TO NIE JEST DO DIABŁA LOVE STORY TOM 1

Recenzja przedpremierowa
Życie nastolatki zostawionej samej sobie nie jest łatwe, szczególnie gdy nie ma się oparcia w najbliższych osobach. Pozostawiona sama sobie dziewczyna w nowym mieście, nowej szkole musi sobie radzić. Ale czy sama stanie na wysokości zadania ? Czy znajdzie się ktoś, kto jej pomoże ?
Ella ma zaplanowane życie, to co będzie robić po szkole średniej, co będzie studiować. Plany tylko czekają na realizację, ale nie spodziewa się, że na swojej drodze spotka niesfornego, rok starszego Jonasza, który będzie próbował przebić folię bąbelkową, jaką Ella się osłoniła.
„Zakradł się do mojego serca i zupełnie niespodziewanie się tam rozgościł, wraz ze swoim nieodpartym urokiem, pewnością siebie, humorem i apetytem na życie.”
Jonasz jest chłopakiem, który nie boi się wyzwań, jest wierny sobie i swoim przyrzeczeniom. Jednak czasem los zupełnie inaczej zaplanował sobie nasze życie. Jonasz jest blisko ze swoją rodziną, ale w przeciwieństwie do Elli nie mam zaplanowanego życia, nie wie co dalej.
Mówią, że plus i minus się przyciągają, że przeciwieństwa się przyciągają, więc czy Ella i Jonasz znajdą wspólny język ?
Jedno, co łączy tę dwójkę to zdecydowanie zaopatrzenie w cięte riposty, których sobie nie oszczędzają. Jednak akcja nie tylko skupia się na ich amorach, a wręcz przeciwnie, dzieje się tu o wiele więcej.
Wrogowie sprawiają, że jednoczą siły, ale co się stanie, gdy gra aktorka przestanie być grą i uczucia zaczną się wymykać spod kontroli ?
Akcja jest dynamiczna, zabawna, lekka i nienaciągana. Pojawiają się ciekawe wątki, które wchłaniają czytelników (nie tylko nastolatków;)) Jednak mam dwie uwagi, nie jest to jakieś konieczne, ale lepiej bym się czuła, gdyby autorka jak już używa jakiś angielskich zwrotów dawała przypis i tłumaczyła je na język polski, nie każdy posługuje się akurat angielskim, szczególnie młodzież. A po drugie trochę irytowały mnie te angielskie skróty imion. Takie drobnostki, nie zamierzam w jakiś negatywny sposób przez to spojrzeć na książkę, jednak chciałam, żeby to w tej recenzji zostało umieszczone. Co ważne kończy się ta książka tak, że mam ochotę kupić kilogramową nutelle i rzucić nią w autorkę. 
Całą historię, odejmując te dwa (niewygodne) jak dla mnie zabiegi oceniam na mocną 9.