Detektywi w komżach

Na co dzień są ministrantami, animatorami w oratorium ale gdy nadeszły wakacje musieli zamienić się w detektywów, bo w niewyjaśnionych okolicznościach tracą kontakt z dwoma kolegami.

Fabian Igor i Kuba oprócz błogiego lenistwa na koloniach w doborowym towarzystwie próbują odkryć co się kryje za zniknięciem chłopaków. Co się dzieje z Frankiem i Jankiem? Czy ksiądz asystent ma jakiś sekret? I co jeśli on też nagle zniknie bez śladu? Bez obaw. Chłopaki znajdują wskazówki które zaczynają naprowadzać ich na szlak. Czy znajdą odpowiedzi na pytania? I przede wszystkim - czy znajdą swoich kolegów?

Ta książka to opowieść nie tylko o służbie młodych zaangażowanych ministrantów (choć to też wplecione w fabułę pozwala nieco zapoznać się z ministranckie życiem) ale to opowieść o przyjaźni, o dobrze spędzonym czasie w gronie najbliższych, o odpowiedzialności za dzieci podczas wypoczynku, zabawie, żartach i rzeczywistości powiedziałabym śmiało salezjańskiej. Książka z pewnością przybliża nie o świat oratorium ale też kieruje nasze myśli na to że przed młodymi ludźmi często stoją ważne wybory.

Jeśli chodzi o moje odczucia to być może książka była zbyt mocno opowiedziana, być może to moje odczucia bo za dużo wiem i o tej rzeczywistości ministranckiej i w ogóle, może dla młodszych czytelników taki styl właśnie jest łatwiejszy. Coraz częściej spotykam się z tego typu prowadzeniem historii: dzień po dniu, dopowiedziane szczegóły. Chyba w moim dzieciństwie było większe pole do wyobraźni w książkach. Niemniej jednak jest to dobra pozycja i poleciałbym ją młodzieży, zwłaszcza chłopakom 😁

Nagłe zaginięcia, skrzętnie skrywane sekrety i wiele zagadek do rozwiązania to wyzwania, które przed grupą przyjaciół stawia nie tylko los, ale i drugi człowiek.
Dzięki współpracy z Wydawnictwem Nowa Baśń miałam okazję przeczytać powieść kierowaną do młodszych czytelników, w której główni bohaterowie nie krępują się włożyć spódnic i z dumnie uniesioną głową stawiają czoła wyzwaniom.
"Detektywi w komżach" autorstwa ks. Adama Cieślaka to całkiem przyjemna w odbiorze detektywistyczna historia, łącząca w sobie zabawę, tajemnicę oraz przygodę.
Jej bohaterami są ministranci jednej z dolnośląskich parafii. Fabian, Igor, Kuba, Cyprian, Franek i Jurek znają się od lat. Mimo różnicy wieku lubią spędzać ze sobą czas nie tylko podczas spotkań grup formacyjnych, bądź służby przy ołtarzu, ale także po lekcjach. Zbliżające się dużymi krokami wakacje wprawiają chłopaków w dobry nastrój. Przed nimi bowiem czas błogiego lenistwa i wspólnego wyjazdu na kolonie.
Bańka błogości pęka, gdy w tajemniczych okolicznościach znika Janek, a Franek również nie daje znaku życia. Mimo wakacyjnej beztroski chłopcy postanawiają działać i przeprowadzają prywatne śledztwo.
Czytając tę powieść po kilkunastu stronach odniosłam wrażenie, że wiem, co stało się z pełnoletnim członkiem Liturgicznej Służby Ołtarza. I wówczas sprawy przybrały nieoczekiwany obrót. Takich zwrotów akcji było w tej powieści jeszcze kilka, co sprawiło, że moja ciekawość i chęć, by rozwikłać zagadki razem z bohaterami wciąż rosła.
Ks. Adam Cieślak napisał interesującą powieść detektywistyczną dla młodych czytelników. Bawi, potrafi też trzymać w napięciu i rozbudzać chęć poznania prawdy o tym, co wydarzyło się w życiu Janka i Franka.
Życie głównych bohaterów ściśle jest związane z wiarą. Jeżeli obawiasz się sięgnąć po tę książkę z tego powodu, bo nie wierzysz, nie praktykujesz, to porzuć czym prędzej swe obawy.
"Detektywi w komżach" pokazują, że każdy w grupie jest ważny i potrzeby, a przyjaźń jest wartością nadrzędną.
Mam nadzieję, że bohaterowie powrócą w kolejnej fascynującej przygodzie.