Okładka książki Moje córki krowy

Moje córki krowy

Autor: Kinga Dębska
Wydawca: Świat Książki
wysyłka: niedostępny
ISBN: 9788380312609
EAN: 9788380312609
oprawa: Miękka ze skrzydełkami
format: 13.5x21.5cm
język: polski
liczba stron: 254
rok wydania: 2016
(1) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
30% rabatu
24,59 zł
Cena detaliczna: 
34,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 24,52

Opis produktu

Moje córki krowy – Kinga Dębska

„Moje córki krowy” to książka Kingi Dębskiej, na której oparła scenariusz do swojego filmu pod tym samym tytułem. Książka powstała pod wpływem doświadczeń Dębskiej związanej z przedwczesnym odejściem rodziców.

Kinga Dębska

Kinga Dębska jest reżyserką i scenarzystką filmów fabularnych, dokumentalnych oraz seriali. Debiutowała filmem „Hel”. W „Moje córki krowy” zawarła także swoje doświadczenia związane z nagłą śmiercią rodziców.

Moje córki krowy - książka

„Moje córki krowy” opowiadają o dwóch siostrach – Marcie i Kasi. Pierwsza z nich jest popularna aktorką serialową, która samotnie wychowuje córkę. Odniosła sukces w życiu zawodowym, lecz jej życie prywatne nie należy do najlepszych. Młodsza z sióstr, Kasia, jest delikatną nauczycielką. Ma dziecko i męża nieudacznika. Pomiędzy siostrami nie układa się zbyt dobrze, jednak choroba matki i konieczność zaopiekowania się ojcem zmuszają je do współpracy. Siostry spędzają ze sobą co raz więcej czasu i wówczas dają o sobie znać ukrywane niechęci i rany. Kasia i Marta muszą się jednak zjednoczyć wobec nadchodzącej utraty matki. Sytuacji nie ułatwia im jednak despotyczny ojciec, którego obie kochają i wokół którego skupia się cała nieidealna rodzina. „Moje córki krowy” to niezwykła opowieść o rodzinie, emocjach, pojednaniu oraz o fascynującym kobiecym świecie.

Fragment książki

Nie ułożyłam sobie życia, jestem pojebana: znerwicowana, pełna traum, chodzę od dwóch lat na psychoterapię, dzięki której rozumiem coś niecoś. Jeżeli chodzi o związki, zawsze trafiam kulą w płot. Ostatnia próba wejścia w związek okazała się wielką porażką; chyba już wolę samotność niż takie poniżenie. Zakochałam się jak idiotka w prowincjonalnym aktorze. Byłam na spotkaniu z widzami w Zielonej Górze i miejscowi aktorzy zaprosili mnie na swój spektakl. Po spektaklu impreza, no i bach, zakochałam się. Był ciepły, taki prawdziwy duży facet, inny od tych warszawskich bon vivantów, jakiś wyluzowany bardziej, mądrzejszy, albo ja miałam tego dnia różowe okulary i tak go widziałam. Nawet do niczego nie doszło, odprowadził mnie tylko do hotelu, pocałowaliśmy się i umówiliśmy na randkę w połowie drogi pomiędzy Zieloną Górą a Warszawą. No i on na tę randkę nie dotarł. Czekałam, czekałam, miał wyłączoną komórkę, więc te trzysta kilometrów, które przejechałam, musiałam jak niepyszna pokonać z powrotem. W dodatku zrezygnowałam tego dnia ze zdjęć. Od kolegi, który grał w Zielonej Górze, dowiedziałam się, że facet ma żonę, która jest piekielnie zazdrosna. No to po chuj się ze mną umawiał? Chciał mnie upokorzyć? Udało mu się. Nie, dziękuję za związki, na razie nie. Brak mi tylko seksu, bo poza tym świetnie sobie radzę. Ale i na brak seksu współczesny świat ma swoje sposoby. Bardzo interesujące.

O kurczę. Przypomniałam sobie, że dzisiaj ostatnia wizyta mamy w szpitalu. Musi się zgłosić na izbę przyjęć i jutro ma mieć brachyterapię, czyli takie punktowe naświetlanie, i to już koniec jej leczenia, które tak źle znosiła. Miałam ją zawieźć, tak się umówiłam, ale przecież pijana nie pojadę, mam pewnie z półtora promila, to by było nieodpowiedzialne.

Zadzwoniłam do Marty; przecież każdemu zdarzają się takie sytuacje losowe, ale ona od razu na mnie z mordą. Oczywiście się pokłóciłyśmy. Ona nie rozumie, jak ktoś może robić imprezę, kiedy następnego dnia ma jechać. Święta się znalazła. Przecież korona jej z głowy nie spadnie, jak po zdjęciach pojedzie z mamą do szpitala. Gdyby miała mamę i tatę na co dzień, inaczej by śpiewała, a tak to robi, co chce, dziecko im podrzuca, i tylko od czasu do czasu ma jakieś obowiązki, jak trzeba kogoś zawieźć; czy to tak dużo?

Recenzje:

✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: OgródKsiążek
Kiedy człowiek dowiaduje się, że jest ciężko chory, jego świat rozpada się na kawałki. To zawsze wielki cios nie tylko dla niego, ale również dla jego otoczenia. Jak w takiej sytuacji reagują najbliżsi? O czym myślą? W jaki sposób wpływa to na ich codzienne życie? Kinga Dębska proponuje wgląd w myśli i odczucia dwóch dorosłych sióstr przeżywających chorobę obojga rodziców.

Marta i Kaśka to dwie kobiety po czterdziestce, siostry o skrajnie odmiennych charakterach, które nigdy nie potrafiły się dogadać. Starsza, aktorka w popularnym serialu, od dziecka odczuwała silną presję, by we wszystkim być najlepsza. Rodzice oczekiwali, że będzie tą silną, mądrą i zorganizowaną. I taka właśnie się stała. Przez lata tłumiąc emocje, nauczyła się chować za fasadą osoby twardej i nieczułej. Tak właśnie postrzega ją młodsza siostra, Kaśka. Sama rozemocjonowana, wiecznie użalająca się nad sobą, domagająca się uwagi i współczucia od każdego. Nic dziwnego, że darzą się wzajemną niechęcią i trudno im wytrzymać w swoim towarzystwie. Gdy u ich mamy zostaje zdiagnozowany nowotwór, dzielą się obowiązkami i starają się jej pomagać. Radość z pokonania choroby nie trwa jednak długo - raka zastępuje pęknięty tętniak i śpiączka. Wkrótce na siostry spada kolejny cios. Los nie oszczędza także ich ojca - lekarze wykrywają u niego guza mózgu...

"Moje córki krowy" to opowieść o radzeniu sobie z chorobą i śmiercią najbliższych. O trudnych relacjach rodzinnych. O tym, że nawet w obliczu wielkiej straty, musimy w jakiś sposób oswoić swój ból i żyć dalej. Narracja prowadzona naprzemiennie z punktu widzenia Marty i Kaśki, miała chyba sprawić, że czytelnik lepiej wczuje się w ich sytuację, że głębiej go ta historia poruszy. Czy poruszyła i mnie? Owszem, trochę tak. Ale tych drobnych, mało istotnych spraw było tak wiele, że cierpienie i żałobę zepchnęły na dalszy plan. Momentami było przygnębiająco, momentami zabawnie, ale... czegoś mi w tej książce brak. Nie rzuciła mnie na kolana, choć skłamałabym, mówiąc, że jest zła. Jeśli przemyślenia dwóch pokręconych kobiet postawionych w obliczu poważnej choroby i śmierci mogą Was zaciekawić, zachęcam do lektury.
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj