Okładka książki Wzywam 07... Tom 2 Opowiadania milicyjne

Wzywam 07... Tom 2 Opowiadania milicyjne

Wydawca: Vesper
wysyłka: niedostępny
ISBN: 9788360159828
EAN: 9788360159828
oprawa: Miękka
format: 12.5x19.5cm
język: polski
Seria: WZYWAM 07...
liczba stron: 432
rok wydania: 2008
(0) Sprawdź recenzje
Wpisz e-mail, jeśli chcesz otrzymać powiadomienie o dostępności produktu
41% rabatu
17,72 zł
Cena detaliczna: 
29,90 zł
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 17,69

Opis produktu

O książce: Historie kryminalne gloryfikujące pracę naszych dzielnych stróżów prawa z czasów PRL, ówczesnych „detektywów” rozwiązujących trudne zagadki, często „z trupem w tle”, w sposób nie mniej interesujący niż ich współcześni odpowiednicy. Pasjonująca lektura dla wszystkich miłośników kryminałów! Fragment opowiadania Jerzego Edigeya TAJEMNICA STAREGO KOŚCIÓŁKA Rozdział I Znowu Wrocław Tak się jakoś składało, że moje drogi reportera chyba od sześciu czy nawet siedmiu lat nie wiodły przez Wrocław. Wreszcie jednak znalazłem się w mieście nad Odrą. Po ulokowaniu się w hotelu, wykręciłem numer centrali Wojewódzkiej Komendy Milicji Obywatelskiej i poprosiłem o połączenie mnie z majorem Adamem Krzyżewskim – moim starym przyjacielem. – Pułkownikiem Krzyżewskim – poprawiła telefonistka. „Takiemu to dobrze – pomyślałem sobie – mnie przybywają siwe włosy, jemu gwiazdki”. – Krzyżewski, słucham – odezwał się w słuchawce znajomy, lekko zachrypnięty głos. Rozpocząłem oczywiście rozmowę od gratulacji awansu na pułkownika. – Na razie podpułkownika – mój przyjaciel zawsze był ścisły. Umówiliśmy się na wieczór. Adam już czekał, był zwykle punktualny co do minuty, ja niestety po staremu spóźniłem się i przyszedłem dopiero po kwadransie. Może właśnie dlatego, tuż po przywitaniu się, spotkała mnie z jego strony złośliwość. – Czytam te wasze wszystkie „kryminały” i za głowę się łapię, jak wy możecie pisać takie brednie? – Polskie kryminały cieszą się opinią jednych z lepszych w Europie. Są masowo tłumaczone i wydawane w ZSRR, w Czechosłowacji, na Węgrzech, w NRD, a nawet w takich państwach jak Szwecja czy Włochy. I wszędzie mają duże powodzenie – broniłem skóry własnej i kolegów. – Co im można zarzucić? Akcja toczy się zazwyczaj wokół autentycznych wydarzeń. Czy to nasza wina, że powody przestępstwa są w Polsce inne niż na Zachodzie? Nie ma u nas porywaczy dzieci i bogatych bankierów. Złodzieje nie włamują się do sejfów bankowych i nie kradną brylantów wielkich jak włoskie orzechy, a bandy gangsterów jak na przykład w Chicago nie pędzą przez ulice Wrocławia, ostrzeliwując się z karabinów maszynowych. – Tego by tylko brakowało – mruknął podpułkownik. – Realia polskiej powieści sensacyjnej – ciągnąłem dalej swoją obronę – są zawsze zgodne z rzeczywistością dnia codziennego. Przyszły historyk, który za paręset lat będzie pisał książkę o życiu Wrocławia w drugiej połowie dwudziestego wieku, właśnie w tak wyszydzanych przez ciebie kryminałach znajdzie najwięcej autentycznych informacji o tym, jak naprawdę to życie wyglądało. A na próżno będzie ich szukał w naszej powieści współczesnej. – Nie chodzi mi o akcję tych powieści – Krzyżewski atakował dalej – ani o tak zwane „małe realia”, o to na przykład, że ludzie stoją w ogonku po kiełbasę, że bilet tramwajowy kosztuje złotówkę, że kino „Śląsk” mieści się na tej ulicy, a kawiarnia „Stylowa” na innej, czy wreszcie o to, że hotel „Panorama” długi i niski jak jamnik jest dziwolągiem architektonicznym. Ale to, co wy piszecie o milicjantach, zwłaszcza o oficerach dochodzeniowych, razi już szczególnie. – Jak to? – Nie ma chyba ani jednej współczesnej powieści kryminalnej, w której by oficer milicji, jakiś kapitan „biały”, „czarny” czy „brązowy” nie siedział w eleganckim nocnym lokalu i ze znudzoną miną nie sączył leniwie francuskiego koniaku, obserwując niebezpiecznego przestępcę, zagryzającego dzwonkiem śledzia kieliszek czystej. Dałby nam komendant dobrze popalić, gdyby któryś z nas przyniósł rachunek już nie na parę tysięcy, lecz choćby na paręset złotych. Taki „spryciarz” długo by w milicji nie pracował. Musiałby się przekwalifikować, to jest przerzucić się na pisanie kryminałów. Milczałem, cóż bowiem mogłem powiedzieć? – Każdy z tych „genialnych oficerów” – podpułkownik zapalał się coraz bardziej – w każdej waszej powieści jest parę razy wyciągany z łóżka w nocy, bo „dzwoni stary” i każe im natychmiast zameldować się w komendzie. – To się może zdarzyć. – Owszem,
x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj