![]() Socjopatka
Autor:
Patric Gagne
Wydawca:
Filia
wysyłka: 24h
ISBN:
978-83-8357-614-5
EAN:
9788383576145
oprawa:
Miękka ze skrzydełkami
format:
205x135x35mm
język:
polski
liczba stron:
528
rok wydania:
2024
(5) Sprawdź recenzje
80% rabatu
10,58 zł
Cena detaliczna:
52,90 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 10,58 zł
Opis produktuZasady bezpieczeństwaPoruszająca historia kobiety, która nie czuła nic. "Połączenie podcastu terapeutki relacji Esther Perel i skandalicznych wyznań." - San Francisco Chronicle Patric Gagne zdała sobie sprawę, że jest inna, zanim jeszcze zaczęła chodzić do przedszkola. Emocje takie jak strach, poczucie winy i empatia były dla niej obce. W większości przypadków nie czuła nic. I nie lubiła tego uczucia "niczego". Robiła wszystko, aby udawać, że jest jak inni, ale stała presja dostosowania się do społeczeństwa, była nie do zniesienia. Dlatego Patric kradła. Kłamała. Bywała czasami agresywna. Wszystko po to, aby zastąpić to "nic" czymś. Na studiach Patric wreszcie potwierdziła to, co podejrzewała od dawna. Była socjopatką. Ale chociaż była to pierwsza zidentyfikowana choroba osobowości - ponad 200 lat temu - socjopatia była zaniedbywana przez profesjonalistów zajmujących się zdrowiem psychicznym przez dziesięciolecia. Powiedziano jej, że nie ma żadnego leczenia, żadnej nadziei na normalne życie. Ale kiedy Patric spotkała miłość, inaczej spojrzała w przyszłość. Jeśli jest zdolna do miłości, to musi oznaczać, że nie jest potworem. Z pomocą swojego ukochanego (oraz kilku ważnych dla niej osób) wyrusza z misją, aby udowodnić, że miliony Amerykanów, którzy mają taką samą diagnozę jak ona, nie są potworami. To inspirująca opowieść o jej drodze do zmiany swojego losu i o tym, jak udało jej się zbudować życie pełne miłości i nadziei. Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: przyrodaz
Przyznaję się wam, że chyba pierwszy raz w życiu zgłębiłam określenie socjopaty, bo na moje szczęście nigdy wcześniej nie musiałam tego robić. Nawet teraz mogę wam powiedzieć, że autorka pisząc o sobie książkę nie używała żadnych emocji, ani nie wylewała swoich żali. Ona zwyczajnie opowiadała nam swoje życie od momentu bycia dzieckiem po dorosłość, kiedy już dokładnie wiedziała co może ze sobą zrobić. Trudno jest mi określić emocje osób postronnych, o których ona opowiada, bo choć czytamy to na bazie dialogu, to jednak nawet podejmując się pisemnej roli swojej matki, wciąż nie było tam uczuć. Nasza socjopatka jako dziecko robiła wiele złych rzeczy, a jej matka jakby akceptowała to, biorąc na krab zwykłej dziecięcej złośliwości. Nie wiedziała, że jej córka pragnęła coś czuć, bo trwanie w fazie bez czucia było dla niej druzgoczące. Opisuje to jako pulsujące napięcie grożące wybuchem, które wciąż narastało i się nawarstwiało aż do momentu, kiedy pozwoliła sobie zrobić coś złego, zakazanego. Już we wczesnym dzieciństwie odkryła, że jest inna od wszystkich i że tylko podczas robienia złych rzeczy czuje cokolwiek. Najdziwniejsze jest to, że choć czytelnik powinien ją za to nie lubić, to jednak zauważamy, że to choroba. Nawet współczujemy jej, że jej ciało nie mogło odczuwać normalnych uczuć, że zwyczajnie robiła coś, by sobie pomóc, by ulżyć w cierpieniu. Czytając jej opowieść przechodzimy od różnych faz jej życia, gdzie pragnęła znaleźć odpowiedź na to, co dokładnie się z nią dzieje. I ponownie zaznaczam, to historia ogromnie wzruszająca i pochłaniająca. Wciąga niesamowicie, bo bardzo chcemy się dowiedzieć, czy w końcu ktoś jej pomógł, czy rodzina zobaczyła, że jest jej źle, czy w ogóle ktokolwiek zareagował. Do tej pory w życiu nie przeczytałam nigdy książki napisanej bez emocji, gdzie ja sama podczas czytania miałam ich ogrom! Kiedy u niej było zagubienie, mi się chciało płakać, bo jestem ogromnie empatyczną osobą. Kiedy opisuje jak bardzo starała się nie krzywdzić innych, ale nie mogła znieść tej nicości pulsującej niczym wielki dzwon, ogromnie chciałam ją przytulić, dać jej emocje, których nie mogła czuć. Aż nie wierzę, że to napiszę, ale nikt nas nigdy nie uczy ani nie uświadamia w szkole, że czasami złe zachowanie może być wynikiem jakiejś choroby. Przeważnie wszystkich się karze jednakowo, by nauczyć innych szacunku. Nikt nie szuka odpowiedzi na pytania, bo nie chce znaleźć, no bo co wtedy? Co jeśli z powodu choroby ktoś jest jaki jest? Czy naprawdę nie należy się mu pomoc?
W tej średnio grubej książce znajdziecie silną kobietę, która walczy do utraty tchu. Pokazuje nam uczucia jakich się uczy, choć ich nie poczuje. Uwielbiam książki, gdzie poznaję osoby, które zamiast się poddawać, zawsze szukają kolejnych rozwiązań. Ogromnie ją polecam. Chciałabym, aby przeczytał ją każdy. Po prostu. Na koniec sam będzie z siebie dumny:-) ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: przyrodaz
Przyznaję się wam, że chyba pierwszy raz w życiu zgłębiłam określenie socjopaty, bo na moje szczęście nigdy wcześniej nie musiałam tego robić. Nawet teraz mogę wam powiedzieć, że autorka pisząc o sobie książkę nie używała żadnych emocji, ani nie wylewała swoich żali. Ona zwyczajnie opowiadała nam swoje życie od momentu bycia dzieckiem po dorosłość, kiedy już dokładnie wiedziała co może ze sobą zrobić. Trudno jest mi określić emocje osób postronnych, o których ona opowiada, bo choć czytamy to na bazie dialogu, to jednak nawet podejmując się pisemnej roli swojej matki, wciąż nie było tam uczuć. Nasza socjopatka jako dziecko robiła wiele złych rzeczy, a jej matka jakby akceptowała to, biorąc na krab zwykłej dziecięcej złośliwości. Nie wiedziała, że jej córka pragnęła coś czuć, bo trwanie w fazie bez czucia było dla niej druzgoczące. Opisuje to jako pulsujące napięcie grożące wybuchem, które wciąż narastało i się nawarstwiało aż do momentu, kiedy pozwoliła sobie zrobić coś złego, zakazanego. Już we wczesnym dzieciństwie odkryła, że jest inna od wszystkich i że tylko podczas robienia złych rzeczy czuje cokolwiek. Najdziwniejsze jest to, że choć czytelnik powinien ją za to nie lubić, to jednak zauważamy, że to choroba. Nawet współczujemy jej, że jej ciało nie mogło odczuwać normalnych uczuć, że zwyczajnie robiła coś, by sobie pomóc, by ulżyć w cierpieniu. Czytając jej opowieść przechodzimy od różnych faz jej życia, gdzie pragnęła znaleźć odpowiedź na to, co dokładnie się z nią dzieje. I ponownie zaznaczam, to historia ogromnie wzruszająca i pochłaniająca. Wciąga niesamowicie, bo bardzo chcemy się dowiedzieć, czy w końcu ktoś jej pomógł, czy rodzina zobaczyła, że jest jej źle, czy w ogóle ktokolwiek zareagował. Do tej pory w życiu nie przeczytałam nigdy książki napisanej bez emocji, gdzie ja sama podczas czytania miałam ich ogrom! Kiedy u niej było zagubienie, mi się chciało płakać, bo jestem ogromnie empatyczną osobą. Kiedy opisuje jak bardzo starała się nie krzywdzić innych, ale nie mogła znieść tej nicości pulsującej niczym wielki dzwon, ogromnie chciałam ją przytulić, dać jej emocje, których nie mogła czuć. Aż nie wierzę, że to napiszę, ale nikt nas nigdy nie uczy ani nie uświadamia w szkole, że czasami złe zachowanie może być wynikiem jakiejś choroby. Przeważnie wszystkich się karze jednakowo, by nauczyć innych szacunku. Nikt nie szuka odpowiedzi na pytania, bo nie chce znaleźć, no bo co wtedy? Co jeśli z powodu choroby ktoś jest jaki jest? Czy naprawdę nie należy się mu pomoc?
W tej średnio grubej książce znajdziecie silną kobietę, która walczy do utraty tchu. Pokazuje nam uczucia jakich się uczy, choć ich nie poczuje. Uwielbiam książki, gdzie poznaję osoby, które zamiast się poddawać, zawsze szukają kolejnych rozwiązań. Ogromnie ją polecam. Chciałabym, aby przeczytał ją każdy. Po prostu. Na koniec sam będzie z siebie dumny:-) ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: przyrodaz
Przyznaję się wam, że chyba pierwszy raz w życiu zgłębiłam określenie socjopaty, bo na moje szczęście nigdy wcześniej nie musiałam tego robić. Nawet teraz mogę wam powiedzieć, że autorka pisząc o sobie książkę nie używała żadnych emocji, ani nie wylewała swoich żali. Ona zwyczajnie opowiadała nam swoje życie od momentu bycia dzieckiem po dorosłość, kiedy już dokładnie wiedziała co może ze sobą zrobić. Trudno jest mi określić emocje osób postronnych, o których ona opowiada, bo choć czytamy to na bazie dialogu, to jednak nawet podejmując się pisemnej roli swojej matki, wciąż nie było tam uczuć. Nasza socjopatka jako dziecko robiła wiele złych rzeczy, a jej matka jakby akceptowała to, biorąc na krab zwykłej dziecięcej złośliwości. Nie wiedziała, że jej córka pragnęła coś czuć, bo trwanie w fazie bez czucia było dla niej druzgoczące. Opisuje to jako pulsujące napięcie grożące wybuchem, które wciąż narastało i się nawarstwiało aż do momentu, kiedy pozwoliła sobie zrobić coś złego, zakazanego. Już we wczesnym dzieciństwie odkryła, że jest inna od wszystkich i że tylko podczas robienia złych rzeczy czuje cokolwiek. Najdziwniejsze jest to, że choć czytelnik powinien ją za to nie lubić, to jednak zauważamy, że to choroba. Nawet współczujemy jej, że jej ciało nie mogło odczuwać normalnych uczuć, że zwyczajnie robiła coś, by sobie pomóc, by ulżyć w cierpieniu. Czytając jej opowieść przechodzimy od różnych faz jej życia, gdzie pragnęła znaleźć odpowiedź na to, co dokładnie się z nią dzieje. I ponownie zaznaczam, to historia ogromnie wzruszająca i pochłaniająca. Wciąga niesamowicie, bo bardzo chcemy się dowiedzieć, czy w końcu ktoś jej pomógł, czy rodzina zobaczyła, że jest jej źle, czy w ogóle ktokolwiek zareagował. Do tej pory w życiu nie przeczytałam nigdy książki napisanej bez emocji, gdzie ja sama podczas czytania miałam ich ogrom! Kiedy u niej było zagubienie, mi się chciało płakać, bo jestem ogromnie empatyczną osobą. Kiedy opisuje jak bardzo starała się nie krzywdzić innych, ale nie mogła znieść tej nicości pulsującej niczym wielki dzwon, ogromnie chciałam ją przytulić, dać jej emocje, których nie mogła czuć. Aż nie wierzę, że to napiszę, ale nikt nas nigdy nie uczy ani nie uświadamia w szkole, że czasami złe zachowanie może być wynikiem jakiejś choroby. Przeważnie wszystkich się karze jednakowo, by nauczyć innych szacunku. Nikt nie szuka odpowiedzi na pytania, bo nie chce znaleźć, no bo co wtedy? Co jeśli z powodu choroby ktoś jest jaki jest? Czy naprawdę nie należy się mu pomoc?
W tej średnio grubej książce znajdziecie silną kobietę, która walczy do utraty tchu. Pokazuje nam uczucia jakich się uczy, choć ich nie poczuje. Uwielbiam książki, gdzie poznaję osoby, które zamiast się poddawać, zawsze szukają kolejnych rozwiązań. Ogromnie ją polecam. Chciałabym, aby przeczytał ją każdy. Po prostu. Na koniec sam będzie z siebie dumny:-) ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: przyrodaz
Przyznaję się wam, że chyba pierwszy raz w życiu zgłębiłam określenie socjopaty, bo na moje szczęście nigdy wcześniej nie musiałam tego robić. Nawet teraz mogę wam powiedzieć, że autorka pisząc o sobie książkę nie używała żadnych emocji, ani nie wylewała swoich żali. Ona zwyczajnie opowiadała nam swoje życie od momentu bycia dzieckiem po dorosłość, kiedy już dokładnie wiedziała co może ze sobą zrobić. Trudno jest mi określić emocje osób postronnych, o których ona opowiada, bo choć czytamy to na bazie dialogu, to jednak nawet podejmując się pisemnej roli swojej matki, wciąż nie było tam uczuć. Nasza socjopatka jako dziecko robiła wiele złych rzeczy, a jej matka jakby akceptowała to, biorąc na krab zwykłej dziecięcej złośliwości. Nie wiedziała, że jej córka pragnęła coś czuć, bo trwanie w fazie bez czucia było dla niej druzgoczące. Opisuje to jako pulsujące napięcie grożące wybuchem, które wciąż narastało i się nawarstwiało aż do momentu, kiedy pozwoliła sobie zrobić coś złego, zakazanego. Już we wczesnym dzieciństwie odkryła, że jest inna od wszystkich i że tylko podczas robienia złych rzeczy czuje cokolwiek. Najdziwniejsze jest to, że choć czytelnik powinien ją za to nie lubić, to jednak zauważamy, że to choroba. Nawet współczujemy jej, że jej ciało nie mogło odczuwać normalnych uczuć, że zwyczajnie robiła coś, by sobie pomóc, by ulżyć w cierpieniu. Czytając jej opowieść przechodzimy od różnych faz jej życia, gdzie pragnęła znaleźć odpowiedź na to, co dokładnie się z nią dzieje. I ponownie zaznaczam, to historia ogromnie wzruszająca i pochłaniająca. Wciąga niesamowicie, bo bardzo chcemy się dowiedzieć, czy w końcu ktoś jej pomógł, czy rodzina zobaczyła, że jest jej źle, czy w ogóle ktokolwiek zareagował. Do tej pory w życiu nie przeczytałam nigdy książki napisanej bez emocji, gdzie ja sama podczas czytania miałam ich ogrom! Kiedy u niej było zagubienie, mi się chciało płakać, bo jestem ogromnie empatyczną osobą. Kiedy opisuje jak bardzo starała się nie krzywdzić innych, ale nie mogła znieść tej nicości pulsującej niczym wielki dzwon, ogromnie chciałam ją przytulić, dać jej emocje, których nie mogła czuć. Aż nie wierzę, że to napiszę, ale nikt nas nigdy nie uczy ani nie uświadamia w szkole, że czasami złe zachowanie może być wynikiem jakiejś choroby. Przeważnie wszystkich się karze jednakowo, by nauczyć innych szacunku. Nikt nie szuka odpowiedzi na pytania, bo nie chce znaleźć, no bo co wtedy? Co jeśli z powodu choroby ktoś jest jaki jest? Czy naprawdę nie należy się mu pomoc?
W tej średnio grubej książce znajdziecie silną kobietę, która walczy do utraty tchu. Pokazuje nam uczucia jakich się uczy, choć ich nie poczuje. Uwielbiam książki, gdzie poznaję osoby, które zamiast się poddawać, zawsze szukają kolejnych rozwiązań. Ogromnie ją polecam. Chciałabym, aby przeczytał ją każdy. Po prostu. Na koniec sam będzie z siebie dumny:-) ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: mommy_and_books
" [...] Przez większą część nauki w gimnazjum i liceum nocne stalkowanie sąsiadów i chodzenie po pustych domach pozwoliły mi znaleźć sekretne ujście dla mojej mrocznej strony. [...]"
Pierwszy raz miałam do czynienia z autobiografią, która tak doskonale przedstawia osobę z zaburzeniem osobowości. Autorka Patric Gagne jest socjopatką. Nie odczuwa emocji tak jak zdrowi ludzie. Nie potrafi współczuć. Nie jest osobą empatyczną. W swojej książce "Socjopatka" autorka opisuje między innymi swoje dzieciństwo, oraz nastoletnie i dorosłe życie. Przekonacie się, jak czuła się w związkach. Co mówili o niej inni. I co ukrywała w swojej głowie. Czy potrafiła tak jak my kochać? Cieszę się, że autorka postanowiła opisać nam swój przypadek. Może dzięki temu inni socjopaci będą potrafili odnaleźć się w normalnym świecie. Socjopaci nie zawsze są potworami. Autorka to udowodniła. Wiadomo, mają swoje zaburzenia osobowości, ale z tym można żyć. Nasza autorka i bohaterka w jednej osobie pokazuje nam, że jej też przydarzały się słabe momenty, w których notorycznie kłamała, kradła i krzywdziła innych. Byłam przerażona tym, co chciała zrobić małemu kotkowi. Nie potrafiąc prawidłowo odczuwać emocji, musiała je po prostu udawać — okłamywać innych. Patric Gagne potrafiła kraść auta i okradać domy i znajomych. Czy poszła za to do więzienia? Czy ta socjopatka potrafiła obdarzać uczuciami mężczyzn? Czy dzięki swojej chorobie była wykorzystywana przez innych? Historia Patric Gagne mocno mną wstrząsnęła i do teraz jeszcze nie mogę się pozbierać. Socjopaci kojarzyli mi się z sadystycznymi potworami, gwałcicielami i mordercami. Dzięki autorce poszerzyłam moją wiedzę na ten temat. Zobaczcie drogę autorki do rozpoznania swojego zaburzenia i do jego oswojenia. Warto było sięgnąć po tę autobiografię. Jest warta przeczytania. Ps. Mimo swojego zaburzenia Patric Gagne dała radę skończyć studia licencjackie, magisterskie i zrobiła doktorat. Teraz sama pomaga osobom z zaburzeniami osobowości. Jest to dosyć oryginalna autobiografia, w której autorka w piękny prosty a czasem zakręcony sposób przedstawia swoje zaburzenie. x
![]()
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
![]()
Wybierz wariant produktu
|