T.LOVE. Potrzebuję wczoraj. Oficjalna biografia 1982-2017
Autor:
Patryas Magda
Wydawca:
In Rock
wysyłka: niedostępny
ISBN:
978-83-64373-53-4
EAN:
9788364373534
oprawa:
Miękka
format:
235x165x20mm
liczba stron:
272
rok wydania:
2017
(0) Sprawdź recenzje
43% rabatu
25,95 zł
Cena detaliczna:
45,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,05 zł
Opis produktu
Czwartego lutego 1982 roku o godzinie 20.15 cała Polska kończyła właśnie oglądanie dziennika telewizyjnego (lub, co bardziej prawdopodobne, kończyła jego demonstracyjne „nieoglądanie”) i szykowała się na czarno-biały kryminał Tylko umarły odpowie Sylwestra Chęcińskiego. Wielkiego wyboru nie było – nadawano tylko jeden program TVP. W tym samym czasie na scenę sali gimnastycznej IV Liceum Ogólnokształcącego w Częstochowie wkraczał zespół składający się z trzech uczniów IV B – Zygmunta Staszczyka, Jacka Wudeckiego i Darka Zająca, oraz jednego z III C – Janka Knorowskiego. Zaczynał się właśnie pierwszy koncert zespołu znanego od tej chwili jako T.Love Alternative. A później już jako T.Love.Książka zawiera DVD z koncertem „T.Love za kratami” (zespół zagrał w Zakładzie Karnym w Opolu Lubelskim) i filmem dokumentalnym zrealizowanym podczas tej wizyty.Fragment„Wiosną 1981 roku warszawski zespół Kryzys – który za chwilę stał się legendą polskiego punk rocka – wyruszył w słynną śląską trasę koncertową. Towarzyszyły mu trzy inne grupy: Turbo, Exodus i Phantom. Stylistycznie całe to towarzystwo trochę zgrzytało, bo obok siebie występowali punkowcy, metalowcy i wyznawcy rocka progresywnego. Ale to był przecież rok 1981. Wystarczyło hasło „rock” na plakatach i od razu przychodziły tłumy. Ludzie byli głodni nowej muzyki i nikt nie myślał o ideologicznych czy artystycznych podziałach.W sumie zagrali razem w jedenastu miastach. Wśród nich była też Częstochowa. Po koncercie, gdzieś na dworcu autobusowym, do dwóch muzyków Kryzysu – dwudziestoletniego gitarzysty Roberta Brylewskiego i dwudziestoczteroletniego perkusisty Maćka Góralskiego – podbiegł jakiś nastolatek i poprosił o autograf.– Powiedzieliśmy mu, żeby spadał, że my jesteśmy zespołem punkowym i nie rozdajemy żadnych autografów – mówi Góralski. – I że jak chce rozdawać autografy, to niech sobie sam zespół założy.Siedemnastoletni wtedy Muniek Staszczyk, bo to on był tym chłopakiem, wziął sobie tę śmiałą poradę do serca. Może dlatego, że ten pomysł przyszedł mu do głowy już wcześniej”. [fragment książki]
x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|