DZIEDZICZKA JEZIORA
Autor:
Maria Dahvana Headley
Wydawca:
Galeria książki
wysyłka: 48h
ISBN:
9788366173354
EAN:
9788366173354
oprawa:
oprawa: broszurowa
format:
12.5x19.5cm
język:
polski
liczba stron:
352
rok wydania:
2020
(8) Sprawdź recenzje
10% rabatu
33,05 zł
Cena detaliczna:
36,90 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 33,01 zł
Opis produktu
Maria Dahvana Headley, autorka bestsellerowych powieści, przenosi klasyczną historię Beowulfa we współczesne realia. W scenerii amerykańskiego miasteczka dwie matki gospodyni domowa i zaprawiona w bojach weteranka starają się chronić tych, których kochają.
Herot Hall to bogate miasteczko z pięknymi rezydencjami. Domostwa pooddzielane są od siebie równymi drewnianymi ogrodzeniami, a mieszkająca tam społeczność jest całkowicie samowystarczalna. W każdym domu jest kominek, każdy kominek jest wyposażony w pojemnik z gazem, a na zewnątrz na trawnikach i placach zabaw rosną równe rzędy polnych kwiatów. Jednak tym, którzy mieszkają na przedmieściach, Herot Hall wydaje się fortecą strzeżoną przez gęstą sieć bram, kamer i fotokomórek. Życie Willi, żony Rogera Herota (dziedzica Herot Hall), płynie spokojnie i niespiesznie. Jej dni wypełnione są opieką nad synem Dylanem, spotkaniami matek, zajęciami dla dzieci, przyjęciami urodzinowymi i podwieczorkami. Tymczasem w jaskini poza granicami Herot Hall mieszka Dana, weteranka wojenna, i jej syn Gren (zdrobnienie od Grendel). Dana nie chciała Grena, nie planowała Grena, urodziła go jakby przez przypadek, nie wie nawet, kiedy zaszła w ciążę Gdy wróciła z wojny, on po prostu już był. Pewnego dnia Gren, nieświadom, że Herot Hall postawiło wszystkie płoty i systemy monitoringu, by się odgrodzić właśnie od niego, ucieka z Dylanem. Tego dnia światy Dany i Willi się ze sobą zderzają. Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: ilona001
"Dziedziczka Jeziora" jako współczesna historia Beowulfa - czy to się mogło udać? Co ma wspólnego pradawna legenda o mężczyźnie ratującym ludzi przed potworem i stającym się dzięki temu królem? Wydaje mi się, że legenda odnosi się do życia weteranki wojennej Dany, która za wszelką cenę stara się chronić swojego syna. Lektura jak dla mnie dość trudna w odbiorze. Nieoczywisty język, fabuła i nietypowi bohaterowie nadają tej powieści pewnej odmienności. Niestety żaden z bohaterów nie wzbudził mojej sympatii, często podejmowane przez nich decyzje były dla mnie niezrozumiałe, nieuzasadnione. Ciągła zmiana narracji nieco utrudniała lekturę. To dość trudna w odbiorze lektura, z każdej strony uderza we mnie niesamowicie depresyjny nastrój, który jest obecny, aż do samego końca. Powieść mocno przygnębiająca, dziwna o mrocznym, tajemniczym klimacie.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: pola_red
Książkę "Dziedziczka jeziora" Marii Dahvany Headley pobrałam z czytampierwszy. Staram się nie czytać opisów książek, więc gdy spojrzałam na gatunek i okazała się ona fantastyką wzięłam ją praktycznie w ciemno. Dopiero teraz wiem, że powieść jest współczesną wersją "Beowulfa" o którym słyszałam, ale nie znam.
Dana, weteranka wojenna, która uciekła z niewoli, będąc w ciąży i nie pamiętając tego faktu jak to się stało ukrywa się w jaskini pod górą, która jest związana z historią jej przodków i rodzi w niej syna, Grena. Tymczasem u stóp góry powstaje osiedle, gdzie Willa wychowuje swojego syna Dylana. Chłopcy z czasem zaprzyjaźniają się, ale niestety wynikają z tego same kłopoty. Niestety to dla mnie jedna najgorszych książek dotychczas przeczytanych w tym roku. Jest napisana tak chaotycznie, że dotąd się zastanawiam co w niej było prawdą. Każdy rozdział był pokazany z punktu widzenia kogoś innego. Nawet z perspektywy psów tropiących lub przyrody w jaskini. Zwidy głównych bohaterów przeplatały się z rzeczywistością. Lubię sięgnąć po literaturę współczesną lub klasyczną, ale chce wiedzieć o czym czytam i rozumieć przesłanie książki. Pozycja ta ma bardzo dobre oceny jednak zdecydowanie nie była dla mnie. Jeśli tak ma wyglądać ambitna literatura to ja podziękuję. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Dominika Stryszowska
Skończyłam czytać "Dziedziczkę jeziora" i tak serio, to nie ogarniam o czym jest ta powieść. Bardzo specyficzna, momentami chaotyczna i mocno przygnębiająca. Nie jest to zła książka, ale nie trafi do wszytkich czytelników. Do mnie nie trafiła i zostawiła mnie z takim uczuciem, nie wiem, zawiedzenia? Tak, to chyba dobre słowo, bo chociaż nie miałam żadnych oczekiwań, to na pewno nie spodziewałam się takiego zagmatwania i mętnej historii. Nawet nie jestem w stanie jej ocenić, a czy warto ją czytać trzeba zadecydować samemu.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Dominika Stryszowska
Skończyłam czytać "Dziedziczkę jeziora" i tak serio, to nie ogarniam o czym jest ta powieść. Bardzo specyficzna, momentami chaotyczna i mocno przygnębiająca. Nie jest to zła książka, ale nie trafi do wszytkich czytelników. Do mnie nie trafiła i zostawiła mnie z takim uczuciem, nie wiem, zawiedzenia? Tak, to chyba dobre słowo, bo chociaż nie miałam żadnych oczekiwań, to na pewno nie spodziewałam się takiego zagmatwania i mętnej historii. Nawet nie jestem w stanie jej ocenić, a czy warto ją czytać trzeba zadecydować samemu.
✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: arcytwory
Słuchaj – Herot Hall to miasteczko, gdzie życie toczy się spokojnie. Sielsko, nie to co w mieście. Jedną z mieszkanek jest Willa, żona dziedzica Herot Hall. Jej całe życie ogranicza się do opieki nad synem Dylanem i braniu udziału w spotkaniach matek. Nie wie, że w jaskini pod miastem żyje Dana wraz z synem Grenem. Dana nie planowała Grena. Nie wie nawet, kiedy zaszła w ciąże. Gdy wróciła z wojny to on już był. Obie kobiety jeszcze nie wiedzą, że niedługo ich drogi się skrzyżyją.
A więc ta książka była... nietypowa? Na pewno. Dziwna? To też. Specyficzna? To również. Nie dla mnie? O tak. A czy zła? Po trochu też. Co sprawiło, ze tak było? Trochę tych rzeczy się nabierało. Jednym z głównych powodów był sposób prowadzenia narracji. Nie mam nic przeciwko zmianom osoby, której oczami obserwujemy wydarzenia. Jednak w tej książce nie dość, że zmiany następowały co rozdział, to jeszcze występowało za dużo typów narratorów. Był pierwszoosobowy, był trzecioosobowy, a także znowu pierwszoosobowy, ale w liczbie mnogiej. I w tej liczbie mnogiej był z perspektywy matek albo przyrody. Bo czemu nie. Musisz tam być, by zrozumieć, co tam się działo. Miałam właśnie takie wrażenie, że bez osobistego udziału w wydarzeniach nie masz szans zrozumieć tego, co tam się stało. A to dlatego, że sposób relacjonowania zdarzeń był całkowicie pokręcony. Niby wszystko działo się chronologicznie. Niby wszystko wynikało z ciągu przyczynowo-skutkowego. Jednak mimo to w powieści panował chaos, którego ja nie byłam w stanie ogarnąć. Do tego momentami nie mogłam zrozumieć zachowania bohaterów (ale o tym później). Słuchajcie wszyscy – to miała być współczesna reinterpretacja Beowulfa. Samego utworu przedtem nie znałam, więc cieszyłam się, że będę miała okazję go poznać. No i poznałam, bo przez ten chaos (patrz akapit wyżej) musiałam na moment przerwać lekturę i przeczytać sobie, o co w tym Beowulfie chodzi. Jednak po powrocie do książki wciąż nie wiedziałam, o co chodzi. Powiedz, czy Tobie też się zdarza czytać dalej mimo tego, że to kompletnie nie twoja bajka? Ja właśnie to zrobiłam z tą książką. Bo mimo to, że „Dziedziczka jeziora” była całkowicie nie w moim guście, to miała w sobie coś, co trzymało mnie dalej przy czytaniu. Jest to chyba to, że mimo swoich wad wciągała. Siostra może potwierdzić, że nie mogłam się oderwać od czytania. Zastanawiało mnie, co dziwnego teraz autorka wymyśli. Jakieś przykłady dziwadeł? Patrz, Dana uznaje, że musi schować swojego syna w jaskini. Patrz, teraz Dana wyciąga całkiem dobry miecz z wody. Patrz, Dylan uznaje za swoją matkę Danę, którą widział chyba tylko raz. Patrz, chłopacy widzieli się ostatni raz kilka lat temu, a od razu się poznają. Czy to było jakoś wytłumaczone? Minimalnie, ale nie wystarczająco, by nie wyszło dziwnie i momentami absurdalnie. Ale to w końcu fantasy. Ach, jednak nie do końca fantasy. Bo fantastycznego w książce prawie nic nie ma (oprócz przykładów cudów z góry). Przez to książka traci. Byłaby o wiele bardziej przeze mnie zrozumiana, jakby jej gatunek był doprecyzowany. Bo tak to nie można brać jej na serio, ale na całkowicie niepoważnie też nie. No szkoda. Oto przechodzimy do tego, o czym miałam jeszcze wspomnieć, czyli bohaterów. Nie byli oni ani dobrze skonstruowani, ani źle. Dostajemy dużo informacji o Danie i Willi. Poznajemy ich najgłębsze, najmroczniejsze zakątki duszy. Jednak nie poznajemy za dobrze motywów, jakie nimi sterują. Przez to nie mogłam do końca zrozumieć ich niektórych zachowań. Wydawały mi się absurdalne i po prostu głupie. Tak więc został nam do omówienia tylko styl pisania autorki. Muszę przyznać, że całkiem przypadł mi on do gustu. Wprowadzał cudowny, ciężki, tajemniczy klimat. To między innymi on sprawił, że doczytałam książkę do końca. Jednak mam parę zastrzeżeń. Skakanie między narratorami wprowadzało niepotrzebny chaos. Dodatkowo ilość autorka mogła napisać w każdym rozdziale o te parę zdań więcej, by się nie pogubić w już i tak wielowątkowej fabule. Grubość książki by na tym znacząco nie ucierpiała, a ilość odbiorców, do których by trafiła, znacząco by wzrosła. Głosimy więc, że ta książka jest po prostu dziwna i zła, ale wciągająca. Teraz nie zostało już nic innego, jak odradzić Wam po sięgnięcie po tę powieść. Ilość minusów jednak jest zbyt duża, bym mogła ją Wam polecić. Mnie kompletnie ona nie kupiła. Znam wiele innych reinterpretacji, które są lepsze od tej powieści. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: violaa92
Dawno nie czytałam książki, którą chciałabym tak szybko odłożyć. Jednak przeczytałam Dziedziczkę Jeziora do końca, mimo że chciałam, aby jak najszybciej się skończyła i to nie z powodu tego, że była tak bardzo słaba... Tylko z powodu jej nostalgicznego, nieoczywistego i niepokojącego nastroju.
Przez całą historię towarzyszy mi ciężki i duszny klimat porównywalny do powietrza przed burzą, które daje wytchnienie dopiero wtedy, kiedy to wszystko się skończy. I tak się dzieje, kończę czytać, zamykam książkę i oddycham z ulgą, że to już koniec. Nie będę udawać, że książka mi się podobała, bo tak wypada, bo jest dobrze napisana. Zmęczyła mnie, ale też zrobiła piorunujące wrażenie. Depresyjny nastrój bije z każdej strony, a ja bronię się przed nim, uciekam, nie chcę więcej, chcę odejść jak najdalej i to wcale nie znaczy, że ta książka jest zła... Pióro autorki to poetycki majstersztyk, czy się komuś podoba historia przedstawiona na kartach powieści czy nie, nie można temu zaprzeczyć. Autorka wie co robi, do czego zmierza i pewnie sama jest świadoma swojego literackiego kunsztu, tylko co z tego, jeśli mnie tragizm i heroizm macierzyństwa w tej powieści zupełnie nie porusza, sam klimat tak, ale nie fabuła. Nie przekonuje mnie miłość do dziecka w wydaniu zaserwowanym przez Headley, nie potrafię współczuć bohaterom, ani wczuć się w ich role. Chcę bronić tę powieść, bo jest tak umiejętnie napisana, jednocześnie mówiąc, że nie chcę do niej wracać, bo to nie dla mnie i ciężko mi wystawić zasłużoną ocenę. Ostatecznie zostaję przy stwierdzeniu, że była to po prostu dziwna i niesztampowa pozycja. Co ważne, chciałam jeszcze na koniec dodać , że warto przed lekturą wiedzieć, iż Dziedziczka Jeziora to uwspółcześniona wersja poematu Beowulf i kto zna choć trochę tę historię, wie czego może się spodziewać, a przede wszystkim zakończenie nie będzie dla niego zaskoczeniem i to w tym wypadku plus. ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: zaczytanalala
Herot Hall pozornie wydaje się być wspaniałym miasteczkiem bez problemów, które zamieszkują jedynie idealni ludzie. Pozory jednak bywają bardzo zwodnicze, ponieważ pod powierzchnią tych idealnych ludzi kryją się prawdziwe potwory i ogromne sekrety, a gdy ujrzą światło dzienne zmienią bieg historii całego tego miejsca.
Dana, która jest weteranką wojenną musi ukrywać się wraz ze swoim synem odkąd tylko udało jej się uciec w czasie wojny. W pozornie idealnym miasteczku ta kobieta wychowuje swoje dziecko w jaskini na szczycie góry i nie może dać synowi tego, czego on potrzebuje. Jednak Gren zaczyna dorastać i interesować się światem poza jaskinią. Co się stanie, kiedy ten do tej pory skrywany chłopiec ukaże się innemu dziecku z idealnego miasteczka? *** Wciągająca już od pierwszych stron. Minęło trochę czasu odkąd czytałam z tak zapartym tchem całą książkę od początku do końca. Dla mnie nawet jedna strona nie była nudna czy męcząca. Po tej historii wiem już, że chcę więcej i więcej i koniecznie muszę poznać inne dzieła autorki. Podoba mi się sposób, w jaki kreuje swoje postaci. Nie ma w tej książce tylko czerni i bieli, ale jest wiele odcieni szarości. Każdy z bohaterów ma zarówno dobre, jak i złe cechy, więc nie da się ich ocenić jedynie negatywnie czy pozytywnie. Wszystkie działania i decyzje, jakie podjęli miały głęboki dla nich sens, przez co nie da się ich od razu skrytykować czy pochwalić. W ten sposób autorka zmusza nas do zastanowienia się nad motywami działania postaci. Dana – jedna z głównych bohaterek wzbudza litość i smutek w czytelniku, ale poza tymi uczuciami momentami byłam na nią wściekła, że nie dała szansy swemu dziecku zaznać innego życia, nie spróbowała nawet pozwolić mu poznawać innych ludzi, przez co wszystko zakończyło się w określony sposób. Natomiast Willa – kolejna główna bohaterka, w ogóle nie interesowała się swym synem, jeżeli tylko nie wchodził jej na głowę. W ten sposób sprawy przybrały najgorszy możliwy obrót. Książka wywołuje wiele emocji, od nadziei, poprzez szczęście strach i niedowierzanie, jednak nie zamieniłabym żadnego z nich, bo dzięki temu możemy w pełni odczuwać całą historię. Ponadto autorka ukazuje mroczną stronę ludzkiej natury i skłania nas do przemyśleń. Ostatecznie wraz z autorką możemy uzyskać tylko jeden wniosek – w każdym z nas tkwi potwór, a nasz los zależy jedynie od tego, jak głęboko jesteśmy w stanie go ukryć… ✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Honorata
„Dziedziczka jeziora” Marii Dahvana Headley to książka, po której skończeniu mam bardzo mieszane uczucia. Czytając, miałam pewne wyobrażenie o książce, jednak dostałam coś kompletnie innego i nie do końca mi się to podoba. Na pewno nie jest to książka łatwa i przyjemna, którą przeczyta się na poprawę humoru. „Dziedziczka jeziora” napisana jest w dość specyficzny sposób. Wszystkie wydarzenia poznajemy, wcielając się w różnych bohaterów. Pierwszy raz spotkałam się z takim zabiegiem. Chociaż książka nie była, tym czym się spodziewałam, czytałam ją z zaciekawieniem, jak wszystko się skończy i dostałam zakończenie, które z jednej strony można uznać za dobre, a z drugiej strony jednak bardzo mnie przygnębiło. „Dziedziczka jeziora” jest książką bardzo nietypową i jestem przekonana, że znajdzie wielu zwolenników. Czy ja do nich należę? Nie wiem, na pewno nie żałuję, że ją przeczytałam, ale nie mogę powiedzieć, że spędziłam z nią miło czas.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|