Dziedzictwo ognia
Autor:
Sarah J. Maas
Wydawca:
Uroboros
wysyłka: niedostępny
ISBN:
978-83-280-2134-1
EAN:
9788328021341
oprawa:
Miękka
format:
202x135x40mm
język:
polski
Seria:
SZKLANY TRON
liczba stron:
657
rok wydania:
2015
(6) Sprawdź recenzje
31% rabatu
27,41 zł
Cena detaliczna:
39,99 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 27,37 zł
Opis produktu
Celaena Sardothien przeżyła już wiele – brutalne szkolenia, niewolę, turniej o pozycję Królewskiej Obrończyni… Tym razem jednak przyjdzie się jej zmierzyć z własnymi demonami, z ciężarem jej dziedzictwa. Aby uzyskać informacje – kluczowe w wojnie z okrutnym królem Adarlanu – musi nauczyć się panować nad ogniem, który nosi w sobie. Podczas gdy codziennie ćwiczy pod czujnym okiem nieśmiertelnego Rowana, król wciela w życie kolejne z jego mrocznych planów. Jednak i na dworze władcy zawiązują się sojusze, mające na celu zakończenie jego panowania i przywrócenie magii na kontynencie. Celaena, nieświadoma tego, co się dzieje w Rifthold, ma jeden cel – dostać się do legendarnego Doranelle, którym rządzi Maeve, i uzyskać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Jak jej władca zdołał usunąć magię? Co zrobić, by ją przywrócić? Jednak opanowanie jej mocy to niejedyna rzecz, z którą będzie musiała się przedtem zmierzyć – król Adarlanu już o to zadbał. Czy dziewczynie uda się wyjść cało z koszmaru, jaki zgotował jej władca pozbawionego magii kontynentu? Co jeszcze planuje król? I jaki los czeka rebeliantów?
Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Miasto Książek
Celaena do tej pory przeszła już dużo, utrata bliskich, rozboje, walki, tortury, niewolę i brutalny turniej na Królewską Obrończynię, tylko czy jest w stanie zmierzyć się ze swoimi demonami z przeszłości? Wyruszając w podróż cel ma jeden, odnaleźć Maeve i uzyskać od niej odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Nie przypuszcza, że będzie musiała okrzesać i zacząć użytkować ogień, który w niej płynie. Czeka ją trudne szkolenie, któremu nie wiadomo czy podoła. Oczywiście król Adarlanu nie siedzi biernie na tronie i czeka na rozwój wydarzeń. Realizuje własne plany, które mogą w niedalekiej przyszłości mocno bohaterom zaszkodzić. Co szykują obydwie strony na zbliżające się starcie? Czy Celaena odkryje swój potencjał? Czy będzie w stanie zaakceptować swoją przeszłość? Co planują jej przyjaciele rebelianci?
Długo musiałam motywować się, by wreszcie zapoznać się z tym tomem. Po pierwsze poprzednie dwie części jakoś szczególnie mi się nie podobały, może gdybym czytała je wtedy, gdy wychodziły mój odbiór byłby zupełnie inny, teraz po tylu książkach podchodzę do tego inaczej. Po drugie jej długość też mnie nie zachęcała, ponad 600 stron przeprawy mi się nie uśmiechało. Jednak nadeszła mobilizacja i zapoznałam się nareszcie i chociaż nie przeżywała jakoś mocno wydarzeń, to jestem dość zadowolona z lektury. Akcja zaczęła nabierać większego rozpędu, pojawiło się więcej intryg i część zagadek znalazła rozwiązanie. Dodatkowo mamy podzieloną fabułę na kilka perspektyw, dzięki czemu mamy większy ogląd na całą sytuację i możliwość wejrzenia w każdą ze stron, a tam się działo. No i wreszcie mogłam poznać Rowana, o którym się tyle naczytałam! Chociaż jeśli mam być szczera, to najbardziej podobała mi się perspektywa Manom i wiedźm, jakoś tam się działy najciekawsze wydarzenia i było najwięcej zaskoczeń. Jeśli chodzi o postacie, to może być zaskoczenie, ale nikt mnie nie denerwował ani irytował. Sama się tego nie spodziewałam, ale rozumiałam każdą kreację i zachowanie postaci i jakoś autorce udało się to dobrze uchwycić. Mieli one swoje zadania do wykonania i to robili. U Celaeny mieliśmy zauważyć największą wewnętrzną przemianę, przez wydarzenia, których doświadczyła i można w nie uwierzyć. Dorian i Chaol musieli zmierzyć się z własnymi problemami i zaakceptować zmiany. Dodatkowo musieli stanąć po jednej ze stron. Nie powiem podejście księcia zaimponowało mi, zwłaszcza pod koniec książki zwłaszcza wobec zachowania do jednej osoby. Za to chyba mam największy problem ze stylem autorki. Jakoś trudno było mi się w nią zaangażować i przeżywać wydarzenia. Było to opisane tak jakby na chłodno i nie odczuwałam tego bólu, strachu, niepewności bohaterów, dlatego trudno mi opisać jakie emocje wzbudziła we mnie książka. Jednak fabuła była w porządku, została dobrze przemyślana i poprowadzona, mieliśmy kilka zaskoczeń i trudnych przeciwników, dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy i zakończenie mogło być emocjonujące i wstrząsające. Także podsumowując, nie była t zła książka. O dziwo udało mi się ją przeczytać w krótszym czasie niż zakładałam, co można uznać za plus. Cieszę się, że zmobilizowałam się do przeczytania jej i rozumiem fenomen, który w czasie premiery wywoływała. Nie wiem czy będę sięgać po kolejne tomy, bo wiem, że im dalej, tym są one grubsze a nie wiem czy jestem na to gotowa... ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Czytanie Naszym Życiem
Trudno cokolwiek powiedzieć o tej książce bez wchodzenia w kwestię fabuły, a tę akurat trzeba jakoś pominąć, żeby przypadkiem nie zdradzić kilku słów za dużo... Jedyne, co mogę nadmienić o fabule to fakt, iż robi się coraz trudniej, zarówno dla czytelników, jak i bohaterów Maas. O co chodzi?
Wszystko staje się bardzo skomplikowane za sprawą magii, która była obecna od samego początku cyklu, jednak Dziedzictwo ognia jest przełomowe pod tym względem. Jak sama nazwa wskazuje, jest to historia o tym, co jeszcze ma do zaoferowania Celaena. Czy owe dziedzictwo jest błogosławieństwem czy ogromnym ciężarem? I jak to wszystko przetrawić w najmniej odpowiednim ku temu momencie... Sprawy polityczne stają się niepewne, a bohaterowie muszą w jakiś magiczny sposób radzić sobie ze wszystkimi problemami, jakie na nich spadają. A jest ich mnóstwo! Jednak świat wykreowany przez Maas jest okrutny - od samego początku taki był. I tutaj nie ma sensu liczyć na happy end, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i nauczyć się odróżniać sojuszników od wrogów oraz dobro od zła. Ale nie wszystko w życiu jest czarne albo białe... Są jeszcze inne kolory. Dziedzictwo ognia to prawdziwa gratka dla miłośników serii Szklany tron, a jednocześnie spore wyzwanie. Dla mnie, osoby, która nie przepada za "cięższą" fantastyką, była to dość trudna przeprawa. Jednak w świetle wydarzeń mających miejsce w dwóch poprzednich tomach, nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnej części przygód młodej zabójczyni oraz innych bohaterów, w tym cudownego Chaola, którego mimo wszystko uwielbiam! Trzecia część Szklanego tronu poszerza horyzonty. Czytelnik coraz lepiej poznaje tereny przedstawione na mapce z początku książki. Stopniowo docieramy do wszystkich miejsc, nawet tych najgłębiej położonych i odkrywamy ich sekrety, co jest naprawdę świetną zabawą i zaspokojeniem ciekawości. Przecież mapa jest całkiem spora, a w pierwszej części poznajemy tylko mały fragmencik tych terenów. Dziedzictwo ognia daje ostateczne odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące uczuć Celaeny względem jej adoratorów (choć nie jestem pewna, czy jest to odpowiednie słowo w tym przypadku). Będziecie zaskoczeni i usatysfakcjonowani tym, co Sarah J. Maas wyprawia ze swoją serią. :) Choć ten tom czytało mi się najtrudniej, nie mogłabym go nie polecić. Przede wszystkim jestem szalenie ciekawa, co też wydarzy się w kolejnej części. Szklany tron złapał mnie w pułapkę, z której nie ma wyjścia! Teraz już pod przymusem sięgam po kolejne książki, bo po prostu muszę zaspokoić swoją ciekawość. Serdecznie polecam. :) ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Niko
Po świetnym Szklanym tronie i niemniej doskonałej Koronie w mroku przychodzi pora na kontynuację dalszych losów Celaeny. Trzeci tom jednej z moich ulubionych serii nie zawodzi. Będzie gorąco. Będzie emocjonująco, więc zapnijcie pasy bo rollercoaster, który prowadzi Maas ma bardzo strome spadki i gwałtowne zakręty.
Akcja Dziedzictwa ognia rozpoczyna się niedługo po finałowych wydarzeniach drugiego tomu. Celaena zostaje wysłana przez króla z tajną misją do odległego Wendlyn. Jednak nie owe zadanie będzie zaprzątać jej głowę. Główna bohaterka będzie musiała zmierzyć się ze swoją przeszłością i samą sobą, aby zdobyć cenne informacje. Jeśli uda jej się okiełznać własną moc, może stać się bronią, która zagrozi królowi. Wielbiciele cyklu mogą jak zwykle liczyć na sporą dawkę emocji, zaskakujące zwroty akcji oraz mnóstwo magii. Dziedzictwo ognia toczy się trzytorowo. Pierwszy z głównych wątków kręci się oczywiście wokół Celaeny. W drugim przenosimy się do zamku w Adarlanie towarzysząc Dorianowi oraz Chaolowi. Trzeci to debiutująca w tym tomie wiedźma Manon. Wszystkie trzy historie intrygują i sprawiają, że chcemy więcej. Miałam małe obawy, co do wprowadzenia tak późno nowego wątku, jednak okazały się one całkowicie bezpodstawne. I, mimo że wydawać się może, że jest to zbędna historia to czuję, że Manon będzie miała duże znaczenie w następnych częściach. Maas już we wcześniejszych tomach pokazała, że posiada niebywałą wyobraźnie. Teraz tylko utwierdza nas w tym przekonaniu, że świat, który stworzyła jest niesamowity. Mnóstwo magii, tajemnic i niebezpieczeństw. Pisarka stworzyła krainę do której chce się powrócić. A przeniesienie części akcji do innych jej zakamarków dało nam możliwość jeszcze lepszego jej poznania. Na osobną wzmiankę zasługuje Celaena. Już w Szklanym tronie uwielbiałam ją za twardy charakterek, wyrazistość i siłę. Autorka pokazała, że można jeszcze lepiej. Celaena to bohaterka przez duże "B". Nie często spotyka się w książkach tak kompletne postacie. W Dziedzictwie ognia dostajemy szanse poznania jej jeszcze lepiej. Czytelnicy, którzy mieli wcześniej jakiekolwiek wątpliwości co do jej osoby powinni być zadowoleni. Wiele zostaje wyjaśnione. Niezwykłe jest to, jak Maas udało się pokazać jej wewnętrzną przemianę i drogę do pogodzenia się z własnym dziedzictwem. Celaena z pierwszej części była świetna, ale Celaena z Dziedzictwa ognia przewyższa ją o głowę. Każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego i jeśli autorka zachowa tą tendencję (a nie wierzę, że może być inaczej) to aż boję się pomyśleć co zaserwuje nam w czwartej odsłonie Szklanego Tronu. Dziedzictwo ognia to świetna kontynuacja przygód niestrudzonej zabójczyni, która wciągnie nas w swój magiczny świat od pierwszych stron. Mnóstwo akcji, zagadek i zagrożeń. Bohaterowie za którymi się tęskni. Świetne cliffhangery. Jeśli tego właśnie poszukujecie, a magia jest bliska waszemu sercu, to jest to książka dla Was. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Margo Roth
Celaena opuszcza Adarlan i wybiera się do Wendlyn. Chaol, który postanowił trzymać dziewczynę z dala od dworu, nie podejrzewał, że to właśnie tam zabójczyni będzie musiała podjąć walkę przeciwko mrocznym mocom i będzie miała szansę odkryć tajemnice. Cealaena wciąż nie zapomniała o śmierci przyjaciółki i pragnie wymierzyć sprawiedliwość temu, kto się do niej przyczynił. W Wendlyn będzie musiała stanąć przed sekretami swojej własnej przeszłości, które sprawią, że jej lojalność wobec ludzi, których kocha, może zostać zachwiana. Jaką decyzję podejmie, kiedy stanie oko w oko ze swoim ludem?
Pierwszy tom serii Szklanego tronu zrobił na mnie piorunujące wrażenie, które trwa do teraz. Nadal pamiętam, jak bardzo porwała mnie ta książka, jak zabrała moje życie i zastąpiła je inną rzeczywistością, do której chciałam wrócić. W Koronę w mroku ciężko było mi się wkręcić i chociaż drugi tom również wspominam bardzo dobrze, to nie podbił on mojego serca tak, jak Szklany tron. Jak było tym razem? Czy Dziedzictwo w mroku zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie jak pierwszy tom serii? Dziedzictwo w mroku jest pełne motywów książkowych, które uwielbiam. Naprawdę, gdyby wrzucić je wszystkie do jednego worka i utworzyć z nich powieść, powstałby trzeci tom Szklanego tronu. Pojawia się tutaj motyw ucieczki, szkolenia mistrza i uczennicy, rebelii oraz nieszczęśliwego zakochania. Dzięki temu, że Sarah J. Maas urozmaiciła powieść kreując nowe wątki, akcja była emocjonująca i nieprzewidywalna. Wraz z nowymi wątkami pojawia się też duża grupa nowych bohaterów, z których każdy zasługuje na uwagę. Mam ogromną nadzieję, że w kolejnych tomach słuch o nich nie zaginie, ponieważ takie postacie jak Emrys, Luca i (przede wszystkim!) Rowan, nie pozostały mi obojętne. Każdy z nich zdaje się skrywać w sobie niezwykłą, fascynującą historię, którą z chęcią poznam. Szczególnie do gustu przypadł mi książę Rowan, który swoją obecnością wypełnia znaczną część tej książki i towarzyszy Celaenie w zasadzie od początku do samego końca. O ile w recenzjach poprzednich tomów pisałam, że, wybierając pomiędzy księciem Dorianem a Chaolem, zdecydowanie wybrałabym drugiego z panów, teraz nie jestem już tego taka pewna. Oczywiście Doriana wciąż darzę sympatią, a Chaol jest jednym z moich książkowych mężów, ale kiedy wyobrażałam sobie Celaenę i Chaola razem, coś mi tu nie pasowało. (Ostatnio często mi się to zdarza…) Relacja Rowana z naszą zabójczynią wydawała mi się jednak kompletna i doskonała. I nie jest to (na razie?) relacja na poziomie miłości, ale szczerego braterstwa i przyjaźni, która ogromnie mi się podoba. Rowan i Celaena mają ze sobą tak wiele wspólnego, że wydaje mi się naturalne, że odnaleźli wspólny język. Jeśli jesteście ciekawi, czy tym razem książka mnie porwała, powiem Wam tak: pierwsze 300 stron czytało mi się dosyć opornie, co mogło być też spowodowane ogólnym brakiem czasu. Kiedy jednak nadszedł mój upragniony czas wolny i mogłam w końcu zasiąść z książką i skupić się na niej całkowicie, doczytanie powieści do końca (ponad 350 stron!) zajęło mi jeden dzień. Kiedy już zaczęłam, nie potrafiłam przestać i był to ten sam rodzaj ‘’transu’’, który towarzyszył mi podczas Szklanego tronu. Do przerwania czytania nie przekonała mnie nawet późna nocna pora, niewyspany umysł i zapowiadające się skutki braku snu kolejnego dnia. Sarah J. Maas, jako nasza mistrzyni pisania zakończeń, i tym razem nie zawiodła. Mimo że kiedy czytałam końcówkę była już blisko pierwsza nad ranem, to to, co wymyśliła autorka, tak postawiło mnie na nogi, zaskoczyło i sponiewierało, że jeszcze długo nie mogła zasnąć z tych emocji. Sarah J. Maas kolejny raz stworzyła w moim sercu wielkie pobojowisko, które zapewne nie zniknie, dopóki nie sięgnę po kolejny tom. Dziedzictwo ognia okazało się fantastyczną kontynuacją Szklanego tronu i znacznie lepszą od Korony w mroku. Znajdziecie tu wielu bohaterów, do których będziecie chcieli wrócić i usłyszeć o nich więcej, oraz akcję, która pędzi i nie ogląda się za siebie, a wy spędzicie z tą książką cały dzień nawet tego nie zauważając. Gorąco polecam Wam zarówno całą serię Szklanego tronu, jak i Dziedzictwo ognia, które pokochałam! booksofsouls.blogspot.com ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Margo Roth
Celaena opuszcza Adarlan i wybiera się do Wendlyn. Chaol, który postanowił trzymać dziewczynę z dala od dworu, nie podejrzewał, że to właśnie tam zabójczyni będzie musiała podjąć walkę przeciwko mrocznym mocom i będzie miała szansę odkryć tajemnice. Cealaena wciąż nie zapomniała o śmierci przyjaciółki i pragnie wymierzyć sprawiedliwość temu, kto się do niej przyczynił. W Wendlyn będzie musiała stanąć przed sekretami swojej własnej przeszłości, które sprawią, że jej lojalność wobec ludzi, których kocha, może zostać zachwiana. Jaką decyzję podejmie, kiedy stanie oko w oko ze swoim ludem?
Pierwszy tom serii Szklanego tronu zrobił na mnie piorunujące wrażenie, które trwa do teraz. Nadal pamiętam, jak bardzo porwała mnie ta książka, jak zabrała moje życie i zastąpiła je inną rzeczywistością, do której chciałam wrócić. W Koronę w mroku ciężko było mi się wkręcić i chociaż drugi tom również wspominam bardzo dobrze, to nie podbił on mojego serca tak, jak Szklany tron. Jak było tym razem? Czy Dziedzictwo w mroku zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie jak pierwszy tom serii? Dziedzictwo w mroku jest pełne motywów książkowych, które uwielbiam. Naprawdę, gdyby wrzucić je wszystkie do jednego worka i utworzyć z nich powieść, powstałby trzeci tom Szklanego tronu. Pojawia się tutaj motyw ucieczki, szkolenia mistrza i uczennicy, rebelii oraz nieszczęśliwego zakochania. Dzięki temu, że Sarah J. Maas urozmaiciła powieść kreując nowe wątki, akcja była emocjonująca i nieprzewidywalna. Wraz z nowymi wątkami pojawia się też duża grupa nowych bohaterów, z których każdy zasługuje na uwagę. Mam ogromną nadzieję, że w kolejnych tomach słuch o nich nie zaginie, ponieważ takie postacie jak Emrys, Luca i (przede wszystkim!) Rowan, nie pozostały mi obojętne. Każdy z nich zdaje się skrywać w sobie niezwykłą, fascynującą historię, którą z chęcią poznam. Szczególnie do gustu przypadł mi książę Rowan, który swoją obecnością wypełnia znaczną część tej książki i towarzyszy Celaenie w zasadzie od początku do samego końca. O ile w recenzjach poprzednich tomów pisałam, że, wybierając pomiędzy księciem Dorianem a Chaolem, zdecydowanie wybrałabym drugiego z panów, teraz nie jestem już tego taka pewna. Oczywiście Doriana wciąż darzę sympatią, a Chaol jest jednym z moich książkowych mężów, ale kiedy wyobrażałam sobie Celaenę i Chaola razem, coś mi tu nie pasowało. (Ostatnio często mi się to zdarza…) Relacja Rowana z naszą zabójczynią wydawała mi się jednak kompletna i doskonała. I nie jest to (na razie?) relacja na poziomie miłości, ale szczerego braterstwa i przyjaźni, która ogromnie mi się podoba. Rowan i Celaena mają ze sobą tak wiele wspólnego, że wydaje mi się naturalne, że odnaleźli wspólny język. Jeśli jesteście ciekawi, czy tym razem książka mnie porwała, powiem Wam tak: pierwsze 300 stron czytało mi się dosyć opornie, co mogło być też spowodowane ogólnym brakiem czasu. Kiedy jednak nadszedł mój upragniony czas wolny i mogłam w końcu zasiąść z książką i skupić się na niej całkowicie, doczytanie powieści do końca (ponad 350 stron!) zajęło mi jeden dzień. Kiedy już zaczęłam, nie potrafiłam przestać i był to ten sam rodzaj ‘’transu’’, który towarzyszył mi podczas Szklanego tronu. Do przerwania czytania nie przekonała mnie nawet późna nocna pora, niewyspany umysł i zapowiadające się skutki braku snu kolejnego dnia. Sarah J. Maas, jako nasza mistrzyni pisania zakończeń, i tym razem nie zawiodła. Mimo że kiedy czytałam końcówkę była już blisko pierwsza nad ranem, to to, co wymyśliła autorka, tak postawiło mnie na nogi, zaskoczyło i sponiewierało, że jeszcze długo nie mogła zasnąć z tych emocji. Sarah J. Maas kolejny raz stworzyła w moim sercu wielkie pobojowisko, które zapewne nie zniknie, dopóki nie sięgnę po kolejny tom. Dziedzictwo ognia okazało się fantastyczną kontynuacją Szklanego tronu i znacznie lepszą od Korony w mroku. Znajdziecie tu wielu bohaterów, do których będziecie chcieli wrócić i usłyszeć o nich więcej, oraz akcję, która pędzi i nie ogląda się za siebie, a wy spędzicie z tą książką cały dzień nawet tego nie zauważając. Gorąco polecam Wam zarówno całą serię Szklanego tronu, jak i Dziedzictwo ognia, które pokochałam! booksofsouls.blogspot.com ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Paula
Szklany tron był świetny, Korona w mroku tez była niezła mimo nudnawego początku. Jak jest z trzecim tomem tej serii? Już na wstępie powiem, że ludzie kochani, kocham tą serię :D
I tak jak w recenzji poprzedniej części,uprzedzam, że mogą być spoilery. Jeśli wolisz ich uniknąć, ale chcesz poznać moją opinię co do tej książki, to zjedź na dół, na podsumowanie ;) Celaena Sardothien, a właściwie Aelin Galathynius w wyniku sugestii, którą Chaol wysunął królowi Adarlanu, przebywa teraz w Wendlyn. Królewska Obrończyni jest tam, aby wykonać zadanie dla swojego zwierzchnika. Z pozoru, a jak wiadomo, pozory mylą. Po kilku tygodniach przebywania na owym kontynencie, dziewczynę odnajduje wojownik Fae o srebrnych włosach i zabiera przed oblicze królowej Maeve. Królowa każe Rowanowi trenować Aelin, a gdy uzna, że jest ona gotowa, maja przybyć do Doranelle i dziewczyna otrzyma od niej odpowiedzi na swoje pytania dotyczące Kluczy Wyrda. Jak już widzicie po tym krótkim wstępie w fabułę, w Dziedzictwie pojawia się nowy bohater – Rowan. Matko, jak mnie ten typ wkurzał... No ścierpieć go nie umiałam. Za to jak się odnosił do Celaeny, za to jak ją traktował i wiele innych rzeczy. Dziewczyna jednak nie pozostawała mu dłużna, więc ich rozmowy były... no dość ciekawe. Ale tak było na początku, teraz przystojny wojownik jest jedną z moich ulubionych postaci ;P Jako że Rowan został trenerem Aelin, dziewczyna znowu uczy się walki. Jednak ta nauka, rożni się trochę od poprzednich. Celaena już umie rewelacyjnie posługiwać się mieczem i wszelką bronią, ale tym razem szkoli się... w magii. W drugiej części mało się działo, akcja rozkręciła się dopiero gdzieś w połowie. W trzecim tomie tak nie ma. O nie, tutaj nie ma miejsca na nudę. Co chwile coś się dzieje, jest bardzo dużo niespodziewanych zwrotów akcji. Wpływ na to miało też nietypowe poprowadzenie akcji, wielowątkowe. Jeśli dobrze liczę, przenosiliśmy się w cztery różne miejsca. Śledziliśmy wydarzenia z różnych części Erilei, oczami kilku bohaterów. Standardowo – Chaola, Doriana, Aelin, ale także, z perspektywy nowych postaci – wiedźm. W Dziedzictwie poznajemy też wiele informacji na temat przeszłości zaginionej królowej Terrasenu. Sarah bardzo ciekawie nam je przedstawiła. Nie rzuca nas w wir wydarzeń sprzed dziesięciu lat, ale stopniowo, w odkrywa przed nami to, co działo się z chwilą wyjęcia magii spod prawa, czy wspomnienia Aelin. Jak na razie, uważam że trzeci tom jest najlepszy spośród tych, które przeczytałam. Ale na pewno moje zdanie ulegnie zmianie, bo już zaczęłam czwarty i ten również, zapowiada się świetnie. Jednakże w Dziedzictwie zaczyna się już poważna akcja, nieraz niebezpieczna. I jak już wcześniej wspominałam – tu nie ma chwili na nudę. Kto zna Maas, ten się domyśla, że zakończenie nie należy do najwolniejszych. Sarah lubi kończyć książkę z przytupem. I tu nie ma wyjątku... Japiernicze, co tam się działo :O Jak zwykle – mieszanka wszystkich emocji. Trzecia część Szklanego tronu zdecydowanie zasługuje na dziesiątkę ;) zabookowanyswiatpauli.blogspot.com x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|