Chłopak, który bał się być sam
Autor:
Marieke Nijkamp
Wydawca:
Feeria
wysyłka: niedostępny
ISBN:
978-83-7229-699-3
EAN:
9788372296993
oprawa:
Miękka
podtytuł:
Chłopak, który bał się być sam
format:
14.5x20.5cm
język:
polski
liczba stron:
280
rok wydania:
2020
(7) Sprawdź recenzje
42% rabatu
20,32 zł
Cena detaliczna:
34,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,40 zł
Opis produktuW szkole średniej w Opportunity – małym miasteczku w Alabamie – zaczyna się nowy semestr. W auli przemawia dyrektorka szkoły, motywując uczniów do osiągania sukcesów. Wsród słuchających jej uczniów są dwie zakochane w sobie dziewczyny. Na zewnątrz niewielka grupka uczniów trenuje biegi. Dwóch szkolnych łobuzów włamało się do gabinetu dyrektorki, by zajrzeć do akt trzeciego. Ten trzeci właśnie blokuje drzwi auli i zaczyna strzelać do uczniów i nauczycieli, mszcząc się za to, że był izolowany, wyśmiewany, samotny. Jedna z dwóch dziewczyn w auli jest jego siostrą – odkąd umarła ich matka, ich ojciec bardzo się zmienił. Jedna z trenujących biegi dziewczyn jest jego byłą dziewczyną, która go odrzuciła (nie bez powodu). Jeden z łobuzów – bratem drugiej z dziewczyn z auli i największym wrogiem. Wszyscy muszą stanąć twarzą w twarz z własnymi lękami i pragnieniami. Po 54 minutach nie wszyscy będą nadal żywi. Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Patrycja Bomba (bookparadise.pl)
W małym liceum uczniowie zebrali się w auli, aby wysłuchać przemówienia z okazji nowego semestru. Wszystko jest z pozoru normalne, a wszyscy tylko czekają aż będą mogli opuścić pomieszczenie. Jednak nikt nie spodziewa się, że najbliższa godzina zmieni ich życie i już nigdy nie zapomną wydarzeń, które ich spotkały. Gdy będą chcieli opuścić aule i udać się na zajęcia, okaże się, że drzwi są zamknięte. Tym razem na scenie pojawi się Tyler, którego niektórzy mieli okazję poznać wcześniej. Co się wydarzy w szkole? I dlaczego doszło do tak strasznego incydentu? To pytanie zadawali sobie wszyscy, którzy znaleźli się w epicentrum tego dramatu.
Masakra – tak najkrócej mogę ocenić ,,Chłopaka, który bał się być sam” i uważam, że to jedno słowo jest świetną recenzją. Nie wiem, czy jestem w stanie znaleźć inne słowa, które trafnie odzwierciedlą moje uczucia wobec tej historii. Sama treść powieści jest oczywiście świetna, ale jej ukryty sens, to jak wzbudza refleksje, jest po prostu wyjątkowe. Sama fabuła jest absolutnie świetna, trzyma w napięciu, akcja rozwija się dynamicznie, ale też nie za szybko, więc proporcje między poszczególnymi elementami są świetnie wyważone. Dzięki temu całość nabrała dynamizmu i jednoczenie była bardzo wzruszająca, pouczająca i otwierająca oczy na przeróżne aspekty życia. Każdy rozdział opisywał dwie lub trzy minuty, co zresztą było dokładnie określone i napisane, dzięki czemu wiemy, że akcja całej powieści trwa godzinę. W poszczególnych częściach autorka oddała głos nie jednemu, ale czworgu narratorom! To daje nam możliwość poznania sytuacji z różnych perspektyw. Dowiadujemy się także jak wygląda sytuacja wewnątrz auli, która została zamknięta, a także na zewnątrz, gdzie wszyscy starają się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. Styl pisania autorki jest naprawdę przyjemny, nie sili się ona na rozbudowane opisy, ale także nie skupia się głównie na dialogach. Jest to z pewnością powieść, którą może czytać młodzież, więc dobrze, że została napisana w prosty i przystępny sposób, bo naprawdę wiele osób może znaleźć w niej swoje lustrzane odbicie. Wszyscy bohaterowie mają swoją historię, problemy oraz wydarzenia, które w ten, czy inny sposób wpłynęły na ich psychikę oraz postrzeganie świata. Ich doświadczenia oraz to, jak sobie z nimi radzą, mogą być dla nas inspiracją. Książka opisuje dość dramatyczne wydarzenia, a raczej pełną strachu, godzinę z życia małej szkoły. Początkowo poznajemy czworo bohaterów, którzy są narratorami oraz Tylora, czyli agresora. Nie oceniamy tego chłopaka zbyt dobrze, bo w końcu pozbawia wolności naprawdę wiele osób i kto wie jakie ma intencje. Jest takim czarnym charakterem i bez wątpienia pozostaje nim do końca, ale… Zawsze jest jakieś ale! Z każdą stroną dowiadujemy się o nim nowych informacji i zaczynamy analizować jego intencje, bo usprawiedliwianie innych to po prostu ludzki odruch. Nie chcemy wierzyć, że wszyscy jesteśmy źli i z góry skazani na niepowodzenia życiowe, zwłaszcza tego kalibru. Jednak dzięki analizie tej postaci, można dostrzec dużo naprawdę uniwersalnych problemów, z którymi stykamy się prawie codziennie – śmierć bliskich, niezrozumienie, poczucie odrzucenia, oddalanie się od znajomych i przyjaciół. W książce spotykamy się z naprawdę różnymi motywami i każdy z nich jest naprawdę świetnie poruszony. Powroty do przeszłości na dodatek pozwalają nam zrozumieć poszczególne wątki, więc nasza wiedza na temat najważniejszego bohatera z pewnością jest kompletna i możemy wydać osąd – usprawiedliwić czy nie? Zakończenie trochę mnie zasmuciło, ale spodziewałam się, że będzie przygnębiające. Jednak z drugiej strony, byłam zaskoczona, zwłaszcza reakcją ludzi na te wszystkie wydarzenia. Okazało się, że wykazali solidarność wobec zaistniałej sytuacji i naprawdę się wspierali. Taki finał był świetnym dopełnieniem historii i idealnie do niej pasował, ale także pokazał, że obrzucanie się błotem, obwinianie i krzyk, w niczym nie pomogą. ,,Chłopiec, który bał się być sam” to powieść, która ma świetną oraz trzymającą w napięciu fabułę, ale także zwraca uwagę na wiele problemów. Pokazuje, że człowiek potrafi dobrze się ukrywać, powoli i konsekwentnie zamykać w sobie, aby móc później wybuchnąć i wykrzyczeć całemu światu jak bardzo jest nieszczęśliwy. Naprawdę polecam! ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Recenzentka doskonala/Kinga Purgał
Kurcze, jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Nigdy nie przypuszczałam, że taka niepozorna historia może tak człowieka zaskoczyć, omamić i jednocześnie wzbudzić w nim aż tak silne emocje. Szczerze, sięgając po tę książkę, nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. Czytałam kilka opinii, wiedziałam, że jest to historia, która przypadnie mi do gustu, ale ludzie! Nigdy nie myślałam, że będę aż ta ,,zniewolona" po jej przeczytaniu.
Sama książka jest dedykowana dla ludzi o mocnych nerwach, wywołuje w nas tak silne i sprzeczne emocje. Fabuła jest bardzo mocna, brutalna, miejscami szokująca, zaskakuje. Największym hitem jest jednak to, kiedy pomyślimy sobie, że to wszystko co wydarzyło się w tej książce, może również mieć swoje odzwierciedlenie w świecie rzeczywistym, tym realnym. Tematyka tej książki na pewno nie należy do najlżejszych, powiedziałabym, że wręcz przeciwnie, jest dla ludzi o mocnych nerwach. Akcja na samym początku wydaję się być zwyczajna. Dzień jak każdy inny. W miasteczku w Alabamie rozpoczyna się nowy rok szkolny dla dzieciaków. Wszystko zaczyna się od dosyć długiego i nudnego dla uczniów przemówienia dyrektorki. Wszyscy niecierpliwie czekają do zakończenia apelu, odliczają wręcz minuty, sekundy. Zaskoczenie i zdziwienie u uczniów pojawia się wtedy, kiedy po zakończonym apelu chcą wstać i udać się na zajęcia. Jak się okazuje, jest to niemożliwe. Drzwi do sali są zamknięte i zaryglowane. Na początku myślą, że to tylko głupi żart, psikus. Podczas tej sytuacji, do szkoły wchodzi jeden z byłych uczniów, który jest uzbrojony. Jest to osoba, która wcześniej była gnębiona, izolowana od reszty i przez nikogo niezrozumiana. Lecz co tak naprawdę kieruje tym młodym człowiekiem, jaki ma motyw, aby tak się zachowywać? Co takiego wywarło na nim aż tak silne emocje, że pragnie zemścić się ? To tylko broń... co może się stać, kiedy strzeli z niej kilka lub kilkanaście razy? Ta książka przedstawia nam w doskonały sposób jakie są przyczyny zamachów w szkołach, czemu dzieci/ młodzież boją się? Czy są nękane, jeżeli tak, to dlaczego? W opowiadaniu możemy znaleźć takie wątki jak przemoc domowa, a już bardziej psychologiczna, zawody miłosne, rozczarowanie, lęk przed światem, strach. Ponadto doskonale widać, że autorka nie boi się mówić o rasizmie, homoseksualizmie... W książce pojawia się narracja jednoosobowa, ale przedstawiona z perspektywy czterech różnych osób. Na początku wydawało się to być zagmatwane, jeśli jednak przyjrzymy się bliżej historii i złożymy wszystko w logiczną całość, to zrozumiemy, że ma to sens. Jest to bardzo pomocne dla czytelnika, ponieważ dzięki temu zabiegowi możemy zrozumieć i poznać fabułę od różnej strony. Każda z osób, które przedstawiają nam fabułę, pokazuje ją od swojej perspektywy, nieco inaczej. w czterech historiach poznajemy : - dziewczynę, która cały czas cierpi i rozpamiętuje swoje miłosne niedole - drugą dziewczynę, która mówi o swoich bardzo silnie kontrowersyjnych uczuciach, emocjach, miłości - chłopaka, który udaje ważniaka, w głębi serca jest wrażliwym mężczyzną, który nie zawsze potrafi sobie poradzić w życiu. Osoby wymienione przeze mnie powyżej, są niezwykle istotne, ponieważ mają związek ze sprawą, która rozgrywa się w fabule. Akcja rozgrywa się przez godzinę! I to jest właśnie dla mnie największy szok, bo książka zawiera w sobie aż 278 stron! Dodatkowo w tej ilości stron mamy czterech bohaterów, którzy są związani z tajemniczą sprawą, nauczycieli, którzy również w pewien sposób są w to wmieszani... oraz najważniejsza osoba - tajemniczy wróg, przestępca, który jest nieobliczalny. Ponadto styl autorki wspaniale wypełnia klimat i trochę ,,uwalnia" tę książkę od ciężkości. Fabuła sama w sobie jest już niezwykle ciężka i trudna, zaś styl Marieke jest prosty, lekki. To bardzo ważne, ponieważ dzięki temu zestawieniu nie mamy problemu z rozszyfrowaniem historii. Nie znaczy to, że styl autorki jest kiepski, wręcz przeciwnie, jest starannie dopracowany, czysty i precyzyjny. W książce pojawia się mocne rozpoczęcie, które na pierwszy rzut oka wcale się takie nie wydaje. I ta akcja... stale rośnie, rozwija się, zaskakuje nas, wręcz momentami zabija od środka. Czytając tę książkę, stale miałam na uwadze, że jest to tylko przeciętna młodzieżówka( przynajmniej tak mi się wydawało), dlatego na początku czytałam ją trochę z dystansem. Dopiero, kiedy zorientowałam się, że nie mam po co się ograniczać, popłynęłam na głęboką wodę i przeżyłam naprawdę genialną przygodę. Jedynym problemem do jakiego mogłabym się przyczepić to fakt, że dla mnie było troszkę za mało brutalności, rozlewu krwi... Nie mówię, że tego nie ma, bo jest, ale po prostu od początku nastawiłam się, że takiego rodzaju sceny będą w tej książce przeważały, dlatego potem mogłam okazać się nieco rozczarowana tym faktem. Zdecydowany plus dla autorki za to, że w książce młodzieżowej przedstawiła nam i poruszyła bardzo ważne problemy, takie jak właśnie : homoseksualizm, problemy psychiczne nastolatków, ich lęki... Jeżeli by patrzeć z tego punktu widzenia, to śmiało można powiedzieć, że jest to również książka dla starszych czytelników. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Patrycja Kuchta
Ile trzeba czasu, by bezpowrotnie zmienić czyjeś życie? Kilka dni, miesięcy, lat? Wystarczyło kilka minut, by setki ludzi pogrążyły się w rozpaczy i przerażeniu. Wystarczyła godzina, by zniszczyć ich świat. To miał być zwyczajny dzień w liceum Oportunity. Początek semestru, jak zwykle rozpoczęty nudnawym przemówieniem dyrektorki, po którym wszyscy rozejdą się do klas. Jednak kiedy przemówienie się kończy, nikt nie może opuścić auli. Wszystkie drzwi zostały zaryglowane, a na salę pełną zdezorientowanej młodzieży wchodzi On- były uczeń, który stracił wszystko i wszystkich, który niezrozumiany przez otoczenie, został odepchnięty. Chłopak, który po prostu nie chciał być sam, a teraz powrócił, uzbrojony w pistolet i żądny zemsty. Rozpoczyna się prawdziwa masakra.
Motyw strzelaniny w szkole przewinął się już w kilku powieściach, ale (niestety) nadal nie traci na aktualności, co udowadniają niedawne wydarzenia zza oceanu. To bardzo ciężki temat i niełatwy do opisania. Wymaga od autora sprawności w lawirowaniu między aktualnymi wydarzeniami, a przeszłością. Autorka postawiła na pierwszoosobową narrację kilku bohaterów, co początkowo okazało się mocno dezorientujące, ale w ostatecznym rozrachunku było świetnym rozwiązaniem. Każdy z bohaterów nosi w sercu jakiś ciężar i skrywa niełatwą historię. Ponieważ bohaterowie są ze sobą związani na różne sposoby ich narracja tworzy sieć, która przeplata się ze sobą, cały czas rzucając nowe światło na to, czego dotychczas się dowiedzieliśmy. Przyznaję, że nie od razu dałam się pochłonąć historii opowiadanej przez grupkę nastolatków, ale z każdą stroną zżywałam się z nimi coraz bardziej i nim się obejrzałam już tkwiłam w tej opowieści całą sobą. Częste retrospekcje i wspomnienia bohaterów są bardzo ważne dla tej historii, bo wprowadzają czytelnika coraz głębiej w świat licealnej społeczności i pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę się tu wydarzyło i jakim cudem doszło do masakry. Co jednak z samą strzelaniną? W końcu to najważniejszy element całej treści. Autorka snuje swoją opowieść na przestrzeni godziny. Poszczególne rozdziały mają zaledwie po kilka minut, co sugeruje dokładny zapis na początku każdego z nich. Trochę obawiałam się jak autorka poradzi sobie z opisaniem tych najtrudniejszych scen, ale zupełnie niepotrzebnie, bo już po chwili czułam jakbym sama tkwiła zamknięta w auli z setkami przerażonych dzieciaków i lufą pistoletu wycelowaną w moją stronę. Autorce udało się utrzymać napięcie do samego końca, potrafiła też doskonale opisać emocje towarzyszące dramatycznym wydarzeniom. Trochę szkoda, że nie zdecydowała się na choćby jeden rozdział z punktu widzenia samego oprawcy, to mogłoby być naprawdę mocne sceny i pod tym względem czuję pewien niedosyt. Bohaterowie opisują jednak bieżące wydarzenia bardzo szczegółowo, a całości dopełniają wstawki z komunikatorów i krótkie artykuły dotyczące tragedii. O CZYM? „Chłopak, który bał się być sam”, to wstrząsająca opowieść o masakrze, jakiej jeden z uczniów dokonuje w szkole, chcąc zemścić się wyrządzone mu krzywdy. Sam motyw strzelaniny jest jednak tylko wisienką na torcie, bo właściwą treść stanowią wspomnienia i przeżycia narratorów i ludzi z ich otoczenia. Pod okrutną powłoczką krwawych scen, kryje się opowieść o dzieciach, które często muszą nosić na swych barkach ogromny ciężar, o niezrozumieniu społeczeństwa, marzeniach, które z różnych powodów coraz bardziej się oddalają i cierpieniu, które dotyka w różny sposób każdego człowieka. Jednocześnie jest to historia wielkiej przyjaźni, prawdziwej miłości i więzi rodzących się w kryzysowej sytuacji. Dużo tu strachu i łez, ale również odwagi i poświęcenia. Mimo ciężkiej treści, dzięki lekkiemu stylowi autorki i wciągającej fabule, książkę czyta się błyskawicznie. Zakończenie niestety jest w stu procentach do przewidzenia, ale w sumie ciężko wyobrazić sobie inne w takiej opowieści. Książka wywarła na mnie bardzo dobre ogólne wrażenie i chętnie przeczytałabym jeszcze jakąś książkę autorstwa Marieke Nijkamp. Polecam. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Po drugiej stronie okładki
Zabrakło mi mang. Poważnie. Mając książkowego kaca po jednej pozycji i widząc braki w mangach, które pomagały mi wyjść z niego dopadło mnie przerażenie. Leżąc na łóżku i myśląc, co tu począć popatrzyłam na mój stos książek. Uwagę przykuł czerwony grzbiet, z białym napisem. Stwierdziłam: „Spróbujmy, leczyć książkowego kaca, książką”. Wiecie, czym się strułeś, tym się wylecz.
„Chłopak, który bał się być sam” wszedł na tapet i porwał mnie na cały dzień. Kaca też wyleczył. W liceum Opportunity znajdującym się w Alabamie zaczyna się nowy semestr. Na głównej auli, co pilniejsi, bądź ciekawscy uczniowie zbierają się, aby posłuchać, co semestralnego przemówienia dyrektorki, która za każdym razem powtarza ciągle to samo. Mimo nudy, jaką okazują się być takie apele, aula jest wypełniona po brzegi. Jedynie uczniowie, którzy trenują do zawodów międzyszkolnych są na wielkim boisku, na którym razem z trenerem dalej starają się polepszyć swoje i tak idealne wyniki. Claire wraz z Chrisem są jednymi z nich. Inni, bardziej niegrzeczni jak Tomas oraz Fareed włamują się do gabinetu dyrektorki, aby pogrzebać w aktach uczniów i dowiedzieć się czegoś, co nie powinno ich interesować. Kiedy apel zostaje zakończony i uczniowie ruszają z sali na korytarz okazuje się, że drzwi są zablokowane. Nie chcą się otworzyć, a na auli zaczynają się szmery, które kończą się w momencie, gdy pada strzał. Prosto w panią dyrektor. Od chłopaka, który miał w tym semestrze ponownie wrócić do nauki, po ostatnim wydaleniu. Nauczyciele starają się opanować niebezpiecznego ucznia, jednak każdy, który zbliży się do Tylera pada martwy na ziemi. Uczniowie i nauczyciele, są zdani na łaskę jednego szaleńca, który wchodzi na scenę i zaczyna swoją przemowę. O tym, jak nie chciał być sam, a wszyscy go zostawili. „- Żeby przeżyć, musicie wiedzieć, kim są wasi przyjaciele. Musicie wiedzieć, komu możecie zaufać i kiedy przestać martwić się o innych.” Miałam tę pozycję, na oku od stycznia i byłam jej bardzo ciekawa. Kiedy księgarnia dadada.pl zaproponowała mi tę lekturę, wzięłam ją bez zastanowienia. Muszę przyznać, że było warto! W „Chłopaku, który bał się być sam” nie mamy jednego bohatera. Akcja jest podzielona na pięć różnych osób, a każda z nich przedstawia inną perspektywę. Co ciekawe, Tyler, który mógłby uchodzić za głównego bohatera, nie ma tutaj własnego rozdziału. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie na nim koncentruje się całą książka, mimo wielu innych osób. Autumn jest siostrą Tylera, która od zawsze pragnęła pójść w ślady matki i tańczyć. Po śmierci rodzicielki ojciec pogrążył się w alkoholu, a jej brat, który na początku był z nią blisko zaczął się oddalać. Co więcej, stał się chorobliwie zazdrosny o siostrę, kiedy ta znalazła miłość swojego życia – Sylvię. Sylvia zaś, jest siostrą Tomasa, który razem ze swoim przyjacielem Farem zrezygnowali z apelu i poszli pobuszować w dyrektorskim gabinecie. Obaj chłopcy, są na wolności, kiedy zaczyna się strzelanina i to oni zaczynają reagować na niebezpieczeństwo, dzwoniąc na numer alarmowy i informując policję. Claire razem z Chrisem, którzy trenowali na bieżni, kiedy usłyszeli strzały także podjęli stosowne kroki. Podzielili się na grupy i pobiegli na najbliższą stację benzynową poprosić o pomoc. Zanim zapytacie, nie mogli pójść do szkoły, gdyż nie wiedzieli, co tam się tak właściwie dzieje. „Razem wydostaniemy się stąd. Razem przetrwamy. Razem będziemy na tyle silni, by stawić czoła wszystkiemu, co nas czeka. Tu wszystko się skończy.” Każda z postaci opowiada swoją historię, przywołuje własne wspomnienia, a wszystko to łączy się w spójną całość, ponieważ każdy ma w auli kogoś z rodziny, bądź znajomych. Nie do końca jest jednak wytłumaczone, dlaczego Tyler postanowił wpaść do szkoły i pozabijać swoich rówieśników. Wspomniane jest, że wszyscy się od niego odwrócili, został sam, ale mimo tego to i tak ciut za słaby powód, żeby zabijać innych ludzi. Ciekawym jest fakt, że każdy rozdział ma podaną dokładną godzinę. I końcem końców, wychodzi, że całe zajście, od początku apelu do rozwiązania sytuacji trwało raptem 55 minut, które dla osób biorących w nim udział było niemalże wieczną torturą. Określenie dokładnej pory jest ciekawym zabiegiem, którego zazwyczaj w książkach się nie spotyka, za co należy się ogromny plus dla autorki. W końcu każda zbrodnia ma swoją godzinę i datę. „Nie możesz zatrzymać przy sobie ludzi, których kochasz. Nie zawsze możesz przeżyć całe swoje życie w jednym miejscu. Świat został stworzony po to, by się zmieniać. Ale tak długo, jak długo pielęgnujesz wspomnienia i tworzysz po drodze nowe, bez względu na to, gdzie jesteś, zawsze będziesz w domu.” Jak wspominałam, miałam tę pozycję na oku, ale nie spodziewałam się nic ciekawego po niej. Ot kolejna młodzieżówka. Dostałam za to świetną książką, która wciągnęła mnie na cały dzień i wyleczyła kaca po poprzedniej pozycji. Jestem zaskoczona, a jednocześnie zadowolona, że Feeria Young wydała taką lekturę. Zdecydowanie polecam, ale ostrzegam, że jeżeli zaczniecie czytać to przepadniecie na trzy okrągłe godziny. „Chłopak, który bał się być sam” wciąga niemiłosiernie, a krótkie rozdziały sprawiają, że Czytelnik odrywa się jak zobaczy tylną część okładki. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Książki Milki
Dla ludzi mieszkających w Ameryce, strzelaniny, do których do chodzi na terenie szkół, nie są zaskoczeniem. Dzieje się to na tyle często, że nikt nie zastanawia się "czy to się wydarzy" tylko "kiedy to się wydarzy". Jest to naprawdę przerażające i dla nas w Polsce może być trudne do wyobrażenia. Ja zawsze czułam się bezpiecznie w szkole i nawet przez myśl mi nie przeszło, że któryś z moich koleżanek czy kolegów mógłby wejść z pistoletem do placówki i zacząć strzelać. Coś takiego nigdy i nigdzie nie powinno się wydarzyć. Niestety w Ameryce powoli staje się to codziennością. a każda taka tragedia zabiera życie kolejnym młodym ludziom, którzy zamiast się uczyć, giną od pocisków. Dla ich rodzin jest to wstrząsające przeżycie, wydarzenie, po którym nic już nigdy nie będzie takie samo, a powrót do normalności jest wręcz niemożliwy. Myślę, że nie tylko bliscy ofiar przeżywają wtedy trudny okres - dla każdego dziecka, które jest świadkiem strzelaniny, bądź chociażby słyszy o niej w wiadomościach, niewątpliwie jest to okropne doświadczenie. Dlaczego nastolatek bierze do ręki broń i kieruje ją w stronę swoich rówieśników? Co czuje dziecko, które widzi wymierzony w niego pistolet i jest świadome tego, że za chwilę zginie? "Chłopak, który bał się być sam" to pozycja, która w łagodny sposób porusza tę tematykę i odpowiada na wszelkie pytania w tym zakresie. Zapraszam do przeczytania dalszej części recenzji książki, która sprawiła, że po moich policzkach wędrowały łzy.
W szkole średniej w małym miasteczku w Alabamie zaczyna się nowy semestr. Jest tak jak zawsze. Każdy czeka na koniec nudnego przemówienia dyrektorki i pragnie jak najszybciej opuścić mury szkoły. Wkrótce okazuje się, że nie wszystko przebiega tak jak powinno. Drzwi są zablokowane i żaden z uczniów nie może opuścić auli. Na scenie pojawia się chłopak. Ma w ręku broń. I jest śmiertelnie niebezpieczny. Ogarnięty szaleństwem i nienawiścią pragnie zemsty na każdym kto w jakikolwiek sposób go skrzywdził. Ten kto zrobi niewłaściwy ruch, zginie. Co wydarzy się wewnątrz szkoły? Czy ktokolwiek jest w stanie uspokoić zabójcę? Fabuła książki jest oryginalna, ale przede wszystkim niesamowicie realistyczna. Czytając "Chłopaka, który bał się być sam" miałam w głowie wspomnienia o wszystkich tych strzelaninach, które wydarzyły się w szkołach w Ameryce. To wszystko to fikcja, jednak nieustannie odnosiłam wrażenie, że właśnie tak może wyglądać scenariusz jakiejkolwiek strzelaniny w szkole. Ta powieść złamała mi serce, wycisnęła wiele łez i skłoniła do rozmyślań nie tylko na temat prawa obowiązującego w Ameryce, ale także motywacji nastolatków, którzy sięgają po tak drastyczne środki. Każda kolejna strona coraz mocniej wbijała mnie w fotel, a po skończeniu lektury jeszcze długo nie byłam w stanie dojść do siebie. To nie jest kolejna łatwa i przyjemna pozycja - Marieke Nijkamp doskonale wie jak wstrząsnąć czytelnikiem. Emocje, które przekazuje autorka są przytłaczające i przenikają nasze ciało, duszę oraz umysł. Początkowo czytając "Chłopaka, który bał się być sam" miałam spory problem z bohaterami tej książki. Autorka postanowiła przedstawić całą historię z kilku perspektyw, co z jednej strony było świetnym posunięciem, bo doskonale mogliśmy wczuć się w sytuację poszczególnych postaci, jednak przez pierwsze kilkadziesiąt stron okazało się to niewielką trudnością. Bałam się, że nie będę potrafiła wystarczająco mocno zżyć się z bohaterami, ale całe szczęście szybko poczułam, że wtargnęli oni zarówno do mojego życia jak i serca. Pomimo tego, że zabójca nie jest tutaj narratorem, autorce udało się przedstawić motywację jego zachowania i powody podejmowanych decyzji. Podejrzewam, że Marieke Nijkamp nie chciała doprowadzić do sytuacji, w której czytelnik w jakikolwiek sposób związałby się z Tylerem, który bez wyrzutów sumienia wymachuje pistoletem, dlatego zdecydowała się podać przyczyny całego wydarzenia nieco inną metodą. Powieść niewątpliwie skierowana jest przede wszystkim do młodzieży, dlatego też jej język jest prosty i doskonale dla każdego zrozumiały. Jestem pewna, że starsi czytelnicy, którzy zdecydują się przeczytać "Chłopaka, który bał się być sam" również będą wstrząśnięci tą lekturą i być może uronią kilka łez. Książka najpewniej trafi także do rodziców, którzy być może nie do końca są świadomi niebezpieczeństw jakie czekają w szkole na ich dzieci. Podsumowując - "Chłopak, który bał się być sam" to powieść inna niż wszystkie, które czytałam do tej pory. Poważna, wzruszająca, wstrząsająca i boleśnie prawdziwa. Autorka wzbudziła we mnie tak wiele emocji, sprawiła, że poczułam to cierpienie i wyobraziłam sobie te tragiczne wydarzenia. Nie byłam w stanie powstrzymać łez. To tak bardzo boli kiedy giną niewinni ludzie, a przede wszystkim dzieci, które jeszcze długo powinny cieszyć się życiem. Przerażający jest fakt, że nastolatek może mieć w sobie tyle nienawiści, aby odebrać życie swojemu rówieśnikowi. Zdecydowanie polecam tę pozycję. Przygotujcie się na morze łez i niekończący się dopływ emocji. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: diamentowamama
Książka jest przeznaczona raczej dla starszych czytelników. Można powiedzie, że książka jest na czasie , patrząc na to co się dzieje w USA jak dzieci mordują dzieci w szkole. Wszystko przez to, że USA większość ma dostęp do broni. Akcja w książce jest od początku do końca przez co bardzo wciąga. Cała historia w książce trwa niespełna godzinę.Strach, który odczuwają uczniowie, którzy znaleźli się w pomieszczeniu jest niemal namacalny, nie wiadomo kto będzie kolejną ofiarą. Po okładce z początku za bardzo nie możemy nic wyczytać, ale wgłębiając się w treść książki z pewnością możemy więcej wynieść z okładki. Nastolatek pokazujący gest pistoletu to już daje coś do myślenia.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Martyna Myszke (ryszawa.blogspot.com)
Małe miasteczko w Alabamie. Dwie dziewczyny zakochane w sobie, dwóch rozrabiaków, którzy zamiast przebywać na rozpoczęciu semestru, włamują się do gabinetu w celu sprawdzenia akt pewnego chłopaka, grupa młodzieży trenująca biegi. Aula wypełniona po brzegi uczniami i nauczycielami. I on: chłopak, który bał się być sam.
Po skończonym przemówieniu dyrektorki, nikt z uczniów szkoły średniej w Opportunity nie opuszcza audytorium. Powodem tego jest Tylor stojący w drzwiach z bronią w ręku. Jedną z zakochanych dziewczyn jest jego siostra, na zewnątrz trenuje jego była dziewczyna, a jednym z rozrabiaków jest brat drugiej z zakochanych dziewczyn. Lecą strzały i wiadomo już, że nie wszyscy spośród zgromadzonych ludzi ocaleją i wydostaną się ze szkoły. Historię poznajemy z perspektywy czterech osób: trzech dziewczyn i jednego chłopaka. Claire w momencie pierwszych strzałów jest na zewnątrz budynku, z góry wie, czym są te odgłosy. Jej przerażenie jest jeszcze większe, kiedy dociera do niej, że w środku jest jej młodszy brat. Autumn i Sylv znajdują się na miejscu zbrodni, jedna z nich jest siostrą uzbrojonego chłopaka, druga natomiast jest siostrą Tomása, który gdzieś poza aulą próbuje ją uwolnić. Początkowo rozróżnienie poszczególnych postaci może wydawać się trudne, ale szybko daje się złapać rytm i odnaleźć wśród podanych w fabule faktów. Bohaterowie nie są bogato nakreśleni, ale autorka dawkuje tyle informacji, ile czytelnikowi potrzeba. Jestem dumna, że patronuję tej powieści! Wciągnęłam się w jej fabułę do tego stopnia, że przeczytałam ją w jeden wieczór. Na największy plus zasługuje stworzone przez Mariake Nijkamp napięcie, które nawet na mement nie stygnie. Cały czas coś się dzieje i nie pozwala wedrzeć się nudzie. Dzięki czterem narratorom, którzy są świadkami zaistniałej sytuacji, dogłębnie poznajemy historię z różnych perspektyw. Wiemy, co dzieje się w auli, w pozostałej części szkoły i poza budynkiem. „Chłopak, który bał się być sam” jest kryminałem zachowanym w granicach literatury młodzieżowej, są ofiary, jest krew, ale nie ma dogłębnych, przerażających opisów popełnionych zbrodni. Tematyka nie jest lekka i zdecydowanie ma charakter psychologiczny. Czytelnik przez cały czas próbuje się dowiedzieć, co kierowało Taylorem, zastanawia się, czy jest mu go szkoda, czy wręcz przeciwnie chce, by odpowiedział za swoje czyny oraz jak wiele bohaterów straci życie. Mimo problematyki książkę czyta się szybko, na co zapewne wpływ ma styl autorki oraz wspomniane przeze mnie wcześniej napięcie. Książka nie jest kolejną lekką historią o szkolnych miłostkach. Oscyluje w granicach tematów takich jak homofonia, odtrącenie, samotność, nierozumienie, terror… Wywołuje w czytelniku wiele emocji, daje nadzieję, po czym ją niszczy i wraca do punktu wyjścia. Polecam Wam ją serdecznie, to naprawdę dobra pozycja.! x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|