Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu
Autor:
McPartlin Anna
Wydawca:
Harper Collins Polska
wysyłka: niedostępny
ISBN:
978-83-276-2071-2
EAN:
9788327620712
oprawa:
Miękka
format:
14.5x21.5cm
język:
polski
liczba stron:
400
rok wydania:
2016
(2) Sprawdź recenzje
45% rabatu
20,43 zł
Cena detaliczna:
36,99 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 20,48 zł
Opis produktu
Zerkam niespokojnie na widownię. Czy znajdę dość sił, by opowiedzieć ludziom o moim synu?
Jeremy był dobrym, wrażliwym chłopcem, kochałam go tak, jak potrafią tylko matki. Mam poczucie winy, bo daleko mi do ideału. Za długo tkwiłam w związku z jego ojcem-katem, który terroryzował mnie przez lata. Nie zawsze ogarniałam rzeczywistość, czasami przytłaczała mnie proza życia. Nie było mi łatwo pracować na dwa etaty, opiekować się chorą matką, która przestała być sobą, i znosić zmienne nastroje nastoletniej córki. Ból po stracie syna nigdy nie zelżeje, ale wciąż mam dla kogo żyć. Co cię nie zabije, to cię wzmocni…
Mój syn umarł 1 stycznia 1995 roku. Minęło dwadzieścia lat, a ja stoję przed grupą obcych ludzi, by im o nim opowiedzieć.
Głęboki wdech. Zaczynajmy.
Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Półka na książki
Trudno jest czytać książkę autora, który już raz doprowadził cię na skraj histerii. Który rozśmieszał, snuł cudowną opowieść i raz za razem łamał serce. Trudno jest nie oczekiwać czegoś jeszcze lepszego, chociaż równie głupim i niemożliwym jest tego oczekiwać, skoro lepsze już być po prostu nie może. Trudno jest czytać taką książkę i non stop nie porównywać jej z poprzedniczką, nie wstrzymywać oddechu i nie czekać na wielki przełom. Co jednak, jeśli ten przełom nigdy nie nastąpi? "Jeremy nie żyje" - mówi Maisie Brennan. Dwadzieścia lat po śmierci syna staje przed publicznością, gotowa podzielić się z całkowicie obcymi ludźmi historią swojego życia. Opowieścią o najgorszych i najboleśniejszych chwilach, o strachu, niepewności i sercu, które więźnie w gardle. O stracie, która zmienia wszystko i wydaje się być niemożliwą do przeżycia. Przy boku Maisie staje też garstka bliskich jej osób, które są częścią jej przeszłości i pragną być obok w przyszłości. Wszyscy oni pomagają nam poznać prawdę i znaleźć odpowiedź na jedno, zasadnicze i bolesne pytanie. Co się stało z Jeremy'm? Nienawidzę spoilerów. Poważnie. Drażnią mnie i odbierają całą radość z czytania książki i poznawania nowej historii. Dlatego też wydawać by się mogło, że tendencja McPartlin do zdradzania finału każdej opowieści już na samiutkim jej początku sprawi, że będę omijała ją z daleka. Tymczasem co się okazuje? To, że uwielbiam Annę McPartlin. Uwielbiałam jej "Ostatnie dni Królika" i teraz równie mocno pokochałam "Gdzieś tam, w szczęśliwym miejscu". Obie powieści napisane są w charakterystycznym dla Anny stylu, lekkim i czasem sarkastycznym; obie posiadają też genialnie wykreowanych bohaterów. Co istotne (i nie ukrywajmy, dosyć rzadko spotykane), McPartlin nie skupia się wyłącznie na postaciach pierwszoplanowych; także te poboczne i pozornie mniej znaczące są przedstawione w sposób, który nie pozwoli czytelnikowi pozostać wobec nich obojętnym.Tym razem serwuje nam dobrotliwego (i wciąż BARDZO męskiego) sierżanta, puszczającą bąki i cierpiącą na demencję babcię; między nimi pojawia się też wiecznie buntująca się siostra Jeremiego i tyran, który zapomniał, że jego ofiara nie jest już ofiarą. Razem z nimi jesteśmy świadkami dramatu Maisie i razem z nimi uczestniczymy w poszukiwaniach jej syna. Od czasu do czasu mamy także wgląd w to, co Jeremy robił tego tragicznego dnia. Przyznam, że na początku powieści byłam lekko zawiedziona; czekałam na coś, co mną wstrząśnie, co poruszy tak, jak historia Królika. I wiecie co? Doczekałam się. Ostatnie rozdziały dosłownie mnie poraziły. Dotknęły tak bardzo, że prawie nie byłam w stanie doczytać tej książki do końca, bo obraz przed oczyma zamazywały mi łzy, które płynęły, płynęły i nie wiadomo dlaczego nie chciały przestać. Kiedy wyjaśniała się cała tajemnica; kiedy dowiedziałam się dlaczego i jak umarł Jeremy - nie chciałam tego wyjaśnienia. Nie przyjmowałam do wiadomości, że to, co podejrzewałam od kilku minut naprawdę się wydarzy. Że to, czego się obawiałam, naprawdę spotkało tego dobrego i niezwykłego chłopca. Byłam zrozpaczona i zawiedziona, i tak bardzo, bardzo współczułam Jeremy'emu. Jeremy'emu i wszystkim osobom jak on, którzy nie mogą być sobą, bo bycie sobą razi innych. Nikt, absolutnie nikt oprócz nas samych, nie powinien decydować o tym, kim mamy być. O ile "Ostatnie dni Królika" w gruncie rzeczy nie słały żadnego przesłania, a były jedynie zapiskami z pożegnania się pewnej rodziny, o tyle druga powieść McPartlin porusza naprawdę ważny temat - ważny problem? - i naprawdę otwiera oczy na wiele spraw. Daje nam lekcję tolerancji, czasem zawstydza, czasem skłania do refleksji, a na pewno zmusza do rozliczenia się z własnym sumieniem. Mówi o tym, by nie oceniać i nie krytykować. By nie planować komuś życia; nie wzdrygać przed tym, co inne i nie zmuszać do szaleńczego poszukiwania jednego tylko miejsca, gdzie ten ktoś mógłby być szczęśliwy. I o tym, żeby sprawić, by cały świat był właśnie takim miejscem. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Thievingbooks
Autorka opisała historię zwykłej rodziny, która została potraktowana przez los naprawdę okrutnie i spotkało ją wiele złego. I niech nikt mi nie mówi, że tyle nieszczęście na raz jest niemożliwe - nie znacie powiedzenia, że gdy coś się wali, to wali się wszystko dookoła? Jeśli nie, na pewno poznacie znaczenie tych słów właśnie w tej powieści.
Musicie poznać całą lekturę, by dojrzeć w niej przesłanie. A jeśli już zrozumiecie co chciała przekazać Wam autorka - zaniemówicie. Wiem to z własnego doświadczenia, bo - nie wspominając już o przepłakaniu co najmniej dwudziestu ostatnich stron - do teraz nie potrafię się otrząsnąć po tym co przeczytałam. Jest mi tak strasznie, niewyobrażalnie przykro, że bohaterów tej książki spotkał taki los i czuję się zupełnie bezradna w stosunku do otaczającego nas świata. Właśnie takie książki powinny trafić do kanonu lektur szkolnych - proste, szczere i tak piekielnie intensywne w swoim przesłaniu, że niemal niemożliwe. Jak to jest, że autorka najpierw przedstawia nam prawdziwych, wiarygodnych bohaterów, do których od razu się przywiązujemy, a później powoli i - jak się okazuje - bardzo boleśnie prowadzi nas do zaskakującego rozwiązania? Przygotujcie się na mądrą historię i morze łez, to nieuniknione. Gorąco polecam! x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|