Okładka książki Czego nie powie Masa o polskiej mafii

Czego nie powie Masa o polskiej mafii

wysyłka: 48h
ISBN: 9788393894253
EAN: 9788393894253
oprawa: oprawa: broszurowa
format: 14x21 cm
język: polski
liczba stron: 366
rok wydania: 2022
(0) Sprawdź recenzje
41% rabatu
23,61 zł
Cena detaliczna: 
39,90 zł
DODAJ
DO KOSZYKA
dodaj do schowka
koszty dostawy
Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 23,61

Opis produktu

Czego nie powie Masa o polskiej mafii - Autor: Wojciech Sumliński

Jarosław Sokołowski ps. „Masa” nie ujawnił wszystkich faktów dotyczących działalności mafii pruszkowskiej. Choć „Masa” został świadkiem koronnym w sprawie przeciwko swoim byłym kompanom i w trzech książkach pt. „Masa o kobietach polskiej mafii”, „Masa o pieniądzach polskiej mafii” oraz „Masa o porachunkach polskiej mafii” opowiadał o dawnym życiu, pominął wiele niewygodnych dla siebie informacji. Stara się je przybliżyć dziennikarz Wojciech Szumliński, który w 2003 roku ujawnił akta najsłynniejszego polskiego świadka koronnego.

Wojciech Sumliński

Autor jest warszawskim dziennikarzem śledczym. Z wykształcenia jest psychologiem, ukończył studia na Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pracował dla „Gazety Polskiej”, tygodnika „Wprost”, magazynu „Focus” oraz wydawnictwa Fronda. W swoich tekstach poruszał takie tematy jak: zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki, rozwiązanie WSI czy współpraca mafii z władzą. W swoim dorobku ma takie książki jak: „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” o powiązaniach byłego prezydenta ze służbami specjalnymi, „Lobotomia 3.0” o zabójstwie ks. J. Popiełuszki i „Z mocy nadziei” o jego prześladowaniach przez państwowe służby.

Czego obawia się "Masa"?

W swojej książce Sumliński stara się pokazać tę część prawdy o polskiej mafii, której poruszania śmiertelnie obawia się „Masa”. Ujawnia skrzętnie ukrywane fakty o prawdziwej polskiej mafii, nie tej „trzepakowej”, której emanacją jest niezaprzeczalny celebryta „Masa”. Jest to lektura dla ludzi myślących odważnie, trzeźwo i niezależnie.

Fragment książki

- Dlaczego Wywiad UOP postanowił zaangażować się w operację zakupu uprzywilejowanych akcji „Warty”?

Powodem była strata pieniędzy z funduszu operacyjnego, spowodowana zaangażowaniem się w interesy z Siergiejem Gawriłowem, urodzonym w Kanadzie Rosjaninem, formalnie obywatelem państwa Belize. Interesy z Gawriłowem oficerowie Zarządu Wywiadu UOP prowadzili w okresie, gdy Gromosław Czempiński był zastępcą szefa UOP, nadzorującym wywiad. Służba ta założyła spółkę, której Gawriłow był udziałowcem, a która to spółka miała być przykrywką dla działalności wywiadu gospodarczego i legalizować pieniądze z nieoficjalnego funduszu operacyjnego. Osłoną całej operacji zajmował się kontrwywiad UOP, ale ten sam UOP pozorował też… zajmowanie się Siergiejem Gawriłowem. Do działań w tym ostatnim zakresie został oddelegowany podporucznik Piotr Pekins, młody funkcjonariusz Departamentu Kontrwywiadu, który nie miał pojęcia, że sam jest elementem rozgrywki.
Do powierzonego zadania porucznik Pekins podszedł szczerze, choć sam był bardzo zdziwiony, że funkcjonariuszowi o tak niewielkim doświadczeniu przydzielono tak poważne działania operacyjne, odnoszące się do osoby podejrzewanej o pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu. Dopiero później zrozumiał, że liczono zapewne, iż jego brak doświadczenia sprowadzi śledztwo na manowce. Tymczasem tak się nie stało. To właśnie Pekins odkrył, że działalność Gawriłowa możliwa była tylko dzięki temu, że patronował temu polski wywiad na czele z ówczesnym szefem UOP Gromosławem Czempińskim i politykami skupionymi wokół SLD, a sam figurant – Siergiej Gawriłow – w wyniku wynoszenia dokumentów przez funkcjonariuszy kontrwywiadu był na bieżąco informowany o podejmowanych wobec niego działaniach operacyjnych. Potwierdzeniem „parasola ochronnego”, roztoczonego nad obywatelem państwa Belize była akcja UOP w miejscowości Polaki pod Siedlcami, gdzie według wiarygodnych, wieloźródłowych informacji Gawriłow miał mieć arsenał broni.
Okazało się, że zawartość magazynu została wywieziona 48 godzin przed planowaną akcją UOP, w efekcie czego znaleziono jedynie skrzynie na amunicję i pokrowce do wyrzutni przeciwpancernych, których nie zdążono wywieźć – samej jednak broni nie znaleziono. Bez poważnego patronatu politycznego taka ochrona i takie sytuacje, niweczące ściśle tajne operacje UOP, nie mogłyby mieć miejsca. Ostatecznie zarzut współpracy z obcym wywiadem przez Siergieja Gawriłowa nie obronił się, gdyż był on obywatelem Belize – nie Polski – i w efekcie skończyło się jedynie na zarzutach nielegalnego posiadania broni, którą znaleziono podczas przeszukania. Protektorzy ze służb tajnych pilnowali jednak, by Gawriłowowi nie spadł włos z głowy i ostatecznie Rosjanin z paszportem Belize został jedynie wydalony z Polski, jako persona non grata. Historia z Gawriłowem była potwierdzeniem faktu, że w każdy poważny interes, przetarg czy kontrakt w Polsce zaangażowani są ludzie służb specjalnych, a gdyby ktoś miał w tym względzie wątpliwości, to musiałby je stracić po dokładnym przyjrzeniu się niektórym interesom Jana Kulczyka. Największy zysk Kulczyk odniósł na transakcji związanej z Polską Telefonią Cyfrową, na której zarobił ponad 800 milionów złotych: w 1996 roku zapłacił za udziały kilkanaście milionów złotych, by w 1999 roku sprzedać je za 825 milionów złotych. Ale prawdziwym majstersztykiem była prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej, w której biznesmen w ogóle nie angażując własnych środków, a jedynie kredyt, w ciągu kilku lat zarobił na czysto ponad 180 milionów złotych.
Także taka „akcja” nie mogła obyć się bez swoistego patronatu ważnych figur ze służb specjalnych, w tym ostatnim przypadku bez osobistego „patronatu” byłego szefa UOP, generała Gromosława Czempińskiego. Generał w całej tej sprawie doradzał Kulczykowi i działał na rzecz jego interesów – oczywiście także swoich własnych interesów – szkopuł w tym, że wiązało się to ze szkodą dla interesu publicznego. Skutek był taki, że – jak zawsze w takich sytuacjach – biznesmeni i specsłużby zyskiwały, państwo traciło. Dokładnie tak samo, jak w przypadku „Zielonego Bingo”, operacji UOP, która odbywała się za kadencji Gromosława Czempińskiego w tej służbie, ale tę historię – jak słyszałem – już pan zna. Gnębi mnie niejasne, niesprecyzowane przeczucie, że ta historia, i wszystko to, co tu dziś panu powiedziałem, nie jest całkiem pozbawione związku z dokumentami dotyczącymi „Pruszkowa”, które pan opublikował, a które stały się przyczyną pańskich problemów – spointował mój rozmówca.
- Jaki jest to związek? - spytałem, bo z kolei ja miałem niejasne i niesprecyzowane przeczucie, że zbliżamy się do sedna. – Taki, że kluczową rolę w operacji „Zielone Bingo” odegrał Grzegorz Żemek. Ten sam, który współpracował z Leszkiem Cichockim w operacjach dotyczących obrotu specjalnego firmy NAT. Ten sam, który odegrał kluczową rolę w aferze FOZZ, matce wszystkich afer III RP, a z której pieniądze stały się fundamentem dla powstania mafii paliwowej i wielu innych przedsięwzięć polityków, Wojskowych Służb Informacyjnych, Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ten sam, który prowadził interesy z najbliższymi współpracownikami „starych” pruszkowskich, Wojciechem Paradowskim i Stefanem Pokorskim, a którzy finansowali większość partii politycznych, oraz z Wiktorem Kubiakiem, wspierającym finansowo Kongres Liberalno-Demokratyczny, na bazie którego powstała Unia Wolności. A to przecież tylko wierzchołek góry lodowej!

x
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj