Okładka książki Kolęda na cztery ręce

Kolęda na cztery ręce

Autor: Natasza Socha
Wydawca: Literackie
wysyłka: 48h
ISBN: 978-83-08-07688-0
EAN: 9788308076880
oprawa: Miękka ze skrzydełkami
format: 133x211 mm
język: polski
liczba stron: 264
rok wydania: 2022
(4) Sprawdź recenzje
38% rabatu
28,00 zł
Cena detaliczna: 
44,90 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 27,95

Opis produktu

Jedna nieprzemyślana decyzja może na zawsze odmienić nasz los. Boleśnie przekonała się o tym Maria, której urażona w młodości duma przekreśliła szansę na szczęście u boku ukochanego. Jesienią życia na swojej drodze spotyka Paulinę, dla której ostatni rok nie był sprzyjający. Po trudnym rozstaniu dziewczyna ma złamane serce, a do jej drzwi coraz częściej puka samotność. Teraz jeszcze zmuszona jest spędzać czas z dojrzałą podopieczną fundacji, w której pracuje, a przecież wcale nie przepada za starszymi ludźmi. Ten grudzień zapowiada się naprawdę fatalnie! Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy Paulina odkrywa, że z Marią łączy ją o wiele więcej, niż mogła przypuszczać. Poznając historię nowej znajomej, zaczyna uświadamiać sobie, co tak naprawdę jest ważne. Czy dzięki temu uda jej się zawalczyć o życie, jakiego pragnie?

Natasza Socha, mistrzyni świątecznych opowieści, powraca z historią, która napawa nadzieją, radością oraz wiarą w przyszłość. I po raz kolejny udowadnia, że dobrzy ludzie są wokół nas - wystarczy się dobrze rozejrzeć.

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: FioletowaRóża
Czy nie czujecie czasami mocnego uderzenia gorąca, nie świecą Wam się oczy na widok dobrze znanego nazwiska w dziedzinie literatury? Zagorzali fani czytania z całą pewnością niejednokrotnie doświadczyli tak fantastycznego uczucia. Jeśli o mnie chodzi, zawsze cieszę się, gdy Natasza Socha stworzy coś nowego- obojętne, czy zaproponowana powieść ma wydźwięk świąteczny, czy też nie. „Kolęda na cztery ręce” akurat ma, ale pisarka z niczym nie przesadziła i nie ułożyła przesłodzonej opowieści. Zresztą, osoby znające twórczość Nataszy Sochy mogą spodziewać się bardzo charakterystycznych elementów: ripost, ciętego języka, radości mieszanej z zadumą i powagą. Taka właśnie jest autorka „Kolędy na cztery ręce”- potrafi dopasować się do wielu odbiorców i za to między innymi bardzo ją sobie cenię i wracam do stworzonych przez nią książek. Oby nigdy nie doświadczyła czegoś w rodzaju wypalenia zawodowego- wtedy bardzo bym za nią tęskniła.
Czy dziwne jest czytanie powieści z przesłaniem bożonarodzeniowym w lutym? Ja nie widzę w tym żadnej rozbieżności. Po pierwsze, najnowsza książka Nataszy Sochy dopiero teraz była dostępna w mej ulubionej filii bibliotecznej. Po drugie, zawsze jestem zdania, że powieści promujące wydarzenia między 24-27 grudnia to tylko otoczka, bo tak naprawdę trzeba skupić się na innych wątkach zawartych w lekturze. W przypadku „Kolędy na cztery ręce” pierwszoplanową bohaterką staje się Paulina. Dziewczyna jest młoda i angażuje się w bardzo pozytywną akcję. Pracuje ona bowiem w fundacji, która robi coś absolutnie zaskakującego i dobrego jednocześnie. W czasie świąt Bożego Narodzenia pracownicy fundacji, w tym Paulina właśnie, mają niejako „wypożyczać” starsze osoby, by mogły one wczuć się rolę przyszywanych babć i dziadków. W życiu głównej bohaterki wydarzy się jednak coś, co sprawi, że to ona jako dorosła osoba spotykać się będzie z samotną bezdzietną i bardzo specyficzną panią Marią. Czy młoda i nowoczesna Paulina będzie umiała dogadać się z kimś, kto lubi grać na fortepianie i mieszka w dość starym mieszkaniu? Czy wiele lat różnicy między dwiema kobietami da się im we znaki? O czym będą rozmawiały i jak spożytkują dany im czas? Ja tego nie opowiem, ale serdecznie polecam zatopienie się w lekturze, warto to zrobić!
Natasza Socha nie byłaby sobą, gdyby do swojej najnowszej powieści nie dodała czegoś tajemniczego. Autorka poczęstowała nas bowiem drugą historią, na dodatek wyróżnioną inną czcionką. Czytelnicy zapoznają się z wielką miłością między Zosią a Frankiem. Ich wątek toczy się w bardzo dalekich dla nas czasach, bo obecni odbiorcy nie znają na przykład elitarnych sklepów typu Pewex. Czy dawna miłość była rzeczywiście o wiele bardziej prawdziwa i mocna, niż ta obecna, naznaczona lajkami i internetowymi znajomościami? Co takiego łączy obie te historie? Ja tego oczywiście nie zdradzę. Powiem tylko, że wciągające są obie opowieści.
Autorka świetnie pokazała nam, jak to dobrze jest mieć babcię i dziadka. Niestety, ja nie znam tego fantastycznego uczucia, dlatego nie wstydzę się tego, że podczas lektury czasami poczułam łzy spływające po mych policzkach. Zastanowiłam się nad czymś jeszcze: czy człowiek wiekowy zawsze jest nudny, zrzędliwy i nieobyty z dzisiejszymi zasadami życia? A może bywa odwrotnie i niekiedy jest to postać o wiele żywsza i ciesząca się z drobiazgów? Jestem przekonana, że trafiamy w swoim życiu na choćby i osiemdziesięciolatków, którzy mogą w łatwy sposób przekazać nam wiele wartościowych prawd.
Dziękuję autorce także za to, że z zamiłowaniem wraca ona do swojego rodzinnego Poznania. Jest to i moje rodzinne miasto, tu się urodziłam, wychowałam i nadal mieszkam. Prawdziwą ucztą literacką było zatem dla mnie spacerowanie wokół Cytadeli, ulicy Fredry czy Starego Rynku, gdzie do dziś radośnie trykają się koziołki. Osadzenie akcji właśnie w Poznaniu zasługuje w mych oczach na dodatkową gwiazdkę podwyższającą ogólną ocenę powieści.
W książce tej wszystko jest dobrze przemyślane, zachęca nas nie tylko fabuła, ale i cudna okładka oraz przejrzysty druk, który ułatwia czytanie. Rozdział kończący całą powieść jest mądry i lepiej, by jego treść pozostała z nami na dłużej.
Polecam!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: mommy_and_books
Natasza Socha stworzyła bardzo ciepłą historię. W jej najnowszej powieści "Kolęda na cztery ręce" poznacie dwie kobiety, które prawdopodobnie nigdy by się nie spotkały. Mają podobne problemy, chociaż dzieli je spora różnica wieku. Jedna jest młoda, a druga w podeszłym wieku. Ta pierwsza nie trawi staruszków.
Paulina ma wiele problemów. Jednym z nich jest brak życiowego celu. Dziewczyna nie wie, co chce w życiu robić. Idzie na urodziny koleżanki. Wraca pijana i ...
To, co się stało później, mną wstrząsnęło. Byłam ciekawa, jak wybrnie z tej nieciekawej sytuacji. Autorka bardzo dobrze się z tą sprawą rozprawiła. Pokazała naszej bohaterce cel, chociaż początkowo Paulina ostro się temu sprzeciwiała. Śmiało mogę stwierdzić, że to, co się jej przytrafiło, było lekkim popchnięciem w dobrą stronę. Bardzo polubiłam tę bohaterkę. Każdy zasługuje na drugą szansę. Czy ją w 100% wykorzystała? Dowiecie się, czytając "Kolędę na cztery ręce".
Drugą bohaterką jest pani Maria (Zośka), która została adoptowana na święta przez Paulinę. Jest to bardzo mądra kobieta, która w swoim życiu wiele przeszła. Od razu dodam, że nie jest typową staruszką. Czy obie bohaterki się dogadają? Czy obie panie się czegoś nowego nauczą?
Bardzo ciekawa historia pokazująca między innymi, o co tak naprawdę chodzi w święta. Czy myślicie, że chodzi o prezenty, porządek i mnóstwo nowych potraw? Jeżeli nie znacie na to odpowiedzi, to koniecznie musicie poznać "Kolędę na cztery ręce". Pani Maria wam wszystko dokładnie wyjaśni.
W całej tej książce nie brakuje dobrego humoru. Możecie śmiać się do upadłego. Zakończenie to istny wyciskacz łez. Płakałam jak bóbr. Jak myślicie ze szczęścia, czy raczej z rozpaczy?
Ciekawa czytelnicza propozycja nie tylko w okresie świątecznym.
Jeżeli lubicie dobre obyczajówki, to koniecznie sięgnijcie po powieść "Kolęda na cztery ręce".
Ciekawa fabuła, bardzo dobra akcja i jeszcze lepsze bohaterki sprawiają, że nie można oderwać się od czytania tej historii.
Przeczytałam ją dosłownie w ciągu jednego dnia.
Na końcu książki znalazłam coś, czego się nie spodziewałam. 5 świątecznych przepisów niekoniecznie kulinarnych. Można je śmiało podciągnąć pod Noworoczne postanowienia. 🙂
Zapomniałabym dodać, że poznajemy życie obu kobiet. Poznajemy Marię (Zośkę), jak była młodsza i Paulinę w czasach obecnych. Dzięki temu dowiadujemy się, jaka tragedia spotkała naszą starszą bohaterkę.
Z całego serca polecam tę przepiękną opowieść, mommy_and_books.
Ps.
Warto czytać dobre książki.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Monika
Dla Pauliny los ostatnio nie jest łaskawy. Ma za sobą trudne rozstanie, czuje się samotna i do tego wszystkiego dochodzą problemy z prawem.
Pani Maria to starsza osoba, która chłonie życie i próbuje coraz to nowych rzeczy, nawet jeśli mogą wydawać się zbyt kontrowersyjne.
Paulina i pani Maria będą spędzać ze sobą bardzo dużo czasu. Początkowo młoda dziewczyna będzie zła i uzna, że towarzystwo starszej kobiety jest dla niej utrapieniem, ale szybko się to zmieni.
Czy przyjaźń między staruszką, a młodą dziewczyną jest możliwa? Ta książka pokazuje, że jak najbardziej.
„Kolęda na cztery ręce” to wspaniale opisana relacja osób młodych i starszych.
Książka pokazuje jak ważne jest dbanie o osoby starsze. Ważne jest pielęgnowanie relacji.
Osoby starsze często czują się bardzo samotne, a również nie zrozumiane i nie doceniane. Postarajmy się poświęcić im chwilę uwagi.
Książka miejscami wzrusza, ale również bawi. Idealna na przedświąteczny czas, ale nie tylko.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: mysilicielka
Paulina te święta spędzi z nieznajomą starszą panią, została na nią (dosłownie) skazana. Ten czas sprawi, że bohaterka całkowicie zmieni swoje nastawienie do „siwych głów”, szczególnie że pani Maria daleka jest od zmierzłego stereotypu.

„Kolęda na cztery ręce” to przyjemna w odbiorze opowieść o przyjaźni, którą można spokojnie stworzyć nawet pomimo dużej różnicy wieku. Sporo w niej romantyzmu i ciepła, idealnie pasuje do bożonarodzeniowego klimatu. Pomiędzy rozdziałami przewija się też historia tajemniczej Zośki, ale by dowiedzieć się, jaki jest związek pomiędzy tymi trzema osobami, trzeba czytać do końca.

Postawiłam trochę niższą ocenę, bo bardzo drażniły mnie niektóre docinki Marii. Staruszka była dosyć ekscentryczna, kolorowa, nowoczesna, podobało jej się, że jej osoba rozmija się z wyobrażeniami Pauli na temat staruszków. Często w takich momentach Maria specjalnie zawstydzała Paulinę, mówiąc coś w stylu „i co, miło spędziłaś dzień, mimo że z geriatrycznym odpadem?”. Jasne, to dawało nam znać, że bohaterka ma dystans do siebie, ale w moim odczuciu było bardziej nieuprzejmne niż zabawne.

Książkę polecam czytelnikom, którzy uwielbiają powieści obyczajowe i historie wielkich miłości zwykłych ludzi, które rozgrywają się na przestrzeni lat. Zakończenie, nawet jeśli domyślimy się go już wcześniej, wzruszy nawet największego marudę. Dobra pozycja na prezent dla mamy, babci, starszej siostry… chociaż w mojej rodzinie to tata uwielbia takie powieści, więc może faktycznie, jak uczy nas „Kolęda…”, nie ma co generalizować.
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj