Masa o porachunkach polskiej mafii

Masa o porachunkach polskiej mafii – Jarosław Sokołowski „Masa”, Jarosław Górski

Duet Jarosław Sokołowski ps. Masa i Jarosław Górski powraca z nową książką o polskiej mafii. Były gangster Pruszkowa i najsłynniejszy polski świadek koronny w rozmowie z dziennikarzem opowiada tym razem o porachunkach polskiej mafii. To relacja z brutalnego świata przestępczego lat 90. oraz walce o wpływy i pieniądze między mafią pruszkowską a Wołominem.

Książki Masy

To już trzecia książka Jarosława Sokołowskiego o zorganizowanej przestępczości w naszym kraju. Pierwszą z nich była „Masa o kobietach polskiej mafii”, drugą „Masa o pieniądzach polskiej mafii”. Obie szybko stały się bestsellerami, bo Masa przedstawiał w nich nieznane fakty z życia bossów mafii. Wszystkie są spisane w formie wywiadu z Jarosławem Sokołowskim.

Co w książce?

Kolejna pozycja powinna szczególnie zainteresować osoby śledzące losy przestępców z Pruszkowa i Wołomina. Wojna między konkurencyjnymi grupami wstrząsnęła Warszawą w latach 90. i opinią publiczną w Polsce. Masa ujawnia okoliczności strzelaniny w Alejach Jerozolimskich, egzekucji Nikodema Skotarczaka ps. Nikoś, polowania na Cebera działającego w grupie wołomińskiej. Książka to swoisty rozrachunek z uliczną wojną na ulicach stolicy, opowieść o gangsterskich zasadach i mechanizmie funkcjonowania mafii.

Fragment książki

W 1993 roku stołeczne środowisko przestępcze zelektryzowała wiadomość: Janek z Otwocka, gangster zwany potocznie Żydem, chce odpalić Pershinga. Panowie się pokłócili i teraz Żyd szuka kilera na ożarowskiego bossa. Nie bardzo się orientowano, o co poszło, powszechnie wiadomo było natomiast, że z Żydem mało kto jest w stanie się dogadać. Nikt go nie lubił, a wielu zapłaciłoby spore pieniądze, żeby definitywnie zatkać mu twarz. Tyle że tym razem to on miał ochotę kogoś uciszyć. I to personę z samego szczytu świecznika. Andrzej K. „Pershing” początkowo nic nie robił sobie z zagrożenia, tym bardziej że pozostawało raczej w sferze plotek niż faktów, ale z czasem spuścił z tonu. Zaczął obawiać się o życie. I wtedy, jak twierdzi mój rozmówca: „Wpadł na szatański plan. Plan, który kompletnie do niego nie pasował, bo jednak Pershing nie był człowiekiem gwałtownym i niechętnie wydawał wyroki śmierci. Z jakichś tam względów nie chciał zabijać Janka Żyda, ale postanowił wylać mu na głowę kubeł zimnej wody. Tym kubłem miała być śmierć kierowcy i bliskiego współpracownika Żyda, Jacka Ż. Pershing wierzył, że po takiej lekcji otwocki gangster przestanie się pultać i wróci do szeregu. Wydano wyrok, a do jego wykonania wydelegowano Kato. Razem z nim na mokrą robotę pojechali inni gangsterzy. Ale to Kato miał zabić…”.