Nie za darmo

„Wiedz tylko, że istnieje ktoś, kto niezależnie od sytuacji, zawsze będzie czekał tylko na ciebie”

Tak dla odmiany napiszę od razu na początek - TOTALNIE KOCHAM zakończenie tej historii. Historii, która zaczęła się już, w równie rewelacyjnej książce, co „Nie za darmo” - „Nie na sprzedaż”. Napawam się tym, myślę o nich, chłonę ich relację i z niesamowitą przyjemnością wyobrażam sobie ciąg dalszy…

Ale od początku.

George Frist, troszkę narozrabiał w „NNS”. Zdradził i złamał, jak się okazuje nie jedno serce.

Teraz wraca do Redwill, by odzyskać to, co tak bez mrugnięcia okiem zostawił i zapewniam was, przyjdzie mu się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu, podejmować trudne i nie zawsze dobre decyzje, ale też robić rzeczy, których po tym sympatycznym wielkoludzie w życiu byście się nie spodziewali.

Pojawiają się nowi, intrygujący bohaterowie, starzy znajomi, a nawet opuszczone klientki. No i jest też wzmianka o Jack’u Adamsie ( Lili lovju ).

George, pod wpływem jednego zdania, staje się zupełnie kimś innym i ta inna wersja jego, akurat mi osobiście, o wiele bardziej się podoba, nawet gdy to z jego mroczniejszym obliczem mamy w „NZD” do czynienia.

Nie da się nie zauważyć, że, aby odzyskać swoje, wychodzą z niego najmroczniejsze i najbardziej pierwotne instynkty, a powiedzenie „o trupach do celu”, wydaje się być prawie odpowiednie w Grorge’owym przypadku.

Wszystko to, co się tu wyrabia od pierwszych rozdziałów, czytelnicy „klasycznych” romansów mogą na prawdę nie ogarnąć. Mamy tu do czynienia z prostytuc#ą, porwaniem, znęcaniem się, gwałt#m, zdradą, ale też bezgraniczną miłością, oddaniem i uwielbieniem.

Jest też kilka szokujących wątków, obok których nie sposób przejść obojętnie, dlatego tak ważne jest przeczytanie ostrzeżenia autorki na samym początku książki.

To jak Liliana poprowadziła drogę George’a, począwszy od drugoplanowych występów w „Nie na sprzedaż”, ( miska, Dżin, trójkąt, te sprawy ;-)), poprzez to wszystko, co i kogo spotka na swej drodze, aż do zakończenia tej książki, to istny majstersztyk. A uwierzcie, sama końcówka, jak to bywa w książkach Liliany Więcek, totalnie rozwala system.

Dwie nowe postacie kobiece szczególnie szalenie mi zaimponowały, Kaya - swoją bezpretensjonalną osobowością i Ruth - całą swoją osobą, nawet akcją pod prysznicem ;-)

Czyli jeśli podczas lektury, co chwilę myślisz „co tu się właśnie odwaliło”, to wiedz, że to jeszcze nie wszystko, co czeka cię, aż do samego końca, i do ostatniego zdania książki.

„To raczej coś z kategorii odczuć, kiedy gubi się stówę, a odnajduje dwie”

Jednym słowem polecam gorąco, bo na prawdę, nie da się przejść obojętnie obok historii, tego wielkoluda.

Polubicie Georga'a pomimo WSZYSTKO!!!

Jestem mega szczęśliwa, będą w gronie patronackim Dżordżyka. Lili dziękuję!!!

#niezadarmo #patronatmedialny #wspopracareklamowa#lilianawięcek