Złodziejka listów
Autor:
Rybakiewicz Anna
Wydawca:
Filia
wysyłka: 48h
ISBN:
978-83-8280-606-9
EAN:
9788382806069
oprawa:
miękka
format:
205x135mm
język:
polski
liczba stron:
360
rok wydania:
2023
(3) Sprawdź recenzje
41% rabatu
28,05 zł
Cena detaliczna:
47,90 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 26,34 zł
Opis produktuWOJNA ODEBRAŁA JEJ WSZYSTKO, CZEGO PRAGNĘŁA OD ŻYCIA. SPOKÓJ. MIŁOŚĆ. PRZYSZŁOŚĆ. Astrid Rosenthal, młodziutka żydówka z Łomży, na kilka dni przed likwidacją getta ucieka do Warszawy. Na swojej drodze spotyka Waltera Schmidta, oficera SS. Początkowo mężczyzna jest oczarowany dziewczyną, do czasu, aż jej prawdziwa tożsamość zostaje ujawniona. Na szczęście Astrid udaje się uciec z rąk wroga i niespodziewanym zrządzeniem losu znajduje schronienie w maglu prowadzonym przez Niemkę. Ścieżki bohaterów będą się nieustannie przecinać. Walter za wszelką cenę będzie próbował odnaleźć Astrid. Ona z kolei zrobi wszystko, aby nie dać się złapać, gdyż wie, że skończy się to dla niej tragicznie. Nie przeczuwa jednak, czym tak naprawdę kieruje się oficer SS, szukając dziewczyny Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Książka na miarę
Musiałam mocno zastanowić się, nad tym, co chcę napisać w recenzji, gdyż będę chyba jedną z niewielu osób, na których "Złodziejka listów" Anny Rybakiewicz nie zrobiła takiego wrażenia, jak na innych recenzujących ją osobach. Cenię sobie książki o tematyce wojennej i obozowej, zarówno te oparte na wspomnieniach, jak i fabularyzowane, ponieważ z reguły odkrywają mało znane fakty i postaci, zmuszając czytelnika do wyszukiwania dodatkowych informacji na ich temat, ocalając je od zapomnienia. Również całkowicie fikcyjne historie, za ukazywanie ku przestrodze, niewyobrażalnego wręcz piekła, jakim jest wojna, najbardziej dotykającegego tych, którzy wcale się o nią nie prosili. Za możliwość przeżywania wraz z bohaterami całej palety emocji, nawet wtedy, kiedy głównym wątkiem jest miłość, także ta zakazana. Czytając "Złodziejkę listów" niestety nie odczułam nic, dzięki czemu zostałaby w mojej pamięci na dłużej i chciałabym ją polecać. Nie poczułam więzi z bohaterami, którzy wywołali we mnie jedynie poczucie utopijności, a momentami wydawali się wręcz naiwni, żeby nie napisać głupi. Pani Anna pisząc lekkim i delikatnym językiem w mojej ocenie nie wykorzystała również szansy zainteresowania czytelników tematem łomżyńskiego getta, sylwetkami znanych przedstawicieli tamtejszej żydowskiej społeczności oraz przejściowym obozem w Zambrowie, do którego trafili łomżyńscy Żydzi na chwilę przed wywiezieniem do obozów zagłady. Po prostu przewracałam kolejne kartki opisujące getto, nie zatrzymując się przy czymkolwiek, co kazałoby mi odłożyć książkę, aby wygooglować wiadomości pozwalające pogłębić wiedzę. Szkoda, bo spośród wszystkich gett, to nie jest częstym tematem ilustrowanym w literaturze. W ogóle wojna stanowi tu jedynie tło, gdyż autorka skupia się przede wszystkim na odwzajemnionej miłości Astrid Rosenthal do SS - mana, Waltera Schmidta. Ich uczucie, a zwłaszcza zakończenie powieści przypomina mi film zakończony happy endem, rodem z Romans TV. Bohaterowie spotykają się, idą do kawiarni, w czasie rozmowy przy kawie, on orientuje się, jakiego pochodzenia jest dziewczyna, ona, że on się domyślił. Ucieka (choć tak naprawdę on daje jej uciec) i jest zmuszona się ukrywać, bo myśli, że umrze, jeśli zostanie odnaleziona przez Waltera, który od tej chwili nieustannie jej szuka. Widzą się pierwszy raz, rozmawiają przez chwilę o twórczości Goethego, nigdy więcej ze sobą nie rozmawiają i niczym grom z jasnego nieba spada na nich tak silne uczucie, by pozwalało przetrwać, które było iskierką nadziei, że każdy kolejny dzień jest coś wart?! Nie kupuję tego. Nie neguję też, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, ani że miłość esesmana do Żydówki nie mogła się wydarzyć, zwłaszcza że czytałam historie oparte na faktach, opisujące taką miłość, aczkolwiek zazwyczaj były to opowieści bardzo wzruszające, nostalgiczne, dające do myślenia, gdzie równolegle sympatii bohaterów stojących po dwóch stronach barykady towarzyszyły mrożące krew w żyłach, burzliwe, tragiczne wojenne realia, budzące ogrom emocji, dodających wartości ich uczuciu, wżerając się w mą pamięć, serce i poruszając najczulsze zakamarki duszy. Tego spodziewałam się sięgając po "Złodziejkę listów", lecz to się nie zadziało. Do tego Astrid w trakcie rozgrywających się wydarzeń, wtóruje niebywałe wręcz szczęście do ilość spotkanych, przyjaznych jej ludzi, niebezpiecznych sytuacji, z których wychodzi obronną ręką, nieoczekiwanych zbiegów okoliczności, co wydaje się mało wiarygodne i każe się zastanowić, czy naprawdę istnieją na świecie aż tacy szczęściarze? Po wojnie kobieta zostaje gwiazdą Hollywood. Znika bez śladu tuż po zakończeniu procesu przeciwko nazistowskim oprawcom, w którym zeznaje, w 1958 roku. Zdziwiło mnie, że nikt jej specjalnie nie szukał i przez ponad pięćdziesiąt lat jej nie rozpoznał, nie odnalazł. Dopiero bohaterka współczesnego wątku - Zofia Kaleta, rozwiązuje tajemnicę jej zniknięcia, tłumacząc znalezione w remontowanym domu stare listy pisane po niemiecku, o kradzież których oskarża ją tajemniczy nieznajomy z Argentyny, David Harper. Choć wątek ten jest epizodyczny, również mnie rozczarował. Mam wrażenie, że został stworzony, aby w jakiś sposób nawiązać do tytułu i listów pisanych przez Rosenthal do Schmidta, do tego zakończony równie przesłodzonym zakończeniem. Naprawdę chciałabym tę powieść odebrać inaczej, jednak to wszystko wpływa na taką, a nie inną ocenę. Mimo wszystko, nie zrażam się do twórczości autorki i na pewno przeczytam książkę pt. "Lekarka nazistów", kupioną tuż przed otrzymaniem recenzenckiego egzemplarza "Złodziejki listów", za który dziękuję wydawnictwu Filia.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: LiniaDruku
Zdecydowałam się sięgnąć po ten tytuł z tego względu, że dobrze pamiętam dobre, a wręcz bardzo dobre opinie, które zbierał debiut autorki. Zrodziło to w mojej głowie już pewne oczekiwania, które chciałam skonfrontować na własnej skórze. Pamiętam jak podczas czytania waszych recenzji trafiałam na stwierdzenia, że wątek romantyczny w wojennych czasach jest poprowadzony ze smakiem i to też sprawiło, że chciałam się przekonać czy i w drugiej książce też podzielę te odczucia.
Z początku, gdy doszło do spotkania naszych bohaterów, czyli Żydówki Astrid i Niemca Waltera niezbyt wydało mi się ono naturalne jak na okoliczności wojenne i to nawet wtedy, gdy Walter bierze Astrid za Polkę. W mojej głowie zrodził się już jakiś pomysł na to jakby mogło się to potoczyć co szczerze nie napawało mnie zbytnim optymizmem. I wtem po tym spotkaniu wydarzyło się coś co na myśl, by mi nie przyszło, a sprawiło, że mogę potwierdzić ten kunszt wyczucia delikatnego klimatu jakim jest zakazana miłość. Dostaję historię, która zmusza mnie do przemyślenia sobie czym często w tragicznych chwilach (nie tylko tych wojennych) kierują się nasze myśli. Jaki scenariusz sobie układamy, by dać radę przetrwać dni zwątpienia i strachu o przyszłość. Jak ważne w tym wszystkim są pozytywne uczucia, chociażby przeżywane pokryjomu. Jaką wolność daje kartka papieru, która przyjmie całą naszą szczerość, która nie byłaby możliwa na żywo. Wreszcie czy warto zaufać drugiej osobie bez względu na wszystko, a na ile można zaufać samemu sobie. Podobało mi się połączenie warstw czasowych roku 1958 i 2014, które były kropką nad i, a nie przytłumiały wojennych czasów. Lekkie pióro, skłaniające do refleksji i wyróżniające się na tle innych książek. Teraz już wiem czemu tak doceniacie autorkę. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Kama
Cześć kochani ❤️
W święta Wielkanocne towarzyszyła mi najnowsza powieść Anny Rybakiewicz -Złodziejka listów. Cóż to była za porywająca lektura. Fabuła powieści toczy się w dwóch płaszczyznach czasowych, w czasach Drugiej Wojny Światowej oraz współcześnie. Rok 1941. Młodziutka Żydówka z Łomży Astrid Rosenthal zmuszona okolicznościami ucieka z tamtejszego getta, by zacząć nowe życie pod przybranym nazwiskiem. Już pierwszego dnia zwraca na siebie uwagę wysoko postawionego oficera SS, Waltera Schmidta- spędzają ze sobą miłe chwile przy filiżance kawy , jednak dziewczyna podświadomie czuła, iż ta znajomość nie ma racji bytu w czasach w których przyszło im żyć. Z bólem serca ucieka i wkrótce rozpoczyna pracę w maglu prowadzonym przez panią Kluge. Szybko okazuje się ,że budynek sąsiaduje z willą w której mieszka przystojny Niemiec... Nie mogąc z nim otwarcie porozmawiać z obawy o swoje życie, Astrid zaczyna pisać do niego listy.. . Czy to zakazane uczucie ma szanse na szczęśliwe zakończenie? Rok 2014 Zosia odkrywa w starym piecu plik listów z czasów Drugiej Wojny Światowej. Chcąc uzyskać informacje o nich , publikuje jeden z nich w Internecie licząc na pomoc innych, życzliwych ludzi. Wkrótce potem zgłasza się do niej David Harper- tajemniczy mężczyzna twierdzi,że jest właścicielem owego tajemniczego znaleziska i kategorycznie żąda jego zwrotu. Jak łączą się te dwie historie? Czy listy Astrid są pomostem między teraźniejszością i przeszłością? Tego dowiecie się czytając tę cudowną książkę. Po przepięknej debiutanckiej "Lekarce nazistów ' nie mogłam oprzeć się pokusie sięgnięcia po kolejną fabułę autorstwa Pani Anny i przepadłam z kretesem. Bardzo szybko wciągnęłam się w tę historię i polubiłam dzielną młodą kobietę z wielką wolą życia. Przez pewien czas nie byłam jednak pewna co sądzić o Walterze , lecz w miarę rozwoju sytuacji i akcji książki robiło się coraz ciekawiej i bardziej intrygująco.. Ta fabuła porwała mnie od pierwszej strony, zaś listy pisane przez główną bohaterkę dodają całości magii.. Emocje natastają z każdym przeczytanym fragmentem i nie sposób się oderwać nie poznawszy zakończenia tej niesamowitej książki. Polecam z całego serca z niecierpliwością czekając na kolejne powieści spod pióra autorki. ❤️ x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|