Luonto
Autor:
Darwood Melissa
Wydawca:
Filia
wysyłka: niedostępny
ISBN:
978-83-8075-233-7
EAN:
9788380752337
oprawa:
Miękka
format:
13x19,7 cm
język:
polski
liczba stron:
320
rok wydania:
2017
(3) Sprawdź recenzje
42% rabatu
23,31 zł
Cena detaliczna:
39,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,27 zł
Opis produktu
Podczas trzęsienia ziemi siedemnastoletnia Chloris zostaje uratowana przez monstrualne ptaszysko. Orzeł jest Homanilem - dwudziestoletnim chłopakiem o imieniu Gratus. Zabiera dziewczynę do Luonto - osady, będącej odpowiednikiem biblijnej arki. Homanile żyją pod ludzką postacią, lecz gdy do głosu dochodzą silne emocje, ulegają przemianie w zwierzęta.
Między Chloris a Gratusem rodzi się zakazane uczucie. Jaką misję mają do spełnienia Homanile? Czy związek człowieczej dziewczyny z Homanilem ma szansę na przetrwanie?
Koniec świata nadchodzi. Żywioły pragną zemsty.
A może nic nie jest takie, jakim się wydaje...
Wolisz poznać gorzką prawdę czy upajać się słodkim kłamstwem?
Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Diabeł
ODZEW NATURY
W 2017 roku nakładem wydawnictwa Filia ukazała się bardzo interesująca powieść Melissy Darwood „Luonto”. To połączenie fantasy, powieści młodzieżowej i thrillera, a to wszystko okraszone bardzo ważnym morałem. Chloris ma siedemnaście lat i jest niepokorną nastolatką. Dziewczyna czuje się odrzucona przez rodziców i ustawicznie pakuje się w tarapaty. Podczas pobytu u ciotki dochodzi do trzęsienia ziemi. Chloris znajduje się w śmiertelnie niebezpiecznym położeniu. Z opałów ratuje ją ogromny orzeł i zabiera do tajemniczej krainy. Orzeł okazuje się być Homanilem – człowiekiem zdolnym do zmieniania się w zwierzę. Gratus, bo takie imię nosi jej wybawca, oczarowuje Chloris. W krainie Luonto świat wygląda zupełnie inaczej. Tu rządzą prawa natury, a ludzie są ich wykonawcami. Dlaczego Chloris, zupełnie zwyczajna nastolatka, została tu przeniesiona? Czy powierzone zostanie jej szczególne zadanie? Prawda o tym miejscu okazać się może przerażająca... Może się wydawać, że „Luonto” to książka oparta na oklepanym motywie : słabe dziewczę uratowane z opresji przez silnego i przystojnego chłopaka, rodzące się uczucie, okoliczności, które staną na drodze tej miłości. To wszystko już przecież było. Owszem, było, ale na pewno nie w tak oryginalnym wydaniu. Motyw uczucia, które połączy dwoje bohaterów jest dla Melissy Darwood jedynie punktem wyjścia do opowiedzenia nam zupełnie zaskakującej i niebanalnej historii. Jak wyglądałby nasz świat, gdyby przyroda się zbuntowała? Żywioły powstałyby przeciwko ludzkości, a w pewnej odegłej krainie przygotowano by swoistą Arkę Noego, która stałaby się ratunkiem do żyjących na ziemi zwierząt? Autorka w swojej powieści porusza bardzo istotne problemy degradacji przez człowieka środowiska naturalnego, dręczenia zwierząt i całego zła, które ludzkość w swej bezmyślnej chciwości wyrządza planecie. Robi to w sposób bardzo sugestywny i poruszający. Pod płaszczykiem miłosnej love story dla nastolatków pokazuje nam jak daleko w swej błazeńczej zachłanności posunął się człowiek. I nie jest to infantylny ekothriller, który ma jedynie wzbudzić w nas poczucie winy. To bardzo sprawnie i mądrze napisana przypowieść o tym, jak pędzimy ku samozagładzie. Od pierwszej aż do ostatniej strony podoba mi się w tej książce zasadniczo wszystko. Początkowo odnieść można wrażenie, że mamy przed sobą dość płasko skonstruowaną historyjkę. Jednak Melissa Darwood bardzo delikatnie naznacza poziom rosnącego napięcia. Wciąż czujemy, że w tej opowieści kryje się drugie dno. Fantastyczna kraina Luonto zachwyca i przeraża. Nakreślona jest niezmiernie plastycznie, a bohaterowie, którzy są naszymi przewodnikami po tej ziemi skonstruowani są bardzo realistycznie. Połączenie romansu, fantastyki i thrillera udało się pisarce fenomenalnie. Mimo bardzo poruszającej i smutnej wymowy tę książkę pochłania się jak rasowy dreszczowiec. Autorka potrafi mówić o bardzo trudnych sprawach tak, że czujemy się emocjonalnie zaangażowani, ale nie przytłoczeni. To, co jest najistotniejsze w tej książce zarysowane jest w taki sposób, że po zakończeniu lektury czytelnik na pewno przemyśli wiele spraw. Jakie krzywdy wyrządzamy naturze? Czy pojedyncza jednostka ma wpływ na ochronę środowiska? Co możemy zrobić, by zminimalizować cierpienie zwierząt? To wszystko są zagadnienia wobec których każdy ma własne przemyślenia, ale myślę, że bardzo ważne jest to, by w literaturze tak właśnie – poruszająco i pięknie – pisać o takich problemach. Melissie Darwood udało się pod pozorami romansowej historii zawrzeć bardzo emocjonalny i ważny przekaz. Jej proza wydaje się swego rodzaju wołaniem o pomoc, a odbiorca sam zadecyduje czy zechce usłyszeć ten krzyk. W codziennym życiu odwracamy wzrok, zatykamy uszy, brniemy do przodu w swym małym istnieniu nie chcąc pochylić się nad ogromem krzywd, które dzieją się wokół nas. Omijamy to, co jest trudne, bolesne, niewygodne. Robisz to ty, robię to ja, robią to miliony. A gdyby tak zatrzymać się? Otworzyć oczy i uszy i usłyszeć wołanie? Jak wiele potrafiłbyś poświęcić dla innych? Tych mniejszych, słabszych, tych którym mało kto chce użyczyć głosu? Bardzo ważne są takie książki. Takie właśnie jak „Luonto”, które młodym ludziom mogą pomóc w rozejrzeniu się dookoła i dostrzeżeniu ogromu zła, które dzieje się każdego dnia. To przepięknie napisana i bardzo mądra powieść i myślę, że byłoby wielkim szczęściem, gdyby przeczytał ją każdy rówieśnik Chloris. „Luonto” nie jest jednak wyłącznie młodzieżową opowieścią. Uważam, że na lekturze tej książki zyska każdy czytelnik, bez względu na wiek. I każdy odnajdzie w niej coś ważnego. Fantastycznie wykreowany świat, realistyczne postaci i inteligentne przesłanie, które skłania do refleksji są niepodważalnymi zaletami tej, pozornie lekkiej powieści. Autorka zaskoczyła mnie kilkukrotnie sprawiając, że tę książkę zapamiętam na długo. Życzyłabym sobie, aby takich powieści powstawało więcej. Dla mnie było to pierwsze spotkanie z twórczością Melissy Darwood, ale na pewno nie ostatnie. Jestem oczarowana i zachwycona pisarką, która potrafi tak emocjonująco snuć jakże ważną opowieść i ubrać ją w lekką formę. Piękno języka, którego zawsze poszukuję, a tak nieczęsto znajduję, tu stoi na imponującym poziomie. Z przykrością opuściłam ten świat, a zakończenie książki głęboko mnie poruszyło. Diabelska ocena to 5. Diabeł gorąco poleca ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Niko
Luonto - tajemnicze słowo, które większości nam nic nie powie. Jednak, jeśli zajrzymy do słownika języka fińskiego dowiemy się, że oznacza ono naturę. Dlaczego właśnie tak Melissa Darwood postanowiła nazwać swoją najnowszą książkę? Pewnie między innymi dlatego, że matka natura ma w niej dużo do powiedzenia.
Podczas trzęsienia ziemi siedemnastoletnia Chloris zostaje uratowana przed śmiercią przez ogromnego orła, którym okazuje się niewiele starszy od niej chłopak Gratus. Dziewczyna zostaje zabrana przez niego do tajemniczej osady w której żyją podobni mu. Okazuje się, że pojawienie się Chloris nie jest takie przypadkowe i ma ona odegrać ważną rolę. Tylko jaką? Tego będzie musiała się sama dowiedzieć. Moje pierwsze spotkanie z autorką wspominam bardzo dobrze. Pryncypium okazało się ciekawą, pełną świeżych pomysłów historią. W swojej najnowszej powieści pisarka pokazuje, że pomysłów w dalszym ciągu jej nie brakuje. Opis książki wskazuje, że będzie to kolejna historia miłości zwykłej dziewczyny z nadnaturalną istotną. Nic bardziej mylnego. Owszem, taki wątek też ma tutaj miejsce, ale nie jest on na tyle mocno zaakcentowany, aby uznać, że wiedzie prym. Fabuła rozpoczyna się niepozornie i początkowo wszystko zmierza w kierunku, w którym - mogłoby się wydawać - nic nas nie zaskoczy. A jednak! Darwood serwuje nam tak mocny i zaskakujący zwrot wydarzeń, że przewidzenie go jest praktycznie nie możliwe. Podobało mi się, że autorka nie idzie na żadne ustępstwa i w dosadny i wyrazisty sposób pokazuje oblicze dzisiejszej Ziemi. Nikt nie dba o naturę i godne traktowanie zwierząt. Ludzie swoją wyniszczającą działalnością skupiają się tylko na własnych celach i zyskach. To na pewno skłania do refleksji. Trochę mniej przekonująco wypadły dla mnie niektóre posunięcia pisarki. Zbyt duże zbiegi okoliczności czy wyjaśniania zagadek, które nie do końca kupiłam. Nieraz odniosłam wrażenie, że autorka za dużo różnych elementów chciała zawrzeć w swojej książce przez co żaden wątek nie jest w stu procentach wypieszczony. Kwestia bohaterów wypada bardzo poprawnie, mimo że Darwood nie skupiała się aż tak mocno na nich. Podobało mi się jak została ukazana przemiana głównej bohaterki z krnąbrnej, pyskatej dziewczyny w osobę zaczynającą dostrzegać coś więcej poza czubkiem własnego nosa. Małe zastrzeżenia można mieć do samego wątku romantycznego. Pewnie wiele osób sądziło, że doświadczą tutaj historii miłosnej rodem ze Zmierzchu. Trochę tak i trochę nie. Nie można zaprzeczyć, że owe uczucie się pojawia, ale nie zostało one zbyt dogłębnie przedstawione. Pisarka nie skupia się na emocjach bohaterów i ich rozterkach wewnętrznych. Zostajemy niejako postawieni przed faktem dokonanym, że takie relacje łączą Chloris i Gratusa bez odkrywania tego wraz z nimi, krok po kroku. Luonto to słodko - gorzka historia, która na pewno zaskoczy niejednego czytelnika. Autorka postawiła na mocny przekaz, który skłania do refleksji. Nie jest to powieść idealna, ale nadrabia dużą dawką oryginalności i pomysłowością. Do tego dochodzi jeszcze niezmiennie świetne pióro Darwood, które sprawia, że książkę czyta się niesamowicie przyjemnie i lekko. Nie jest to historia do jakich przyzwyczaiła nas pisarka w swoich wcześniejszych dziełach. Ale nie można powiedzieć, że to gorsza powieść. Po prostu inna. Warto się z nią zapoznać, chociażby dla samego przesłania. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: BookParadise
"- Jesteś astmatyczką - zauważył. - Masz alergię?
- Tak, na takich debili jak ty." Kiedy uważasz swoje życie za beznadziejne, pojawia się ktoś, kto wszystko zmienia. Życie potrafi zaskakiwać w każdym momencie. Zmiany są potrzebne i dobre. Uwielbiam rodzimych autorów, którzy kreują świat fantasy! Stanowczo i niezaprzeczalnie! Moja miłość do polskiej fantastyki rośnie z każdą książką. To, jakich mamy wspaniałych autorów, którzy specjalizują się w tym gatunku jest niesamowite. Książka "Luonto" przykuła moją uwagę już od samego początku, kiedy tylko pojawiła się w zapowiedziach. Myślałam, że jest to książka zagranicznej autorki, jednak zostałam miło zaskoczona. Okazało się, że Melissa Darwood to nasza rodzima autorka. W "Luonto" zainteresowała mnie przede wszystkim tematyka. Fantastyka, to gatunek, który uwielbiam najbardziej spośród wszystkich. Tu jest ten plus, że już sam opis książki wiele obiecywał, a fabuła wydawała się być naprawdę interesująca, wyjątkowa i z ogromnym potencjałem. I oczywiście nie zawiodłam się, a "Luonto" oficjalnie przynależy do książek, które uwielbiam. " Zabijacie z zimna krwią dla skóry, mięsa, ozdób, choć tak naprawdę ich nie potrzebujecie. Jesteście jak zaraza która niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze." Chloris, to dziewczyna, którą porywa Gratus, kiedy rozpoczyna się trzęsienie ziemi, a dziewczyna o mały włos nie ginie wpadając do dziury. Chloris nieświadoma swojego przeznaczenia trafia do Luonto - miejsca znajdującego się pomiędzy niebem, a ziemią, miejsca, w którym mieszkają Homanile. W tej pięknej krainie rządzi natura, a jej mieszkańcy żyją zgodnie z jej zasadami, bowiem nie do końca są ludźmi. Homanile, to stworzenia, które w czasie działania silnych emocji zamieniają się w zwierzęta. Ich głównym celem jest dbanie o środowisko. Każdy z nich przynależy do jednego z gatunków zwierzęcych, który jest na wyginięciu i poprzez rozmnażanie utrzymują swoją populację. Teraz jednak Matka Natura postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i ukarać ludzi, którzy niszczą środowisko. Trzęsienie ziemi to tylko początek zagłady. Oczywiście na ogromne uznanie zasługuje fabuła książki, która zdecydowanie jest wyjątkowa, a autorka z całą pewnością wykorzystała w pełni przy jej kreowaniu swój potencjał. Przedstawienie dwóch odrębnych światów - świata ludzi i Luonto - które kierują się w życiu mocno różniącymi się zasadami zasługuje na uznanie. Podczas czytania możemy zauważyć jak żyje się ludziom w środowisku skażonym i tym, w którym dominuje natura. Autorka opierając się na współczesnych problemach związanych z ochroną środowiska, przedstawiła w bardzo dobry sposób jak cierpi natura na skutek działań człowieka. Wplatając problemy w świat człowieka i Homanila, nadała swojej historii niepowtarzalnej świeżości. Pokazała, że natura może bronić się do pewnego momentu i w końcu wszystko odwróci się w naszą stronę. Wielokrotnie odwoływała się do wydarzeń z przeszłości, które miały miejsce chociażby w Czarnobylu i tym samym przedstawiła dość drastyczne momenty. Melissa Darwood zapewnia nam nie tylko wspaniałą historię, w której nie brakuje tajemnic, ale także w umiejętny sposób otwiera czytelnikom oczy na problemy świata. Jej książka nie tylko bawi podczas czytania, ale także uczy. "Nie wiecie nic o świecie, w którym żyjecie. Nic się dla was nie liczy, prócz waszej wygody, waszego gatunku, waszego przetrwania. Byliście stworzeni jako ostatni, a chcecie być pierwszymi." Tajemnice, które wprowadziła autorka już od samego początku zaintrygowały mnie. Początek książki był wielką niewiadomą i zaskoczył mnie od razu. Pojawienie się pierwszej wzmianki o Homanilu napełniło mnie ogromną radością. Uwielbiam zwierzęta, a przedstawienie ich w takiej formie jako półczłowieka, który żyje w zgodzie z naturą jest bardzo dobrym pomysłem. Od samego początku spodobała się mi książka. I chociaż czasami wydarzenia były do przewidzenia, to w bardzo wielu momentach zaskakiwały. Jest także wątek miłosny, który powoli rozkwita. Bohaterowie są mocno zróżnicowani pod względem charakteru, ale zdecydowanie łączy ich buntowniczy styl. Oboje mają "niewyparzone języki" i nigdy nie wahają się przed przedstawieniem swojego zdania. I chociaż z początku zachowanie Chloris nieco zirytowało mnie, bo obrażała Gratusa, to jednak z biegiem czasu polubiłam ją i zrozumiałam jej początkowe wybuchy złości, w które wkradły się silne emocje. Jak wyżej wspomniałam - wątek miłosny powoli rozwija się. Na początku zaczął się od chamstwa, a później przerodził się w piękne uczucie. W końcu "kto się czubi, ten się lubi". Musicie zasmakować sami tego zakazanego uczucia. Styl autorki jest bardzo dobry. Przyjemnie czyta się o losach bohaterów. Jestem zdecydowanie miło zaskoczona. Melissa Darwood ma zręczne pióro i barwny język. W jej powieści nie brakuje także humoru, który potrafił rozbawić mnie do łez. Wykreowani przez nią bohaterowie mają silne osobowości, a relacje, które ich łączą zdecydowanie są interesujące. Z czystym sumieniem mogę polecić wam "Luonto". Gwarantuję, że nie zabraknie podczas czytania emocji, a historia zachwyci was już od pierwszych stron. Nie wahajcie się i sięgnijcie po nią śmiało. Ja pochłonęłam ją w niecałe cztery godziny. x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|