Okładka książki Armada

Armada

Autor: Ernest Cline
Wydawca: Feeria
wysyłka: niedostępny
ISBN: 978-83-72295-37-8
EAN: 9788372295378
oprawa: miękka
format: 205x145x35mm
język: polski
liczba stron: 448
rok wydania: 2020
(5) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
39% rabatu
24,20 zł
Cena detaliczna: 
39,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,20

Opis produktu

Armada – Ernest Cline

„Armada” to powieść science-fiction autorstwa Ernesta Cline’a. Okazuje się, że popularna gra komputerowa miała na celu stworzenie armii pilotów zdolnych do ocalenia Ziemi przed przybyszami z kosmosu.

Ernest Cline

Ernest Cline zadebiutował powieścią „Player One”, która stała się w 2011 roku bestsellerem. Armada jest jego drugą książką. Cline pisze również scenariusze (np. do serialu Fanboys).

Misja Zacka

Zack Lightman pewnego dnia zauważa na niebie statek powietrzny wyjęty żywcem z jego ulubionej gry wideo „Armada”. Chłopak spędza wiele godzin na doskonaleniu swoich umiejętności w pilotowaniu wirtualnego droga i niszczeniu wrogów Sobrukai. Dlatego na początku uznaje, że świat wirtualny zaczyna mieszać mu się z rzeczywistością. Kiedy jednak na dziedzińcu szkoły ląduje statek Earth Defense Alliance, okazuje się, że gra ma wiele wspólnego z rzeczywistością. „Armada” jest częścią rządowego projektu mającego na celu wyszkolenie ekipy pilotów dronów zdolnych walczyć z realnym zagrożeniem. Wszelkie stworzenia i maszyny ukazane w grze istnieją i zamierzają zniszczyć Ziemię. Zack musi dokończyć misję podjętą przez jego nieżyjącego ojca.

Fragment książki

Lśniący statek znowu przeleciał w przechyle i tym razem miałem okazję jeszcze lepiej mu się przyjrzeć – nie było cienia wątpliwości.

Patrzyłem na glewię, na charakterystyczne dla tego myśliwca bruz¬dy wzdłuż kadłuba przypominające pociągnięcia szponów i dwa działka plazmowe, które wystawały mu z dziobu jak para kłów.

Istniało tylko jedno logiczne wyjaśnienie faktu, że coś takiego widzę. Jak nic miałem halucynacje. A wiedziałem, komu się one zdarzają w biały dzień, bez wspomagania narkotykami czy alkoholem. Tym, co mają nierówno pod sufitem, ot komu. Kolesiom, którym brakuje piątej klepki – i czwartej, i trzeciej.

Odkąd dawno temu wyczytałem coś w starych pamiętnikach ojca, zastanawiałem się, czy i on nie był takim kolesiem. To, co przeczytałem, sprawiało wrażenie, jakby pod koniec życia cierpiał na urojenia. Więcej: jakby przestał odróżniać gry wideo od świata rzeczywistego – i oto najwyraźniej miałem ten sam problem. Może było tak, jak się zawsze w duchu bałem: że też mam świra, że niedaleko padło jabłko od jabłoni. 

A może ktoś mnie czymś nafaszerował? Nie, no skąd. Tego dnia rano w drodze samochodem do szkoły zjadłem tylko, czy raczej łyknąłem na zimno, małą tartę z truskawkowym nadzieniem, a jeszcze większą schizą niż majaczenie, że widzi się statek kosmiczny z gry wideo, byłoby zwalanie odpowiedzialności za to na lukrowane ciastko. Zwłaszcza kiedy się wie, że dużo prawdopodobniejszym winowajcą jest własne DNA.

Dotarło do mnie, że sam sobie jestem winien. Mogłem się przecież jakoś zabezpieczyć, tymczasem robiłem coś odwrotnego. Tak samo jak mój stary, przez całe życie oddawałem się niepohamowanemu eskapizmowi, świadomie pozwalając, żeby fantazje zdominowały moją rzeczywistość. I teraz, podobnie jak przede mną ojciec, płaciłem za swoją krótkowzroczność. Mój szalony pociąg właśnie wypadał z szyn. Niemal słyszałem Ozzy’ego z Crazy Train, jak wrzeszczy: All aboard! „Wsiadać, drzwi zamykać!”

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: BookParadise
Recenzja również na:
http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/2016/08/armada-ernest-cline.html

Co byś zrobił, gdyby fikcja nagle okazała się rzeczywistością?
I gdyby okazało się, że to TY jesteś jednym, z elity mającej uratować świat przed zagładą?




"Armada" to książka, która opowiada o życiu Zacka Lightmana- osiemnastoletniego ucznia, zapalnego gracza Armady , którego życie zmienia się o 180°.




Zacznijmy od tego, że "Armada" to jedna z tych historii, które pod płaszczem prostej powieści dla młodzieży skrywają sprawy skomplikowane i dotyczące wielu z nas.




Pozwólcie, że zapytam: komu śmierć nie zabrała bliskiej osoby?

Zack na pewno wie o co chodzi, ponieważ jego tata umarł, kiedy chłopak był zaledwie niemowlęciem. I jak tu nie mówić o stracie?




Nie zdradzę wam, oczywiście, co jest jedną z ogromnych zmian w życiu Zacka, ale niektóre z wątków w książce, niektóre z przemyśleń i sytuacji w życiu chłopaka są po prostu bliskie naszym marzeniom.




Nie myślcie jednak, że to książka trudna, skomplikowana i, że będziecie się przy niej męczyć- co to, to nie!




Styl pisania, którym posługuje się Ernest Cline jest... porywający.

Cudowne, niespodziewane zwroty akcji.

Zmyłki na każdym kroku.

Szał, istny szał.

W książce przeszkadzało mi kilka rzeczy, a kilka na początku wydawało się wadami, a w końcu dopiero po przeczytaniu pokaźnego kawałka książki okazały się zaletami.




Po pierwsze, coś czego nie mogę przeboleć to małe literki w książce. Rozumiem, że gdyby czcionka była większa to i książka grubsza i w konsekwencji pewnie droższa. Ale ci maluczcy sprawiają, że boli mnie głowa, oczy krzyczą...

A umysł chce wiedzieć, co będzie dalej!




Po drugie, bardzo dużo fachowego nazewnictwa statków, samolotów, akcji, w których dość ciężko było mi się połapać, bo gracz ze mnie taki jak rosyjska baletnica- czyli żaden.




That's it, cieszę się bardzo, że mogę wam zakomunikować, iż to koniec wad.

A co z rzeczą, która wadą się wydawała, a nie jest?




Na początku książki znajdziecie bardzo długi wstęp do akcji... tak długi, że nie wiem czy mogę to nazwać początkiem. Ten wstęp to 1/3 książki i na początku mnie to niecierpliwiło: dużo opisów gier, tłumaczenia terminów, ogólnie światek gracza.




...




No i, moje robaczki, nie ładnie z mojej strony oceniać! Bo gdyby nie ten wstęp to podejrzewam, że później ciężko mi byłoby zorientować się w czymkolwiek!

A tak?

Akcja nadeszła, a ja czytałam z przyjemnością!

W jednym momencie tylko zatarła mi się gra z rzeczywistością, co pewnie było nieuniknione, bo sama rzeczywistość jest dość nierealna.

Otóż, okazuje się, że naszą błękitną Ziemię atakują kosmici! Oczywiście, jak to bywa w takich sytuacjach rząd podnosi głowę i... ta dam! Mamy całkiem zgrabną książkę.




Nie wolną od wzruszających momentów.




Napisaną bardzo dobrym stylem. Ernest Cline nie przedłuża książki na przymus. To, co powinno w niej być to jest, a zbędna reszta została pożegnana.




Mam wrażenie, że w książce mogą zakochać się nie tylko fani gier, ale i wszyscy inni. Bez obaw, skoro ja się połapałam to wy też to zrobicie.




Wspomniałam, że książka jest przedstawicielem gatunku science fiction?

Nie?

No to wspominam.

Tak się składa, że to mój pierwszy raz z tym gatunkiem i nie żałuję.

A grafika w książce jest po prostu bajeczna.




Cudowne plany na zakładkach i wnętrzu okładki. Cudowne ilustracje przy podziałach na "Strefy" i cudowna okładka. Feeria zrobiła kawał dobrej roboty - pomijając te diabelne, okropne literki!

Jeśli jednak wam to nie przeszkadza to zachęcam, bardzo, KOSMICZNIE zachęcam do przeczytania tej cudowności.

Chyba kupię sobie "Player One" pana Ernesta.

Dajcie znać co sądzicie.

Och, i jeśli znacie jakieś pozycje sci-fi, które powinnam przeczytać to śmiało, dodaję ten gatunek na listę "Must heaven, czyli książki z mojego osobistego nieba, które koniecznie muszę mieć".
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: thelunabook
Pierwszy raz miałem styczność z twórczością pana Cline'a. Pierwszy raz miałem również styczność z sci-fi. Czy oszalałem na tym gatunku książkowym? A może nie przypadł mi ona do gustu? Tego dowiecie się w tym poście!

Głównym bohaterem jest Zack Lightman, którego całe życie wychowywała matka, ponieważ jego ojciec nie żyje. Po szkole zawsze gra w ulubioną grę, czyli tytułową "Armadę". I tak jest prawie codziennie. Lecz pewnego dnia jest inaczej. Jego przyjaciel Rey, którego zadaniem było to, aby "ściągnąć" Zack'a do kosmosu wypełnia swoją misję i wtedy zaczyna się "kosmos".

No niestety. Lektura nie należy do moich ulubionych i raczej po kolejne książki z tego gatunku nie sięgnę, ale dobrze bo już odbiegam trochę od tematu.

Książka ma naprawdę bardzo dużo minusów. Pierwszy, który "zauważyłem" przeczytawszy całą książkę jest dziwne tempo akcji. Przez pierwsze sto stron tak naprawdę ciężko było mi się wgryźć w książkę, ponieważ przez tą pierwszą stówkę nic ciekawego się nie dzieję. Ale kiedy przekroczymy tą okrągłą liczbę akcja brnie jak szalona. Wydawałoby się to minusem gdyby nie to, że cała książka opiera się na jednym lub dwóch dniach. To było po prostu niemożliwe, nierealne. Gdyby książka była podzielona na odrobinkę większą ilość dni na pewno powieść przypadłaby mi bardziej do gustu. Ja wiem, że to sci-fi i tam może wydarzyć się dużo rzeczy, ale ten "mankament" bardzo mnie drażnił.

"Armada" ma jeszcze więcej minusów - zwykła, niezaskakująca o dennym, naprawdę dennym zakończeniu. Ilość dialogów, jest po prostu przerażająca (było ich zdecydowanie za mało). Po prostu "jestem osiemnastolatkiem, a to idealny wiek, żeby uratować świat". Ciężko było mi powiedzieć na jej temat coś bardziej pozytywnego od tych dwóch "rzeczy".

Pierwsza - szybkie czytanie. No tak książka wciąga, ale nic nadzwyczajnego się w niej nie dzieję, jednak to że autor potrafi wciągnąć czytelnika wychodzi na jego plus. A tym drugim plusem jest Lex. A dokładniej to parring Lex i Zack'a. Jakby go tu nazwać... Zaex? Lzack? Nie wiem. Tak czy siak kiedy Lex, czyli dziewczyna która również jest świetnym graczem komputerowym i również jest na misji uratowania świata, a dokładniej Europy. Kiedy oni ze sobą rozmawiają to się rozpływam haha.

Mimo wszystko nie uważam, żeby "Armada" była złą książką. Po prostu to jest sci-fi, które widocznie nie jest dla mnie dlatego wszystkich fanów kosmosu, "Gwiezdnych Wojen", itd. zachęcam do przeczytania tej lektury - może wam się spodoba bardziej niż mi.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Półka na książki
Będąc małą dziewczynka bardzo współczułam moim kolegom. Księgarniane i biblioteczne półki wręcz uginały się od powieści skierowanych do dziewcząt, zarówno tych w wieku dziecięcym jak i nastoletnim, problemem zaś było znalezienie książki, która urzeknie chłopców i sprawi, że zapomną o całym świecie. O ile młodsi mogli polubić "Koszmarnego Karolka" czy serię o smutkach i nieszczęściach pana Snicketa to ci kilka lat starsi nie mieli już zbyt dużego wyboru. Oczywiście był Harry, ale ileż można czytać to samo? Na całe szczęście sytuacja się zmieniła i dziś na ratunek tym wszystkim spragnionych ciekawej lektury młodzieńcom wyrusza Ernest Cline, który już raz przebojem zdobył literacki światek sci-fi (Player one). Tym razem spróbuje zwalczyć nudę i monotonnię opowieścią o pewnym chłopcu, kilku statkach kosmicznych i tajemniczej "Armadzie".

Zack Lightman to zwykły nastolatek, który marzy o byciu "KIMŚ". Problem w tym, że kompletnie nie ma pojęcia jak - na wzór disneyowskiego Herculesa (a może Musculesa? ;) ) - ma przejść "od ZERA do BOHATERA". Za kilka miesięcy kończy szkołę, a jedyne, czym może się pochwalić to granicząca z obłędem fascynacja zmarłym przed laty ojcem i imponująco wysokie miejsce w pewnej grze wideo. Ach - i wewnętrzny Yoda, który raz po raz stara się ugasić jego nieco wybuchowy charakter. Gdy Zack powoli zaczyna przyzwyczajać się do tego, że żaden z niego bohater i wybiera ścieżkę swojej przyszłej kariery dzieje się coś, co do tej pory chłopak widział tylko w grach. Na niebie pojawiają się glewie, a sam Zack zostaje "uprowadzony" ze szkolnych murów przez nierealnie realny statek kosmiczny. I wtedy wszystko się zaczyna.

Zacznę od tego, że z reguły nie czytam ani fantastyki, ani science-fiction, ani niczego, co choćby leżało obok tych gatunków. Nie oglądałam "Star Treka", nie znam twórczości Lema, nie ekscytuję się morderstwami dokonywanymi przez George'a R. R. Martina, a najnowsza część "Gwiezdnych wojen" nie przyspieszyła bicia mego serca. Nigdy nie byłam też fanką gier komputerowych/ video (GTA i Simsy się nie liczą, prawda? ), a kosmitów widywałam tylko w "Z archiwum X". Z założenia "Armada" nie powinna mi się spodobać. Wiecie jednak co dzieje się w momencie, gdy niezaznajomiona z fantastyką osoba poznaje Cline'a? Mówi "o rany!" i klika "Lubię to!" ;)

Lubię Zacka i lubię Ernesta Cline, który sam jest chyba największym fanem gier. Wie o czym pisze, bo to uwielbia- i najzwyczajniej w świecie to czuć, "Armadę" czyta się niesamowicie lekko i szybko. Były co prawda momenty, przez które ciężko było mi przebrnąć (jak opisy rozgrywek między Zackiem i jego kolegami), nie do końca rozumiałam też wszystkie nawiązania Cline (tak, tak, tak. Skutek tego, że z fantasy nie jestem za pan brat), które jednak - idę o zakład! - wywołają uśmiech na twarzy każdego fana tego gatunku. Mój wywołało pojawienie się doktorów - Michio Kaku i Stephena Hawkinga, wielkich naukowców, z którymi mimo wielu oporów ze strony mojego niezupełnie ścisłego umysłu poznaje mnie pewien fizyk.

I "last, but not least" - "Armada" została wydana tak, że nie mogę wyjść z zachwytu. Plany pojazdów kosmicznych (które zatwierdził sam generał Vance!) na wewnętrznych stronach okładki i świetne cytaty otwierające każdą kolejną część książki powodują, że dziecko, które tkwi gdzieś w zakamarkach mojej duszy skacze z radości i mówi "Chcę jeszcze!".

Może fantasy nie jest takie złe? ;)



Recenzja pochodzi z bloga www.naksiazki.blogspot.com
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Sherry
ARMIA GEEKÓW RATUJĄCA ŚWIAT

Wyobraźcie sobie taką sytuację: w szarym, dużym świecie, jesteście zwykłymi śmiertelnikami, ubarwiającymi swoje życie grami komputerowymi. To właśnie grając, bierzecie udział w przygodach, wspinacie się w górę w rankingach, wyżywacie się zabijając obcych. I nagle gra przestaje być fikcją, kiedy okazuje się, że istnieje realne zagrożenie inwazji kosmitów, a najlepiej przygotowanymi osobami do walki z wrogą cywilizacją... jesteście wy. Wy - geeki, które bez swojej wiedzy, grając w grę, przeszliście trening na żołnierza. Podejmiecie się wyzwania i staniecie do walki? Tym razem już w realu?

W takiej właśnie sytuacji znajduje się osiemnastoletni Zack, które całe życie marzył by przeżyć jakąś epicką przygodę. I teraz, kiedy w końcu ma na to okazję, w końcu jego pragnienie możecie się urzeczywistnić. Niestety realia są gorzkie, niebezpieczeństwo prawdziwe, a w serce chłopaka skrada się strach. Zwłaszcza kiedy prawda brutalnie zostanie w niego rzucona, a on będzie musiał podjąć decyzję, czy posłuchać agresywnego głosu w swojej głowie, czy zastanowić się, na ile to co go otacza jest prawdziwe.

Ernest Cline jest autorem znanym przede wszystkim ze swojej bestsellerowej powieści "Player One", która wkrótce zostanie zekranizowana. "Armada" to kolejne dziecko pisarza, które będzie poruszać zagadnienia z kategorii science-fiction. Czytając powieść, nie da się nie poczuć, iż sam Ernest Cline jest wielkim fanem klimatów sci-fi, ponieważ ze wszystkich stron otaczają nas odwołania do różnego rodzaju filmów, gier komputerowych i książek. Głównie z tego powodu, sięgnięcie po książkę doradzałabym osobom, które jakieś pojęcie o sci-fi mają, ponieważ w innym wypadku, obawiam się, że czytelnik mógłby się poczuć zagubiony. Z drugiej strony - znajomość sci-fi, sprawiła, że autor rozgościł się w tym gatunku i zaserwował nam szansę na przeżycie kosmicznej przygody, wraz z Zackiem.

To co mnie absolutnie ujęło i oczarowało w "Armadzie", to przede wszystkim pomysł fabularny. Gra staje się rzeczywistością? Armia złożona przede wszystkim z geeków - ma największe szanse na uratowanie świata? TAK, PROSZĘ! Towarzyszenie graczom, konsekwentnie i błyskawicznie zmienionych z żołnierzy, było niezwykle ciekawym przeżyciem, zwłaszcza, że Ernestowi udało się nadać powieści realizmu, dzięki czemu sprawił, iż scenariusz, jaki zakładała jego historia, wydawał się co najmniej prawdopodobny. Połączył napięcie towarzyszące thrillerowi z odwoływaniami do robotyki, mechaniki znanym z sci-fi i dzięki temu, mogliśmy cieszyć się naprawdę porządnie zbudowaną książką młodzieżową, o kosmitach, o dojrzewaniu, o radzeniu sobie z prawdą, podejmowania ryzyka i podążania za swoimi ideami.

I choć nie powiem, żeby cała lektura była łatwa - bo pierwsze sto stron czytałam z trudem, żałując, że akcja jest tak wolna i ociężała, później autor się rozwinął i nagle, jak za przesunięciem jakiejś magicznej dźwigni, wszystko przyśpieszyło. Kolejne tajemnice wychodziły na jaw, Zack miał coraz więcej materiału do przemyśleń, a najlepsze było to, że pomimo narracji pierwszoosobowej i styczności z myślami bohatera, czytelnik miał szansę zdystansować się do treści na tyle, by samemu analizować kolejne wydarzenia i zastanowić się czy to jakimi wyborami kierują się postacie w "Armadzie", zgadza się z tym, co sami zrobilibyśmy na ich miejscu. Z samym Zackiem przyszło mi zżyć się z łatwością, może dlatego, że posiadał wiele moich cech, a łączyła nas wspólna miłość do uciekania w świat fikcji. Chłopak był rozsądny, jednak nie bez wad, co czyniło go realnym i jeszcze bliższym widzowi.

Powieść Ernesta Cline'a okazała się niezwykle ciekawym, literackim przeżyciem i sprawiła, że na nowo zapragnęłam włączyć sobie wszystkie filmy, z jakimi odwołaniami spotkałam się w książce, a także powrócić do lektury tworów Orsona Scotta Carda. "Armadę" polecam fanom science-fiction podanego w młodzieżowej odsłonie, a także zwolennikom gier komputerowych i czytelnikom, którzy od czasu do czasu, nie mają nic przeciwko temu, by urwać się w świat pełen kosmicznych wojen i kłamstw skrywanych za zasłoną półprawd.

7/10

http://sherry-stories.blogspot.com/2016/03/armada-ernest-cline.html
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Miasto Książek
Po raz pierwszy sięgnęłam po książkę, w której są kosmici. Uważałam, że najazdy obcych na Ziemię to mogę sobie zobaczyć w telewizji i to odda wszystkie emocje z tym związane. Nawet nie wiecie jaki błąd popełniłam! To co jest opisane na kartach powieści "Armady" jest niesamowite! Wszystkie te opisy pojazdów, strategie walki... Jestem po prostu tym zachwycona ♥

Nie będę Wam chyba jeszcze bardziej zbliżać fabuły książki, bo opis idealnie oddaje charakter powieści. Zack jest wielkim fanem gry Armada, w którą grają ludzie z całego świata, jednak to nie cały świat, a właśnie on zajmuję 6 miejsce w czołówce najlepszych graczy. Wśród sojuszników jest istną legendą, a nawet herosem przestworzy. Jego talent strategiczny jest niepowtarzalny i to dzięki niemu różne misje się udawały. I to może on być jedyną szansą na ocalenie świata wirtualnego i prawdziwego. Przed budynkiem szkoły Zacka przylatuje pojazd wyglądający identycznie jak w grze, który zabiera go do przywódcy i kwatery EDA, gdzie dowiaduje się że Armada to nie tylko gra lecz symulator przygotowujący przyszłych żołnierze do wojny z obcymi.

Czyż sam pomysł na książkę nie jest ciekawy?Jeżeli nie to może zachęci Was to, że można tu znaleźć wiele odniesień do Gwiezdnych wojen czy Star Treka, do tego jest też wiele cytatów z piosenek rockowych, które idealnie wpasowywały się do odpowiedniego momentu w historii.

Historia Zacka to nie tylko walka z obcymi, ale walka z samym sobą. Chłopak cierpi na nadpobudliwość co czasami utrudnia mu życie. Do tego ma tendencje do nie słuchania poleceń innych, a co najważniejsze cierpi z powodu straty ojca, którego w ogóle nie znał, a błądzi w jego życiu cały czas. Jednak mimo tego bardzo go polubiłam i zżyłam się z nim. Potrafił być zabawny, słodki i uroczy. Do tego miał talent przywódczy i podejmował racjonalnie decyzje, w większości przypadków. Nie myślał tylko o sobie i martwił się o losy najbliższych. Co mi się też w nim bardzo spodobało to to, że nie był tylko posłusznym żołnierzykiem podporządkowanym dowódcy, tylko osobą myślącą, której gdy pewne elementy się nie zgadzały to szukał innych rozwiązań i odpowiedzi na nurtujące go pytania. Postać, którą też bardzo polubiłam była Lex. Śmieszna młoda dorosła, istny geniusz informatyczny! To dzięki niej bohaterowie żyli. Od początku czułam z tą postacią zażyłość i wiedziałam, że będzie ważna. Polubiłam ją za bunt, poczucie humoru i to jak potrafiła z Zaciekiem rozmawiać. Taki wisielczy humor, który często przeplatał się w tej powieści.
Wiem, że to co teraz napiszę może wydawać się dziwne, ale uwielbiam jak w książkach są opisane sceny walki lub opisy maszyn itp. To co spotkałam tutaj, jak dla mnie było epickie! Opisy były tak dokładne i plastyczne, że wyobrażenie sobie tego było tak proste jak zasypianie :D Naprawdę te wszystkie droidy, wiwerny, bazyliszki HONDT-y były tak realistyczne, że czasami myślałam, że one stoją tuż przede mną.

Może powiem jeszcze co nieco i stylu autorka, który jest dość specyficzny. Powiem tak początek książki nie był obiecujący. Pierwsze 50 stron było dla mnie o tyle ciężkie, bo nie oglądałam ani Gwiezdnych wojen, ani Star Treka ani innych podobnych filmów Sci- FI, tylko Dzień Niepodległości :D. Więc wszystkie te porównania nic mi nie dawały, a utrudniały. Jednak później jak tych porównań było coraz mniej, a akcja i walka się rozkręciły miałam ten stan "Jeszcze jeden rozdział i idę spać" tak jasne, a godzina później, a Paulina dalej czyta ^^ Więc tak trzeba dać książce szansę, bo warto. Im dalej tym akcji jest więcej, pojawiają się coraz to nowsze informacje i postacie, wychodzą na jaw nowe fakty, a najważniejszy w tym wszystkim jest czas, który gna nieubłaganie i każda sekunda jest ważna.

Podsumowując, jeśli jeszcze do tego nie doszliście dlaczego uświadomiłam sobie dlaczego zaczęłam czytać to już wyjaśniam. Ta powieść przypomniała mi jak to jest się przenieść w naprawdę inny świat, pełen droidów i Lodołamaczy i gier komputerowych. Poznawanie nowych historii i przygód, polubienia nowych postaci i zżycie się z nimi, opłakiwanie poległych, poznawanie nowych autorów i ich pomysłów na powieści. To to co chyba kocha każdy książkoholik. A Pan Cline mi to uświadomił, właśnie dzięki "Armadzie", która z całą pewnością trafi do moich ulubionych i sentymentalnych książek obok Igrzysk Śmierci i Darów Anioła.
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj