Traktat o władzy
Autor:
Jouvenel de Bertrand
Wydawca:
Fijorr Publishing
wysyłka: niedostępny
ISBN:
9788389812933
EAN:
9788389812933
oprawa:
Miękka
format:
16.5x23.5cm
język:
polski
liczba stron:
422
rok wydania:
2016
(0) Sprawdź recenzje
45% rabatu
34,65 zł
Cena detaliczna:
63,00 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 34,65 zł
Opis produktu
Jest to dzieło jednego z najwybitniejszych umysłów europejskich, francuskiego politologa i ekonomisty, Bertranda de Jouvenel. Autora wydanej przed dwoma laty „Redystrybucji”. Opasłe tomisko liczy sobie 460 stron formatu B5, na których spisano dzieje władzy politycznej – od jej powstania poprzez monarchię, feudalizmy, do kapitalizmu i faszyzmu sprzed i z czasu II wojny światowej.
(…) W książce zwraca się naszą uwagę przede wszystkim na coś, co na pierwszy rzut oka wydać się może uderzającym zbiegiem okoliczności: władza państwa systematycznie rosła przy jednoczesnym wzroście okrucieństwa rasy ludzkiej. Jako że napisano ją przez wydarzeniami w Hiroshimie, najbardziej wyraziste dla nas przykłady tego zjawiska pozostawały poza zasięgiem autora. Lecz warto zwrócić uwagę, że, będąc świadomi i obawiając się wielkiego potencjału okrucieństwa, jaki jest udziałem naszych współczesnych, powinniśmy stale mieć w pamięci, że ta potencjalność przerodziła się w fakt dzięki władzy państwa. Bomby atomowej nie stworzyła działająca niezależnie grupa „naukowców”, lecz pracownicy rządu Stanów Zjednoczonych, spośród których najważniejsi byli naukowcami. Lecz decyzja o tym, żeby opracować bombę atomową, wyszła od prezydenta Roosevelta, a decyzja o jej użyciu od prezydenta Trumana. Twierdzenie to nie przypisuje złej wiary każdemu urzędnikowi państwowemu; ma jedynie za zadanie zwrócić uwagę, że tylko państwo ma wystarczającą władzę, żeby dokonać zniszczeń na taką skalę i że państwo to zawsze politycy, niezależnie czy będą to politycy w Białym Domu, czy na Kremlu. Marzenie, że państwo może być zarządzane przez filozofów czy naukowców jest niebezpieczne i złudne. Gdyby bowiem filozofowie stali się królami, a naukowcy komisarzami, przekształciliby się w polityków, a władza dana państwu jest władzą, jaką przyznaje się ludziom, którzy są władcami państwa, ludziom poddanym wszystkim ograniczeniom i pokusom właściwym ich niebezpiecznemu rzemiosłu. Jeśli nie będziemy mieć tego na uwadze, powszechnie zapanuje optymistyczne przekonanie, żeby oddalić wszelkie wątpliwości i obawy, gdyż w państwie, jakie na myśli mają teoretycy, władzę sprawować będą ludzie o nieprzeciętnej mądrości i cnocie moralnej. Nic bardziej mylnego. Władza sprawowana będzie przez przede wszystkim ludzi, potem przez panujących, a przez naukowców i świętych na szarym końcu. Twórcy amerykańskiej konstytucji ulegli iluzji, że można ustalić „rząd praw, a nie ludzi”. Wszystkie rządy są rządami ludzkimi, choć lepsze z nich posiadają pewną domieszkę prawa, które stanowi efektywne ograniczenie dla zapędów władców.
x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|