Ozwa
Autor:
Zalot Beata
Wydawca:
Astraia
wysyłka: 3 - 5 dni
ISBN:
9788360569740
EAN:
9788360569740
oprawa:
oprawa: broszurowa
format:
158x123 mm
język:
polski
liczba stron:
64
rok wydania:
2014
(0) Sprawdź recenzje
29% rabatu
17,87 zł
Cena detaliczna:
25,00 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 17,87 zł
Opis produktu
„Ozwa” to zbiór opowieści o osobach z Podhala, które spotkałam podczas mojej pracy dziennikarskiej. Pozornie zwykli, często nieznani poza swoim środowiskiem, niektórzy z nich uznawani w swoich miejscowościach za dziwaków. Urzekły mnie ich historie, osobowości, pasje. Byli bohaterami moich reportaży, ale ciągle miałam niedosyt.
Bronek Cisków to prawdziwy podhalański Ikar. Wybudował w Leśnicy samolot, który wprawdzie nigdy nie uniósł się w powietrze, ale marzenia i talenty Bronka uniosły go wyżej niż mogłaby maszyna. Józef Kozielski z Rogoźnika całe życie poświęcił jednej drodze. Praca dróżnika, która mogłaby się wydawać nudną, dla niego była misją. Józef Słodyczka z Ustupu był ostatnim prawdziwym folusznikiem na Podhalu. Przez kilka godzin opowiadał mi z wielką pasją o swojej pracy, zdradzał tajniki, wcześniej głęboko skrywane. Tydzień, może dwa tygodnie po artykule, przyszła do redakcji jego żona z synem, by powiedzieć mi o nagłej śmierci męża. Wyznała, że była zdziwiona, kiedy zgodził się na rozmowę ze mną. Wcześniej nie chciał rozmawiać nawet z etnografami. Może przeczuwał swoją śmierć.
Spośród opisywanych tu osób, tylko Janosa, genialnego rzeźbiarza z Dębna, nie zdążyłam poznać. Chodziłam jego ścieżkami, opowiadali mi o nim jego bliscy, proboszcz, ludzie ze wsi.
Józek Pisarzów to mój ojciec. Jego największą pasją były pszczoły. Mógł o nich opowiadać godzinami, całe dnie spędzał w pasieczyskach rozrzuconych po lasach na Podhalu i Spiszu. Pokazał mi taniec pszczół i miejsce, gdzie królowe i trutnie przylatują na jedyne w swoim życiu gody. Dzięki niemu nauczyłam się rozróżniać zwykły pszczeli brzęk od sierocego śpiewu. A przydomek „Pisarz” wziął się od pradziadka, który pełnił funkcję wiejskiego pisarza w Groniu.
Ozwa to w gwarze góralskiej echo. Tak jak echo zniekształca nieco głos, tak moje opowiadania są przekształconymi nieco prawdziwymi opowieściami. Hołdem dla tych ludzi, o których opowiadam. Mam nadzieję, że moi bohaterowie i ich rodziny nie obrażą się, za deko fantazji, które pojawiło się w kilku miejscach.
x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|