Złe uczynki

Nie tak dawno wspomniałam o mojej zasadzie dawania drugiej szansy twórcom, których książki nie były dla mnie złe, ale nie zrobiły też dużego wrażenia. Tak miałam z „Sekretem sióstr” Lucindy Berry, więc zdecydowałam się przeczytać coś jeszcze.

Postawiłam na „Złe uczynki”, które opowiadają historię dwóch uprowadzonych dziewczyn, którym udało się uciec. Książka skupia się na perspektywie Ellie i Sarah z (teraz) po ucieczce i (wtedy) w trakcie przetrzymywania przez porywacza. Rozdziały z początku są bardzo krótkie co na pewno podbija tempo czytania i mimowolnego napięcia, ale mnie osobiście wytrącały z poczucia dodatkowych emocji.

Historia skupia się właśnie bardziej na psychice bohaterek i dwóch częstych problemów psychicznych po porwaniach. Nie brakuje też w niej brutalności samego oprawcy i scen, które dla wrażliwych osób mogą powodować dyskomfort, ale mimo tego, opowieści z wtedy nie wzbudzały we mnie emocji jakich oczekiwałam. Brak mi też było charakterystyki i informacji na temat porywacza. Czułam, że jest podobnie jak w przypadku „Sekretu sióstr”, czyli jest okej, ale bez rewelacji.

Do momentu przekroczenia połowy, wydłużenia rozdziałów i ogrania akcji w sposób, którego się nie spodziewałam, chociaż jak teraz o nim myślę to mogłam się go jednak spodziewać. 🫣 Ostatnie 100 stron naprawdę mnie wciągnęło i przeczytałam je praktycznie na jeden raz. Zakończenie podniosło moją ocenę o jeden stopień, chociaż w ogólnym rozrachunku nadal mi czegoś brakuje w książkach autorki. Może w tym przypadku potrzebuję się przekonać jeszcze trzeci raz albo już sobie odpuszczę. Nie wiem co zrobię, ale daję wam znać, że jak szukacie szybkiego thrilleru nastawionego na psychikę ofiar to powinniście być zadowoleni.

Lubicie mocne thrillery psychologiczne? Jeżeli tak to ta pozycja zdecydowanie jest dla Was.
Historię poznajemy z perspektywy dwóch porwanych dziewczyn Sarah i Elli. Zostały uprowadzone przez kogoś, kto ich przetrzymywał, podporządkowywał i uzależniał od siebie, a także wykorzystywał seksualnie. Podczas śledztwa, które przeprowadzi FBI na jaw wyjdą fakty z perspektywy których przynajmniej jedna z naszych ofiar po części przestanie nią być. Książka jest prawdziwym rollercoasterem emocjonalnym. Od pierwszej do ostatniej strony jest przepełniona bólem, łzami i krzykiem, który rozrywa płuca i nie pozwala swobodnie oddychać. Autorka porusza tu wiele bardzo ważnych tematów np. życie nastolatków w sieci i ich "anonimowość". To właśnie śledząc wpisy, posty i relacje między innymi na fb nasz porywacz znajdował i śledził swoje ofiary. Polecam przeczytać i być może dzięki tej lekturze spojrzeć na wiele kwestii z zupełnie innej stron