się do mojego serca i stanowczo nie ma zamiaru go opuszczać. To powieść, która bawi, wzrusza i niejednokrotnie zaskakuje. Tej książki nie da się opisać w kilku zdaniach - trzeba ją po prostu przeczytać! Zapamiętajcie nazwisko autorki, bo jestem pewna, że niedługo ponownie o niej usłyszymy.
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj