Żywność dekretowa
Autor:
Matthew Lysiak
Saifedean Ammous
Wydawca:
Fijor Podolski Publishing
wysyłka: 3 - 5 dni
ISBN:
9788368126013
EAN:
9788368126013
oprawa:
Miękka ze skrzydełkami
podtytuł:
Czym karmi nas rząd
format:
15.0x21.0cm
język:
polski
liczba stron:
338
rok wydania:
2024
(0) Sprawdź recenzje
41% rabatu
31,14 zł
Cena detaliczna:
52,50 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 31,14 zł
Opis produktu
Mięsowstręt,
czyli dlaczego mamy jeść płatki kukurydziane?
Typowa pięcioosobowa rodzinę Johnsonów, która na jedzenie wydawała dotąd sto, wymienialnych na złoto. Przed inflacją mogła sobie pozwolić na 50 kg rostbefu miesięcznie. Tyle konsumowała, zaspokajając swoje potrzeby żywnościowe przy pomocy pełnowartościowego pokarmu zwierzęcego. Odtąd mogła kupić już tylko 30 kg.
O ile panie Johnson zdecydowały się brakującą ilość rostbefu zamienić na kurczaka, o tyle męska część rodziny upierała się przy dotychczasowej pieczeni lub steku. Z chwilą dalszego wzrostu ceny mięsa (czyli rosnącej inflacji), chcąc nie chcąc także panowie musieli, najpierw dwa, a potem trzy razy w tygodniu zgodzić się na kurczaka.
Kurczak też drożał. Co prawda, zarobki Johnsonów rosły wraz z inflacją, lecz rosły wolniej niż wynosił spadek siły nabywczej pieniądza, czyli wolniej niż rosła cena mięsa.
Im bardziej dolar oddalał się od złota, tym większa była swoboda emitowania i podaż pieniądza, ergo tym niższa jego siła nabywcza, czyli tym wyższa cena mięsa. Gdy w 1971 roku prezydent Richard Nixon „uwolnił” dolara spod gwarancji pokrycia banknotu papierowego w złocie, inflacja przyspieszyła. Wtedy już nie tylko nie wystarczało całej rodzinie Johnsonów na ulubioną wołowinę, lecz także na konsumpcję mniej cenionego drobiu, aż wreszcie trzeba było – najpierw – przerzucić się raz w tygodniu na podroby, potem na mielonego indyka codziennie, aż pewnego dnia okazało się, że jedzenie mięsa jest szkodliwe i trzeba przejść na potrawy bardziej roślinne, takiej jak spaghetti, pizza, czy lazania. Johnsonowie zmuszeni do przejścia na dietę opartą w przeważającej części na węglowodanach pozbawili się pełnowartościowego białka, witamin i innych niezbędnych dla życia składników pokarmowych. Odbiło się to na ich zdrowiu: o ile w epoce obżerania się krwistym rostbefem Johnsonowie omijali gabinety lekarskie szerokim łukiem, a wydatki rodziny na lekarstwa wynosiły niewiele ponad zero procent jej dochodu, o tyle po zmianie diety na mniej krwistą, i zdominowaną przez niskokaloryczną żywność pochodzenia roślinnego, problemy zdrowotne zaczęły się mnożyć. Wraz z nimi rosły wydatki na leczenie i lekarstwa stanowiąc już prawie 12 proc. zarobków.
Nie tylko Johnsonowie ucierpieli, inni ludzie też. Społeczeństwo ogółem zaczęło szemrać, potem krzyczeć, w końcu grozić, że jeśli ta inflacja się nie skończy zmienią rząd.
Zaniepokojony protestami Biały Dom, a zwłaszcza Fed przy pomocy skomplikowanych procedur repo, CDS, PMI i innymi tajemnymi sposobami zaczął dzielnie wojnę z inflacją. I wtedy ludzie odetchnęli z ulgą; szybko bowiem okazało się, że cena koszyka żywnościowego, w skład którego wchodziły najpopularniejsze rodzaje żywności i napojów, zaczęła się stabilizować. Co prawda koszyk w 1978 roku, którego miarę uznano za 100, rok później kosztował 102, ale tak niewielki wzrost już nie niepokoił. W kolejnych latach było 104,1, potem 106, 110… Słowem rosło, ale co to za wzrost.
Dziennikarze śledczy zwracali uwagę, że w składzie badanego koszyka żywnościowego w 1978 roku mięso stanowiło aż 63 proc. jego zawartości, o tyle rok później było go 61 proc., potem 56 proc., odpowiednio 49 proc. W mediach głównego nurtu coraz częściej zaczęły się pojawiać publikacje o szkodliwości jedzenia tłusto, jedzenia mięsa, a zwłaszcza czerwonego mięsa.
Kolejnym etapem kampanii rządowej stała się dieta wegetariańska, potem wegańska. Akcje te wspierane były ruchami religijnymi, organizacjami NGO, które napiętnowały, najpierw zabijanie, potem także jedzenie zwierząt. W miejscu napiętnowanego białka i tłuszczu zwierzęcego pojawiło się białko roślinne, skrobia, glukoza, a więc cukier we wszystkich jego postaciach. Wymiana zawartości koszyka żywnościowego była tego jedną z pierwszych konsekwencji.
Ludzie przestali jeść to co chcieli, a zaczęli pałaszować to, co rząd chciał żeby jedli.
x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|