Pomiędzy imperium dobra a zła
Autor:
Zdaniewski Wiesław A.
Wydawca:
Książka i Prasa
wysyłka: 48h
ISBN:
9788365304193
EAN:
9788365304193
oprawa:
Miękka
podtytuł:
Moja podróż do Caracas i Hawany
format:
12.5x19.5cm
język:
polski
liczba stron:
192
rok wydania:
2016
(2) Sprawdź recenzje
45% rabatu
13,75 zł
Cena detaliczna:
25,00 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 14,04 zł
Opis produktu
Reportaż z podróży do Caracas i na Kubę, pełen historycznych i politycznych dygresji, malujący społeczno-polityczny pejzaż Wenezueli i Kuby w opozycji do USA.
Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Sabina Mikanowska
Książka Wiesława Zdaniewskiego "Pomiędzy imperium dobra i zła" należy do pogranicza gatunków -- jest to trochę dziennik podróży, trochę reportaż, trochę publicystyka. Formalnie skonstruowana jest jako chronologiczny opis podróży na Kubę, z krótkim postojem w Wenezueli po drodze. Własne obserwacje przeplatane są przywoływaniem historii. Autor jest otwarty: nie ma uprzedzeń, nie powiela utartych stereotypów. Widać indywidualne spojrzenie i własne opinie. Zdaniewski nie stroni od trudnych pytań (czasem zadaje je sam sobie, czasem innym). Stara się na nie odpowiadać, sięgając pod powierzchnię -- przywołując złożoność sytuacji historycznych, społecznych, politycznych. Czasem w politycznych rozważaniach odnośnikami są inne kraje, inne konflikty, inne rewolucje (przywołuje np. Chile, Panamę, Nikaraguę, a nawet Polskę). Przeważnie okazją do dywagacji jest konkretne miejsce, które akurat zwiedza; czasem taką okazją jest wydarzenie (np. pogrzeb Chaveza w Caracas); czasem data w kalendarzu (np. Wielkanoc spędzona na Kubie staje się okazją do rozważań na temat roli Kościoła w tym społeczeństwie). Głównym tematem części poświęconej Kubie jest oczywiście rewolucja, konflikt w Zatoce Świń oraz stosunki kubańsko--amerykańskie. Rzecz jasna, nie sposób pisać o Kubie, nie skupiając się na kryzysie politycznym, który mógł zamienić się w konfrontację nuklearną. Jeden z rozdziałów tej części nosi tytuł "Anatomia kryzysu". Tytuł jest jak najbardziej trafny: rzeczywiście jest to wnikliwa analiza kryzysu, oparta na imponującej bibliografii. Prześledzenie kryzysu od początku do końca jest interesujące, mimo, że ani fakty nie są nowe (jak podkreśla sam autor, wiele faktów zostało ujawnionych na zjeździe w Hawanie 40 lat po kryzysie, czyli ok. r. 2002) ani ich interpretacja. Stanowisko autora może być uważane za kontrowersyjne (politycznie bliskie Noama Chomskiego). Nie wszyscy czytelnicy zgodzą ze wszystkimi jego opiniami. Dla przykładu: ja się zgadzam z autorem co do embarga (dawno powinno się skończyć) ale np. nie z interpretacją zamachu na J.F. Kennedy'ego. Poza tym autor nie stara się nawet być bezstronny. Oczywiście ma do tego pełne prawo. Jednak wydaje mi się problemem to, że nie jest jasne gdzie kończy się obiektywny fakt a zaczyna interpretacja. Zdaniewski porusza też inne tematy, które mniej lub bardziej związane są z rewolucją, jak reforma rolna, opieka zdrowotna, sport, turystyka. Poważne tematy przeplatane są lżejszymi: architektura Hawany, mit Hemingwaya, plotki Hollywoodzkie, no i oczywiście słynne kubańskie cygara. Przez całą książkę przewija się ostra krytyka wobec Stanów Zjednoczonych. Autor potępia amerykański imperializm, neo-kolonializm, arogancję, wiarę we własną nieomylność, itd. Powtarzam: ma do tego prawo. Uderzył mnie jednak kontrast między bezwzględnym spojrzeniem na USA, a wyrozumiałym i jednostronnym wobec Kuby. Pisząc o Kubie autor zatraca ostrość spojrzenia. Mam wrażenie, że nieco idealizuje rewolucję i samego Castro (którego opisuje jako człowieka dowcipnego i interesującego). Może trudno jest być tak samo krytycznym wobec przeciwnych stron. A może autor ma słabość do charyzmatycznych rewolucjonistów... Dla mnie cenniejsze w tej książce niż wątki publicystyczne czy ideologiczne są drobne migawki z unikalnymi obserwacjami. Podobało mi się na przykład porównanie politycznego wiecu w czasie wyborów w Wenezueli z religijnym obrzędem ("Maduro, postać biblijna z wąsem Husajna chwilami przypomina Świętego Piotra przedstawianego w malarstwie sakralnym"). Albo opis murów obronnych Castillo del Morro: "Pastelowe kolory murów z cała gamą szarawych odcieni i chropowatością powierzchni przywodzą na myśl martwe natury Giorgio Morandiego". Także opisy przyrody, jak np. "woń traw zmieszana z wonią tytoniu" albo: "Tutejsze morze fosforyzuje szmaragdową zielenią opalizującą błękitem i ultramaryną, podobna do pejzaży Ernesta Bulla, mających w sobie egzaltację i łagodne przeczucia wieczoru". Sabina Mikanowska, Pennsylvania State University, USA ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: J. Szlechta
Wieslaw A. Zdaniewski "Pomiędzy imperium dobra a zła"
Autor jest znany w środowisku polonijnym w USA przede wszystkim ze swojej pasji do fotografii. Nie tylko prezentował swoje liczne wystawy, ale też przez pewien czas, w latach 2001-2004, był prezesem Polsko-Amerykańskiego Klubu Fotografika w Nowym Jorku. W jego ostatniej książce, o Kubie i Wenezueli, też jest trochę ciekawych zdjęć – szkoda jedynie, że bez opisów, bo te znacznie ułatwiłyby ich przyswojenie. W tej książce wędrujemy z autorem ulicami Caracas, Hawany, do fortów Hawany: La Cabana i Camp Columbia, do Vińales – miasteczka położonego w malowniczej dolinie; tutaj uprawia się głównie tytoń, więc wąchamy go wraz z autorem. Ocieramy się o San Cristobal, gdzie w 1962 roku Rosjanie wybudowali swoje wyrzutnie rakiet nuklearnych. Za każdym razem dowiadujemy się, jak daleko jest do danego miejsca, czym można tam dojechać, gdzie można spędzić noc, gdzie można coś zjeść i co ciągnie ludzi akurat tutaj. A przy okazji poznajemy ludzi i historię tych miejsc. Często jest to historia trochę nam znana, ocierająca się o nasze własne przeżycia. To tak, jakby dobrze przygotowany przewodnik oprowadzał turystów, dzieląc się z nimi swoją wszechstronną wiedzą. Co ciekawe, często zaskakuje swoimi wnioskami. Wiesław A. Zdaniewski jest obywatelem kilku ojczyzn. Ostatnio dzieli swój czas pomiędzy Harrison, w stanie New Jersey w USA, Goeteborgiem w Szwecji i Krakowem. W międzyczasie dużo podróżuje, spełniając marzenie globalistów o życiu kosmopolitycznym. Jego ogląd spraw dziejących się w świecie jest też globalny. Stara się zrozumieć mechanizmy wielkiej polityki, na przykład poczynania Stanoów Zjednoczonych na arenie międzynarodowej. Tytuł jego książki – „Pomiędzy imperium dobra a zła” – jest przekorny, wielokrotnie bowiem podważa stereotyp, który on, jako emigrant z komunistycznej Polski w 1970 roku, powinien był powielać: o dobrych intencjach Stanów Zjednoczonych i agresywnych poczynaniach „imperium zła”, czyli Związku Sowieckiego. Wedle tego sposobu myślenia, Kuba była przykładem nieudanego eksperymentu komunistycznego i stała się zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych. Tymczasem autor zaskakuje czytelnika. Sięga do źródeł i przedstawia zawirowania historii, jak chociażby słynny kryzys w Zatoce Świń, w nowym świetle. Podpiera się przy tym licznymi artykułami i opracowaniami historycznymi, dokonując w pewnych momentach druzgocącej krytyki polityki Stanów Zjednoczonych i jednocześnie niemal gloryfikując rządy w Hawanie i Caracas. Warto zapoznać się z ocenami autora. Na stronie 178 autor pisze: „Normalizacja stosunków z Kubą nie stanowi dyplomatycznego przełomu ani zmiany zamiarów po stronie Waszyngtonu. Normalizacja jest rezultatem dążenia amerykańskich korporacji poszukujących zysków na Kubie, takich jak np. kontrola internetu. Zanim kubański rząd poprze normalizację, powinien zdać sobie sprawę, że wraz z normalizacją przyjdą amerykańska ambasada i pieniądze. Amerykańskie pieniądze zdominują kubańską ekonomię, zaś ambasada stanie się domem dla operatorów CIA mających na celu destabilizację rządu Kuby. Ambasada będzie bazą, gdzie USA będą mogły ustanowić organizację pozarządową, której łatwowierni członkowie, w odpowiednim czasie, mogą zostać powołani do wywołania protestów, ambasada wykorzysta okazję do wyszkolenia nowej kadry politycznych przywódców. Krótko mówiąc, normalizacja stosunków oznacza zmianę reżimu na Kubie. Niebawem Kuba stanie się kolejnym wasalem Waszyngtonu”. Dużą część reportaży z Kuby (i dużo krótszą tych z Wenezueli) zajmują przemyślenia autora na temat historii najnowszej tych krajów. Wiem, że Wiesław uwielbia podróże, lubi dotknąć miejsc, do których dociera, rozkoszować się nimi, zachwycać. Potem opisuje swoje wrażenia w licznych reportażach, które miałem okazję czytać na łamach „Nowego Dziennika” – najwięcej tych, które były efektem jego podróży do Argentyny. A przy okazji śledzi różne wydarzenia polityczne w miejscach, do których dociera, próbuje je oceniać. Jest w tym wytrawne spojrzenie doświadczonego turysty i naukowca, ale też i sporo emocji. Na stronie 33 pisze: „Chavez okazał się najważniejszą figurą w Ameryce Łacińskiej od czasu pojawienia się przed półwieczem Fidela Castro. Porwał on nie tylko własnych obywateli i zainspirował Amerykę Łacińską, ale jak poprzednio Castro, jego wpływ osiągnął światowy zasięg, zaś historia wydaje się powtarzać. Wizja jedności kontynentu Boliwara nabrała nowego znaczenia pod rządami Chaveza. Utworzenie UNASUR w 2008 roku, organizacji kontynentalnej bez udziału opresyjnych Stanów Zjednoczonych, jest ważnym krokiem postępu. Ale utworzenie ALBA w 2004 roku, organizacji 8 krajów w ścisłym związku z Wenezuelą i Kubą, było nawet bardziej wizjonerskie. Ta konstrukcja reprezentuje głębokie dążenie Ameryki Łacińskiej do niezależności i samostanowienia, które nieustannie, od czasów zimnej wojny, torpedowano”. Książkę wydał Instytut Wydawniczy „Książka i Prasa”. Można ją nabyć w intertnecie. JaNUsz M. szLechTa x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|