Okładka książki Miłość na niby

Miłość na niby

Wydawca: Filia
wysyłka: 24h
ISBN: 978-83-8280-879-7
EAN: 9788382808797
oprawa: Miękka ze skrzydełkami
format: 137x207 mm
język: polski
liczba stron: 336
rok wydania: 2023
(3) Sprawdź recenzje
75% rabatu
11,22 zł
Cena detaliczna: 
44,90 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 11,22

Opis produktu

TO, CO NA POCZĄTKU MIAŁO BYĆ TYLKO NA NIBY, STAJE SIĘ Z CZASEM PRAWDZIWE.

Maks odniósł w życiu sukces. Ma stabilną i dobrze płatną pracę oraz własne mieszkanie. Jedyne, o czym marzy, to by rodzina przestała na niego naciskać, żeby znalazł sobie dziewczynę.

W jego głowie rodzi się chytry plan, by znaleźć kobietę, która przez pewien czas będzie udawała przed bliskimi jego partnerkę.

Elżbieta wciąż mieszka w wynajętym wraz z koleżanką ze studiów mieszkaniu. Chciałaby, żeby rodzina przestała nalegać, aby się ogarnęła, rzuciła kiepsko płatną pracę w muzeum i zajęła czymś bardziej dochodowym. Gdy poznany w kawiarni przystojny mężczyzna w garniturze proponuje jej, by udawała jego dziewczynę, Elżbieta dostrzega w tym szansę na przekonanie rodziców, że wbrew temu, co myślą, stać ją na coś więcej.

Okazuje się, że pracującą w muzeum niespełnioną artystkę i zafiksowanego na punkcie swojej pracy biznesmena łączy więcej, niż pragnęliby przyznać.

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Monika
Czy można udawać miłość? Czy można patrząc w oczy drugiej osoby udawać uczucie? Wydawać by się mogło, że to niemożliwe, jednak główni bohaterowie książki „Miłość na niby” udowodnią, że łatwo wejść w rolę. A czemu to robią? Dla świętego spokoju. Tylko pytanie, czy udawanie nie przerodzi się w coś prawdziwego?
Maks ma bardzo dobrą pracę, stabilne życie i brak czasu na związki. Rodzina naciska na niego w sprawie narzeczonej. Elżbieta to miła i spokojna dziewczyna, która mieszka w wynajmowanym mieszkaniu razem ze swoją przyjaciółką. Rodzice Elżbiety źle patrzą na jej prace i uważają, że stać ją na coś więcej, tym bardziej, że sami są lekarzami. Kiedy Maks poznaje Elżbietę, nie ma wątpliwości, że dziewczyna to idealna kandydatka na udawaną partnerkę.
Bardzo zabawna, miejscami wzruszająca historia o miłości.
Głównych bohaterów tej książki nie da się nie lubić.
Barwne postaci, lekka i przyjemna fabuła oraz przepiękna, klimatyczna okładka sprawią, że nie będziecie mogli oderwać się od tej lektury.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: przyrodaz
,, Jestem kierownikiem jednego z działów w firmie, która zajmuje się konserwacją automatów i systemów w restauracjach szybkiej obsługi".

,, Pomyślałem, że mogłabyś na kilku spotkaniach rodzinnych poudawać moją dziewczynę. Może zabrałbym cię też na kilka imprez firmowych. Potem, za mniej więcej pół roku, powiedziałbym wszystkim, że nam się nie ułożyło, że mnie rzuciłaś".

Po cytacie możecie już się domyśleć z jakimi przygodami będą się zmagać bohaterzy książki. Okoliczności w jakich doszło do tej propozycji były nieco przewidywalne, tylko reakcja na słowa jakoś totalnie mnie zaskoczyła. Zauważcie, że nie opowiadam wam początku książki, a robię tak dlatego, że jest tak fascynujący i wciągający, że warto poznać go samemu. Dodam tylko, że oboje są po trzydziestce i mają nieciekawą przeszłość, dalszą lub bliższą. Gorszą bądź jeszcze gorszą. To na jej podstawie będą obecnie się zachowywać. Kiedy zatem Elżbieta słyszy propozycję Maksa nie trzeba mówić, że nie była nią zachwycona. Jej myśli znamy na tyle, na ile narrator nam pozwala. Diametralnie zmienia swoje zachowanie, podkreślając, że skoro wszystko jest kłamstwem, to i jej zachowanie nie musi być prawdziwe. Choć wciąż sam Max podkreśla jej, że to układ, to jednak jego zachowanie zaczyna się coraz bardziej zmieniać. Niekiedy nie wiadomo już czy to jej wbija do głowy, że po pół roku wszystko się skończy, czy sam siebie chce do tego przekonać. Ona ewidentnie robi się taka, jaką on oczekiwał, że się stanie, tylko że coraz bardziej przestaje mu się to podobać. Jak zatem dalej potoczy się ta historia?
Bądźcie pewni, że nie jest to typowa opowieść z układem udawania. Postacie bowiem nie powielają zachowań innych osób, które w tym klimacie się ukazywały. Poznali się nie zwyczajnie i tak to się toczy. Nie da się ukryć, że w opowieść wciągamy się od pierwszej strony. Nawet jak musimy przerwać czytanie, to jakbyśmy zamykali pewien portal i świat tam zastygał. Wracając, od razu do niego wskakujemy poganiając wzrok, by czytał szybciej. Rozdziały są krótkie i każdy z nich kończy pewien etap. Opowieść bardzo mi się podobała, bo swoim zachowaniem postacie potrafiły od razu zmienić klimat. Intonacja książki nie należy do spokojnych, płyniemy w wydarzeniach, ale co jakiś czas pojawia się moment, że odbieramy go jako nagłe otrzeźwienie. Z pewnością przy niej nie zaśniecie, bo niepewność ich zachowań wam na to nie pozwoli. Bardzo, ale to bardzo ją polecam!
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: FioletowaRóża
W przypadku „Miłości na niby” autorstwa Jagody Wochlik można śmiało posłużyć się tekstem z kultowego polskiego serialu „Alternatywy 4”, czyli. „mam ochotę na chwileczkę zapomnienia”. Fabuła jest bowiem nieskomplikowana, dająca czytelnikowi spokój, wytchnienie i wiarę w prawdziwe uczucie, tym bardziej nieplanowane. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, ale zapewne gdzieś tam czekają na nas idealne połówki jabłka. Czy chcielibyśmy je odszukać w taki sposób, jak bohaterowie powieści? Tego nie wiem, ale ja, mimo bardzo lekkiej fabuły, świetnie się bawiłam. Nie znoszę przesłodzonych dialogów, a tutaj ich nie znalazłam. Nie cierpię też opowieści zdjętych z taśmy produkcyjnej, ale dzięki autorce czytelnicy mogą zobaczyć coś niecodziennego.
Elżbieta (vel Lizzy, Bietka lub Lilibet) oraz Maks. On i ona, totalnie różne osobowości i totalnie inne nastawienie do życia i osób trzecich. Ona jest kobietą niewiele po trzydziestce, pracuje w jednym z poznańskich muzeów, a zatem jej praca nie jest zbyt skomplikowana i wycieńczająca. Na dodatek mieszka ona razem ze swoją koleżanką ze studiów. Nini, bo o niej mowa, traktuje Elżbietę jak rodzinę, zawsze jej pomaga i wspiera, zwłaszcza jeśli chodzi o nieporozumienia rodzinne. Może wydawać się to dziwne, ale Elżbieta, nieznosząca zresztą swojego sztywnego imienia, jest córką szanowanych w swym zawodzie lekarzy. Powinna zatem świecić przykładem i także solidnie się wykształcić. Tak się, niestety, nie stało, co utworzyło typową kość niezgody, zwłaszcza na linii córka-ojciec. Dlaczego Ela jest tak mało ambitna? Dlaczego nie pnie się po szczeblach kariery? Warto się tego dowiedzieć i od razu nie krytykować bohaterki.
On, Maks, to zupełne przeciwieństwo Elżbiety. Jest to mężczyzna zakochany w swojej pracy biurowej, nie ma czasu dla kochającej go rodziny, a ukochana nie zniosła sztywnego grafiku Maksa. Nasz pierwszoplanowy bohater wyznaje jednak zasadę, że pieniądze może szczęścia nie dają, ale łatwiej się dzięki nim żyje. Rodzina mężczyzny ubolewa jednak nad tym, że po wielu godzinach pracy wraca on do ładnego, ale pustego mieszkania. Na skutek ciągłych utyskiwań, szczególnie ze strony matki, a także działań Marka, najlepszego przyjaciela, Maks decyduje się na bardzo szatański plan, który można nazwać udawaniem zakochanej pary. W tym celu idealną kandydatką okaże się właśnie Ela. W jaki sposób bohaterowie się poznają? Czy Ela uzna, że Maks jest niespełna rozumu? Czy udawane uczucie można łatwo odkryć? Jest to może banalny, ale dobrze skonstruowany wątek, który niejednokrotnie mnie rozbawił, ale też skłonił do osobistych refleksji.
„Miłość na niby” to powieść prosta, ale po lekturze można zadać sobie wiele kluczowych pytań. Po pierwsze, wielu odbiorców powinno zastanowić się nad relacjami rodzinnymi. Czy są one złe, poprawne, a może nazbyt bliskie? Bardzo szkoda było mi Elżbiety, gdyż jej rodzice zachowywali się jak prawdziwi lekarze, do których w Polsce nie można szybko się dostać. Sztywność, zapatrzenie w siebie to raczej mało pożądane j cechy człowieka, prawda?
Historia miłosna Jagody Wochlik to także niezła okazja do przemyśleń na temat ambicji człowieka, Co jest bowiem lepsze: spokojna egzystencja bez bogactwa, czy też ciągła pogoń za pieniędzmi i tytułami? Czy dobrze też jest nie starać się, nie wierzyć w swoje możliwości, nie stawiać na osobisty rozwój? Są to pytania ważne, zmuszające do bardzo głębokich analiz. Jeśli wpłyną one na pozytywne zmiany u choć jednej osoby, to już jest ogromny sukces- zarówno wydawniczy, jak i prywatny.
„Miłość na niby” była świetnym wyborem, by móc odpocząć i nie myśleć o swoich kłopotach. Topografa miasta także bardzo mi odpowiadała- jako rodowita poznanianka miałam okazję niemalże przenieść się w konkretne miejsca, na przykład na Plac Wolności. Podobała mi się także okładka, jak też lekkie nawiązanie do zbliżających się grudniowych świąt. Ogromnym plusem jest druk- duży, wygodny dla osób mających problemy ze wzrokiem.
Na sam koniec warto przytoczyć słowa odnoszące się do kłamliwej natury człowieka. Autorka napisała bowiem, że „najlepsze kłamstwa to takie, które składają się w dużej mierze z prawdy. Im więcej prawdy, tym mniej musisz zapamiętywać. Nie musisz zapamiętywać, nie popełniasz błędów.” Zgadzam się z tym stwierdzeniem w stu procentach.
Książkę jak najbardziej mogę polecić- jest idealna na długie, ponure wieczory.
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj