Odkąd odeszła
Autor:
Susan Lewis
Wydawca:
Illuminatio
wysyłka: 48h
ISBN:
9788366134072
EAN:
9788366134072
oprawa:
oprawa: broszurowa
format:
13,5x20,5 cm
język:
polski
liczba stron:
412
rok wydania:
2020
(1) Sprawdź recenzje
33% rabatu
26,69 zł
Cena detaliczna:
39,90 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,69 zł
Opis produktu
Porywająca opowieść o mrocznych sekretach, które mogą zabić
Andee Lawrence to była detektyw, której małżeństwo jest w rozsypce. Aby nie pogrążyć się w smutku, kobieta rzuca się w wir pracy i zaczyna prywatne śledztwo w sprawie tajemniczego zniknięcia nastolatki, która zaginęła dwa lata temu.
Rowzee Cane, lokalna emerytowana nauczycielka, niedawno dowiedziała się, że ma groźnego guza mózgu. Postanawia nie informować o tym rodziny, choć jej stan się pogarsza w bardzo szybkim tempie.
Kobiety jeszcze nie wiedzą, że ich drogi się skrzyżują i razem odkryją wielki sekret, który wpłynie na ich życie bardziej, niż mogłoby im się wydawać. Sekret, który być może nigdy nie powinien zostać odkryty.
__
O autorce
Susan Lewis – kiedy miała 9 lat jej mama zmarła na raka. Wówczas tata wysłał ją do szkoły z internatem. Nie chcąc tam mieszkać, mała Susan zachowywała się nieznośnie i doprowadziła do tego, ze ją wyrzucono. Powróciła do domu. Stanowczość i upór w dążeniu do tego, czego chce został w niej na zawsze. Po przekroczeniu magicznej granicy osiemnastu lat zaczęła pracować jako asystentka w „Thames”. W późniejszych latach pracowała w Hollywood, ale odkryła, że pisanie scenariuszy to nie jej powołanie. Choć robiła zakupy z Jennifer Aniston i od czasu do czasu gościła Nicolasa Cage’a, postanowiła poddać się sentymentom. Pisać powieści. Susan napisała już niemal czterdzieści książek.
Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: MargoRoth
Była detektyw Andee Lawrence, aby odegnać myśli o swoim małżeństwie, które właśnie się zakończyło, rzuca się w wir pracy i podejmuje się rozwiązania sprawy zaginięcia nastoletniej Jessiki Leonard. Dziewczyna zniknęła bez śladu ponad dwa lata wcześniej, a jej rodzice, widząc, że policyjne śledztwo utknęło w martwym punkcie, proszą Andee o pomoc.
Emerytowana nauczycielka Rowzee Cayne niedawno dowiedziała się, że ma groźnego guza mózgu, którego pojawienie się ograniczyło jej przyszłość do kilku miesięcy życia. Kobieta postanawia nie informować o tym rodziny, choć jej stan z dnia na dzień ulega pogorszeniu. Andee i Rowzee nie wiedzą jeszcze, że ich ścieżki spotkają się w nieoczekiwanym momencie i że razem odkryją sekret, który zmieni ich życie. Mroczny i niepokojący sekret, który być może nigdy nie powinien zostać odkryty. Od bardzo dawna chciałam sięgnąć po powieści Susan Lewis. Odkąd tylko na polskim rynku ukazała się Dziewczyna, która wróciła i Nie ukryjesz się, wyczekiwałam okazji, aby w końcu je przeczytać. Przyciągały mnie do siebie klimatycznymi okładkami, które od razu tworzyły w moim umyśle obraz dobrego, trzymającego w napięciu thrillera, który miał się kryć wewnątrz. Czy rzeczywiście moje wyobrażenia co do książek Susan Lewis były słuszne? Już na samym początku muszę zaznaczyć, że opis historii znajdujący się z tyłu książki jest według mnie zupełnie nietrafiony, ponieważ można z niego wyciągnąć błędne sugestie. Po pierwsze, można by z niego wnioskować, że dwie główne bohaterki – Andee i Rowzee – spotkają się w jakiejś niespotykanej sytuacji, że ich losy, wcześniej zupełnie ze sobą niezwiązane, nagle się połączą przez jakieś niesamowity zbieg okoliczności. Otóż nie. Kobiety mają masę wspólnych znajomych, mieszkają niedaleko siebie i z pewnością znają się jeśli nie osobiście, to z pewnością z opowieści, ponieważ starsza z kobiet, Rowzee, była nauczycielką córki Andee. Szczerze przyznam, że byłam tym faktem nieco rozczarowana, ponieważ lubię, gdy zupełnie różni bohaterowie spotykają się z sobą w jakiejś nieoczekiwanej sytuacji, a potem łączy ich wspólny cel działania. Taki motyw został świetnie wykorzystany na przykład w powieści Fiony Sussman Ostatni raz, gdy rozmawialiśmy. Jednak tutaj, u Susan Lewis, było to najzwyczajniejsze w świecie spotkanie, które miało być czymś wyjątkowym, a nie było. Kolejnym elementem mylnie sugerowanym przez opis jest gatunek tej książki. Z pewnością można odnieść wrażenie, że będzie to thriller lub kryminał, ponieważ wiodącym wątkiem ma być zaginięcie młodej piosenkarki Jessiki Leonard. Z takim właśnie przeświadczeniem sięgnęłam po tą powieść, spodziewając się postępującego śledztwa, grona podejrzanych, docierania po nitce do kłębka, jakim byłoby rozwiązanie zagadki… ale, jak to mówi prowadzący jednego z moich ulubionych kanałów na Youtube, „nic bardziej mylnego”. Nie określiłabym tej książki mianem „thrillera”, ponieważ cała powieść może w 20 procentach składa się z tego gatunku, a zdecydowaną większość tworzy warstwa obyczajowa. Jeśli odwiedzacie mój blog od dłuższego czasu, to widzicie, że nie pojawiają się tu recenzje obyczajówek, ponieważ tego typu książki w ogóle nie leżą w kręgu moich zainteresowań. O wiele bardziej interesują mnie opowieści o wydarzeniach nierealnych, odległych od rzeczywistości lub zwyczajnie rzadko spotykanych. Obyczajówki po prostu mnie nudzą, nie ciekawią i omijam je szerokim łukiem. Kiedy więc okazało się, że Odkąd odeszła to głównie historia kilku postaci, których losy przeplatają się ze sobą, a wątek zaginięcia stanowi tutaj jedynie tło, byłam niepocieszona. Wprawdzie nie mogę powiedzieć złego słowa o stworzonej przez autorkę opowieści, ale nie mogę powiedzieć też nic dobrego. Była… zwyczajna. Prosta. Nudna. Jak to obyczajówka. Gdyby odwrócić proporcje i zastąpić obyczajową część tej książki tą kryminalną, od razu otrzymalibyśmy historię intrygującą, może nie całkiem oryginalną, ale absorbującą. Problem miałam również ze stylem autorki. Zwykle nie zwracam szczególnie dużej uwagi na ten element książki – albo pióro pisarza mi pasuje, albo nie – ale w tym przypadku coś mi tutaj nie pasowało. Ciężko jest mi to opisać, ale styl Susan Lewis był dla mnie bardzo… odległy. Jakby autorka nie chciała się angażować w wydarzenia powieści i stale zachowywała dystans, przez co narracja stała się bardzo sucha i wyprana z emocji. Nie znalazłam w niej dużo uczucia i choć można by pomyśleć, że narracja trzecioosobowa zwykle bywa bardziej obiektywna i ogólna, niż ta prowadzona z perspektywy konkretnego bohatera, tutaj wyjątkowo brakowało mi lekkości, wyczucia i „tego czegoś”. Co do bohaterów, to również nie mam do przekazania dobrych wiadomości. Teoretycznie zarówno główne bohaterki, jak i te postacie pojawiające się rzadziej, różnią się od siebie wieloma elementami, to w moim umyśle zlewały się w jedną masę, z której zaledwie po dwóch dniach po skończeniu lektury jestem w stanie wyłowić Andee, Rowzee i jej siostrę Pamelę, zaginioną Jessikę, jej ojca i brata i… to wszystko. Susan Lewis nie stworzyła bohaterów, którzy wzbudzaliby w czytelniku sympatię lub jakieś głębsze uczucia. Ja darzyłam ich pełną obojętnością. Odkąd odeszła nie jest książką złą, lecz… nie dla mnie. Spodziewałam się po niej czegoś zupełnie innego i to może dlatego nie mogę się pozbyć uczucia rozczarowania. Chciałam ujrzeć emocjonujący thriller z wątkiem zaginięcia, a dostałam powieść obyczajową, w której zaginięcie jest pozostawione bardzo na uboczu. Do tego dodajmy nieprzyjemny styl autorki i mało wyraziste postacie, a otrzymamy jedną z wielu książek, na którą moim zdaniem nie warto tracić czasu. Jestem jednak ciekawa, czy inne powieści Susan Lewis wypadają lepiej niż Odkąd odeszła i nie wykluczam, że dam im w przyszłości szansę. booksofsouls.blogspot.com x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|