Marionetka

"Przekonamy się, ile krwi Kosłowa krąży w moich żyłach"

Marta, dobroduszna dziewczyna, która miała ciężko odnaleźć się w świecie mafii. Każde wiadomości sprawiały, że jej mętlik w głowie, zamiast maleć, wciąż rósł. W świecie manipulacji, kar, złego traktowania i zasad w nim panujących nie było łatwo. Walczyła o własne bezpieczeństwo i odnalezienie przyjaciółki, Karoliny.

Musiała porozumieć się z własnym sercem i rozumem, aby obrać jedną ścieżkę. Zwłaszcza że nie wiadomo było komu ufać.
Każdy miał maskę. Każdy potrafił się zmienić z dobrego na złego i odwrotnie. Które twarze były prawdziwe, a które udawane??

Nikołaj to mężczyzna, którego pokochała i uwierzyła w jego intencje, które okazały się fałszem. Czy wszystko, co mówił, było kłamstwem? Czy Marta będzie umieć znów mu zaufać?

Książka MARIONETKA ma w sobie wiele emocji. Jak na świat mafii przystało, był strach, lęk, stanowczość, brutalność, ale też nadzieja, miłość, troska. Czytając książkę, czułam się, jakbym była w samym środku piekła, z którego nie ma wyjścia, ale gdzieś tam iskierka nadziei się pojawiła na "normalność". Co sprawiło, że książka jest jeszcze bardziej wciągająca. Wciąż było wyczuwalne napięcie mimo chwilowych rozładować.
Książka mimo swojego dramatu jest napisana w kulturalny sposób. Cały czas byłam skupiona podczas czytania i momentami miała ochotę, nią rzucić z emocji.
Autorka pokazuje nam, że dzięki miłości jesteśmy w stanie znieść najgorszą rzecz, jaka może nas spotkać.

Natomiast zakończenie musicie sami przeczytać. Szok trzymał mnie długo.
"Wszystkie elementy układanki idealnie wskakiwały na swoje miejsce"
Co się tam działo to jest dopiero wielki element układanki.
Niech październik nadchodzi szybko :)