Moja lewa joga
Autor:
Paulina Młynarska
Wydawca:
Prószyński Media
wysyłka: 48h
ISBN:
978-83-8234-237-6
EAN:
9788382342376
oprawa:
Zintegrowana
format:
208x151x24mm
język:
polski
liczba stron:
256
rok wydania:
2021
(1) Sprawdź recenzje
42% rabatu
24,79 zł
Cena detaliczna:
43,00 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 25,35 zł
Opis produktu
Masz po cichu ochotę na spotkanie z jogą, ale jednocześnie towarzyszy Ci nieodparte wrażenie, że joga to karkołomne wygibasy na markowej macie w modnych ciuchach pośród wonnych kadzidełek? Do tego z zażenowaniem oglądasz kolejne celebrytki, które ogłaszają światu, że zmieniają swoje życie dla jogi? Odmieniane przez wszystkich słowo JOGA powoduje, że nie już wiesz, czym ta joga tak naprawdę jest? Jeśli tak, to ta książka jest właśnie dla Ciebie.
Paulina Młynarska bardzo szczerze opowiada o swojej drodze - dzięki regularnej praktyce jogi - od bólu, lęku i traumy do wolności, dobroci i łagodności. Od czego zacząć? Jak poznać jogicznych szarlatanów i oszustów? Jak krok po kroku iść ścieżką ku mądrości, nie traktując wszystkiego zbyt serio? ""Moja lewa joga"" to osobista opowieść o jodze, która niesie zmianę. Ale i o przełomowym, pandemicznym czasie, w którym radzenie sobie ze zmianą okazuje się kluczowe. Bez udawania, że obędzie się bez popełniania błędów, walki o siebie i zmęczenia. I jak zawsze u Pauliny Młynarskiej - z humorem, ironią i nieco politycznie. Bo to jest jej lewa joga. Dasz się zaprosić na matę? Ja pokochałam jogę za jej otwartość. Za to, że jest spójnym systemem poznawania i doskonalenia siebie. Za to, że daje narzędzia, by radzić sobie z nieuniknionym w życiu cierpieniem, by rozpoznawać swoją wewnętrzną prawdę. Za to, że uczy, jak znajdować oparcie w sobie, jak nie rozmieniać swej wewnętrznej spójności i wolności na błyskotki, na które łase jest ludzkie ego. Jak to ego trzymać w ryzach i pogonić do pracy na rzecz tego, co w życiu wartościowe. I jak te wartościowe rzeczy rozpoznać oraz kultywować. Paulina Młynarska Paulina Młynarska (1970) - niezależna dziennikarka i pisarka, felietonistka, podróżniczka, businesswoman. Zaangażowana społecznie feministka i certyfikowana nauczycielka jogi. Sama o sobie mówi, że ma na koncie już sześć życiorysów, a przecież to dopiero początek. Mieszka na Krecie z dwoma psami, trzema kotami i całym mnóstwem opowieści. Matka dorosłej córki. Jej profile w mediach społecznościowych śledzi ponad dwieście tysięcy osób. Recenzje:✖ Opinia niepotwierdzona zakupem
autor: Karolina Osewska
Jad żmii
Młynarska, nazwisko znane przez wzgląd na Wojciecha Młynarskiego, ojca autorki omawianej dziś przeze mnie "publikacji". Przyznam, że wcześniej nie interesowałam się bliżej kim jest pani Paulina, ani jakie poglądy reprezentuje, jaki jest jej światopogląd, a to był mój poważny błąd, bo gdybym wiedziała coś więcej o autorce to nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę. Nie będę ukrywać, że to mój pierwszy dnf odkąd zaczęłam zajmować się recenzowaniem książek. I choć nie lubię porzucać książek, tak tej nie jestem w stanie po prostu czytać i tym samym skończyć. Miała być to książka o jodze, a joga stanowi tu jedynie tło dla wynurzeń autorki. Która jak na joginkę jest doprawdy bardzo agresywna, pełna nienawiści i jadu. Czytając tę publikację czułam negatywne emocje bijące i od tej książki jak i od samej autorki. Nie będę wspominać o poglądach i światopoglądzie tej pani, bo nie mam zamiaru jeszcze bardziej się denerwować, ale to zupełnie inna bajka niż moje poglądy i mój światopogląd. Pani Paulina wyłania się z tej książki, a zwłaszcza z tych fragmentów, które zdołałam przeczytać, jako wojująca feministka pałająca nienawiścią do mężczyzn, patriarchatu i Kościoła. Mało tego serwuje swoje "mądrości" w tak napastliwy sposób, że aż miałam wrażenie, że na mnie krzyczy. I oczywiście ona wie najlepiej, a wszyscy inni, którzy myślą inaczej niż ona, nie wiedzą nic. Nie zmyślam, są tam fragmenty, które podniosły mi ciśnienie, przykład: "Można też tu przywołać przykład, nieco bliższy naszego podwórka, szalonych księży katolickich, którzy podczas pandemii koronawirusa twierdzili, że "ręce konsekrowane i wiara chronią przed wirusami". Oraz niektórych szkół jogi, gdzie mimo upiornych statystyk zachorowań na SARS-COV-19 nadal odbywały się grupowe zajęcia mata przy macie, reklamowane jako zupełnie bezpieczne, gdyż - jak wiadomo - "dobra energia i dym z białej szałwii chronią przed zakażeniem" Dla pani wiadomości, pani Paulino, księża, nie szaleni, zacznijmy od tego, a pokładający ufność w Bogu, nie muszą twierdzić, że Ciało Chrystusa i wiara uchronią nas przed wirusami, bo tak poprostu jest, może pani jako ateistce zdaje się być to niepojmowalne, ale to kwestia wiary, a skoro pani nie wierzy, to proszę nie wypowiadać się na tematy, o których nie ma pani zielonego pojęcia. Mało tego poucza innych co ich uchroni przed zakażeniem, a sama pozuje w maseczcę na zdjęciu, podczas ćwiczeń jogi, gdy oddychanie w jodze to podstawa. To ja tu nie wiem, kto robił sobie większą krzywdę, owe szkoły jogi czy pani sobie ! Sami widzicie, jakie emocje wzbudziły we mnie te fragmenty książki, które przeczytałam. I stwierdziłam, że szkoda moich nerwów i zdrowia. Czytając przed oczami stała mi pewna postać z serialu Ranczo, a mianowicie córka Więcławskich, Weronika, która była taką wojującą feministką, ale pani Paulina przebiła nawet ją. Przepraszam wydawnictwo za ten DNF, ale ja nie jestem w stanie przez tę książkę przebrnąć. No nie mogę i tyle, na przyszłość sprawdzę kim jest autor i więcej nie wpakuję się na minę. Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka. x
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Wybierz wariant produktu
|