Okładka książki Fobos Tom 1

Fobos Tom 1

Autor: Victor Dixen
Wydawca: Otwarte
wysyłka: niedostępny
ISBN: 978-83-7515-394-1
EAN: 9788375153941
oprawa: Miękka ze skrzydełkami
format: 13.5x20.5
język: polski
Seria: FOBOS
liczba stron: 464
rok wydania: 2016
(3) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
35% rabatu
23,90 zł
Cena detaliczna: 
36,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,82

Opis produktu

Odmów... – szepcze mi do ucha cichy głos. – Wiesz, że nie nadajesz się do tej misji z tym, co masz do ukrycia. Wiesz, że jeśli polecisz, będziesz cierpiała tak, jak jeszcze nikt dotąd nie cierpiał. Odmów w tej chwili... Léonor wchodzi na pokład statku kosmicznego. Doskonale pamięta moment, w którym zobaczyła ogłoszenie o naborze do programu „Genesis”, pierwszego reality show w kosmosie. Sześć dziewczyn i sześciu chłopaków wybranych w ogólnoświatowym castingu ma założyć pierwszą ludzką kolonię na Marsie. Będą poznawać się podczas sześciominutowych randek, by zdecydować, z kim założą rodzinę, gdy dotrą do celu. Léonor uważa, że to jej jedyna szansa nie tylko na zdobycie sławy, ale i na lepsze życie. Przez całe dzieciństwo przechodziła od jednej rodziny zastępczej do drugiej. Nie ma nic do stracenia i zamierza rozegrać tę grę po swojemu.

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Dominika Jachimowska
Dwanaścioro nastolatków - 6 dziewczyn i 6 chłopców - zostaje wybranych spośród milionów zgłoszeń na całym świecie, aby uczestniczyć w międzyplanetarnej podróży na Marsa i wziąć udział w sześciominutowych randkach. Wszystko ma na celu dobranie się astronautów w pary, a w późniejszym czasie zaludnienie obcej planety. Uczestnicy podróży zdecydowali się porzucić wszystko, co łączyło ich z Ziemią na zawsze, bowiem jest to wyprawa tylko w jedną stronę i żadne z nich nigdy z niej nie wróci. Dodatkowo, cała rywalizacja dziewcząt i chłopców podczas wyboru życiowego partnera, będzie stale monitorowana i transmitowana na Ziemi w formie reality show.

Zacznę od tego, że kosmos od zawsze mnie fascynował. W dzisiejszych czasach, kiedy człowiek jest w stanie przemieścić się i zobaczyć w zasadzie każdy zakątek Ziemi, jedynym miejscem, które pozostaje poza ludzkim zasięgiem jest kosmos. Oczywiście istnieją wybrańcy, którym dane było wkroczyć w przestrzeń międzyplanetarną, ale dla zwykłego śmiertelnika (czyli mnie), który marzy o kosmicznych podróżach, nie pozostaje nic innego, jak czytanie o kosmosie w książkach. Dlatego właśnie, kiedy tylko zobaczyłam ogłoszenie o Book Tourze z Fobosem, zechciałam zgłosić się i poznać tę historię.

Od powieści Victora Dixena oczekiwałam głównie dobrej rozrywki i tego, abym czuła się jak autentyczny widz telewizyjny, obserwujący rywalizację dwunastki młodych ludzi, który mają zaludnić Marsa. Fobos nie rozczarował mnie i właściwie, to okazał się świetną książką, w której dawkuje się emocje z każdym rozdziałem. Moją ulubioną częścią opowieści były krótkie randki, w jakich brali udział uczestnicy misji. Czytało się o nich naprawdę przyjemnie i uwielbiałam zgadywać, kto kogo wybierze na samym końcu jako swojego partnera życiowego.

Rzeczą, która odrobinę mi przeszkadzała, były mini spojlery umieszczane od czasu do czasu na koniec rozdziałów. Były to zdania typu: ,,Jeszcze nie wiedzieli, że za kilka miesięcy czeka ich śmierć." To dziwne, bo sam autor zdradza wydarzenia, które będą miały miejsce w późniejszym czasie. Moim zdaniem takie wtrącenia były całkowicie niepotrzebne i może lepszy byłby element zaskoczenia, kiedy czytelnik niczego by się nie spodziewał.

Fabuła Fobosa nie toczy się w porywającym tempie, ale jest bardzo przyjemna i ciekawa. Jest to jedna z tych książek, które dobrze czyta się po długim, stresującym dniu, kiedy mamy ochotę się odprężyć i czytać coś innego niż wielkie, opasłe księgi z ciężką, ze zmuszającą do przemyśleń treścią.

Końcówka książki tak bardzo namieszała mi w głowie i pozostawiła po sobie tak ogromny chaos, że mam ochotę natychmiast sięgnąć po kolejny tom!

To, że w książce występuje aż dwunastu bohaterów może sprawiać wrażenie chaotycznego i trudnego do ogarnięcia, ale Victor Dixen bardzo sprawnie zdołał przedstawić każdą z postaci i wykreować je tak, aby miały swój własny, unikalny charakter. Chociaż główną bohaterką jest Léonor, znacznie bardziej polubiłam jedną z reszty uczestniczek misji - Safię. Podobała mi się jej niewinność i dobroć oraz to, że nie była zepsuta całym programem Genesis. Jeśli zaś chodzi o postacie męskie, moją największą sympatię zyskał Mozart, chociaż przyznam, że żaden z panów nie był do końca przekonujący, co może zmienić się, kiedy lepiej poznam ich w kolejnych tomach.

Fobos Victora Dixena to idealna książka na zimny jesienny wieczór. Pozwala przenieść się na inną planetę, do zupełnie innego świata. Daje czytelnikowi jednocześnie wielką porcję rozrywki, ale w wielu momentach potrafi trzymać w napięciu i sprawia, że czyta się ją z zapartym tchem. Gorąco polecam wszystkim kosmicznym czytelnikom!

booksofsouls.blogspot.com
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Wioleta
Léonor to osiemnastolatka, której życie niestety nie było usłane różami. Niekochana przez rodziców, jako dziecko wyrzucona do śmietnika, przechodząca z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Nie ma nikogo ani niczego, co trzymałoby ją na Ziemi, więc po zobaczeniu ogłoszenia bez wahania postanawia zgłosić się do programu "Genesis" - pierwszego reality show w kosmosie, gdzie sześć dziewczyn i sześciu chłopaków w wieku 17-20 lat wybranych w ogólnoświatowym castingu ma założyć pierwszą ludzką kolonię na Marsie. Będą poznawać się podczas sześciominutowych randek w kuli spotkań, by zdecydować, z kim założą rodzinę, gdy dotrą do celu, a każda minuta ich życia będzie transmitowana na żywo.
Léonor wie, że jest to dla niej jedyna szansa nie tylko na sławę, ale także na lepsze życie, więc gdy zostaje przyjęta do programu jest bardzo szczęśliwa, lecz ma pewne obawy. Bo czy to przypadkiem nie jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe?

Nie miałam pojęcia czego mam się spodziewać po "Fobosie", więc sięgając po tę książkę postanowiłam nie mieć wobec niej żadnych oczekiwań. Teraz po jej ukończeniu muszę przyznać, że pomysł autora na książkę był dość banalny, ale także bardzo ciekawy. Na Marsa leci dwanaścioro młodych, płodnych ochotników, którzy przeszli roczne szkolenie w wybranej dla każdego z nich dziedzinie. Firmy oraz sponsorzy zapełniają statek różnorodnymi gadżetami, a widzowie oglądający program wysyłają SMS-y na swoich ulubieńców, aby zapewnić im lepszy byt po przylocie na Czerwoną Planetę. Połączenie Marsa z science - fiction nie było oryginalne, bo już wiele razy spotkałam się z tym w literaturze, ale dodanie do tego reality show dało już nieco lepszy efekt.

Narracja jest naprzemienna. Raz prowadzona z punktu widzenia głównej bohaterki, a raz prowadzona w trzeciej osobie, dzięki której dowiadujemy się co dzieje się poza statkiem kosmicznym.
Ta książka nie mogłaby być książką, gdyby nie pojawił się tu trójkąt miłosny. Ten schemat powtarza się jak mantra dosłownie wszędzie. Co prawda jest on bardziej widoczny dopiero pod koniec powieści (bo na początku bohaterowie musieli się poznać), ale i tak nie jestem z tego powodu bardzo zadowolona.

Głowna bohaterka o imieniu Léonor o dziwo nie była tak bardzo irytująca jak myślałam, że będzie. Potrafiła myśleć logiczne, chociaż chwile słabości w jej życiu też miały miejsce. Były one spowodowane jej wielką tajemnicą, która powstała za czasów jej wczesnego dzieciństwa i nigdy nie dała o sobie zapomnieć. Jeśli chodzi o innych bohaterów wchodzących w skład "szczęśliwej" dwunastki to uważam, że byli dość dobrze wykreowani. Każdy pochodził z innego kraju i prawie każdy skrywał (podobnie jak główna bohaterka) swój mały sekret. Bardzo podobało mi się również to, że na skrzydełkach przy okładce mamy wszystkie postacie wraz z wiekiem, krajem i specjalizacją, dzięki czemu możemy ich lepiej zapamiętać.

Od razu można zauważyć, że autor włożył wiele wysiłku w napisanie tej książki, ponieważ posłużył się on wiedzą dotyczącą odkryć w dziedzinie kosmosu i technologii, a także różnic kultur. Niestety w książce występują też drobne niedociągnięcia, które łatwo dają o sobie znać. Zastanawia mnie fakt, dlaczego wszyscy uczestnicy potrafili biegle mówić po angielsku, chociaż niektórzy nich pochodzili z niskich warstw społecznych, a przecież naprawdę trudno wtedy o doskonałą naukę języka obcego. Brakowało mi także większego opisu wydarzeń sprzed startu, kiedy Léonor dowiedziała się, że to właśnie ona poleci na Marsa i kiedy kształciła się w swojej dziedzinie jaką była medycyna.

Nie mogę przeboleć zakończenia, ponieważ jak można zakończyć książkę w t a k i m momencie? Jestem bardzo ciekawa kolejnego tomu i dalszych losów bohaterów, na które czekam z niecierpliwością.

Podsumowując jeśli macie ochotę przeczytać książkę o oryginalnym pomyśle, której akcja dzieje się w kosmosie, gdzie występuje trójkąt miłosny, a bohaterowie są dobrze wykreowani to "Fobos" będzie idealny właśnie dla Was.
Polecam!
http://zapoczytalna.blogspot.com/2016/08/fobos-victor-dixen.html
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Wioleta
Sydney to dwudziestodwulatka, której życie pod każdym względem jest doskonale poukładane. Ma dobrą pracę, przyjaciół, studiuje wychowanie muzyczne, ponieważ w przyszłości chce zostać nauczycielką muzyki i już od dwóch lat jest w stabilnym związku. Od dzieciństwa gra na pianinie i chętnie komponuje. Każdego wieczoru potajemnie wymyka się na balkon, żeby posłuchać muzyki granej na gitarze przez tajemniczego, przystojnego chłopaka z sąsiedztwa. Jego utworom brakuje jednak jednego: tekstów, dlatego dziewczyna postanawia sama ułożyć słowa. Nie wie jednak, że już wkrótce jej idealnie poukładane życie wywróci się do góry nogami.

Ridge to dwudziestoczteroletni chłopak, nie słyszy od urodzenia, lecz nie przeszkadza mu to w grze na gitarze. Ma wspaniałą dziewczynę, a dzięki wadzie słuchu potrafi odbierać świat w inny sposób. Jak sam twierdzi nie słyszy muzyki, lecz potrafi ją poczuć, dlatego pięć lat temu wraz ze swoim bratem i przyjaciółmi założył zespół o nazwie Sounds of Cedar, a większość utworów skomponował do niego właśnie on. Od jakiegoś czasu ma jednak blokadę twórczą, więc gdy pewnego dnia dostrzega dziewczynę z sąsiedztwa, która śpiewa do jego muzyki, postanawia ją bliżej poznać.

Gdy Sydney odkrywa zdradę swojego chłopaka z jej wspólokatorką jest załamana. W ciągu jednego dnia straciła chłopaka, przyjaciółkę, mieszkanie i pracę, więc gdy Ridge proponuje jej wolny pokój w zamian za tekst do piosenek jej ulubionego zespołu, dziewczyna postanawia się zgodzić.

Oboje jeszcze nie wiedzą, że ta decyzja na zawsze zmieni ich życie, a słowa i razem skomponowane piosenki to nic innego jak uczucia przelane prosto na papier...

Występuje tu narracja naprzemienna. Raz prowadzona z perspektywy Sydney, a raz z perspektywy Ridge'a, Dzięki czemu możemy dokładnie śledzić to, co dzieje się w tym samym momencie w głowach głównych bohaterów.
Nie mam pojęcia dlaczego zapoznałam się z tą książką dopiero teraz. Przeczytałam już kilak książek Colleen Hoover, ale żadna nie wpłynęła na mnie tak bardzo jak ta. W książkach tej autorki znajdują się rzeczy, które często bagatelizujemy, a zdajemy sobie z nich sprawę dopiero kiedy je utracimy. Tak samo było w przypadku "Maybe Someday". Z każdą kolejną stroną nabierałam pewności, że nie jest to tylko zwykły romans, ale także niezwykła historia ludzi, z której możemy wyciągnąć jakiś morał.

Mamy tu niestety trójkąt miłosny, ale co dziwne to nie dziewczyna ma dylemat kogo wybrać, tylko chłopak. Mówi się, że może być kilka rodzajów miłości. Możemy doświadczyć miłości odwzajemnionej, spełnionej, odrzuconej, utraconej itp. Hoover w doskonały sposób pokazała nam dwa rodzaje miłości, które w pewien sposób ze sobą kontrastują, ale żadna z nich nie może się w pełni rozwinąć. Tutaj pokazana jest miłość z wyboru i miłość bardziej z litości. Główny bohater jest rozdarty między tym co chce jego serce, a tym co z woli rozsądku powinien zrobić. Skrzywdzenie ważnej osoby w swoim osób wydaje się być nieuniknione.

Tym co mnie zachwyciło w "Maybe someday" jest także to, że oprócz przeżywiania niezwykłych chwil z bohaterami możemy także posłuchać piosenek napisanych przez głównych bohaterów. Słuchając muzyki czułam się trochę tak jakby oglądała film, ale touczucie było o wiele lepsze. Moja wyobraźnia nie miała ograniczeń co do wyglądu otoczenia i bohaterów, a w połączeniu z piosenkami powstał obraz wręcz idealny, więc pamiętajcie, żeby czytając tę książkę słuchać także piosenek, które znajdziecie TU (maybesomedaysoundtrack.com). A jeśli mielibyście jakiś problem ze zrozumieniem tekstu, tłumaczenie każdej piosenki znajduje się na końcu książki. Jakie utwory najbardziej przypadły Wam do gustu?

Podsumowując "Maybe someday" to książka, która w niesamowity sposób porusza kwestie ważne i czasem bardzo bolesne. Występują tu tematy takie jak niepełnosprawność lub nieuleczalna choroba bliskiej nam osoby. To książka, która tak jak większość powieści Hoover potrafi wywołać u czytelnika duże emocje, na długo zapada w pamięć i powoduje, że chce się ją przeczytać jeszcze miliony razy. Historia Sydney i Ridge’a jest przez cały czas powiązana z muzyką, która jak żadne słowa i czyny potrafi wyrazić każde uczucia i najskrytsze pragnienia naszego serca. Jako jedna z niewielu książek potrafiła sprawić, że płakałam i śmiałam się w ciągu zaledwie kilku minut. Ta powieść nie tylko doprowadza do łez, śmieszy i zapewnia niezapomniane emocje, ale także sprawia, że zaczynamy patrzeć na świat z całkiem innej perspektywy (w tym przypadku oczami osoby niesłyszącej) i jeszcze jedno, co mogę powiedzieć o "Maybe someday" to to, że nie można odkładać ją na Może kiedyś, tylko czytać Właśnie teraz.
Serdecznie polecam!!
http://zapoczytalna.blogspot.com/2016/08/maybe-someday-colleen-hoover.html
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj